Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Chciał ratować synka, nie żyje. Tragedia w polskim mieście
Laura Młodochowska
Laura Młodochowska 07.09.2024 18:33

Chciał ratować synka, nie żyje. Tragedia w polskim mieście

straż jezioro
Fot. OSP w Katowicach - Szopienicach (zdj. ilustracyjne)

Tragiczny finał wypoczynku nad wodą. 36-latek wybrał się z trójką dzieci nad jezioro Ukiel w Olsztynie. Kiedy jedno z nich, 7-latek, zaczął wzywać pomocy, mężczyzna natychmiast ruszył mu na pomoc. Chwilę po tej decyzji stracił życie. Przybyli na miejsce ratownicy byli bezradni, poszkodowanemu nie można było już pomóc.

Tragedia w Olsztynie

Dramat rozegrał się w sobotę (7 września) nad jeziorem Ukiel w Olsztynie. Mimo, że lato oficjalnie się skończyło, z racji upałów w Polsce wciąż widoczni są ludzie spragnieni kąpieli w jeziorach. Niestety, nad zbiornikiem wodnym na Mazurach doszło do kolejnej tragedii. Życia 36-letniego mężczyzny nie udało się uratować. 

ZOBACZ: Nie żyje strażak i jego kolega. Sekcja ujawniła wstrząsające szczegóły

Nocny dramat, słup ognia przeszył miasto. Na miejscu mnóstwo strażaków

36-latek chciał ratować synka, nie żyje

Do tragicznego zdarzenia doszło około godziny 16, kiedy 36-latek wypoczywał nad jeziorem Ukiel wraz z trójką kilkuletnich dzieci. Nagle jedno z nich, siedmiolatek, zaczął wołać o pomoc z wody. Jego ojciec niezwłocznie ruszył na ratunek. Nikt z obecnych na miejscu nie mógł przewidzieć, że nie zdoła on wyjść z jeziora o własnych siłach. 

ZOBACZ: Pilny apel ojca Krzysztofa Dymińskiego. Będzie przełom w poszukiwaniach?

Olsztyn. 36-latek utonął w jeziorze Ukiel

Policjanci poinformowali, że 7-letni chłopiec przeżył zdarzenie. Niestety, jego ojciec musiał zostać wyciągnięty na brzeg przez świadków. Mimo długotrwałej reanimacji, nie udało się go uratować. 

Przez wakacje nie mieliśmy żadnych utonięć w powiecie. Sezon się skończył i tragedia – mówił w rozmowie z Faktem mł. asp. Jacek Wilczewski z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Na miejscu pozostaje także dwójka rodzeństwa chłopca w wieku 6 i 10 lat. Według relacji Faktu, mają oni zostać zabrani przez babcię, która została powiadomiona o tragedii przez służby. Trwają pracę policjantów pod nadzorem prokuratora, mające na celu poznanie wszystkich okoliczności tego zdarzenia.