Kardynał Dziwisz na celowniku. Poważne zarzuty i pilne wezwanie, śledczy wkraczają do akcji

Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Pedofilii prowadzi postępowanie wyjaśniające dotyczące kardynała Stanisława Dziwisza. Sprawa wzbudza wiele emocji i podziałów, a opinie na temat zasadności postępowania są skrajnie różne.
Niekończące się opóźnienia w przesłuchaniu kardynała Stanisława Dziwisza
Przesłuchanie kardynała Stanisława Dziwisza wciąż nie doszło do skutku, mimo że Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Pedofilii podjęła sprawę już pod koniec 2021 roku. Pierwotnie miało odbyć się w lutym, jednak termin ten został przełożony, a później również kolejna data, w marcu – nie została dotrzymana.
Komisja nie podaje powodów zwłoki, zasłaniając się tajemnicą postępowania. Jednak, jak ustalił Onet, problemem może być brak odpowiedniej liczby członków komisji do podjęcia decyzji.
„W efekcie skład orzekający liczył cztery osoby, czyli o jedną za mało, by spełniać ustawowe wymagania” – ujawnia portal.
Co więcej, niektórzy członkowie komisji zdecydowali się wyłączyć ze sprawy, obawiając się oskarżeń o stronniczość. W rezultacie organ nie jest w stanie skutecznie prowadzić postępowania, co powoduje przedłużającą się niepewność zarówno dla osoby zgłaszającej, jak i samego kardynała.

Pełnomocnik Dziwisza podważa wiarygodność postępowania
Obrońcy kardynała Dziwisza nie kryją krytycznego stosunku do działań komisji, sugerując, że mechanizm ten nie spełnia standardów rzetelnego procesu. Mecenas Stanisław Kłys, doświadczony adwokat i były obrońca opozycjonistów w czasach PRL, uważa, że sprawa jest prowadzona w sposób naruszający podstawowe zasady praworządności.
„Zasada domniemania niewinności została w istotny sposób zakłócona” – mówi Onetowi.
Podkreśla również, że komisja działa według modelu przypominającego ustawę lustracyjną, gdzie oskarżenia mogą mieć poważne konsekwencje, nawet jeśli nie są poparte wystarczającymi dowodami.
Sam kardynał, jako strona postępowania, ma możliwość korzystania z pomocy pełnomocnika i składania własnych wniosków dowodowych. Komisja na dalszym etapie może również powołać biegłych, aby ocenić wiarygodność zeznań. Niemniej jednak, przeciągający się proces sprawia, że sprawa staje się coraz bardziej kontrowersyjna, a opinia publiczna podzielona.
ZOBACZ TAKŻE: Dariusz Matecki wywieziony z aresztu. TV Republika pokazała wymowne zdjęcie
Historycy wątpią w oskarżenia wobec kardynała
Oskarżenia wobec kardynała Dziwisza budzą również wątpliwości wśród ekspertów zajmujących się historią relacji państwa z Kościołem. Prof. Andrzej Friszke, członek Polskiej Akademii Nauk i badacz działań służb PRL, zwraca uwagę, że gdyby tego rodzaju zarzuty były prawdziwe, bez wątpienia zostałyby odnotowane w dokumentach Służby Bezpieczeństwa.
„Byłoby wręcz niewytłumaczalne, żeby tak drastyczna sprawa uszła uwadze służb” – podkreśla profesor.
Jego zdaniem komunistyczne organy inwigilowały duchowieństwo bardzo dokładnie, zwłaszcza osoby zbliżone do Karola Wojtyły. Dziwisz, jako jego bliski współpracownik, był na pewno pod ścisłą obserwacją.
„Ja w swojej pracy nigdy się z takimi oskarżeniami wobec ks. Dziwisza nie spotkałem” – przyznaje Friszke, dodając, że w przypadku braku dowodów w archiwach historycznych, należy do tego podchodzić z dużą ostrożnością.
W ten sposób sprawa nabiera jeszcze bardziej skomplikowanego charakteru – z jednej strony mamy zgłoszenie pokrzywdzonego sprzed kilku dekad, a z drugiej wątpliwości co do rzetelności takich zarzutów.






































