Kuriozalna wpadka podczas "Wiadomości". Danuta Holecka nagle zaskoczyła widzów
TVP, choć od pewnego czasu nazywana jest telewizją partyjną, wciąż cieszy się całkiem sporym gronem wiernych widzów, którzy traktują ją jako podstawowe źródło wiedzy o sytuacji w Polsce i na świecie. Podczas ostatniego wydania "Wiadomości" mogli oni przeżyć jednak niemałe zaskoczenie, gdy doszło do kuriozalnej wpadki.
Danuta Holecka nagle zamilkła. Wpadka w "Wiadomościach"
W ostatnich tygodniach na antenie TVP mniejszych i większych wpadek dochodzi coraz częściej a bohaterką jednej z nich była ostatnio Danuta Holecka. Prezenterka znana programu informacyjnego "Wiadomości" podczas ostatniego wydania nagle została... wyciszona.
Danuta Holecka w "Wiadomościach" próbowała zapowiedzieć wejście reportera ze Stanów Zjednoczonych, doszło do nagłej utraty dźwięku i wypowiedź prezenterki w pewnym momencie została brutalnie przerwana, a z ust prezenterki wydobyła się jedynie cisza. Jak do tego doszło?
- O znaczenie Polski na świecie, w Nowym Jorku, pytał Piotr Pawelec [....] - rozpoczęła Danuta Holecka, lecz niestety nie zdołała dokończyć swojej wypowiedzi, zaskakując widzów. Zamiast kolejnych słów prezenterki wyemitowano reportera, który stał bez słowa, nieświadomy tego, że znalazł się na wizji.
Fatalna wiadomość dla grzybiarzy. Grzybobranie może kosztować nawet 5000 zł, potężne mandaty"Wiadomości" próbowały szybko naprawić sytuację
Realizatorzy "Wiadomości" szybko zainterweniowali i naprawili swój błąd, dając prowadzącej możliwość dokończenia swojej wypowiedzi. Niestety sytuacja po chwili znowu się powtórzyła i wypowiedź Danuty Holeckiej nagle została przerwana, a na ekranie pojawił się reporter. Jakby tego było mało, chociaż tym razem reporter zaczął odpowiadać na pytanie prowadzącej, to ruchy jego ust nie zgrywały się z dźwiękiem.
To kolejna wpadka w "Wiadomościach" w ostatnim czasie
To nie pierwszy raz, kiedy na antenie TVP dochodzi do tego rodzaju wpadek. Przypomnijmy, że w minioną środę podczas wieczornego wydania "Wiadomości" Danuta Holecka zapowiedziała, że połączy się z Rafałem Stańczykiem, który z Waszyngtonu miał opowiedzieć o planowanej przez Polskę transakcji na 96 śmigłowców Apache. Szybko okazało się jednak, że mężczyzna w rzeczywistości przebywał zupełnie gdzie indziej, a za jego plecami na green screenie wyświetlono obraz amerykańskiej miejscowości.
Widzowie szybko wyłapali inscenizacje, zauważając charakterystyczne zazielenienie wokół postaci reportera, a zwłaszcza jego dłoni, którymi dynamicznie poruszał podczas wypowiedzi. W oczy rzucał się również ogromny kontrast pomiędzy jakością obrazu prezentera, a miejscowości w tle. I na to idą nasze publiczne pieniądze...