Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ksiądz obrażał ich podczas kazania. Wierni nie wytrzymali, napisali pilną petycję
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 20.04.2023 15:17

Ksiądz obrażał ich podczas kazania. Wierni nie wytrzymali, napisali pilną petycję

Ks. Michał Woźnicki o mieszkańcach
youtube.com/Czcigodny

Ksiądz Michał Woźnicki wciąż nie przestaje zaskakiwać. W ostatnim czasie w swoim kazaniu nazwał mieszkańców jednej z miejscowości pod Poznaniem "złodziejami i cwaniakami". Zdegustowani ludzie skierowali w tej sprawie petycję do rady gminy.

Ksiądz znany ze skandali

Skandale z udziałem kapłana Michała Woźnickiego nie są już niczym zaskakującym dla większości Polaków. Duchowny zasłynął z krytyki zakonników, kościelnych hierarchów, a nawet papieża. W trakcie obostrzeń pandemicznych pomimo zakazów organizował msze święte, na których wielokrotnie interweniowała policja.

Jakiś czas temu ksiądz Michał Woźnicki został wyrzucony z zakonu salezjanów za niesubordynację. W ubiegłym roku rozpoczęto procedurę usunięcia kapłana ze stanu duchownego. Ks. Woźnicki nie zważając na karę, codziennie rano odprawia msze w rycie rzymskim.

Edyta Golec potrzebuje pomocy w pewnej sprawie. Mąż nie ma do niej cierpliwości

Ksiądz Michał Woźnicki obrażał mieszkańców z ambony. Ich pobłażliwość dobiegła końca

Jak donosi portal epoznan.pl, ks. Michał Woźnicki odprawiający msze w obrzędzie rzymskim w Baranowie wielokrotnie w trakcie kazań obrażał lokalną społeczność. Mieszkańców nazywał "złodziejami, cwaniakami i ludźmi bez sumienia".

W związku z oszczerstwami do Rady Gminy Tarnowo Podgórne trafiła petycja napisana w imieniu wielu oburzonych mieszkańców, którzy czują się znieważeni i urażeni przez wypowiedzi duchownego. - Zwracam się do państwa z prośbą o podjęcie odpowiednich kroków w celu zapewnienia porządku i spokoju w naszej gminie - zaznacza autor petycji.

Oberwało się również policji

W ostatnich tygodniach z ambony z ust ks. Woźnickiego padły również obraźliwe słowa w kierunku policjantów, którzy byli obecni na sali sądowej. - Byłem w sądzie przed rozprawą, która objęta jest tajnością. Spotkałem tam kilka znajomych twarzy. Spośród wszystkich ludzi nie widziałem jednak twarzy pana policjanta Arkadiusza W., bo kiedyś zdjął te szmaty i dał się rozpoznać - grzmiał w trakcie kazania. Dostało się także innej policjantce, która akurat w tym dniu była w budynku sądu.

Źródło: o2.pl