Tragiczne wieści z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy, mimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować życia 13-miesięcznego Grzesia. Chłopiec trafił do szpitala 13 września, niedługo później medycy odkryli straszną prawdę. Chłopiec przed przewiezieniem do placówki przeżył coś, co można nazwać tylko koszmarem.
Tragedia w Nowej Soli (województwo lubuskie). 11-letni chłopiec spadł z czwartego piętra budynku mieszkalnego na osiedlu Konstytucji 3 Maja, na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo błyskawicznej reakcji służb i starań medyków, nie udało się uratować życia dziecka. Trwa wyjaśnianie okoliczności koszmarnego zdarzenia.
Pojawiły się nowe, zaskakujące doniesienia na temat 7-letniego chłopca, który czwartek zmarł na klatce schodowej jednej z kamienic w Białogardzie. Wstępna ocena biegłego wykluczyła pierwotną hipotezę, jakoby przyczyną zgony miał być nieszczęśliwy wypadek.
Makabryczna śmierć polskiej rodziny pod Londynem wstrząsnęła lokalnymi mieszkańcami. W sobotę, 31 sierpnia, policjanci odnaleźli w mieszkaniu w Staines-upon-Thames zwłoki Piotra Ś. i trójki jego małych dzieci, każdy z chłopców miał mniej niż 4 lata. W sprawie wyszły na jaw nowe informację dotyczące przeszłości rodziny.
Tragedia na jednej z polskich tras. We wtorkowy poranek samochód osobowy z impetem uderzył w przydrożne drzewo. W wyniku wypadku zginął 4-latek, kilka innych osób zostało poszkodowanych. Policja przekazała szczegóły.
Tragedia w Walii. Mieszkańcy miasta Swansea są wstrząśnięci śmiercią 6-letniego chłopca w rodzinie polskich migrantów. Dziecko miało paść ofiarą zabójstwa z rąk 41-latki, która tego samego dnia rzekomo podjęła jeszcze jedną próbę morderstwa. Kulisy tego zdarzenia są wstrząsające. Kobieta została aresztowana, w poniedziałek stanie przed sądem.
W piątek nad ranem w Starogardzie Gdańskim doszło do tragicznego pożaru w jednym z mieszkań kamienicy. Ranne zostały cztery osoby, w tym dzieci w wieku 2 i 5 lat, które w bardzo ciężkim stanie zostały przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitala. W sobotę nad ranem przekazano tragiczne informacje.
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek 29 sierpnia wieczorem w miejscowości Żelechów (woj. mazowieckie). W rejonie oznakowanego przejścia dla pieszych Range Rover wjechał w 13-latkę. Życia dziewczynki nie udało się uratować. Policja przekazała szczegółowe informacje o wypadku.
16 sierpnia w tragicznym wypadku na drodze krajowej nr 20 zmarł ceniony lekarz z Kalisza. Jego osobowy mercedes czołowo zderzył się z ciężarówką. Mężczyzna podróżował z dwiema córkami, które w bardzo ciężkim stanie trafiły do szpitala. Policja właśnie przekazała tragiczne informacje.
Makabryczne sceny, jakie rozegrały się kilka dni temu w Białym Dunajcu, wstrząsnęły niemal całą Polską. W jednym z pokojów podhalańskiego pensjonatu odnaleziono ciało 14-latka z raną ciętą szyi. Policja zatrzymała 45-letniego ojca nastolatka, który wkrótce przyznał się do popełnionej zbrodni. Znajomi mężczyzny relacjonują, że 45-latek diametralnie zmienił się po śmierci żony.
Tragiczne wydarzenia z Białego Dunajca poruszyły niemal całą Polskę. 45-letni Piotr W. zabił swojego 14-letniego syna. Mężczyzna według relacji świadków zachowywał się bardzo dziwnie. Wiadomo, co zeznał podczas przesłuchania. "Fakt" donosi o decyzji, jaką dosłownie dzień przed zabójstwem nastolatka podjęła babcia chłopców. Dyrektor MOPR zdradził szczegóły.
Nie milknął echa po tragicznej zbrodni, do której doszło w minioną środę w Białym Dunajcu (woj. małopolskie). 45-letni ojciec brutalnie odebrał życie swojemu 14-letniemu synowi. Mężczyzna przyznał się do winy. Wiadomo, co zeznał podczas przesłuchania. - Nagle się otworzył i zaczął mówić - ujawnia prokuratura.
W piątek sąd postanowił o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec 45-letniego mężczyzny, który przyznał się do zabójstwa swojego 14-letniego syna w Białym Dunajcu. Mężczyzna ma zostać poddany badaniom psychiatrycznym, które mają pomóc ustalić, czy w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
14-latek został znaleziony martwy w pensjonacie w Białym Dunajcu, sprawcą brutalnego zabójstwa ma być jego własny ojciec. Wiadomo już, kiedy odbędzie się sekcja zwłok chłopca, oraz co stanie się z 45-letnim mężczyzną, który został zatrzymany w sprawie tuż po ujawnieniu ciała dziecka. Zapadła kluczowa decyzja w sprawie.
Poszukiwania 15-letniej Marceliny z Orzesza zakończyły się tragicznym odkryciem. W poniedziałek, 19 sierpnia, policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie poinformowali o odnalezieniu ciała nastolatki. Przeprowadzona została już sekcja zwłok, która ma odpowiedzieć na pytanie, co stało się z Marceliną.
Trwa wyjaśnianie okoliczności tragicznej śmierci 14-latka w Białym Dunajcu. Według informacji podawanych przez media, chłopiec miał paść ofiarą brutalnego zabójstwa z rąk własnego ojca. Kryminolog i socjolog dr Paweł Moczydłowski opowiedział o teorii w sprawie tego, dlaczego doszło do zbrodni. Zwrócił uwagę na jedną kwestię, którą być może wyjaśni badanie zatrzymanego 45-latka.
Nowe informacje w sprawie zabójstwa w Białym Dunajcu. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu poinformowała o sekcji zwłok 14-letniego chłopca, który stracił życie w miejscowym pensjonacie. Wiadomo również, kiedy zostanie przesłuchany zatrzymany w sprawie 45-latek, który według ustaleń mediów jest jego ojcem.
Tragedia w Białym Dunajcu, w jednym z pensjonatów odnaleziono ciało chłopca. Według ustaleń mediów 14-latek zginął z rąk własnego ojca, szczegóły zbrodni są wstrząsające. 45-latek został już zatrzymany i oczekuje na przesłuchanie, świadkowie opowiedzieli o tym, jak zachowywał się niedługo po odkryciu zwłok jego syna.
Nowe fakty ws. zabójstwa w pensjonacie w Białym Dunajcu. Dzisiaj rano służby potwierdziły informacje o odnalezieniu zwłok 14-letniego chłopca, który według nieoficjalnych ustaleń mediów został zamordowany przez swojego ojca. Zaledwie dzień wcześniej czteroosobowa rodzina z Siedlec przyjechała do hotelu. Okazało się, że zmarły chłopiec i jego bracia nie przebywali z ojcem na codzień.
W środę, 21 sierpnia, media obiegła wstrząsająca informacja. 14-letni chłopiec nie żyje, miał zginąć z rąk swojego ojca podczas pobytu w pensjonacie. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii w Białym Dunajcu. Goście obiektu wyjawili, co mówił 45-latek chwilę przed rzekomym popełnieniem makabrycznej zbrodni. Przyznał się do tego, co stało się wcześniej z jego żoną, która również nie żyje.
Tragedia w Białym Dunajcu. 14-latek miał paść ofiarą brutalnego morderstwa podczas pobytu w pensjonacie. Według ustaleń mediów sprawcą zabójstwa ma być ojciec chłopca. Wiadomo, że mężczyzna przebywał na miejscu z dwójką innych dzieci, chłopcami w wieku 3/4 lat i 7/8 lat. To miało zdarzyć się chwilę po tragedii.
Tragedia w Białym Dunajcu (woj. małopolskie). W środę nad ranem w jednym z pensjonatów odnaleziono ciało 14-letniego chłopca. - W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali 45-letniego mężczyznę, krewnego zmarłego - informują służby. Nieoficjalnie miało tam dojść do brutalnego morderstwa.
Pojawiły się nowe ustalenia w sprawie tragedii, do której doszło na Podlasiu. Podczas wypadku samochód osobowy zderzył się czołowo z ciężarówką. Mniejszym z pojazdów podróżowała 42-letnia matka z 10-letnim synem - oboje nie żyją.
Tragiczny wypadek w miejscowości Wierzchłowce (woj. podlaskie). Samochód osobowy czołowo zderzył się z ciężarówką. Autem podróżowała 42-letnia matka z 10-letnim synem. Oboje nie żyją. Policja i straż pożarna przekazała w rozmowie z Gońcem szczegóły tragedii.
40-letni Marcin G. oraz jego o 6 lat młodsza konkubina Monika M. znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad 11-tygodniowym dzieckiem i jego niespełna 2-letnim bratem. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero wtedy, gdy młodszy z braci w krytycznym stanie trafił do szpitala. Policja zatrzymała biologicznych rodziców, którzy usłyszeli już zarzuty. Szczegóły tego dramatu są wstrząsające.
Tragiczny wypadek w jednej z miejscowości na Śląsku. Samochód marki dacia z ogromną siłą uderzył w przydrożne drzewo. Niestety, ratownikom nie udało się uratować życia 11-letniej dziewczynki. Kierująca autem 46-latka została przewieziona do szpitala. Wiadomo już, jak doszło do zderzenia.
Tragedia w gminie Leśna Podlaska na Lubelszczyźnie. 10-latek bawił się na dworze w okolicy studzienki. Chwilę później członek jego rodziny zobaczył, że dziecko znajduje się w środku. Na pomoc dla chłopca było już za późno, nie przeżył. Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii.
Były strażak doprowadził do tragedii, kiedy zostawił swoją zaledwie dwuletnią wnuczkę w nagrzanym samochodzie. Gdy zorientował się, że grozi jej niebezpieczeństwo, dziecku nie dało się już pomóc. U dziewczynki doszło do nagłego zatrzymania krążenia, zmarła w niedzielę.