Gwiazdor TVN załamany, powódź zrujnowała cały dom. Woda aż po sam sufit
Dziennikarz TVN24 Radomir Wit podzielił się w mediach społecznościowych zdjęciami z powodzi w jego rodzinnej miejscowości. Prezenter pochodzi bowiem z Lądka-Zdroju, który znalazł się pod wodą. Na udostępnionych fotografiach i nagraniach widać ogrom zniszczeń.
Lądek-Zdrój walczy ze skutkami powodzi
Lądek-Zdrój to jedna z miejscowości w województwie dolnośląskim, które najmocniej odczuły skutki trwającej w południowej Polsce powodzi. Po opadnięciu wody oczom mieszkańców i lokalnych władz ukazała się skala zniszczeń, do jakich doprowadził kataklizm. Burmistrz miejscowości, Tomasz Nowicki, poinformował, że we wtorek 17 września przystąpiono do udrażniania ulic oraz likwidacji przeszkód, które utrudniały komunikację.
Czekamy jeszcze na ciężki sprzęt. Udało się zabezpieczyć już punkt medyczny w wojskowym szpitalu uzdrowiskowym, aby ludzie mogli znaleźć tam pomoc - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Miasto niemal całkowicie zostało odcięte od świata, a jedyną możliwością dojazdu był przejazd przez czeską miejscowość Jawornik. Obecnie w Lądku-Zdroju funkcjonuje jedynie jeden most, a pomoc mieszkańcom dostarcza wojsko. Burmistrz w oficjalnym komunikacie przekazał, że w wyniku powodzi życie straciła jedna osoba, a dwie są uznane za zaginione.
Powódź wdziera się do kolejnych miast. "Pilne wezwanie do ewakuacji" Nie żyje co najmniej 6 osób, wiele jest zaginionych. Żywioł w Polsce zbiera śmiertelne żniwoSą świadkowie, którzy mówią, że auto, w którym znajdowały się te dwie osoby, zostało porwane przez wodę - dodał Tomasz Nowicki.
Dziennikarz TVN24 ukazał rozmiar tragedii, która rozegrała się w Lądku-Zdroju
Na temat ciężkiej sytuacji na terenach objętych powodzią wypowiedziało się już sporo osób ze świata mediów i rozrywki. Teraz okazało się, że w Lądku-Zdroju swój rodzinny dom ma dziennikarz TVN24, Radomir Wit. Mężczyzna po opadnięciu wody udał się do miejscowości i podzielił w mediach społecznościowych tragicznymi kadrami z jej ulic. Niestety żywioł nie oszczędził również domu rodzinnego reportera.
Lądek-Zdrój jest w moim życiu od zawsze. To rodzinne miasto mojej mamy. Przyjeżdżamy tutaj, odkąd pamiętam. Z domu należącego do naszej rodziny zostało tyle, co widać. Przerażająca siła wody. Wymiotła wszystko. Dosłownie - napisał na relacji w serwisie Instagram.
ZOBACZ: Wydało się, kim jest jedna z ofiar powodzi. Całe miasto pogrążone w żałobie
Dziennikarz jednej z największych polskich stacji telewizyjnych postanowił także wyrazić współczucie osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji i straciły cały majątek. Radomir Wit podkreśli jednocześnie, że wierzy w siłę mieszkańców Lądka-Zdroju i wie, że szybko pozbierają się po tej strasznej tragedii.
Wierzę, że Lądek po tym wszystkim się podniesie i znowu będzie tą wspaniałą miejscowością, przyciągającą turystów (...), ale ludzie, którzy tutaj mieszkają, potracili całe swoje majątki i trzeba pamiętać o tym, że oni bardzo potrzebują pomocy, żeby poradzić sobie z tym wszystkim, z tą skalą tragedii. Bo to, co ja mam, to zdaje się pikuś w porównaniu do tego, z czym oni się mierzą. Dla mnie to dom taki, do którego wpadałem, a nie taki, w którym mieszkam na co dzień, poradzimy sobie. Trzeba bardzo wspierać tych, którzy zostali teraz bez niczego - dodał.
Reporter zaapelował do swoich obserwujących
Reporter zaapelował również do wszystkich swoich obserwujących o wsparcie i pomoc tym, którzy znaleźli się w najgorszym położeniu. Zwrócił również uwagę, że bez pomocy innych odbudowa zrujnowanego miasta może być trudna i długotrwała.
Trzeba bardzo wspierać tych, którzy zostali teraz bez niczego - dodał.
ZOBACZ: "Nie wiem, czy są cali". Krzysztof Tyniec przerażony, jego rodzina w potrzasku przez powódź
Całą relację z miejsca kataklizmu dziennikarz TVN24 wzbogacił o liczne zdjęcia i nagrania. Widać na nich, jak ogromna jest skala zniszczeń i jak wiele wysiłku i nakładów finansowych będzie kosztowała odbudowa miasta. Radomir Wit podkreślił, że o wielkości rozegranego w tym miejscu dramatu świadczy widok na jeden z wiaduktów, po którym niewiele zostało.
Skala dramatu mieszkanek i mieszkańców Lądka jest olbrzymia. Masa osób pozostała dosłownie bez niczego. Ich domów już nie ma. Czekają na wsparcie i pomoc. To, jak niszczycielska była siła wody w ostatnich dniach, obrazuje chociażby widok na jeden z wiaduktów. A właściwie na to, co z niego zostało - zakończył dziennikarz TVN24.