Szokujące zachowanie partnerki męża Beaty Klimek. Nagle zalała się łzami i wybiegła
Trwają intensywne poszukiwania Beaty Klimek, która zniknęła bez śladu niemal dwa miesiące temu. Do mediów co chwilę trafiają nowe poszlaki na temat tego, co mogło się z nią stać. Teraz światło dzienne ujrzały zaskakujące informacje w sprawie incydentu z udziałem nowej partnerki męża zaginionej.
Trwają poszukiwania Beaty Klimek
Beata Klimek z niewielkiego Poradza w województwie zachodniopomorskim zaginęła niemal dwa miesiące temu, 7 października 2024 roku. Była wówczas widziana podczas odprowadzania swoich dzieci do szkoły. Pojawiła się z nimi na przystanku autobusowym, a sama miała jechać do pracy. Od tamtej pory słuch po niej zaginął. Samochód 47-latki znaleziono pod jej domem, mimo że regularnie z niego korzystała.
Zaniepokojona rodzina nie czekała długo i zgłosiła sprawę na policję. Od tamtej pory trwają poszukiwania kobiety, jednak w sprawie pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Ustalono, że zaginiona miała zamontowaną przed swoim domem kamerę, skierowaną dokładnie na drzwi wejściowe. Niestety zapisy z monitoringu są niedostępne, bowiem kamera została wcześniej odłączona.
ZOBACZ: Z ostatniej chwili. Zapadła przełomowa decyzja ws. przyszłości Ziobry
Senat podjął kluczową decyzję ws. Wigilii wolnej od pracy Paragon grozy z polskiego jarmarku bożonarodzeniowego. Ceny z kosmosu, jest też haczykZaskakująca teoria męża Beaty Klimek
W Poradzu pojawiło się mnóstwo plotek na temat męża pani Beaty. Mężczyzna kategorycznie zaprzecza, jakoby miał jakikolwiek związek z tą sprawą, ale nie ukrywa, że ma nową partnerkę. Agnieszka B., bo tak nazywa się nowa miłość Jana Klimka, ma za sobą kryminalną przeszłość - odsiadywała wyrok w związku z zabójstwem jej pierwszego męża Romualda T. Zbrodnia wydarzyła się pod koniec 1999 roku, a motywem miał być romans kobiety z przyrodnim bratem ówczesnego męża. Kobieta została skazana na 3 lata więzienia, jednak opuściła je po 1,5 roku przez wzgląd na wychowywanie małego dziecka.
Nowa partnerka męża Beaty Klimek, podobnie jak on (Jan Klimek), uważa, że zaginiona po prostu uciekła, spekulują, że do Niemiec.
Ludzie myślą, że moja żona nie żyje. Ale ona daje ślady swojego istnienia. 23 października była aktywna na TikToku. Teraz - 7 i 8 listopada, znowu była aktywna na TikToku. To co? Ktoś na jej konto wchodzi? I policja o tym wie. Ludzie myślą, że to ja wchodzę na jej konto. A to nieprawda, bo ja nawet nie wiedziałem, że ona ma konto na TikToku - przekonuje w rozmowie z Faktem mąż pani Beaty.
Informacje te jednak szybko zdementowali policjanci z KPP w Łobzie.
"Wybiegła na zaplecze i zaczęła płakać"
Fakt ustalił, że Agnieszka B. nie pojawiła się w pracy 7 października, w dniu zaginięcia Beaty Klimek. Według relacji Jana Klimka kobieta miała tego dnia przebywać w mieszkaniu w Łobzie. Z najnowszych ustaleń wynika jednak, że nowa ukochana męża Beaty Klimek była również tego dnia obecna w domu zaginionej.
Jak przyjechałam tego dnia na miejsce z policją, około godz. 15:00, to wyszli na podwórko tylko rodzice Jana. Po około 15-20 minutach dojechał Jan i wtedy zobaczyłam też panią Agnieszkę na podwórku. Być może przyjechała z nim. Nie zmienia to faktu, że tego dnia Jan dużo jeździł i równie dobrze Agnieszka mogła być w Poradzu rano i mógł ją odwieźć do ich mieszkania w Łobzie, a później znowu ją przywieźć. Aczkolwiek nie wiem, jak było naprawdę - mówiła Ola Klimek, siostrzenica zaginionej.
W tej sprawie wypowiedział się również jakiś czas temu jeden z pracowników Biedronki w Łobzie, gdzie na co dzień pracuje Agnieszka B.
Przypadek? Nie sądzę. I nagle wzięła zwolnienie, jak już się sprawa rozkręciła. Boimy się z nią pracować" - skomentował mężczyzna, który chciał zachować anonimowość.
ZOBACZ: Nie żyje małżeństwo. Tragiczne odkrycie w hotelu w polskim mieście
Teraz okazuje się, że niedługo po zaginięciu pani Beaty Klimekw sklepie miał miejsce incydent, który zdziwił wszystkich pracowników.
Była taka sytuacja, jakieś 2-3 tygodnie po zaginięciu Beaty Klimek, że któraś z klientek przyszła do sklepu i powiedziała, że znaleźli Beatę. Wówczas Agnieszka B. nagle wybiegła z sali sprzedaży na zaplecze i zaczęła płakać. Każdego zdziwiło jej zachowanie — opowiada Faktowi osoba pracująca w Biedronce z partnerką Jana Klimka.