Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Trzy razy straciła ciążę. Nigdy nie zapomni komentarza lekarza
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 19.08.2023 19:14

Trzy razy straciła ciążę. Nigdy nie zapomni komentarza lekarza

szpital
Parentingupstream Pixabay

Utrata ciąży to niezwykle bolesne i rzutujące na całe życie kobiety wydarzenie. W takich chwilach empatia oraz odpowiednie nastawienie otaczających osób jest absolutnie kluczowe. W szczególności postawa lekarzy w takich chwilach jest ważna. Tymczasem, jak się okazuje, wielu medyków wykazuje się całkowitym brakiem współczucia. 

Cierpienie kobiet, które utraciły ciążę

Utrata ciąży to wielka tragedia dla całej rodziny. Jednak tak naprawdę to tylko kobieta, matka nienarodzonego dziecka wie, jak olbrzymie cierpienie i ból może wywołać informacja o śmierci płodu. W tragicznych chwilach kluczowe może być odpowiednie nastawienie bliskich, otoczenia, oraz w dużej mierze lekarzy szpitalnych odpowiedzialnych za opiekę nad dosięgniętą dramatem kobiety. 

Jak się okazuje, w przypadku personelu medycznego wielokrotnie można odnotować deficyt empatii i współczucia. Lekarze niejednokrotnie bagatelizują cierpienie młodej mamy, dla której utrata dziecka to olbrzymi dramat. W rozmowie z portalem parenting.pl Paulina Szydłowska, prezeska Fundacji “Ronić po Ludzku”, tłumaczy jak wygląda rzeczywistość Polek, które utraciły ciążę. Ona sama poroniła trzy razy. 

W Szczecinie zawalił się dach hali magazynowej. W środku były 144 osoby

"Latałam jak poparzona po mieście"

Paulina Szydłowska prezeska Fundacji “Ronić po Ludzku” trzykrotnie odczuwała ból po stracie nienarodzonego dziecka. Przykre doświadczenia, w szczególności na oddziałach szpitalnych zmotywowały rozmówczynię parenting.pl do założenia fundacji zrzeszającej kobiety z o podobnych historiach. -Fundacja powstała niejako na kanwie moich przeżyć. Dwie z trzech strat rozgrywały się w szpitalu, gdzie zabrakło właściwej postawy ze strony personelu medycznego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że historii takich jak moja są tysiące. Złość, którą czuję za każdym razem, gdy czytam maile pochodzące od tych kobiet, jest najlepszym motywatorem - tłumaczy Szydłowska. 

- W pierwszej ciąży, o którą długo staraliśmy się z mężem, gdy doszło do najgorszego, spotkałam się z sugestią, że to moja wina. Pojechałam do szpitala z krwawieniem, czekaliśmy na kolejne USG, kiedy przyszedł ordynator i powiedział, że na pewno "latałam jak poparzona po mieście" i dlatego zaczęłam krwawić - relacjonuje prezeska fundacji “Ronić po Ludzku”. - To rzucone naprędce hasło zasiało w mojej głowie ziarno, które kiełkowało przez długie miesiące. Nie było zresztą jedyne, bo pamiętam również z tamtego okresu, jak zapytałam innego lekarza o badania genetyczne płodu. On powiedział: "Za pierwszym razem się ich nie wykonuje, poroni pani trzeci raz, to wtedy pani zrobi". Nie to chciałam wtedy usłyszeć, zresztą te słowa były niczym przepowiednia. Spełniła się - czytamy.

"Lepiej teraz niż później", "Płód to nie dziecko"

Fundacja, na której czele stoi Paulina Szydłowska zainicjowała akcję “poranieni”, prezentującej kobiety z plakatami zawierającymi hasła typu: "Lepiej teraz niż później", "Płód to nie dziecko", "Będzie następne". - To autentyczne hasła, zdania, jakie usłyszały nasze bohaterki po poronieniu. Te historie mają pewien element powtarzalny. Przewija się w nich brak zrozumienia, brak empatii, zarówno ze strony lekarzy, jak i nierzadko bliskich kobiety. A niewiele nam potrzeba. Pamiętam pierwsze poronienie, kiedy lekarz powiedział: "Bardzo mi przykro". To mnie poruszyło. Z opowieści innych kobiet wynika, że nie potrzebujemy o wiele więcej. Nie chcemy, żeby ktoś siedział z nami 24 godziny na dobę i trzymał za rękę - czytamy. 

- Ból po poronieniu bywa marginalizowany przez otoczenie, które sądzi, że strata na etapie ciąży nie jest tak materialna, jak późniejsze utracenie dziecka. Tego dziecka przecież nie widać. Dla większości to abstrakcja, która staje się rzeczywistością dopiero po narodzinach - dodaje prezes fundacji “Ronić po Ludzku”. 

Źródło: parenting.pl