Wydało się, kim jest jedna z ofiar powodzi. Całe miasto pogrążone w żałobie
Na południu Polski trwa dramatyczna walka z powodziami. Niszczycielski żywioł zabiera nie tylko dobytek, ale też życia. Według najnowszych informacji przekazanych przez policję są już cztery ofiary śmiertelne. Nieoficjalnie może być ich nawet dziesięć. Dziś poznaliśmy tożsamość jednej z nich - to bardzo ceniona postać w jednej z miejscowości.
Kolejne ofiary śmiertelne powodzi
Gigantyczna powódź, która sieje spustoszenie na Dolnym Śląsku przyniosła niepojęte straty. Od początku działań służb ewakuowano 3241 osób. Policja podaje też informację o czterech ofiarach śmiertelnych. Nieoficjalne może być ich znacznie więcej. Jedną z takich osób jest bardzo ceniona postać w środowisku sportowym - to wieloletni trener piłkarski. W mediach społecznościowych pojawiły się wzruszające komunikaty, żegna go całe miasto.
Uwaga, właśnie ogłoszono totalny zakaz. Obowiązuje wszystkich mieszkańców bez wyjątkuNie żyje znany w okolicy trener
Jak we wtorkowy poranek poinformowała gmina Jaworze, zmarł Daniel Bąk, pracownik samorządu i wieloletni trener piłkarski. Mężczyzna prowadził takie zespoły jak GKS Czarni Jaworze, KS Międzyrzecze, Koszarawy Żywiec, Zapory Wapienica, a ostatnio Sokoła Zabrzeg. Miał zaledwie 43 lata.
Był znany i ceniony przez wielu mieszkańców Jaworza za swoje wielkie zamiłowanie do sportu oraz oddanie społeczności lokalnej. Jego pasja i zaangażowanie pozostaną na zawsze w naszej pamięci - czytamy w komunikacie Urzędu Gminy.
Klub GKS Czarni Jaworze przekazał, że przed wejściem na miejski stadiom na znak pamięci po zmarłym. Serwis “Fakt” dotarł natomiast do nieoficjalnych okoliczności śmierci szkoleniowca.
Miasto pogrążone w żałobie
Zobacz: Tusk i Owsiak spojrzeli w oczy Polaków i ogłosili co teraz. Zacznie się już za chwilę
Daniel Bąk zmarł w nocy z soboty na niedzielę (14/15 września). Jego ciało znaleziono rano przy potoku Kamieniczanka. Z informacji, jakie zdobył “Fakt” wynika, że mężczyzna był wcześniej na spotkaniu w Hotelu Sahara, po uroczystości wracał do domu pieszo. “Najprawdopodobniej wpadł do potoku Kamieniczanka. Potok, który zazwyczaj ma głębokość 30 cm, w nocy z 14/15 września zamienił się w rwącą rzekę” - podaje serwis.
Z oględzin przeprowadzonych na miejscu zdarzenia wykluczono udział osób trzecich. Potwierdziła to też sekcja zwłok, że mężczyzna zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku — powiedział “Faktowi” Paweł Nikiel, rzecznik prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej i dodał, że powodem śmierci mężczyzny było utonięcie.
Pogrzeb trenera odbędzie się w czwartek, 19 września o 14:00 w Kościele pw. Najświętszej Marii Panny przy ul. Startowej w Bielsku-Białej (Cygański Las).