Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Kościół w Polsce ma ogromny problem. "Takiej katastrofy jeszcze nie było"
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 18.09.2023 20:05

Kościół w Polsce ma ogromny problem. "Takiej katastrofy jeszcze nie było"

kościół
Pixabay/NoName_13

Polskie społeczeństwo coraz bardziej odwraca się od kościoła katolickiego. Świadczą o tym pustoszejące świątynie, coraz mniejsze zainteresowanie lekcjami religii i nie tylko. Jak się okazuje, coraz poważniejszym wyzwaniem są także malejąca z roku na rok ilość chętnych do wstąpienia w szeregi duchowieństwa. W niektórych parafiach sytuacja staje się bardzo krytyczna.

Polacy odwracają się od kościoła

Od kilku lat w naszym kraju przybrał na tempie proces tzw. sekularyzacji. Sekularyzacja według definicji słownikowej polega na „wyjęciu spod wpływów religii i kościoła i poddaniu wpływom świeckim; zeświecczeniu”. Często słowo to jest zamiennie stosowane z określeniem „laicyzacja”. Oznacza to pokrótce odejście spod skrzydeł kościoła, i wygaszeniu jego wpływów na różnych płaszczyznach.

Powodów jest wiele. Polacy odwracają się od kościoła katolickiego ze względu na liczne afery obyczajowe co i rusz przebijające się do opinii publicznej, doniesienia o olbrzymich majątkach wchodzących w poczet polskich kościołów, konserwatywność oraz skostniałą strukturę instytucji. Nie pomagają pełne nietolerancji wypowiedzi dotyczące osób homoseksualnych, radykalny stosunek do aborcji, współczesnych wyzwań. 

Nie tylko kontrolerzy pukają do drzwi Polaków. 45-latek stracił wielkie pieniądze

Tak źle jeszcze nie było

Najbardziej widocznym efektem sekularyzacji są pustoszejące świątynie. Coraz mniej osób uczęszcza na msze święte, rodzice wypisują swoje pociechy z lekcji religii. Coraz mniej pieniędzy trafia na tace. Jak się okazuje, w związku z tym powstał jeszcze jeden dość poważny problem z perspektywy polskiego kościoła. Chodzi o malejącą ilość chętnych na wstąpienie w szeregi duszpasterstwa. 

Jak informuje Gazeta Wyborcza, wyjątkowo krytycznie jest w Archidiecezji Krakowskiej. Zdaniem GW, podczas pierwszej tury rekrutacji do tamtejszego Wyższego Seminarium Duchownego zgłosił się tylko… jeden kandydat. To pierwszy raz, gdy sytuacja jest tak tragiczna. 

- W kurii popłoch, bo takiej katastrofy jeszcze nie było. Oczywiście powołania to nie zawody, ale jednak wstyd, że w sąsiedniej diecezji tarnowskiej kilkunastu młodych mężczyzn chce wstąpić na drogę kapłańską, a w Krakowie chętnych jak na lekarstwo - oznajmia anonimowy duchowny z podkrakowskiej parafii, w rozmowie z GW.

Konkretny winny

Co ciekawe informacje te dementuje sama kuria krakowska. - Aktualnie na pewno nie jest to tylko jedna osoba. Co do rzekomych odejść czterech osób z kapłaństwa podczas wakacji, to jest kilku księży, którzy poprosili o urlop z różnych przyczyn, m.in. zdrowotnych – zapewnił ks. Łukasz Michalczewski, rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski w rozmowie z Gazetą Krakowską. Przyznał on jednak, że problem coraz mniejszej liczby powołań faktycznie istnieje.

Zdaniem dziennikarzy oraz rozmówców GW, jednym z powodów krytycznej sytuacji w Archidiecezji Krakowskiej jest postać abp. Marka Jędraszewskiego. To kościelny dygnitarz wsławił się słowami o „tęczowej zarazie” i „ideologii gender”. 

- Analizując spadek powołań, trzeba zauważyć, że oprócz wewnętrznego "głosu", który wzywa do wyboru takiej drogi życiowej, są też dwa inne czynniki. Pierwszy to ogólna atmosfera: przy tej liczbie afer ciężko o dobrą atmosferę wokół Kościoła, a to utrudnia podjęcie decyzji o podjęciu powołania. Kolejny czynnik związany jest z przyciągającymi do Kościoła osobowościami. To jednak znamienne, że mimo tak "wyrazistego" biskupa chętnych do krakowskiego seminarium nie ma - dodawał w rozmowie z dzionkiem autor książki "Niewierni wierni" ks. Kazimierz Sowa.

Źródło: GW