Sąsiedzi Sebastiana M. zabrali głos. Nie mają wątpliwości co zawiniło
Sebastian M. został aresztowany przez służby 4 października. Echa tragedii na autostradzie A1 wciąż nie milknął. Jak oceniają zajmujący się sprawą tragicznego wypadku, mężczyzna miał martwić się bardziej o swój rozbity samochód. Reporterzy programu "Interwencja" rozmawiali z sąsiadami zatrzymanego. Ich stanowcze wypowiedzi są jednoznaczne.
Tragedia na A1. Rodzina ofiar wypadku nie ma wątpliwości
W tragicznym wypadku zginęła 3-osobowa rodzina. Bliscy już kilka dni temu zapowiadali, że chcą zmiany kwalifikacji czynu. Ich zdaniem to nie był zwykły wypadek, a zabójstwo. Pełnomocnik bliskich ofiar mecenas Łukasz Kowalski po zatrzymaniu Sebastiana M. w rozmowie z PAP wydał krótkie oświadczenie w ich imieniu. - Rodzina ofiar poczuła ulgę, że służbom udało się namierzyć podejrzanego. Jest szansa, że odpowie za swój czyn - czytamy.
- Każdy wjeżdżając na autostradę, powinienem mieć gwarancję, że jadąc bezpiecznie, dojedzie z punktu A do punktu B. Tak pewnie pakując się znad morza, zakładał pan Patryk ze swoją rodziną. Natomiast trafili na szaleńca - mówił także Łukasz Kowalski, pełnomocnik rodzin ofiar wypadku.
Rodzina ofiar z A1 zabrała głos po zatrzymaniu Sebastiana M . Trudno powstrzymać łzyTragedia na A1. W płonącej Kii mogło być nawet 800 stopni
Rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi Jędrzej Pawlak uważa, że w płonącej kii, w którą uderzyło pędzące ponad 250 km/h bmw Sebastiana M mogło być nawet 800 st. Celsjusza. - Najprawdopodobniej doszło do rozerwania zbiornika z paliwem i zapłonu tego paliwa. Mnie się wydaje, że w środku było co najmniej 800 stopni Celsjusza - mówi.
- Dobrzy sąsiedzi, bardzo zgodni byli, wspaniali ludzie. Ja ich znałam od urodzenia. Do dzisiaj przeżywam. Po prostu płakać mi się chce. Jak wchodził na parterze, to było słychać do samego czwartego piętra, że Oliwier idzie - mówią sąsiedzi ofiar wypadku w programie "Interwencja".
Sąsiedzi Sebastiana M. zabrali głos
Sąsiedzi Sebastiana M. wypowiedzieli się na temat mężczyzny. Ich zdaniem majątek mógł być w dużym stopniu przyczyną jego zachowania. - Sprzedawał kawę R. Sympatyczny. Tylko mówię, za dużo kasy. Woda sodowa do głowy idzie - mówi sąsiad Sebastiana M. - Lubił się wozić. Za dużo kasy. Głupota to, co zrobił. Głupota totalna. Widać po relacjach na Facebooku - dodaje.
- On nie żałuje. Nie liczy się z czyimś życiem. Jeśli jeszcze ucieka od odpowiedzialności za czyjąś śmierć, to znaczy, że czyjeś życie ma w poważaniu - mówi sąsiad Sebastiana M.
Według biegłych samochód Sebastiana M. w momencie zderzenia jechał z prędkością 253 km/h. Dopuszczalna prędkość na tym odcinku drogi wynosi ponad dwukrotnie mniej - 120 km/h.
Reporter programu Interwencja zapytał rzeczniczkę łódzkiej policji o to, czy Sebastian M. jest spokrewniony z jakimkolwiek funkcjonariuszem policji? - Nic na tę chwilę na to nie wskazuje - zaznacza kom. Aneta Sobieraj. Policjantka podkreśla również na łamach programu, że wersja o tym, iż policja świadomie próbowała umniejszyć udział Sebastiana M. albo ukryć przed opinią publiczną z powodu towarzyskich bądź rodzinnych koligacji to zwykły fake news.
Źródło: "Interwencja", Polsat