Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Sąsiad Tomasza M. ujawnił, co mężczyzna zrobił po zabójstwie 11-latka. "Aż mnie ciarki przechodzą"
Klaudia Bochenek
Klaudia Bochenek 04.06.2021 03:15

Sąsiad Tomasza M. ujawnił, co mężczyzna zrobił po zabójstwie 11-latka. "Aż mnie ciarki przechodzą"

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
Facebook.com/SlaskaKWP

Pan Jerzy ujawnił wstrząsające szczegóły na temat Tomasza M. Pojawiły się słowa o nabyciu broni oraz preferencjach seksualnych. Wszystko łączy się w bardzo niepokojącą całość.

„Był bardzo roztrzęsiony. Podejrzewałem, że coś jest nie tak”

Dziennikarze Faktu dotarli do pana Jerzego, który zna Tomasza M. już od dobrych kilku lat. 23 maja policja zatrzymała 41-letniego optyka oraz znalazła ciało zaginionego 11-letniego Sebastiana. Jak wykazała sekcja zwłok, chłopiec został uduszony.

Tomasz M. wpadł w niemałą panikę i postanowił, że ukryje ciało na budowie swojego domu. Chciał je zamurować lub zabetonować tuż pod garażem. Wcześniej miał przetrzymywać dziecko w pustym mieszkaniu swojej siostry. Jak powiedział dziennikarzom Faktu pan Jerzy, Tomasz M. zakomunikował mu w sobotę, że jedzie do siebie na budowę kłaść płytki.

Sąsiad zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak, ponieważ Tomasz M. zaparkował samochód tuż przy salonie optycznym. Wcześniej tak nie robił. Na drugi dzień, w niedzielę, kiedy doszło już do zatrzymania, mówił, że był bardzo roztrzęsiony, cały czas opowiadał, że musi gdzieś jechać i załatwiać pilne sprawy. Zachowywał się kompletnie inaczej niż zwykle.

- Jak się dowiedziałem, co on zrobił, to całą noc nie spałem. Tam, gdzie wywiózł to dziecko, to ja mu wcześniej dół kopałem koparką. Boże, aż mnie ciarki przechodzą, gdy o tym pomyślę - mówił dziennikarzom Faktu pan Jerzy. 

Pan Jerzy potwierdził także, że to jego siostrzenica w zeszłym roku popełniła samobójstwo, skacząc z wysokości drugiego piętra z okna starej piekarni. 13-latką miał kierować zawód miłosny, jednak śledczy postanowili, że na nowo przyjrzą się sprawie. Tomasz M. miał nie pojawić się na jej pogrzebie.

Jak mówił sąsiad 41-latka, oskarżony o zabójstwo miał 2 miesiące temu kupić pistolety na ostre naboje. Chwalił się ilością prochu, strzelał na swojej działce, miał kolekcję noży. Groził, że jak ktoś mu podskoczy, to go zwyczajnie zabije. Sąsiedzi woleli z nim nie zadzierać, od dawna mówili, że jest dziwną osobą.

Tomasz M. prowadził dwa salony optyczne, w tym jeden z byłą żoną. Po zbrodni na jednym z nich pojawiły się obraźliwe napisy kierowane do 41-latka. Pan Jerzy zdradził, że oskarżony często zostawał na noc w pomieszczeniu mieszkalnym w lokalu i czasami przyjeżdżała do niego kobieta. Tomasz M. miał mówić, że „jej nie chce, bo woli młodych chłopaczków”.

Czy więc rzeczywiście porwanie chłopca było pomyłką? Okoliczni mieszkańcy nadal boją się o swoje dzieci i mają na nie oko przez cały czas. Dziś dowiemy się o drugim postawionym zarzucie oraz o zastosowaniu środków zapobiegawczych w sprawie Tomasza M.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Fakt

Tagi: