Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Co dzieje się w sklepie blisko Sejmu? Odpowiedź sprzedawców może zaskoczyć
Laura  Młodochowska
Laura Młodochowska 14.12.2023 17:29

Co dzieje się w sklepie blisko Sejmu? Odpowiedź sprzedawców może zaskoczyć

sejm budynek zakupy sklep
Wojciech Olkusnik/East News, Marek BAZAK/East News

Posłowie to też ludzie, więc często muszą udać się na zakupy w trakcie swojego intensywnego dnia. Jak się okazuje, ich potrzeby zakupowe często zaspokajane są przez sklep znajdujący się najbliższej Sejmu. Wypowiedziami na temat tak „prestiżowych” gości podzielili się sami sprzedawcy

Ciężkie realia obrad sejmowych

Jak potwierdzają ubiegłe dni, posiedzenia Sejmu mogą trwać godzinami. W poniedziałek przykładowo obrady trwały aż 10 godzin. W ten czas wliczone są jednak na szczęście przerwy, w których posłowie mają chwile wytchnienia. Co wówczas robią? Najczęściej korzystają z parlamentarnego bufetu bądź wybierają się do pobliskich kawiarni czy sklepów.

Paparazzi krążący za politykami często ujawniają ich zaskakujące zakupy. Jak podawał „Fakt” w sklepie znajdującym się w okolicy Sejmu poseł Trzeciej Drogi Ireneusz Raś po dłuższym zastanowieniu sięgnął po piwo polskiej marki

Ostatnio media obiegła również informacja o zakupach byłego ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego – Łukasza Schreibera. Skusił się on na tak zwaną „małpkę”, czyli wódkę w niewielkiej butelce.

Księża wyjawili smutną prawdę o prowadzeniu kolędy. Padły mocne słowa

„Różne rzeczy kupują, alkohol czasami też”

Dziennikarze portalu o2 rozmawiali z pracownikami najbliższego sejmowi w miejscach, gdzie można zrobić zakupy spożywcze. W najbliższym otoczeniu Sejmu można natrafić na dwa sklepy spożywcze. Jak się okazuje, sytuacje Łukasza Schreibera czy Ireneusza Rasia nie są tak wyjątkowe.

– Różne rzeczy kupują, alkohol czasami też. Albo czystą wódkę, albo wino. Piwo raczej nie... Papierosów akurat nie kupują, gazet też nie – powiedział sprzedawca.

„Poselski ruch” w sklepie w oczywisty sposób ma miejsce w dniach obrad. Parlamentarzyści często decydują się na większe zakupy.

– Przychodzą mniej więcej dwa razy w tygodniu, jak mają obrady. Czasami z warzywniaka coś biorą. Jest jeden poseł, który robi duże zakupy zarówno z warzywniaka, jak i kupuje też jakieś podstawowe rzeczy – zdradził sprzedawca.

Nie podał jednak nazwiska posła skuszonego „warzywniakiem”. Jak mówi, aż tak polityką się nie interesuje. Okazuje się, że sprzedawcy często nie odróżniają „normalnych” klientów od osób działających w polityce.

Parlamentarzyści nie stronią od kawiarni

Jak podaje o2, dużą popularnością cieszy się wśród polityków kawiarnia „Czytelnik”, serwująca także śniadania i obiady kuchni polskiej. Dziennikarze mieli spotkać tam Grzegorza Brauna, a przy następnej wizycie Janusza Korwin-Mikkego. Niedługo po tym spotkaniu drugi s polityków zniknął z lokalu, ponieważ miała odbywać się tam zamknięta impreza. Jednak na co zdecydował się Janusz Korwin-Mikke? Na to pytanie odpowiedziała jedna z kelnerek.

Zjadł rosół. Ja go tu widziałam po raz pierwszy – powiedziała.

Źródło: o2.pl