Ziobro reaguje na doniesienia ws. milionów na koncie. Padły zdecydowane słowa
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny dziś sam znajduje się na celowniku śledczych. W przestrzeni medialnej zawrzało po informacjach o rzekomym zabezpieczeniu majątkowym na olbrzymią kwotę, co wywołało falę spekulacji na temat majątku polityka Suwerennej Polski. Zbigniew Ziobro odniósł się do plotek w mediach społecznościowych.
Zbigniew Ziobro w centrum kontrowersji
Jeszcze nieco ponad dwa lata temu Zbigniew Ziobro był jedną z najbardziej wpływowych postaci w państwie, dzierżąc w ręku potężne narzędzia prokuratorskie i nadzorując resort sprawiedliwości. Jego kariera polityczna, budowana na wizerunku bezkompromisowego szeryfa walczącego z układami i przestępczością gospodarczą, weszła w fazę, której scenariusz piszą teraz jego dawni podwładni oraz polityczni oponenci. Centralnym punktem kontrowersji stał się Fundusz Sprawiedliwości, który w założeniu miał służyć ofiarom przestępstw oraz wspierać zapobieganie kryminalnym patologiom. Przez lata działalności funduszu narosło jednak wokół niego wiele wątpliwości, a raporty Najwyższej Izby Kontroli oraz doniesienia medialne sugerowały, że środki te mogły być wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem, służąc de facto celom promocyjnym polityków związanych z ówczesnym obozem władzy.

Obecne działania Prokuratury Krajowej koncentrują się na wyjaśnieniu mechanizmów przyznawania wielomilionowych dotacji, które trafiały do podmiotów budzących wątpliwości śledczych. W tym kontekście postać byłego ministra jest kluczowa, gdyż to on sprawował polityczny i merytoryczny nadzór nad dysponentami funduszu. Skala nieprawidłowości, o której mówią śledczy, jest ogromna i opiewa na setki milionów złotych, co w naturalny sposób rodzi pytania o odpowiedzialność karną i finansową decydentów.
Dla Zbigniewa Ziobry, który zmaga się również z poważnymi problemami zdrowotnymi, jest to walka nie tylko o dobre imię, ale o polityczne i osobiste przetrwanie. Retoryka obozu byłego ministra pozostaje niezmienna: wszelkie zarzuty traktowane są jako polityczna zemsta nowej koalicji rządzącej, mająca na celu zniszczenie środowiska Suwerennej Polski.
Prokuratura zajęła majątek Ziobry
Kluczowym elementem w tej układance są konkretne zarzuty, które, choć jeszcze nie zostały formalnie postawione byłemu ministrowi w pełnym wymiarze ze względu na procedury, to już teraz kształtują narrację prokuratury. Śledczy badają, czy pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości nie były transferowane do organizacji i fundacji powiązanych ideologicznie lub personalnie z politykami Solidarnej (obecnie Suwerennej) Polski, zamiast trafiać do faktycznie potrzebujących ofiar przemocy.
W grę wchodzą kwoty, które dla przeciętnego obywatela są wręcz abstrakcyjne. Właśnie w tym kontekście pojawiła się informacja o zabezpieczeniu majątkowym, która zelektryzowała opinię publiczną. Procedura ta, znana w kodeksie postępowania karnego, ma na celu zabezpieczenie interesów Skarbu Państwa na poczet przyszłych, ewentualnych kar finansowych lub obowiązku naprawienia szkody.

W przypadku Zbigniewa Ziobry prokuratura dokonała tak zwanego przymusowego obciążenia hipoteki nieruchomości należących do polityka, a także zajęcie kont bankowych. Warto jednak zrozumieć, że zabezpieczenie majątku to nie to samo, co jego konfiskata czy przepadek. Jest to działanie prewencyjne, uniemożliwiające zbycie nieruchomości do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. W mediach pojawiła się kwota rzekomego zabezpieczenia sięgająca blisko 146 milionów złotych, co błyskawicznie zostało zinterpretowane przez część komentatorów jako dowód na posiadanie przez Ziobrę majątku o takiej wartości. Informacje to sugerujące pojawiły się między innymi na profilach Romana Giertycha oraz Artura Łąckiego na platformie X. Taka interpretacja, choć chwytliwa, spotkała się z natychmiastową reakcją Zbigniewa Ziobry.
Zobacz też: PILNE. Lotnisko w Holandii zamknięte z powodu dronów
Zbigniew Ziobro reaguje na plotki
W odpowiedzi na medialną burzę Zbigniew Ziobro zdecydował się na stanowcze dementi, udzielając wyjaśnień również na platformie X. Były minister sprawiedliwości kategorycznie zaprzeczył, jakoby posiadał majątek wart miliony złotych, a tym bardziej kwotę, o której rozpisywała się prasa. Ziobro podkreślił: Nie mam i nigdy nie miałem żadnych milionów, wskazując, że kwota 146 milionów złotych, która pojawia się w dokumentach prokuratury, nie odnosi się do wartości jego zajętego majątku, lecz do łącznej sumy rzekomej szkody wyrządzonej Skarbowi Państwa, którą śledczy przypisują jemu i jego współpracownikom. Jest to kluczowe rozróżnienie, prokuratura zabezpieczyła hipotekę na jego domu rodzinnym, którego wartość jest ułamkiem wspomnianej sumy, a nie gotówkę czy aktywa o wartości setek milionów.
Ruszyła szczujnia ze stajni Giertycha, kłamiąc, że prokuratura rzekomo zabezpieczyła na moim koncie 146 milionów. Powielają to opłacani hejterzy i politycy 'Koalicji 13 grudnia' chorzy z nienawiści. Nie mam i nigdy nie miałem na koncie żadnych milionów. Środki z ostatnich lat przeznaczyłem na walkę z rakiem, operacje za granicą i leczenie powikłań. Tylko dzięki temu jeszcze żyję - pisał Zbigniew Ziobro.
Polityk w swojej obronie uderza w ton emocjonalny, oskarżając obecne władze o stosowanie metod nękania i próby doprowadzenia go do ruiny finansowej. Uderzył również w premiera Donalda Tuska, zarzucając mu, że chce go zamknąć, aby tym samym pozbawić go zdolności do własnej obrony.
Kłamstwo to DNA Tuska, który z oszczerstw i manipulacji uczynił narzędzie systemowej represji. Po to chciał mnie zamknąć - bym nie mógł bronić się przed takimi kampaniami kłamstw. Teraz mogę to robić, bo jestem na wolności. I właśnie dlatego tak ich to boli.
Dla opinii publicznej kluczowe będzie rozróżnienie między realnym bogactwem polityka a kwotami, które prokuratura wpisuje w rubryki strat Skarbu Państwa, choć dla samego zainteresowanego skutki tych wpisów, w postaci zablokowanych hipotek, są jak najbardziej rzeczywiste i dotkliwe.