Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Nowe fakty ws. tragedii w Kobylej Górze. Sąd już dawno przyglądał się tej rodzinie, ujawniono zaskakujące informacje
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 24.04.2023 14:03

Nowe fakty ws. tragedii w Kobylej Górze. Sąd już dawno przyglądał się tej rodzinie, ujawniono zaskakujące informacje

Ambulans, straż pożarna
Kobyla Góra Movie/Facebook

Na jaw wyszły nowe fakty ws. tragedii w Kobylej Górze, gdzie 20 kwietnia zginęły dwie dziewczynki, a ich matka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Śledczy zainteresowali się właśnie nią, bowiem kilka miesięcy wcześniej kobieta wysłała niepokojący list. Reakcja sądu była jednoznaczna. 

Tragedia w Kobylej Górze. Nie żyje dwoje dzieci, matka jest w szpitalu

Do tragedii doszło w ubiegły czwartek (20.04) w Kobylej Górze. W południe pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który po powrocie do domu znalazł ciało jednej z córek i żony. Po dotarciu na miejsce służby ratownicze odkryły ciało drugiego dziecka.

Akcja ratunkowa na nic się nie zdała w przypadku dzieci. Stwierdzono zgon dziewczynek w wieku 7 i 13 lat. Czynności życiowe udało się przywrócić u ich matki. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do kaliskiego szpitala, gdzie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Wstępne ustalenia służb mówią o tym, że najmłodsza dziewczynka została uduszona, starsza i jej matka miały rany cięte.

Według sąsiadów nic nie wskazywało na to, że może dojść do tragedii. Jedna z mieszkanek Kobylej Góry przekazała, że mama dziewczynek jakiś czas temu zmieniła się. Miała unikać kontaktów z sąsiadami i izolować się. Ta zmiana w zachowaniu nie wzbudziła jednak podejrzeń sąsiadki - kobieta nie miała być niemiła, nie traciła kontaktu z rzeczywistością - po prostu przestała być widywana.

Ivan Komarenko przekazał Polakom nową wiadomość, nadszedł czas pożegnania. "Smutny dzień"

List matki zaniepokoił sędzię

Okazało się, że w styczniu kobieta wysłała tajemniczy list. Pismo dotyczyło najstarszej z córek. - 19-latki z niepełnosprawnością, która w czasie tragedii przebywała w placówce w Miliczu. List wysłany do sądu miał zostać określony mianem “bełkotliwego”. 47-latka miała zawrzeć tam pretensje i wzbudziły one obawy u sędzi. 

Zaniepokojenie było na tyle duże, że sędzia zleciła kuratorski wywiad środowiskowy, poprosiła również o opinię szkołę podstawową, do której chodziły Jadzia i Madzia oraz ośrodek w Miliczu, w którym przebywała 19-latka. Opiekunowie ostatnio zauważyli u dziewczyny większy niepokój, mieli nawet podejrzenia o stosowanie przemocy wobec niej.

Rodzice nie stawili się na posiedzenie ws. zmiany opiekuna, dzień później doszło do tragedii

Na posiedzenie w sprawie zmiany opiekuna prawnego nie tylko 19-latki, ale również dwóch małoletnich córek, zostali wezwani zarówno matka, jak i ojciec dzieci. Jak przekazała sędzia Małgorzata Wierzba-Golicka, żadne z nich się nie stawiło, a dzień później doszło do tragedii. Sąd w Ostrzeszowie wyznaczył nowy termin w sprawie. Odbędzie się ona 18 maja. Z uwagi na śmierć młodszych dzieci, sprawa będzie dotyczyła już tylko opieki nad nastolatką z niepełnosprawnością.

Najstarsza córka państwa K. pozostaje na razie w ośrodku Milickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych. - Najprawdopodobniej pozostanie w nim do czasu wyznaczenia nowego opiekuna prawnego. Taka osoba w wypadku ubezwłasnowolnionego musi zostać ustalona. […] Nie mamy takiej informacji czy ojciec 19-latki takim opiekunem w ogóle chciałby być. Wyznaczenie takiej osoby pozostaje w gestii sądu i zapewne taka decyzja zapadnie na posiedzeniu 18 maja - dodała sędzia Wierzba-Golicka.

Źródło: Fakt