Oprawca 11-latka pękł, wyznał, co chciał zrobić z ciałem. Miał ujawnić ostatnie słowa chłopca
Wczoraj wieczorem media obiegła wiadomość o odnalezieniu zwłok zaginionego 11-letniego Sebastiana. Miejsce, w którym znajdowało się ciało chłopca miał wskazać 41-letni mężczyzna, który najprawdopodobniej odebrał mu życie.
„Gazeta Wyborcza” z samego rana ujawniła wstrząsające kulisy sprawy. Według ustaleń dziennikarzy chłopiec zginął tak naprawdę przez pomyłkę. Informator dziennika podał, że 41-latek chciał porwać dziewczynkę, ale popełnił błąd.
Ustalenia dziennikarzy „Gazety Wyborczej” ws. śmierci Sebastiana
- Mężczyzna chciał porwać dziewczynkę, ale przez pomyłkę wciągnął do forda mondeo chłopca z dłuższymi włosami. Zabił go, bo bal się rozpoznania - zdradza informator, zachowując anonimowość.
Według ustaleń „Wyborczej” chłopiec miał powiedzieć porywaczowi, że zapamięta, jak on wygląda i o wszystkim powie rodzicom. To właśnie wtedy 41-latek miał podjąć decyzję o odebraniu mu życia.
Policjanci wpadli na trop mężczyzny dzięki nagraniom z monitoringu. Udało się ustalić, że biały Ford Mondeo widoczny na wideo należy do Tomasza M. z Sosnowca. Funkcjonariusze udali się do jego miejsca zamieszkania, natomiast mężczyzny nie było na miejscu.
Śledczym udało się ustalić, że 41-latek przebywa na budowie swojego nowego domu, gdzie doszło do zatrzymania. Podczas interwencji miał przyznać się do zabójstwa Sebastiana.
Co więcej, mężczyzna miał zdradzić, że chciał zabetonować ciało chłopca właśnie na budowie domu. Na miejsce natychmiast ściągnięto śledczych z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
W ustaleniach dziennikarz GW czytamy również, że mężczyzna miał zaprzeczyć, jakoby wykorzystał seksualnie 11-latka. Jednak ten wątek będzie zweryfikowany podczas śledztwa, głównie przez dokonanie sekcji zwłok chłopca.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Gazeta Wyborcza
