Nie żyją młodzi rodzice. Rzucili się ratować 4-letnią córeczkę
W poniedziałek, 30 lipca, w Jeziorze Mikołajskim na Mazurach doszło do tragicznego wypadku, który wstrząsnął lokalną społecznością i przyciągnął uwagę ogólnokrajowych mediów. Zginęło małżeństwo z województwa mazowieckiego, które próbowało ratować swoją czteroletnią córkę. Akcja ratunkowa trwała ponad dobę, a poszukiwania zakończyły się odnalezieniem ciał ofiar.
Tragiczny wypadek na Mazurach. Dwie osoby nie żyją
We wtorek około godziny 12:00, 30 lipca, rodzina z Warszawy spędzała czas na Jeziorze Mikołajskim. Rodzice z czteroletnią córką wypożyczyli motorówkę, do której nie potrzebowali patentu żeglarskiego, i wypłynęli na wodę. Na przesmyku Przeczka, łączącym Jezioro Mikołajskie z Jeziorem Bełdany, doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dziewczynka, która miała na sobie kapok, wypadła z łódki. Jej rodzice natychmiast wskoczyli do wody, aby ją ratować.
Niestety, oboje rodzice zniknęli pod powierzchnią wody. Pozostawiona bez opieki łódka dryfowała, a na pokładzie znajdowały się tylko osobiste rzeczy rodziny. W międzyczasie, z wody wyłowiono czteroletnią dziewczynkę, która była w kapoku. Dziecko nie odniosło żadnych obrażeń i trafiło na obserwację do szpitala, gdzie szybko objęto je opieką medyczną. Z relacji wynika, że jej życiu nic nie zagraża.
Kuzyn Jacka Jaworka wskazał, kto mógł go ukrywać. Jest pewnyPoszukiwania zaginionych mieszkańców Mazowsza zakończone? Wyłowiono dwa ciała
Jeszcze tego samego dnia po południu rozpoczęły się poszukiwania rodziców dziewczynki. Akcja trwała do późnych godzin nocnych i zaangażowano w nią jednostki policji, straży pożarnej, a także płetwonurków. Poszukiwania wznowiono rano następnego dnia. Wykorzystano specjalistyczny sprzęt, w tym sonary do przeszukiwania dna jeziora.
Do tragicznego wypadku doszło na Mazurach, które są popularnym miejscem wypoczynkowym w Polsce. W ostatnich dniach region zmagał się z trudnymi warunkami pogodowymi. Silna nawałnica, przypominająca "biały szkwał", przeszła przez rejon, powodując niebezpieczne warunki na wodzie i utrudniając akcję ratunkową.
Rodzice dziewczynki, która wypadła z łodzi nie żyją? Wstępnie potwierdzono doniesienia
W środę, 31 lipca, około godziny 13:40, płetwonurek zlokalizował ciała rodziców na głębokości około 11 metrów, w odległości około 400-500 metrów od brzegu. Ciała zostały wydobyte na brzeg, a służby rozpoczęły proces identyfikacji. Według wstępnych ustaleń są to zaginieni rodzice 4-letniego dziecka.
Śmierć mieszkańców Mazowsza jest bolesnym przypomnieniem o niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą odpoczynek nad wodą. Nawet pozornie niegroźne zbiorniki wodne mogą okazać się poważnym zagrożeniem, gdy zabraknie wyobraźni - to dlatego co roku przypomina się między innymi o tym, aby podczas rekreacji nad wodą pamiętać o tym, aby nosić kapok ochronny, nie skakać do nieznanych zbiorników wodnych "na główkę", czy nie pływać po spożyciu alkoholu.