Wpadka Zalewskiej na antenie TVN24. Prowadzący wytknął jej błąd językowy
Anna Zalewska zaliczyła wpadkę na antenie TVN24. Prowadzący "Fakty po Faktach" Piotr Marciniak wytknął jej błąd językowy. Europosłanka PiS zamilkła, po czym podziękowała za zwrócenie uwagi. Po zakończeniu programu próbowała się bronić na Twitterze.
Fragment programu, w którym Anna Zalewska popełniła błąd językowy szybko trafił do internetu. Wiele osób skrytykowało polityczkę, ale dość sporo użytkowników także jej broniło.
Anna Zalewska popełniła błąd językowy. Poprawił ją dziennikarz TVN24
Do wpadki doszło w trakcie niedzielnego wydaniu "Faktów po Faktach" na antenie TVN24. Do programu zaproszono Annę Zalewską (PiS), Barbarę Nowacką (KO) i Dorotę Brejzę (żona senatora KO Krzysztofa Brejzy i jego pełnomocniczka).
Jednym z wątków rozmowy był pozew Krzysztofa Brejzy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Został on oddalony przez sędzię bez przesłuchania i rozprawy. Argumentem był specjalny tryb covidowy.
Prowadzący niedzielny program Piotr Marciniak zapytał rozmówczynie, czy taka przesłanka była uzasadniona. - Mamy za sobą wyrok niezależnego sądu, jest decyzja, od której zresztą można się odwołać. To decyzja oczywista. Pewnie sąd nie zauważył znamion insynuacji, czy pomówienia ze strony Jarosława Kaczyńskiego - stwierdziła Anna Zalewska. Dopytywana o tryb, na który powołał się sąd, przyznała, że go nie zna.
Barbara Nowacka przypomniała, że rząd zniósł stan epidemii, a sądy funkcjonują normalnie. - Tylko w sprawie Jarosława Kaczyńskiego pandemia funkcjonuje - oceniła.
Anna Zalewska oznajmiła, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby na decyzję sądu miał wpłynąć fakt, że decyzję wydała "sędzina" powołana za czasów, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym jest Zbigniew Ziobro.
W tym momencie Piotr Marciniak przerwał dyskusję. Zwrócił uwagę Annie Zalewskiej, że popełniła błąd językowy. - Te wyroki feruje sędzia. Nie powiedziałbym tego, gdybyśmy nie rozmawiali z panią minister edukacji. "Sędzina" to żona sędziego, a na kobietę także mówi się sędzia - oznajmił dziennikarz. Jednocześnie przeprosił za wtrącenie się do rozmowy i "uwagę językową".
Zalewska na chwilę wstrzymała się z komentarzem. Po momencie zawahania się podziękowała dziennikarzowi, że ją poprawił.
Fala komentarzy na Twitterze. Zalewska próbowała się bronić
Fragment niedzielnego programu szybko trafił do internetu. Udostępnił go m.in. profil satyryczny "Tygodnik NIE". Pod wpisem na Twitterze pojawiło się mnóstwo komentarzy.
Głos zabrał m.in. poseł Lewicy Tomasz Trela. "Jaka deforma, taka ministra, a może ministranta", czytamy w komentarzu.Trafiona, zatopiona. pic.twitter.com/13cj60Kasr
— Tygodnik NIE (@TygodnikNIE) June 19, 2022
Wątpliwości budzi nie tylko fakt, że przed objęciem mandatu europosłanki Anna Zalewska była ministrem edukacji i nauki. W 1989 r. ukończyła bowiem studia polonistyczne i pracowała jako nauczycielka w jednym z liceum w rodzinnych Świebodzicach. "I ona była polonistką? Taka z niej minister i europoseł jak polonistka", czytamy w jednym z komentarzy.
Post skomentowała również sama Anna Zalewska. Nie zamieściła żadnego komentarza - wkleiła jedynie zrzuty ekranu ze internetowego słownika języka polskiego PWN, które wskazują, że forma "sędzina" jest dopuszczalna w języku potocznym.
W ten sposób zapewne chciała wybrnąć z pomyłki na antenie. Jednak skoro zdawała sobie sprawę, że nie popełniła błędu, to zastanawiające jest, dlaczego nie wspomniała o tym na wizji.
— Anna Zalewska 🇵🇱 (@AnnaZalewskaMEP) June 20, 2022
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jarosław Kaczyński odchodzi z rządu. Polacy: "I tak będzie rządził z tylnego fotela"
Koszmar na A4. Bus z impetem wbił się w naczepę TIR-a. Nie żyje kierowca dostawczaka
Wyciekły poufne maile o majątku Putina. Niebywałe bogactwo, luksusowe wille i jachty to nie wszystko
Źródło: goniec.pl