Policjanci zakuli seniorkę w kajdanki. Powód zaskakuje
Niespodziewany finał równie niespodziewanej interwencji policji w Bytomiu. Mieszkanka miasta miała wybrać się z synem na groby, ale do jej drzwi zapukali nagle mundurowi, których pod zarzutem zakłócania ciszy wezwała sąsiadka kobiety. Seniorka twierdzi, iż została brutalnie potraktowana przez funkcjonariuszy, oni zaś, że nie stosowała się do wydawanych poleceń. Kto ma rację? To sprawdzi już prokuratura.
Niezapowiedziana wizyta policjantów
Ta zaskakująca historia miała wydarzyć się w Bytomiu. Jak dowiadujemy się z “Gazety Wyborczej”, w środę 1 listopada mieszkanka miasta chciała udać się wraz ze swoim synem na cmentarz, ale zamiast mężczyzny, w jej drzwiach pojawili się funkcjonariusze policji.
Mundurowi tłumaczyli, że otrzymali zgłoszenie dotyczące zakłócania miru domowego. Seniorka ponoć utrudniała swoim głośnym zachowaniem życie sąsiadów. Kobieta nie kryła swojego potężnego zdziwienia, ale po chwili uznała, że padła ofiarą sąsiedzkiej zemsty, wynikającej z trwającego od dłuższego czasu konfliktu. Z tego też powodu nie widziała powodu, by ulec poleceniom służb.
Niecodzienne zakończenie "Faktów" TVN. Piotr Kraśko nagle zawiesił głos, potem zapadła ciszaSeniorka twierdzi, że została brutalnie obezwładniona
Odważna emerytka chciała grzecznie pożegnać policjantów, ale, jak relacjonowała, jeden z nich zaparł się w drzwiach, a następnie siłą wtargnął do mieszkania. Tu akcja nabiera rozpędu, bowiem kobieta twierdzi, że została popchnięta i to tak mocno, że na jej brzuchu powstały siniaki. Drugi z mundurowych krzyczał podobno w tym czasie: “niech zabiorą ją do psychiatryka”.
ZOBACZ: Dwie kobiety miały zginąć w wybuchu na plebanii. Prokuratura ujawniła, co naprawdę się stało
- Wykręcono mi ręce, upadłam na podłogę, ale dalej krzyczałam, więc mnie przyduszono. Potem mnie przeniesiono na kanapę. Chciałam zadzwonić do syna, ale policjant mi rozkazywał: "odłożyć ten telefon". Wypytywali mnie, ile mam nieruchomości, czy mam dochody, rozglądali się po mieszkaniu - opowiedziała przejęta dziennikarzom “GW”.
Sprawą zajmie się prokuratura
Co na to sama policja? Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu Anna Oczkiewicz udzieliła gazecie wypowiedzi, w której stwierdziła, że interwencję przeprowadzono na podstawie zgłoszenia o zakłócaniu porządku publicznego, złożonego przez jedną z lokatorek bloku.
ZOBACZ: Tomasz Lis został skazany? Wyrok zapadł bez jego obecności na sali sądowej
Policjantka jest przekonana jednocześnie o tym, że kobieta, u której pojawili się mundurowi, nie stosowała się do poleceń, dlatego działali oni zgodnie z przepisami.
Innego zdania jest sama seniorka. - Nigdy nie myślałam, że policja może być brutalna - żali się teraz. Sprawa czeka na swój finał w prokuraturze.
Źródło: GW