Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Andrzej Duda ma nie lada problem. Oto możliwe powyborcze scenariusze
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 17.10.2023 15:00

Andrzej Duda ma nie lada problem. Oto możliwe powyborcze scenariusze

Andrzej Duda
Wojciech Olkusnik/East News

Niedzielne wybory parlamentarne znacząco zmieniły układ kart na polskiej scenie politycznej. Rządzące od ośmiu lat Prawo i Sprawiedliwość doznało dotkliwej porażki i według sejmowej arytmetyki powinno oddać władzę. Wiele zależy jednak od prezydenta Andrzeja Dudy, który to musi podjąć decyzję, komu powierzyć misję utworzenia nowego rządu. Na stole są aż cztery możliwe scenariusze.

Powyborczy krajobraz Polski. Co zrobi prezydent?

Po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała pełne, oficjalne wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych, po stronie opozycyjnej zapanowała euforia. KO, Trzecia Droga i Lewica już snują wizje zbudowania wspólnego rządu, wszak w teorii, nowy gabinet powinien stworzyć ten, kto ma 231 mandatów. Przeszkodą może być jednak prezydent Andrzej Duda, bo to w jego rękach leży teraz los przyszłych rządów.

Donald Tusk doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale już w czasie wieczoru wyborczego oznajmił, że “nie wierzy w złą wolę prezydenta” i zapewnił, że liczy na jego rozsądek i odpowiedzialność.

Z drugiej strony Mateusz Morawiecki powiedział w TVP, że najprawdopodobniej misja tworzenia nowego gabinetu zostanie powierzona partii, która wygrała wybory, a politycy PiS wyrażają chęć podjęcia wyzwania zbudowania kolejnego rządu.

Wiele wskazuje więc na to, że czekają nas kolejne tygodnie, a może nawet i miesiące niepewności. Co zrobi Andrzej Duda? Tego nie wie nikt, być może nawet i on sam. A co mówi Konstytucja?

Niepokojące doniesienia z Białegostoku. "Miała dzwonić do komisarza wyborczego i na policję "

Andrzej Duda sam wskaże nowego premiera?

Dokładną prawną analizę przeprowadziła dziennikarka portalu Business Insider Jolanta Ojczyk, która wyodrębniła aż cztery możliwe scenariusze powyborczego ładu.

Scenariusz pierwszy zakłada, że to prezydent wskazuje premiera, a ten przedstawia skład swojego rządu. Następnie głowa państwa powołuje go w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu. Jednocześnie, zgodnie z art. 109 ust. 2. Konstytucji, pierwsze posiedzenie parlamentu zwołane musi być na dzień przypadający w ciągu 30 dni od wyborów (w tym przypadku 14 listopada).

ZOBACZ: Odprawy parlamentarne dla przegranych w wyborach 2023. Gigantyczne pieniądze trafią do kieszeni polityków

Co istotne, Konstytucja nie stanowi o tym, kogo prezydent ma wskazać na prezesa Rady Ministrów, ale zwyczajowo jest to lider partii, która uzyskała najwięcej głosów, a zwłaszcza, jeśli ma ona co najmniej 231 mandatów. Jeżeli natomiast ugrupowanie nie ma zdecydowanej większości, prezydent może wskazać reprezentanta koalicji.

Po tym powołany premier wygłasza tzw. exposé w Sejmie, a ten głosuje nad udzieleniem rządowi wotum zaufania. - Maksymalny termin na udzielenie wotum to 12 grudnia. Przypomnijmy, że obóz rządzący powinien mieć więc za sobą 12 grudnia 231 posłów - wskazuje Ojczyk.

Konstytucja daje szereg możliwości. Rząd może powstać nawet w styczniu

Druga z możliwych wersji to ta, w której prezydent nie powoła rządu albo nie uzyska on wotum zaufania. Wtedy to Sejm powołuje rząd i musi to zrobić w ciągu 14 dni od upływu terminu na powołanie gabinetu przez prezydenta lub udzielenia wotum zaufania.

Zakładając więc, że bardziej prawdopodobne jest nieuzyskanie wotum zaufania, Sejm musiałby wybrać nowy rząd do 26 grudnia bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Wówczas prezydent musi już powołać taki rząd.

ZOBACZ: Wyniki wyborów: ile mandatów dostanie PiS? Tak wyglądać będą ławy w Sejmie

A co, jeśli Sejm nie wyrobi się do 26 grudnia? Wtedy w grę wchodzi tryb rezerwowy. W jego myśl, to znowu prezydent Andrzej Duda powołuje w ciągu 14 dni premiera i na jego wniosek ministrów. Kolejny termin na utworzenie rządu minie więc we wtorek 9 stycznia 2024 r. Następnie Sejm ma 14 dni na udzielenie wotum zaufania większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

W tym wypadku wystarczy już zwykła większość, czyli na sali musi być co najmniej 230 posłów, ale przewagę muszą mieć osoby “za” powołaniem nowego gabinetu. Wstrzymujący się nie maja znaczenia. Tak może powstać właśnie rząd mniejszościowy.

Przedterminowe wybory wciąż leżą na stole

W przypadku patowej sytuacji, wszystkie trzy scenariusze mogą ponieść klęskę i wtedy pozostanie już tylko jedna możliwa opcja. Prezydent skraca kadencję Sejmu i zarządza nowe wybory nie później niż w ciągu 45 dni od skrócenia kadencji Sejmu. 

Ten scenariusz wcale nie jest niemożliwy, także dlatego, że gdy rząd stworzą partie opozycyjne, to i tak nie będą mogły odrzucać weta prezydenta. Co więcej, Andrzej Duda może też kierować ustawy do TK, a tam kadencja pisowskich nominatów trwa do 2027 r.

Źródło: Business Insider