Tragedia w polskim mieście. Staruszka zmarła w brudzie, mieli się nią opiekować pracownicy socjalni
Chciała mieć tylko godną, spokojną starość, a zmarła w wielkim zapomnieniu. Pani Zofia z Dąbrowy Górniczej odeszła z tego świata w budząc wiele kontrowersji, bo choć mieli się nią opiekować pracownicy socjalni, emerytka była skrajnie zaniedbana. W jej domu nie brakowało spleśniałego jedzenia, brudnych naczyń i porozrzucanych śmieci. Mimo tego, prokuratura właśnie zdecydowała o umorzeniu śledztwa w sprawie.
Seniorka zmarła w strasznych warunkach
Pani Zofia miała 80 lat, ale ze względu na liczne problemy zdrowotne i niemożność poruszania się trafiła pod opiekę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej.
Jak ujawniła w marcu “Gazeta Wyborcza”, emerytka żyła w absolutnie skandalicznych warunkach - gnieździła się w brudnej pościeli, której nikt nie zechciał jej zmienić, a obok jej łóżka stały porozrzucane talerze ze spleśniałymi resztkami jedzenia.
Takie coś jest niedopuszczalne, zważając na fakt, że do seniorki na bieżąco przychodziły opiekunki. O szokujących warunkach, w jakich przyszło żyć pod koniec jej egzystencji pani Zofii opowiedziała pracownica jednego z gastronomicznych lokali biorących udział w akcji “Obiad dla seniora”.
Nowe ustalenia ws. morderstwa w Radzionkowie. Zabójca wysłał wiadomość SMS do rodziny ofiaryMOPS broni swojego stanowiska
Inicjatywa jest bardzo szczytna i polega na tym, że w dzień powszedni, jeśli senior zechce, to otrzyma sam lub za pośrednictwem opiekunki obiad. Kiedy 80-latka nie mogła przyjść po posiłek, pani Renata zaproponowała jej, że dostarczy jedzenie sama. Tak było właśnie w dniach 1-15 marca, czyli do końca życia pani Zofii.
Wracając jednak do pracownicy restauracji, ta powiedziała “GW”, że staruszka swoje ostatnie dni spędziła będąc w urągającym jej położeniu. W jej mieszkaniu nikt nie sprzątał, choć piastunka miała bywać u niej pięć dni w tygodniu po dwie godziny.
Dyrektorka MOPS-u twierdzi ponadto, że brudne naczynia znajdowały się przy łóżku emerytki, bo lubiła mieć przy sobie najpotrzebniejsze rzeczy, a korzystała regularnie z aparatu tlenowego.
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie
Po śmierci 8-latki, pani Renata, przytłoczona tym, co widziała w domu seniorki, zdecydowała się zawiadomić policję. Zawiadomienie złożyła też przedstawicielka Dąbrowskich Inicjatyw Społecznych, dzięki czemu prokuratura wszczęła śledztwo.
Jego celem było wyjaśnienie, czy przypadkiem nie doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci. W ostatnich dniach śledczy przekazali jednak, że postępowanie umorzono z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.
Źródło: Gazeta Wyborcza