Dwanaście lat temu, 10 kwietnia 2010 doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu TU-154, na pokładzie którego znajdowała się państwowa delegacja, która miała wziąć udział w obchodach 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Aktualnie trwają oficjalne obchody upamiętniające katastrofę smoleńską. Ich trakcie głos swój głos zabrał przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który w mocnych słowach uderzył zarówno w Federację Rosyjską, jak i Władimira Putina.
Według oficjalnych informacji, strona ukraińska zakazała importu towarów pochodzących z kraju agresora. Eksperci wskazują, że roczna wartość handlu pomiędzy obiema krajami wynosiła niebagatelne 6 miliardów dolarów. Nasi wschodni sąsiedzi nawołują inne kraje, do wprowadzenia energetycznego embarga na surowce z Rosji.W sobotę 9 kwietnia Ukraina wprowadziła oficjalny zakaz importu towarów pochodzących z Federacji Rosyjskiej. Wcześniej, bo od 24 lutego, wymiana pomiędzy obiema państwami widniała jedynie na papierze. Aktualnie, decyzja ukraińskiego rządu stała się wiążąca w świetle obowiązującego prawa.- Dzisiaj oficjalnie ogłosiliśmy całkowite zakończenie handlu towarami z państwem agresorem - przekazała za pośrednictwem swojego Facebooka, minister gospodarki Julia Swirydenko. Podkreśliła, że taka decyzja Ukrainy, będzie poważnym ciosem dla rosyjskiej gospodarki. Zakończy również finansowanie zbrodniczych działań Putina, przez ludność napadniętego kraju.
Prezydent Andrzej Duda podczas swojego orędzia do narodu, w mocnych słowach uderzył w działania Federacji Rosyjskiej. - Katyń, Miednoje, Charków, Bucza, Hostomel, Mariupol - ludobójstwo. Ponad 80 lat temu i dziś. Mordowali bezbronnych wtedy i dziś. Zacierali ślady wtedy i dziś. Kłamali wtedy i dziś. Nic się nie zmieniło - podkreślił podczas swojego wystąpienia Duda. Zaznaczył również, że rosyjska dominacja w regionie europy środkowo-wschodniej to melodia przeszłości.Prezydent Andrzej Duda przemówił do narodu polskiego podczas niedzielnego orędzia. W czasie swojego wystąpienia zaznaczył, że siły rosyjskie od wielu lat dopuszczały się makabrycznych działań wymierzonych w ludność cywilną. Polski przywódca potępił zbrodnie wojenne, które miały miejsce na terenie Ukrainy. Przywołał również akty ludobójstwa w Katyniu czy Miednoje. Zaznaczył, że Rosjanie mordowali bezbronnych zarówno 80 lat temu, jak i w chwili obecnej. - Zacierali ślady wtedy i dziś. Kłamali wtedy i dziś. Nic się nie zmieniło - mówił w orędziu do narodu prezydent Andrzej Duda w związku z 12 rocznicą katastrofy smoleńskiej. - Śledztwo katyńskie zostało umorzone, żadni sprawcy nigdy nie zostali ukarani. A putinowska Rosja od lat ponownie gloryfikuje Stalina i Związek Sowiecki. Kłamstwo katyńskie wróciło do łask. - podkreślił Duda. Przywołał również masowe mordy na polskich generałach, do których doszło w Katyniu. Dodał, że ofiary były kompletnie bezbronne, a mimo to zostały pozbawione życia w bestialski sposób. - To była zbrodnia ludobójstwa popełniona przez sowietów na zupełnie bezbronnych ofiarach. Nigdy nie została ukarana. Zamiast tego mieliśmy kłamstwo katyńskie. Wmawianie światu, że to nie sowiecka Rosja odpowiada za te straszliwe zbrodnie, ale nazistowskie Niemcy. Wbrew faktom, wbrew logice, z pełną premedytacją i tak przez kilkadziesiąt lat - podkreślił polski prezydent. Wskazał, że brak reakcji na popełniane zbrodnie, może mieć fatalne konsekwencje. - Zapomniane i nieukarane zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości budują poczucie bezkarności sprawców. Tworzą przyzwolenie dla ich następców i naśladowców, którzy za ich przykładem popełniają podobne zbrodnie, gdy chcą dominować i decydować o losie - przekazał.- Musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią. Nierozliczenie przez międzynarodową społeczność zbrodni katyńskiej wydało zatrute owoce. - dodał.Prezydent podkreślił, że nasz kraj złoży w najbliższym czasie odpowiednie wnioski. - Ta zbrodnia musi zostać ostatecznie osądzona, a sprawcy nazwani. - podkreślił.- Przez 80 lat ofiary i ich rodziny nie doczekały się sprawiedliwości za zbrodnię katyńską. Ludobójstwo się nie przedawnia. Dlatego będę domagał się rozstrzygnięcia tej sprawy przed międzynarodowymi trybunałami. - zapewnił Duda.
Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego, Jens Stoltenberg poinformował, że NATO intensywnie pracuje nad stałą obecnością wojsk Sojuszu na terenie naszego kraju. Norweg w wywiadzie dla "The Telegraph" podkreślił również, że atak Rosji na Ukrainę wprowadził "nową normalność dla europejskiego bezpieczeństwa". Zbrojna agresja Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy obiło się szerokim echem na całym świecie. Wiele państw, a szczególnie wchodzących w struktury NATO chce mocno zainwestować w systemy bezpieczeństwa. Sekretarz generalny NATO w wywiadzie dla "The Telegraph" przekazał, że bestialski atak Rosji na Ukrainę wprowadził nową normalność dla europejskiego bezpieczeństwa. W swojej wypowiedzi zaznaczył również, że Sojusz intensywnie pracuje nad planami stałej obecności wojskowej na swojej granicy. W praktyce ma to przeciwdziałać potencjalnej rosyjskiej agresji na inne państwa, znajdujące się w strukturach NATO.
Setki Ukraińców w geście wdzięczności za okazaną pomoc, zdecydowało się na zorganizowanie spontanicznej akcji sprzątania lasów oraz parków w polskich miastach. Biorą niej udział całe rodziny, matki z dziećmi i nastolatkowie. Szacuje się, że od momentu ataku Rosji na Ukrainę do Polski przybyło już ponad 2,5 mln uchodźców. Warto podkreślić, że zdecydowaną większość zza naszej wschodniej granicy stanowią kobiety oraz dzieci. Ukraińcy, którzy zdołali znaleźć schronienie na terenie naszego kraju, postanowili odwdzięczyć się w niesamowity sposób. Setki osób rozpoczęło masową akcję sprzątania polskich lasów oraz parków. Warto zaznaczyć, że akcja odbywa się pod osobliwą nazwą "Sobotnik". Zgodnie z ukraińską tradycją, jedna z wiosennych sobót jest poświęcona czynowi społecznemu polegającemu na sprzątaniu skwerów oraz parków.Tym razem "Sobotnik" zyskał nowe oblicze. Setki osób rozpoczęło masowe sprzątanie lasów oraz parków, chcąc odwdzięczyć się Polakom za okazaną dobroć.W sobotę 9 kwietnia akcja zawitała do stolicy naszego kraju, Warszawy. Setki ukraińskich uchodźców sprzątało warszawskie lasy. Wśród zaangażowanych osób były rodziny z dziećmi, a także nastolatkowie.
Siły rosyjskie ostrzelały cysternę z kwasem azotowym, w okolicach miasta Rubiżne znajdującego się w obwodzie ługańskim. O tym niebezpiecznym incydencie poinformował w sobotnie popołudnie szef władz tamtejszego regionu, Serhij Hajdaj. Lokalne władze przekazały jasny komunikat. Do szokującego zdarzenia doszło w sobotę po południu na terenie obwodu ługańskiego we wschodniej części Ukrainy. Rosjanie ostrzelali cysternę z kwasem azotowym w okolicach miasta Rubiżne. - Znowu atak chemiczny. W okolicach Rubiżnego orki (Rosjanie) znowu trafiły w cysternę z kwasem azotowym - poinformował za pośrednictwem platformy Facebook, Siergiej Hajdaj.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że Polska musi mieć bardzo silną armię, która będzie odstraszać potencjalnych agresorów. Premier wizytował w sobotę fabrykę firmy WB Electronics w Ożarowie Mazowieckim. Podczas konferencji prasowej przekazał, że Europa została gwałtownie wyrwana z wieloletniej drzemki.Szef polskiego rządu wskazał, że to, co robią siły Federacji Rosyjskiej, dokładnie obserwuje cały świat. Potępił działania Władimira Putina, a także podkreślił, że wzmocnienie polskiej armii to jeden z priorytetów rządu.- Dokładnie widzimy, co dziś dzieje się na terenie Ukrainy. Armia bezlitosnych zbirów z Rosji, rzeźników, złoczyńców niszczy spokój domu ukraińskiego, tym samym niszcząc życie na Ukrainie - przekazał premier.Morawiecki zaznaczył, że cała Europa została gwałtownie wyrwana z geopolitycznej drzemki. Dodał, że aktualnie światowi przywódcy debatują na temat spraw, które jeszcze kilka miesięcy temu, były nie do wyobrażenia. - Aktualnie, cała Europa, która zanurzona była w takim marzeniu o wiecznym pokoju, została wyrwana z tej geopolitycznej drzemki. I dlatego wszyscy dzisiaj rozmawiamy o nowych, o innych tematach, innych sprawach - takich, o jakich jeszcze dwa miesiące temu mało kto rozmawiał - zaznaczył szef polskiego rządu.Mateusz Morawiecki podkreślił, że nasz kraj musi mieć niezwykle silną armię, która będzie skutecznym gwarantem bezpieczeństwa. W jego opinii musi być wystarczająca, by odstraszyć potencjalnego wroga. - Rosja pokazała, że może niszczyć spokój, a wręcz że nie chce pokoju, dodatkowo postępując w sposób ludobójczy. - przekazał premier. Morawiecki podkreślił, że w chwili obecnej, jesteśmy świadkami "straszliwych zbrodni rosyjskich". - Wszystkich nas wybudziły z tego snu, a zwłaszcza przywódców zachodniej Europy. - podkreślił. Szef rządu zaznaczył, że chora ambicja Rosji jest niezwykle niebezpieczna dla całej Europy. Dodał również, że aktualna sytuacja drastycznie przebudowuje cały system polityczny współczesnego świata.
W sobotę do Warszawy przyleciała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Spotkała się z prezydentem Polski, Andrzejem Dudą, po czym wzięła udział w specjalnej konferencji darczyńców na rzecz uchodźców "Stand Up For Ukraine". W czasie wydarzenia głos zabrał Wołodymyr Zełenski, który w wyjątkowy sposób podziękował za pomoc jego narodowi, a także wezwał do dotkliwszych działań wobec Rosji.W sobotnie popołudnie w stolicy naszego kraju doszło do serii spotkań z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Na płycie lotniska Chopina przywitał ją prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, później gościł ją prezydent kraju, Andrzej Duda, a o godzinie 15, polityk wzięła udział w specjalnej konferencji "Stand Up For Ukraine".W trakcie wydarzenia głos zabrał prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który podziękował za pomoc udzielaną jego rodakom. Zaznaczył również, że działania Federacji Rosyjskiej powinny być potępione, a odpowiedź zdecydowana. Ursula von der Leyen nawiązała do swojej wcześniejszej wizyty na terenie Ukrainy. Podkreśliła, że to, co zobaczyła, bardzo ją dotknęło. Zaznaczyła, że od początku rosyjskiej agresji ofiarą zbrodniczych działań padło aż 176 dzieci. - Wczoraj byłam w Kijowie, odwiedzałam Buczę. Nie znajduję słów, żeby wyrazić to, co widziałam. Mam tyle podziwu dla naszych ukraińskich przyjaciół, bo toczą naszą wojnę - powiedziała von der Leyen podczas finału akcji Stand Up For Ukraine. - Oni walczą o naszą wolność, a my walczymy o Ukrainę - podkreśliła szefowa KE. W swojej wypowiedzi podziękowała również Polsce, a przede wszystkim Polakom. - Jesteście krajem, który przyjął dwa mln uchodźców z Ukrainy. Dziękujemy - zwracając się do prezydenta Dudy.Głos zabrał również prezydent Andrzej Duda. Polityk podkreślił, że spotkanie w Warszawie ma symboliczne znaczenie. - To, że spotykamy się w Warszawie, ma znaczenie symboliczne. Polska jest krajem frontowym. Pod wieloma względami moi rodacy byli pierwszymi, którzy pomogli. Dzięki nim wielu Ukraińców znalazło schronienie. Wszyscy popieramy te same wartości, a dzisiaj stajemy w obronie Ukrainy. Dzisiaj wspieramy miliony ukraińskich uchodźców i ludzi w potrzebie - wskazał Duda.
Burmistrz Wojciech Żukowski wsiadł w samochód dostawczy i pojechał osobiście do Ukrainy z pomocą humanitarną. Odwiedził dwa miasta partnerskie Tomaszowa Lubelskiego - Łuck i Kiwerce. "Ukraina walczy za nas, udzielanie ich wojskom pomocy to wzmacnianie siły obronnej naszego kraju" - przekazał włodarz przygranicznego miasta.W rozmowie z naszą reporterką, burmistrz Wojciech Żukowski przyznał się, że 27 marca wybrał się w podróż z pomocą humanitarną za naszą wschodnią granicę.- Stoi za nami bus, który jest dla mnie sentymentalny. Po raz pierwszy w życiu prowadziłem busa. Jak się okazało, nie jest to trudne zadanie. Tym busem zawiozłem dary do Łucka i Kiwerców. To jest nasze miasto partnerskie - opowiada burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.Przy okazji wizyty na Wschodzie Wojciech Żukowski miał okazję porozmawiać z osobami, które organizują pomoc humanitarną na miejscu, w Ukrainie. Dowiedział się kilku ważnych rzeczy, o które zaapelował podczas wywiadu.- Prośba do wszystkich tych, którzy już pomagali, ale także do tych, którzy zastanawiają się, czy jeszcze jest potrzebna pomoc. Pomoc tam, w Ukrainie jest potrzebna i będzie potrzebna jeszcze przez wiele tygodni, miesięcy, a może i lat - przekazał burmistrz.Wśród najbardziej potrzebnych produktów znajduje się żywność z długim terminem przydatności, chemia a także medykamenty. Ostatnie z nich są bardzo potrzebne na froncie dla walczących żołnierzy.
Przerażające wiadomości przekazał mer Irpienia, który poinformował, że Rosjanie strzelali do zwykłych mieszkanów, po czym rozjeżdżali ich zwłoki za pomocą czołgów. Podkreślił, że dopiero, gdy miasto zostało oswobodzone, udało się zebrać ludzkie szczątki. - Zdzieraliśmy zwłoki z asfaltu łopatami - podkreślił Ołeksandr Markuszyn, cytowany przez portal informacyjny Ukrainska Prawda.Już od ponad miesiąca trwa rosyjska agresja na terytorium Ukrainy. Codziennie można usłyszeć o nowych ofiarach wśród ludności cywilnej, a przede wszystkim barbarzyństwie żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Po dramatycznych relacjach z Buczy, gdzie bestialsko zamordowano kilkuset mieszkańców oraz z Borodianki, która została kompletnie zniszczona, przyszedł czas na informacje z podkijowskiego Irpienia, który mocno odczuł obecność wojsk Władimira Putina. Mer miasta, Ołeksandr Markuszyn przekazał, że Rosjanie dokonali prawdziwej masakry ludności cywilnej. Z jego relacji wynika, że bez żadnych skrupułów mordowali okolicznych mieszkańców. Mężczyzna dodał, że wśród ofiar znajdują się nie tylko mężczyźni, ale również kobiety oraz małe dzieci. Osoby, które zdołały przeżyć, przekazały, że Rosjanie dopuszczali się niewiarygodnych czynów.- Po wyzwoleniu nasi mieszkańcy powiedzieli mi, że okupanci zaczęli rozdzielać rodziny, mężczyźni zostali zabrani, a dzieci i kobiety zostały. Mężczyzn zabrano, żeby wymieniać ich na jeńców. Tych, którzy im się nie spodobali - to są fakty, są zeznania ludzi - rozstrzelano, tych, którzy nie chcieli być posłuszni, rozstrzelano. Zginęło dziecko, zginęło wielu mężczyzn - poinformował Ołeksandr Markuszyn.- Tuż po rozstrzelaniu rozjeżdżali ciała czołgami. Dopiero, gdy przegoniliśmy tę ohydę, mogliśmy zebrać ludzkie szczątki. Zdzieraliśmy ludzkie zwłoki z asfaltu łopatami - zaznaczył mer Irpienia.
Emmanuel Macron uderzył w premiera Mateusza Morawieckiego. Prezydent Francji zarzuca szefowi polskiego rządu, że ten ingeruje we francuską kampanię wyborczą, a krytyka jego działań jest "bezpodstawna” i „skandaliczna".W poniedziałek 4 kwietnia, Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Nawiązał do rozmów polityka z Władimirem Putinem, zaznaczając, że kilkadziesiąt lat wcześniej, nikt nie rozmawiał z Adolfem Hitlerem. Wcześniej, premier odniósł się do masakry ludności, która miała miejsce w Buczy, nazywając ją barbarzyńskim ludobójstwem. Morawiecki wezwał również europejskich przywódców do nałożenia jeszcze dotkliwszych sankcji, a przede wszystkim embarga na rosyjskie surowce.W czasie swojego wystąpienia zakpił z poczynań prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który od dłuższego czasu kontaktuje się z rosyjskim przywódcą, chcąc wynegocjować pokój dla Ukrainy.- Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem. Czy osiągnął coś pan? Ze zbrodniarzami nie ma co negocjować. Zbrodniarzy trzeba zwalczać. Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem, z Pol Potem? - zwrócił się francuskiego polityka.
Do niestandardowych scen doszło podczas środowego posiedzenia polskiego sejmu. Wystąpienie wiceministra MSWiA było wielokrotnie przerywane przez znajdujących się na sali polityków. Maciej Wąsik nieskutecznie domagał się reakcji prowadzącego obrady, a po chwili opuścił sejmową mównicę. W środę 6 kwietnia w polskim sejmie pracowano nad specjalnym projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę, a także służących ochronie bezpieczeństwa narodowego. Projekt był przedstawiany przez wiceszefa MSWiA, Macieja Wąsika.Jeszcze przed rozpoczęciem przemówienia, poseł Lewicy, Włodzimierz Czarzasty był zmuszony dyscyplinować poszczególnych polityków, którzy swoim zachowaniem zakłócali przebieg obrad.Jak się okazało, działania wicemarszałka sejmu nie przyniosły założonych rezultatów. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wygłosił kilka zdań, po czym zwrócił się do Czarzastego z prośbą o uciszenie posła Sławomira Nitrasa.W czasie przemówienia na sali nie było zbyt wielu posłów, przez co z łatwością można było słyszeć, jak ktoś zakłóca wystąpienie wiceministra Wąsika. Odnosił się on m.in. do słów, jakie przed laty o Rosji wygłaszał Radosław Sikorski, co nie spodobało się Sławomirowi Nitrasowi, który znów starał się przerywać wystąpienie.
W marcu bieżącego roku, tuż po rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy, rosyjski prezenter telewizyjny Władimir Sołowjow stracił swoje włoskie wille z powodu sankcji. Według lokalnych władz, jeden z budynków został uszkodzony w wyniku pożaru, a drugi padł ofiarą wandali, którzy zrobili na nim grafiti. Lokalne media poinformowały, że namalowane sprayem napisy na jednym z budynków to „zabójca” i „Nie dla wojny”.Na początku marca, Włoska Gwardia Finansowa zajęła dwie wille Władimira Sołowjowa położone nad jeziorem Como. Według wstępnych szacunków obie nieruchomości są warte ok. 8 mln euro.Jak się okazało, zostały one uszkodzone przez nieznanych sprawców, którzy chcieli dać upust swojej złości, a także zademonstrować swoje stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie. Lokalne władze poinformowały, że jedna z willi została uszkodzona przez ogień, a druga pomalowana sprayem.Do zdarzenia doszło w minioną środę, kiedy to lokalne służby otrzymały wezwanie dotyczące pożaru na jednej z luksusowych posesji. Co ciekawe, na drugim budynku widniały dosadne napisy, świadczące o tym, że było to przemyślane działanie.
W Brukseli trwa dwudniowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw NATO z udziałem sekretarza stanu USA. Antony Blinken zapowiedział, że jeśli Rosja będzie kontynuować agresję na terenie Ukrainy, Sojusz zrealizuje trzy cele.Sekretarz spraw zagranicznych USA ujawnił, że pierwszym z celów jest wspieranie partnerów, drugim - wywarcie presji na Rosję, a trzecim - "upewnienie się, że będziemy wzmacniać obronę naszego sojuszu w NATO". Wszystkie są obecnie realizowane.
Nie żyje czteroletni Sasza, który od ponad 3 tygodni był poszukiwany przez matkę. Kobieta przekazała tragiczne informacje na temat syna za pomocą mediów społecznościowych. "Saszenka, nasz mały aniołek, jest już w Niebie! Dziś jego dusza odnalazła spokój..." - podkreśliła. Malutki chłopiec zaginął 10 marca, kiedy to wraz ze swoją babcią uciekał przed rosyjskimi wojskami okupującymi podkijowski Wyszogród. W związku z tym, że żołnierze Putina wysadzili mosty i zablokowali drogi, spore grono mieszkańców zdecydowało się na ewakuację łodziami przez Dniepr w kierunku wsi Rovzhy, położonej na północny wschód od Kijowa.Niestety, ale podczas próby ucieczki, Rosjanie otworzyli ogień, doprowadzając do tego, że jedna z łodzi, na której znajdował się chłopiec, jak i jego babcia, przewróciła się. Tuż po zdarzeniu, strona ukraińska rozpoczęła poszukiwania, które ujawniły ciało kobiety oraz kilku innych osób, aczkolwiek ciała dziecka nie udało się odnaleźć. Ratownicy mieli nadzieję, że mały Szasza zdołał przeżyć, ponieważ jako jedyny miał na sobie kamizelkę ratunkową. Niestety, ale we wtorek wieczorem, czyli niemal miesiąc od zaginięcia przekazano dramatyczne informacje.
Tuż przed wywiadem z koordynatorem punktu na granicy w Hrebenne nasi reporterzy dotarli do przerażających informacji. Jak się okazuje, Rosjanie nie zabierają zwłok swoich żołnierzy ze sobą, a w Ukrainie brakuje worków na ciała. Marcin Wojciechowski, koordynator namiotu "Rycerzy Kolumba" na polsko-ukraińskiej granicy w Hrebenne, opowiedział nam o dramatycznej sytuacji w Ukrainie. Rosjanie nie zabierają ciał swoich żołnierzy. Na ulicach miast czy drogach można napotkać rozkładające się zwłoki. O koszmar wyrządzony przez wojsko Putina muszą zadbać Ukraińcy, aby nie doszło do problemu epidemiologicznego.- Zwrócili się do nas nasi koledzy zza wschodniej granicy, jakbyśmy mogli dostarczyć im worki na ciała. Jest ciepło, a wiemy, że po stronie wschodniej Ukrainy wojska rosyjskie nie zabierają swoich żołnierzy, którzy polegli w walce. Trzeba zabezpieczyć ciała, więc proszą nas o wsparcie, abyśmy mogli im przekazać worki na ciała. Staramy się zrobić to jak najszybciej - opowiada Marcin Wojciechowski.
Biuro prokurator generalnej Ukrainy Iryny Wenediktowej poinformowało dziś, że na terenie sanatorium dziecięcego w Buczy znaleziono ciała pięciu osób. Wszystkie miały związane ręce. Ofiary miały być "nieuzbrojonymi cywilami".W komunikacie ukraińskiej prokuratury czytamy, że ofiary miały zostać pobite przed śmiercią. Wcześniej Iryna Wenediktowa informowała, że w regionie kijowskim prowadzone są śledztwa dotyczące czynów sił rosyjskich, które można uznać za zbrodnie wojenne.
Prokuratura Krajowa poinformowała, że polscy prokuratorzy zwrócili się do strony ukraińskiej oferując pomoc przy wyjaśnieniu zbrodni wojennych w Buczy w Ukrainie. Analogiczna deklaracja została skierowana do Międzynarodowego Trybunału Karnego.Polska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie napaści Rosji na Ukrainę 28 lutego bieżącego roku. - Celem śledztwa jest przede wszystkim szybkie zabezpieczenie materiału dowodowego obrazującego zbrodnie wojenne popełniane przez siły zbrojne agresora na terytorium Ukrainy - wskazywano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Dmitrij Miedwiediew nie wytrzymał i w stanowczy sposób zaatakował premiera, Mateusza Morawieckiego. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji nazwał szefa polskiego rządu "pseudopremierem", który "oszalał na gruncie rusofobii". W swoim wpisie uderzył również w Prawo i Sprawiedliwość. Od dłuższego czasu w światowych mediach można usłyszeć o konieczności nakładania sankcji na Rosję. Wiele osób postuluje, by znacznymi ograniczeniami byli objęci również oligarchowie, a także najważniejsze osoby w państwie.Wśród nich znajduje się premier Mateusz Morawiecki, który wielokrotnie przypominał o konieczności nałożenia sankcji na rosyjskich polityków, w tym członków partii Jedna Rosja.Jak się okazało, jedna z jego wypowiedzi nie przypadła do gustu byłemu prezydentowi Rosji, który w niewybredny sposób uderzył w szefa polskiego rządu.Dmitrij Miedwiediew napisał za pośrednictwem swojego Telegramu, że Mateusz Morawiecki to "pseudopremier", który "oszalał na gruncie rusofobii".
Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ, zdjęcia przedstawiające zabitych Ukraińców w Buczy to prowokacja. Maria Zacharowa uważa, że za przygotowaniem tych fotografii stoją Stany Zjednoczone oraz NATO. - Ich nadrzędnym celem jest zniszczenie reputacji Rosji.- podkreśliła.Kilka dni temu, światowe media obiegły zdjęcia oraz informacje o niewyobrażalnej masakrze, do której doszło w miejscowości Bucza (obwód kijowski). Zarówno ukraińskie władze, jak i dziennikarze opublikowali wstrząsające zdjęcia i nagrania, które ujawniły skalę rosyjskiej zbrodni.Na materiałach dokładnie widać dziesiątki ciał na ulicach, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękoma, a także płytkie groby, w których odnajdowane są kolejne ciała. Jak wiadomo, rząd w Kijowie zareagował naprawdę szybko i oficjalnie powiadomił o sprawie Międzynarodowy Trybunał Karny.Jak się okazało, na odpowiedź strony rosyjskiej nie trzeba było długo czekać. Głos w sprawie ludobójstwa w Buczy postanowiła zabrać rzeczniczka tamtejszego MSZ, Maria Zacharova.- Zdjęcia cywilów zabitych w ukraińskiej Buczy to prowokacja - podkreśliła w wywiadzie telewizyjnym. - Kto za nią stoi? Oczywiście Stany Zjednoczone i NATO - mówiła z pełnym przekonaniem.Podczas swojego wystąpienia podkreśliła, że są to działania, których głównych celem jest zniszczenie reputacji Federacji Rosyjskiej.
Kwalifikacja wojska to obowiązek obejmujący każdego polskiego mężczyznę. Ma on szczególnie istotne znacznie w dzisiejszych czasach, kiedy tuż za naszymi granicami pojawił się realny konflikt zbrojny. Już niedługo rozpocznie się nadawanie kategorii kolejnemu rocznikowi. Jak się okazuje, nie wszyscy młodzi mężczyźni z entuzjazmem rozpatrują takową czynność, a część z nich chce zignorować wezwanie na kwalifikację. Okazuje się, że lepiej tego nie robić.W poniedziałek 4 kwietnia rozpoczyna się w Polsce powszechna kwalifikacja wojskowa. Obowiązek stawienia się w wyznaczonej komisji obejmuje wszystkich mężczyzn urodzonych w 2003 roku, a także mężczyzn urodzonych w latach 1998–2002, którzy jeszcze nie posiadają kategorii określających ich zdolności do czynnej służby wojskowej.Niestety, ale tegoroczna kwalifikacja wywołuje wiele negatywnych emocji. Taki stan rzeczy jest spowodowany krwawą wojną, która ma miejsce na terytorium Ukrainy. Wiele osób obawia się, że podobna sytuacja będzie miała miejsce i w naszym kraju, dlatego ze zniechęceniem podchodzi do tego niezwykle ważnego obowiązku. Warto zaznaczyć, że tym roku kwalifikacją objętych jest około 300 tysięcy Polaków.
Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht (SDP) oświadczyła na antenie telewizji ARD, że tamtejszy rząd powinien zacząć rozmyślać nad wstrzymaniem importu rosyjskiego gazu, po tym, jak siły Władimira Putina dopuszczają się masowych zbrodni wojennych na terenie Ukrainy. - Musi być zdecydowana reakcja. Takie zbrodnie nie mogą pozostać bez odpowiedzi - podkreśliła minister obrony Niemiec podczas rozmowy z telewizją ARD. Warto zaznaczyć, że słowa Christine Lambrecht odnoszą się do zbrodni, której dopuścili się Rosjanie w ukraińskiej wiosce Bucza. Podczas skoordynowanego odwrotu, zamordowali oni nawet 300 cywilów. Około 50 z nich miało zostać zabitych w sposób przypominający egzekucję.
Była prokurator ds. zbrodni wojennych, Carla Del Ponte zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału Karnego oficjalną prośbą o wydanie nakazu aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina. - Prezydent Rosji jest zbrodniarzem wojennym - podkreśliła.W wywiadzie dla szwajcarskiego dziennika "Le Temps" Del Ponte określiła Władimira Putina zbrodniarzem wojennym. Podkreśliła również, że nakazy aresztowania przywódcy Federacji Rosyjskiej i jego najbliższych współpracowników powinny zostać wydane w trybie natychmiastowym, ponieważ mogli oni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie wojenne na terenie Ukrainy.- Jest to jedyne istniejące narzędzie do aresztowania sprawcy zbrodni wojennej - podkreśliła Carla Del Ponte. Była prokurator ds. zbrodni wojennych dodała, że nakaz aresztowania nie oznacza, że Putin od razu trafi do więzienia. - Gdyby został w Rosji, nigdy nie zostałby aresztowany. Aczkolwiek warto zaznaczyć, że nakaz uniemożliwiłby mu opuszczenie kraju i byłby to silny sygnał, że ma przeciwko sobie większość świata - zaznaczyła Del Ponte.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał kolejne, zaskakujące informacje dotyczące rosyjskiej armii. Z udostępnionych danych wynika, że kondycja żołnierzy Władimira Putina na ukraińskim froncie jest niezwykle słaba. Wśród okupantów zdarzają się liczne przypadki dezercji, poddawania się batalionów, czy wysyłania do rosyjskiego sztabu próśb o dymisję. Już od ponad miesiąca trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Okazuje się, że działania wojsk Władimira Putina nie przynoszą większych sukcesów, a Ukraińcy bronią skutecznie swojego kraju. Informacje na temat rosyjskich wojsk, a także tragicznego stanu ich morale przekazał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. - Według dostępnych informacji stan moralny i psychiczny personelu wroga oraz poziom motywacji pozostaje niezwykle niski - brzmią oficjalne doniesienia strony ukraińskiej, wydane w 39. dobie działań zbrojnych tuż za naszą wschodnią granicą.Ukraińskie media informują, że spora liczba rosyjskich żołnierzy chce uniknąć konfrontacji ze zdeterminowanymi obrońcami. - Rosyjscy dowódcy różnych szczebli 3. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych z Zachodniego Okręgu Wojskowego odmawiają udziału w walkach - poinformował portal Ukraińska Prawda.Rosjanie masowo składają raporty dotyczące zwolnień z jednostek stacjonujących w Ukrainie. Ukraińskie media informują, że dalszej walki odmówiła również spora liczba mundurowych z 2. Batalionowej Grupy Taktycznej z Południowego Okręgu Wojskowego.
Rosjanie uprowadzili, a następnie zamordowali sołtyskę podkijowskiej wsi Motyżyn, Olgę Suchenko. Oprócz kobiety ofiarami działań żołnierzy Putina padli zarówno jej mąż, jak i syn. Zwłoki rodziny zostały ujawnione tuż po wyzwoleniu okręgu kijowskiego - poinformowała w niedzielę agencja Ukrinform, powołując się na sołtysa wsi Makariw Vadyma Tokara. W niedzielę, w 39. dzień wojny tuż za naszą wschodnią granicą, ukraińska agencja Ukrinform przekazała wstrząsające informacje dotyczące rosyjskich działań na terenie okręgu kijowskiego. Niestety, siły Putina prowadzą zbrodnicze działania względem ludności cywilnej.W sobotę 2 kwietnia, dwa dni po odbiciu Buczy, wiceminister obrony Ukrainy poinformowała, że Rosjanie całkowicie wycofują się z obwodu kijowskiego. Jak się okazuje, ukraińskie siły, które odzyskują okupowany teren, natrafiają na wstrząsające obrazy świadczące o bezwzględności sił Władimira Putina.Koszmarne wiadomości napływają z zachodniej części obwodu kijowskiego. We wsi Motyżyn Ukraińcy znaleźli zwłoki tamtejszej sołtyski Olgi Suchenko, a także członków jej rodziny.
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu niemieckiej gazecie „Welt am Sonntag” (niedzielne wydanie „Die Welt"). Prezes PiS podkreślił, że nie wolno wspierać wielkiego mocarstwa, jakim jest Rosja, a działania europejskich państw powinny być odpowiednio skoordynowane. Odniósł się do trudnej sytuacji, która ma miejsce na terytorium Ukrainy, a także jego wizyty w okupowanym Kijowie.Szef Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński wskazał, że solidarność jest podstawową zasadą współżycia społecznego. W swojej wypowiedzi podkreślił również, że nasz naród potrzebuje silnego państwa narodowego. Polityk dodał , że jego ugrupowanie domaga się ścisłego stosowania traktatów unijnych, a także wyraźnego rozdzielenia kompetencji Unii Europejskiej oraz państw narodowych. - Trzy filary Prawa i Sprawiedliwości to po pierwsze: solidarność jako zasada współżycia społecznego, co w pewnym sensie wiąże się także z katolicką nauką społeczną. Po drugie - przekonanie, że potrzebujemy silnego państwa narodowego. Jest to jedyna konstrukcja, która może zagwarantować prawdziwą demokrację, podmiotowość obywateli i pomyślność całej wspólnoty narodowej, która dla nas jest wspólnotą kultury i historycznej pamięci, a nie wspólnotą etniczną. Po trzecie: Europa powinna także wykorzystać swój ogromny potencjał, stać się supermocarstwem, również militarnym - przekazał Kaczyński. Szef PiS, zapytany o wizytę na terenie okupowanej Ukrainy, odpowiedział, że miała być ona znakiem solidarności z narodem ukraińskim. - Miało to jednak także przyczyny historyczne: wraz z moim bratem Lechem przemawialiśmy na wielkiej demonstracji na Majdanie w Kijowie w 2008 roku - podkreślił Kaczyński. Zaznaczył również, że oba narody łączy silna więź historyczna. - Chcieliśmy też dowiedzieć się, co dokładnie zamierza zrobić kierownictwo polityczne w Kijowie skupione wokół prezydenta Zełenskiego. Jednocześnie przedstawialiśmy mu nasze pomysły. Pierwotnie proponowaliśmy zorganizowanie w Kijowie demonstracji na dużą skalę jeszcze przed wybuchem wojny tak jak w Gruzji w 2008 roku i na Ukrainie w 2013 roku. Ale rząd ukraiński tego nie zaakceptował - dodał polityk.Kaczyński zaznaczył, że gdy Joe Biden znajdzie rozwiązanie jak usunąć Putina z wykonywanego urzędu, to będzie niezwykle szczęśliwy.
Według informacji przekazanych przez agencję Interfax Ukraina, w najbliższych dniach może dojść do oficjalnego spotkania Wołodymyra Zełenskiego oraz Władimira Putina. Prezydenci Ukrainy oraz Rosji "z dużym prawdopodobieństwem" mają rozmawiać na terenie Turcji, dodaje agencja, powołując się na ukraińskiego negocjatora. - Ani data, ani miejsce nie są znane - podkreślił Dawid Arachamia.Jeden z ukraińskich negocjatorów poinformował, że strona rosyjska odniosła się do zaproponowanych projektów umowy pokojowej. Dodał również, że plany są na tyle zaawansowane, że Kreml jest gotów rozważyć organizację spotkania z prezydentem okupowanej Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Agencja Interfax Ukraina podkreśliła, że Federacja Rosyjska zgadza się na wszystkie postulaty zawarte w umowie, oprócz tego dotyczącego kwestii Krymu. Negocjator Dawid Arachamia cytowany przez agencję, przekazał, że w działania dyplomatyczne włączył się prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan. W rozmowach z obiema stronami poinformował, że jest gotowy, by w niedalekiej przyszłości zorganizować spotkanie negocjacyjne. - Ani data, ani miejsce nie są znane, ale wierzymy, że tym miejscem najprawdopodobniej będzie Stambuł lub Ankara - zaznaczył na antenie ukraińskiej telewizji Arachamia.
Rosjanie niszczą własny sprzęt wojskowy i przedstawiają go jako "zniszczony ukraiński", wynika z rozmów podsłuchanych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Preparowane "dowody wojny" mają stworzyć pozory sukcesów rosyjskiej armii w Ukrainie. A tego wymaga od dowódców kierownictwo rosyjskich wojsk.Według nagrań przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, rosyjski dowódca każe swoim żołnierzom robić zdjęcia i nagrywać filmy "zniszczonych moździerzy", które muszą sami zniszczyć. Takie materiały, dowódca przedstawi jako "dowody wojny" swoim przełożonym.- Już wszystkim to zgłosiłem. Teraz czekają na zdjęcia. Pistolety, moździerze, karabiny maszynowe, mnóstwo krwi, bandaże i całe to g**wno - opowiada wkurzony dowódca przez telefon.Po czym dodaje:- Mam dość tych telefonów, musimy już coś robić!.Jeden z żołnierzy odpowiada:- Za chwilę zniszczymy moździerze, zrobimy zdjęcia, a potem pewnie wyrzucimy do rzeki". Jego przełożony akceptuję pomysł, jednocześnie pospieszając żołnierzy do działania.- Tylko szybciej proszę! - dodaje.Окупанти нищать власну бойову техніку і видають її за «підбиту українську», щоб створити хоча б видимість своїх «успіхів» в Україні. На нових перехопленнях СБУ чути, як російський командир ставить своєму підлеглому завдання: зробити фото- та відео «знищених мінометів» ⬇️ pic.twitter.com/c36gL6o1MZ— СБ України (@ServiceSsu) April 1, 2022