Tragedia na A1, nie żyje cała rodzina. Ujawniono dokumentację ratowników
Nowe informacje ws. śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, w której zginęła trzyosobowa rodzina. Dokumentacja ratowników medycznych obecnych na miejscu zdarzenia ujawniła nieznane dotąd fakty o 31-letnim kierowcy BMW.
Śmiertelny wypadek na autostradzie A1: nowe informacje
Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na autostradzie A1. Rodzice i ich syn spłonęli w samochodzie marki Kia. Od początku pojawiły się zarzuty, wskazujące na to, iż policjanci nie zajmują się BMW, które również brało udział w zdarzeniu.
Nagrania publikowane przez innych kierowców oraz publiczny nacisk zaowocował tym, iż śledczy nie mogli dłużej ignorować dowodów. 31-letni kierowca BMW, który chwilę przed śmiertelnym wypadkiem na wysokości Sierosławia, pędząc autostradą, migał Kii światłami, usłyszał zarzuty.
TVN24 dotarł jednak do nowych wiadomości w tej sprawie. - Drugi z pojazdów jadących na miejsce po drodze otrzymał informację, że dwieście metrów dalej od płonącego samochodu jest jeszcze jedno auto, które brało udział w zdarzeniu - oświadczył rozmówca dziennikarzy. To jednak nie koniec nowych informacji.
Wiadomości TVP nie odpuszczają Agnieszce Holland. Danuta Holecka zmieniła minę w sekundęDokumentacja ratowników ujrzała światło dzienne
Dziennikarze TVN24 dotarli do dokumentacji ratowników medycznych obecnych na miejscu śmiertelnego wypadku z 16 września. Zgodnie z dokumentami w BMW podróżowały trzy osoby. Poza 31-letnim kierowcą byli to dwaj mężczyźni.
Ustalenia dziennikarzy TVN24 wskazują, iż w dokumentacji jasno zaznaczono, iż obaj pasażerowie zostali ranni. Dodatkowo jeden z nich przyznał, że spożywał alkohol. Pasażerowie trafili do szpitala, ale 31-letni kierowca podjął zaskakująca decyzję. Dodatkowo nowy wątek przyniosły słowa jednego z poszkodowanych.
31-latek kierujący BMW nie chciał trafić do szpitala
Pasażer jadący BMW, który przyznał, iż pił alkohol próbował ugasić płonącą Kię gaśnicą. Zgodnie z informacjami, do których dotarł TVN24, poszkodowany jadący z 31-latkiem opisywał, że “inne auto zajechało im drogę” oraz było “kilka uderzeń”.
Ratownicy zastrzegli, że chociaż dwoje pasażerów BMW trafiło do szpitala, to 31-letni kierowca odmówił transportu i hospitalizacji. Mężczyzna złożył podpis pod dokumentem, gdzie oświadczył, że zrzeka się pomocy medycznej.
Źródło: tvn24