Władimir Putin wydał nowe oświadczenie, w którym zaznaczył, że "polityka gospodarczego blitzkriegu wobec Rosji zawiodła", a sankcje przyczyniły się do wzrostu inflacji, pogłębienia bezrobocia oraz pogorszenia dynamiki gospodarczej w krajach, które postanowiły ukarać Rosję za agresję w Ukrainie.Od lutego bieżącego roku Unia Europejska nałożyła pięć pakietów sankcji na Rosję. Obejmują one między innymi rosyjską gospodarkę, sektor finansowy, majątki oligarchów, jak i interesy Władimira Putina. Zagraniczne restrykcje doprowadziły do zablokowania około 300 miliardów dolarów z około 640 miliardów dolarów, które Rosja w momencie inwazji na Ukrainę posiadała w rezerwach złota i walut.
Bliski przyjaciel Władimira Putina, prorosyjski polityk Wiktor Medwedczuk wystosował specjalny apel zarówno do rosyjskiego przywódcy, jak i Wołodymyra Zełenskiego. Mężczyzna chce zostać wymieniony na obrońców, a także zwykłych mieszkańców oblężonego Mariupola. Z jego ust padły znaczące słowa. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nowe nagranie z Wiktorem Medwedczukiem, który kilka dni temu wpadł w ręce tamtejszych sił. Prorosyjski polityk wystosował nietypową prośbę zarówno do prezydenta Zełenskiego, jak i samego Władimira Putina.Mężczyzna zaproponował wymianę, która byłaby korzystna dla obu ze stron. Chce zostać wymieniony na obrońców i mieszkańców oblężonego Mariupola.W materiale udostępnionym przez SBU podkreśla, że spora część mieszkańców oblężonego Mariupola nie ma fizycznej możliwości, by w bezpieczny sposób skorzystać z korytarzy humanitarnych.Медведчук звернувся до президентів України та РФ з проханням обміняти його на захисників і мешканців Маріуполя➡️ https://t.co/38idVfRTSl pic.twitter.com/4IvIzdouJe— СБ України (@ServiceSsu) April 18, 2022
Ukraińskie media informują, że rosyjscy żołnierze w jawny sposób odmawiają udziału w dalszych walkach. Według dziennikarza stacji UNIAN Romana Cymbaluka, wojskowi z 200. samodzielnej brygady zmechanizowanej, stacjonującej w Pieczendze, nie chcą kontynuować działań zbrojnych na okupowanym terytorium.- Ponad 100 wojskowych brygady odmówiło dalszego udziału w specjalnej operacji wojskowej. Wysłano ich z obozu polowego na terytorium obwodu biełgorodzkiego do domu, do Pieczengi - przekazał na swoim Facebooku Roman Cymbaluk. Warto podkreślić, że tuż przed wojną, dziennikarz był korespondentem agencji UNIAN w Moskwie.
Planowane włączenie syren alarmowych 19 kwietnia w związku z rocznicą powstania w getcie warszawskim będzie powiązane z wysłaniem specjalnego alertu RCB. Jak się okazuje, nie otrzymają go jednak mieszkańcy Polscy, a obywatele Ukrainy, przebywający na terenie stolicy. Kluczowe znaczenie będzie miał fakt, jaka karta SIM będzie włożona do telefonu. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało specjalny komunikat. W poniedziałek Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że we wtorek 19 kwietnia osoby przebywające w Warszawie będą słyszeć syreny. Wzmożone sygnały bezpieczeństwa nie będą jednak powiązane z zagrożeniem dla stolicy, a rocznicą powstania w getcie warszawskim.- Jutro, 19 kwietnia o godz. 12.00, w związku z rocznicą wybuchu powstania w getcie warszawskim, w Warszawie zostaną uruchomione syreny alarmowe - poinformowano za pośrednictwem Twittera. Jak się okazuje, resort nadzorowany przez Mariusza Kamińskiego oprócz włączenia syren, zdecydował się na wysłanie alertów bezpieczeństwa. Wiadomości trafią do sprecyzowanej grupy odbiorców.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że rosyjscy żołnierze przebywający w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy zamalowują litery "Z" na sprzęcie wojskowym. Prawdopodobnie wiąże się to z przygotowaniami do kolejnej prowokacji.- W rejonie miejscowości Wasylówka w obwodzie zaporoskim stwierdzono, że wróg, prawdopodobnie w celu przeprowadzenia prowokacji, zamalowuje litery "Z" na sprzęcie wojskowym i umieszcza flagi ukraińskie - napisano na Facebooku.
Mieszkańcy przesmyku suwalskiego w Litwie obawiają się rosyjskiej agresji. - Już w 2014 roku rosyjska propaganda państwowa wzięła Litwę na celownik - twierdzą. W okolicy trwają przygotowania do ewentualnego ataku.Przesmyk suwalski leży w sąsiedztwie Białorusi i obwodu kaliningradzkiego. Region liczący zaledwie 65 km długości stanowi jedyne połączenie lądowe państw bałtyckich z ich sojusznikami z NATO - Rosja może więc chcieć je zablokować.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w rozmowie z niemiecką gazetą Bild am Sonntag wskazała, że sankcje przyczyniły się do poważnych problemów gospodarczych Rosji, a "niewypłacalność kraju to tylko kwestia czasu".- Sankcje wdzierają się coraz głębiej w rosyjską gospodarkę, eksport towarów do Rosji spadł o 70 procent, niewypłacalność kraju to tylko kwestia czasu. Tą wojną Putin niszczy także swój własny kraj i przyszłość jego mieszkańców - stwierdziła polityk.
Młodsi widzowie pokochali Alinę Janowską za rolę w serialu "Złotopolscy", w którym wcielała się w postać Eleonory Gabriel. Starsi z kolei pamiętają ją m.in. z "Wojny Domowej" czy kultowej polskiej komedii pt. "Rozmowy kontrolowane". Nie wszyscy fani aktorki wiedzą jednak, że przebyła bardzo długą drogę, by móc po II wojnie światowej realizować swoją pasję i błyszczeć na deskach teatrów i przed kamerami. W czasie niemieckiej okupacji przeżyła osadzenie w obozie jenieckim, aresztowanie przez gestapo i Powstanie Warszawskie, w którym czynnie uczestniczyła.Alina Janowska urodziła się 16 kwietnia 1923 roku w Warszawie. Przyszła aktorka pochodziła z rodziny ziemiańskiej, a jej rodzicami byli Stanisław i Marcelina Janowscy. Na przełomie 1939 i 1940 roku 16-letnia wówczas Alina Janowska wraz z mamą została osadzona w obozie jenieckim Stalag I B Hohenstein pod Olsztynkiem.W obozie Alina Janowska szybko zrozumiała, że musi nauczyć się kombinować, żeby przeżyć. Za chleb malowała portrety dzieci więźniarek, by wspomóc siebie i mamę. W wolnych chwilach oddawała się z kolei potajemnym treningom tańca, który był jej wielką pasją. Po trzech miesiącach zarówno przyszła aktorka, jak i jej mama zostały uwolnione z obozu i udały się do Warszawy. Tam spotkały się z ojcem Aliny Janowskiej, który wcześniej został aresztowany, a następnie wyswobodzony z rąk Rosjan przez Niemców.
Prezydent Ukrainy zapowiedział, że "zniszczenie ukraińskich obrońców w Mariupolu będzie końcem negocjacji z Rosją". Wołodymyr Zełenski, cytowany przez Ukraińską Prawdę, zdradził, że trwają rozmowy w sprawie tego, by pomóc ukraińskim obrońcom w Mariupolu, ale Rosjanie żądają, by się poddali.Ukraińska Prawda donosi, że rozmowy pomiędzy Ukrainą a Rosją znalazły się w ślepym zaułku po tym, jak wstrząsające zbrodnie żołnierzy Putina w Buczy i Borodziance wyszły na jaw. - Mariupol może być jak dziesięć Borodzianek i chcę powiedzieć, że zniszczenie naszych wojskowych, naszych chłopców postawi kropkę we wszystkich negocjacjach - stwierdził w rozmowie z mediami Wołodymyr Zełenski.
W związku z wydarzeniami na terenie Ukrainy, a przede wszystkim z aktami masowych morderstw ludności cywilnej, Komisja Europejska przygotowała nowy pakiet sankcji wymierzonych w Federację Rosyjską. Miałby one obejmować także flagowy produkt, czyli ropę.Zbrojna agresja Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy obiło się szerokim echem na całym świecie. Wiele państw, a szczególnie te, które wchodzą w struktury Unii Europejskiej, podjęło liczne działania mające na celu uderzenie w interesy Rosji oraz Władimira Putina. Jak się okazuje, swoje działania intensyfikuje również Komisja Europejska, która zdecydowała się na wprowadzenie nowego, szóstego pakietu dotkliwych sankcji. Miałby on objąć także rosyjską ropę.- Cieszę się, że Komisja Europejska dała jasno do zrozumienia, że rozpoczynamy pracę nad szóstym pakietem sankcji z "opcją naftową" - przekazał litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis, podczas spotkania w Luksemburgu.Okazuje się jednak, że dokładnie nie wiadomo, czy kolejny pakiet zakłada sankcje na ropę. Duński szef dyplomacji Jeppe Kofod zapewnił jednak, że wprowadzone sankcje w mocny sposób uderzą w rosyjski sektor energetyczny.
Władimir Putin spotkał się we wtorek z Aleksandrem Łukaszenką. Prezydent Białorusi gości w Moskwie. Politycy wzięli udział w Dniu Kosmonautyki i rozmawiali między innymi na temat "operacji specjalnej" w Ukrainie. Obaj utrzymują, że "zadania zostaną zrealizowane".Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka spotkali się na kosmodromie Wostocznyj w obwodzie amurskim na wschodzie Rosji ocenić postępy w realizacji inwestycji. Związany z administracją Białorusi kanał "Puł Pierwogo" zapowiadał również, że prezydenci omówią "wspólne środki na rzecz przeciwdziałania sankcyjnym naciskom ze strony zbiorowego Zachodu".
Aleksandr Łukaszenka obwinił Wielką Brytanię za zbrodnie w Buczy. - Wydarzenia w Buczy to nic innego jak operacja specjalna, psychologiczna operacja specjalna przeprowadzona przez Brytyjczyków - mówi w nagraniu, które zostało udostępnione przez agencję NEXTA. Nieznana pozostaje data wywiadu z prezydentem Białorusi.Prawdopodobnie - wnioskując po flagach za plecami polityka - rozmowa miała miejsce podczas wizyty Aleksandra Łukaszenki w Rosji. We wtorek 12 kwietnia prezydent Białorusi przyjechał do Moskwy, gdzie spotka się z Władimirem Putinem.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zabrał głos w sprawie ewentualnego wstąpienia Szwecji i Finlandii do NATO. Zdaniem Rosjan dalsze rozszerzanie Sojuszu będzie stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa ich kraju. Portal Ukrinform podaje z kolei, że blisko granicy z Finlandią pojawiły się rosyjskie wojska.Finlandia i Szwecja w najbliższym czasie prawdopodobnie starać się będą o przyjęcie do NATO. Zmiana decyzji podyktowana jest sytuacją na terenie Ukrainy. Rzecznik Kremla zapowiedział, że przyjęcie krajów do Sojuszu będzie miało poważne konsekwencje.
Siergiej Ławrow oznajmił w poniedziałek na antenie stacji Rossija 24, że Rosja prowadzi "specjalną operację wojskową", której celem jest "położenie kresu całkowitej dominacji Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej". W jego ocenie USA dopuszczają się "rażącego naruszenia prawa".Wojna w Ukrainie trwa o 47 dni. Rosja wciąż utrzymuje, że prowadzi "specjalną misję wojskową", której celem jest wyzwolenie miejscowej ludności spod okupacji. Siergiej Ławrow i Dmitrij Pieskow nieustannie donoszą o kolejnych prowokacjach, do których - ich zdaniem - ma dochodzić przede wszystkim ze strony Stanów Zjednoczonych.
Rosjanin pojmany do niewoli zadzwonił do swojej dziewczyny, ale treść rozmowy dosłownie go załamała. Dmitrij Stiepanow po złożeniu zeznań otrzymał szansę na skontaktowanie się z ukochaną Daszą. Snajper z rosyjskiej jednostki z Samary nie wytrzymał i poprosił o wyłączenie kamery.- W Rosji nie ma nic dobrego! Jest zły stan, w którym nie chcesz żyć - czytamy w opisie ponad półgodzinnego nagrania z rosyjskim jeńcem. Dmitrij Stiepanow otrzymał możliwość zadzwonienia do swojej ukochanej Daszy. Nie spodziewał się jednak, tego co usłyszy w słuchawce.Ukraiński kanał InformNapalm opublikował nagranie z Rosjaninem pojmanym do niewoli. W czasie wojny w Ukrainie walczył jako snajper. - Ruszyliśmy w kierunku Kijowa i zatrzymaliśmy się we wsi Łukjanówka. Mieszkaliśmy w okopach przez 3 tygodnie - mówił rosyjski żołnierz. Oto, co jeszcze wyznał Rosjanin wysłany na wojnę.
Obchody dwunastej rocznicy katastrofy smoleńskiej zakończyło przemówienie szefa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Polityk przemawiał na scenie tuż przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. W związku z jego wystąpieniem, na miejscu stacjonowało wiele służb, które czuwały nad bezpieczeństwem nie tylko uczestników obchodów, ale również samego wicepremiera. W niedzielę 10 kwietnia miała miejsce 12. rocznica katastrofy smoleńskiej. Przez cały dzień w Warszawie odbywały się uroczystości z udziałem władz państwowych, a także miejskich. Wieczorem przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu głos zabrał prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.W trakcie swojego przemówienia uderzył zarówno w Rosję, jak i samego Władimira Putina. Podkreślił, że w najbliższym czasie opublikowane zostaną dokumenty odnoszące się do katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.- Dziś wiemy, co się stało. Mamy tę odpowiedź. W końcu po tylu latach została ona zweryfikowana przez wiele zagranicznych ośrodków. W najbliższym czasie wiele informacji zostanie upublicznionych. I to jest ta wielka zmiana, o której dziś, w 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej, chciałem poinformować - zaznaczył Kaczyński. W trakcie wydarzenia, bezpieczeństwo wszystkich uczestników, jak i samego prezesa, miało dla organizatorów szczególne znaczenie. - W obrębie około 200 metrów wszystkie „wejścia” na Krakowskie Przedmieście zostały wygrodzone barierkami m.in. od ulicy Karowej i Ossolińskich. W tamtych miejscach zostały ustawione bramki, przy których każda wchodząca osoba była przeszukiwana przez policjantów za pomocą wykrywacza metali. Uczestnicy wydarzenia musieli także pokazać, co znajduje się w plecakach i torebkach. - przekazał Jakub Bujnik, reporter Goniec.pl, który znajdował się na miejcu wydarzenia. Jakub Bujnik / Goniec.plPoinformował, że służby bezpieczeństwa przygotowały się na wiele potencjalnych scenariuszy, dlatego skorzystały z wielu dostępnych rozwiązań gwarantujących bezpieczeństwo. - Na Krakowskim Przedmieściu od strony hotelu Bristol oraz skweru Adama Mickiewicza na jezdni zostały także ustawione zapory przeciw postronnym pojazdom. Dodatkowo przed nimi ustawiono radiowozy, a wejścia pilnowali również policjanci i funkcjonariusze SOP-u. - dodał. Jakub Bujnik / Goniec.plJakub Bujnik / Goniec.pl
Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w miarę nasilania się walk o Mariupol, Rosjanie mogą zdecydować się na użycie niezwykle groźnej amunicji fosforowej. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że częste stosowanie nienakierowanych bomb przez stronę rosyjską w znaczący sposób zwiększa ryzyko ofiar cywilnych.Już od ponad miesiąca trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Każdego dnia napływają wstrząsające informacje z frontu, świadczące o barbarzyńskich działaniach żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Okupowaną Ukrainę ostrzegło brytyjskie ministerstwo obrony, które poinformowało, że Władimir Putin rozważa użycie broni fosforowej w miarę nasilania się walk o Mariupol. - Wcześniejsze użycie przez siły rosyjskie amunicji fosforowej w obwodzie donieckim zwiększa możliwość wykorzystania jej w przyszłości w Mariupolu, w miarę nasilania się walk o miasto - można przeczytać w codziennej aktualizacji wywiadowczej. Przekazano, że rosyjskie siły prowadziły zmasowaną ofensywę na terenie obwodów: ługańskiego oraz donieckiego. Jak się okazało, ich działania okazały się nieskuteczne, ponieważ siły ukraińskie odparły kilka ataków, w wyniku których zniszczono rosyjskie czołgi, pojazdy i sprzęt artyleryjski.- Ciągłe stosowanie przez Rosję niekierowanych bomb zmniejsza jej zdolność do rozróżniania celów, gdy prowadzi ataki, a jednocześnie znacznie zwiększa ryzyko dalszych ofiar wśród ludności cywilnej - podkreślono w codziennej aktualizacji wywiadowczej.Warto podkreślić, że 13 marca pojawiła się pierwsza informacja o tym, że siły rosyjskie użyły zabronionych pocisków fosforowych w Popasnej.Zdjęcia przedstawiające moment ostrzału zostały zamieszone na Facebooku przez zastępcę komendanta miejscowej policji Ołeksija Biłoszyckiego.- Druzgocąca, niszczycielska, potworna siła - napisał funkcjonariusz.
Przywódca republiki Czeczeńskiej, Ramzan Kadyrow, oświadczył w jednym z nagrań, że siły rosyjskie będą kontynuować swoją ofensywę nie tylko na oblężony port w Mariupolu, ale również na Kijów i inne ukraińskie miasta. Przyjaciel Putina przedstawił szczegółowy plan działania wojsk Federacji Rosyjskiej. Ramzan Kadyrow poinformował, że Rosjanie nie zrezygnują z Kijowa i w najbliższym czasie przeprowadzą zmasowaną ofensywę na większość ukraińskich miast. Przywódca republiki Czeczeńskiej przekazał, że zadanie przedstawione przez Władimira Putina zostanie wykonane. W nocy z niedzieli na poniedziałek, opublikowano nagranie przedstawiające Ramzana Kadyrowa, który poinformował, że wojska Federacji Rosyjskiej przeprowadzą ofensywę nie tylko na oblężony port w Mariupolu, ale również na Kijów i inne ukraińskie miasta.- Przede wszystkim całkowicie wyzwolimy Ługańsk i Donieck, ponieważ takie zadanie postawił naczelny wódz Władimir Putin. Potem zabierzemy Kijów i wszystkie inne miasta - zaznaczył Kadyrow w wideo opublikowanym na Telegramie cytowany przez portal Ura.news.W swoim przemówieniu zaznaczył, że jego nadrzędnym obowiązkiem jest obrona suwerennego państwa Rosji, a także wykonywanie rozkazów o dowolnej złożoności od naczelnego wodza. Podkreślił również, że jego żołnierze nie wykonają żadnego kroku w tył.Ramzan #Kadyrov says he received an order from #Putin to conquer first of all the regions of #Donetsk and #Luhansk and after that #Kyiv and all the other cities. pic.twitter.com/EbH2YxkwaX— NEXTA (@nexta_tv) April 11, 2022
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow był gościem jednego z programów emitowanych na antenie brytyjskiej telewizji Sky News. Rosyjskiemu politykowi pokazano nagranie ukazujące moment, w którym rosyjscy żołnierze zastrzelili bezbronną kobietę.W bardzo szczegółowym wywiadzie dla telewizji Sky News Dmitrij Pieskow w otwarty sposób zaprzeczył rosyjskim zbrodniom wojennym popełnianym względem narodu Ukraińskiego. Dodał również, że NATO szuka konfrontacji z Rosją, a Boris Johnson to jeden z polityków, który działa na niekorzyść Rosji. Pieskow podkreślił również, że już wkrótce działania zbrojne na terenie Ukrainy zostaną zakończone.Rzecznik Władimira Putina potwierdził, że od początku działań na okupowanym terytorium wojska rosyjskie odniosły dotkliwe straty. Podkreślił, że utrata wojskowych to wielka tragedia dla całego narodu rosyjskiego.Polityk odniósł się również do kwestii ludobójstwa w Buczy i innych ukraińskich miastach. Prowadzący spotkanie zaprezentował mu drastyczny materiał przedstawiający śmierć kobiety, która została zastrzelona przez rosyjskich żołnierzy. Rzecznik Kremla wyparł się zbrodni, pytając prowadzącego, czy istnieją realne dowody na to, że czołgi, które są widoczne na nagraniu, należą do sił Federacji Rosyjskiej. A W E S O M E pic.twitter.com/4ffcFWOKJ9— Illia Ponomarenko 🇺🇦 (@IAPonomarenko) April 11, 2022 Gospodarz programu odpowiedział niemal natychmiast. Wskazując na pojazdy, podkreślił, że widać na nich oznaczenia, występujące na rosyjskim sprzęcie.
W niedzielny wieczór, tuż przed Pałacem Prezydenckim doszło do wystąpienia szefa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Polityk nie gryzł się w język i w mocny sposób uderzył w Rosję, a także oskarżył Władimira Putina. Podczas swojego wystąpienia przekazał, że dokładnie wie, co tak naprawdę stało się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.Niedzielne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego wywołało spore poruszenie nie tylko w polskich, ale również w zagranicznych mediach. Szef Prawa i Sprawiedliwości nie gryzł się w język i w mocnych słowach odniósł się do działań Federacji Rosyjskiej, a także katastrofy smoleńskiej. Polityk podkreślił, że przez te wszystkie lata, jego środowisko dążyło do poznania prawdy o katastrofie prezydenckiego samolotu. Zaznaczył, że próby ustalenia szczegółowych okoliczności, były skutecznie uniemożliwiane przez stronę rosyjską. Prezes PiS w otwarty sposób skrytykował działania strony rosyjskiej, wskazując, że oblicze Rosji się nie zmieniło. - Dziś chcę państwu powiedzieć, ze w ciągu tych trzech lat nastąpiła olbrzymia zmiana i wynika ona nie tylko z tego tragicznego kontekstu, z wojny i zbrodni w Ukrainie. To wskazuje tylko na to, że Rosja się nie zmieniła, że postkomunizm jest równie zbrodniczy, jak komunizm - podkreślił Kaczyński.Wicepremier ds. bezpieczeństwa podkreślił, że zgromadzenie dowodów zajęło wiele lat, aczkolwiek dzięki zaangażowanym osobom, ten cały proces udało się sfinalizować. - To jest to, co chciałem dziś, w 12. rocznicę zbrodni, zamachu, powiedzieć. Wiemy, co stało się w Smoleńsku i będzie to przez następne dni przedstawiane - zaznaczył prezes PiS.
Dwanaście lat temu, 10 kwietnia 2010 doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu TU-154, na pokładzie którego znajdowała się państwowa delegacja, która miała wziąć udział w obchodach 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Aktualnie trwają oficjalne obchody upamiętniające katastrofę smoleńską. Ich trakcie głos swój głos zabrał przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który w mocnych słowach uderzył zarówno w Federację Rosyjską, jak i Władimira Putina.
Według oficjalnych informacji, strona ukraińska zakazała importu towarów pochodzących z kraju agresora. Eksperci wskazują, że roczna wartość handlu pomiędzy obiema krajami wynosiła niebagatelne 6 miliardów dolarów. Nasi wschodni sąsiedzi nawołują inne kraje, do wprowadzenia energetycznego embarga na surowce z Rosji.W sobotę 9 kwietnia Ukraina wprowadziła oficjalny zakaz importu towarów pochodzących z Federacji Rosyjskiej. Wcześniej, bo od 24 lutego, wymiana pomiędzy obiema państwami widniała jedynie na papierze. Aktualnie, decyzja ukraińskiego rządu stała się wiążąca w świetle obowiązującego prawa.- Dzisiaj oficjalnie ogłosiliśmy całkowite zakończenie handlu towarami z państwem agresorem - przekazała za pośrednictwem swojego Facebooka, minister gospodarki Julia Swirydenko. Podkreśliła, że taka decyzja Ukrainy, będzie poważnym ciosem dla rosyjskiej gospodarki. Zakończy również finansowanie zbrodniczych działań Putina, przez ludność napadniętego kraju.
Prezydent Andrzej Duda podczas swojego orędzia do narodu, w mocnych słowach uderzył w działania Federacji Rosyjskiej. - Katyń, Miednoje, Charków, Bucza, Hostomel, Mariupol - ludobójstwo. Ponad 80 lat temu i dziś. Mordowali bezbronnych wtedy i dziś. Zacierali ślady wtedy i dziś. Kłamali wtedy i dziś. Nic się nie zmieniło - podkreślił podczas swojego wystąpienia Duda. Zaznaczył również, że rosyjska dominacja w regionie europy środkowo-wschodniej to melodia przeszłości.Prezydent Andrzej Duda przemówił do narodu polskiego podczas niedzielnego orędzia. W czasie swojego wystąpienia zaznaczył, że siły rosyjskie od wielu lat dopuszczały się makabrycznych działań wymierzonych w ludność cywilną. Polski przywódca potępił zbrodnie wojenne, które miały miejsce na terenie Ukrainy. Przywołał również akty ludobójstwa w Katyniu czy Miednoje. Zaznaczył, że Rosjanie mordowali bezbronnych zarówno 80 lat temu, jak i w chwili obecnej. - Zacierali ślady wtedy i dziś. Kłamali wtedy i dziś. Nic się nie zmieniło - mówił w orędziu do narodu prezydent Andrzej Duda w związku z 12 rocznicą katastrofy smoleńskiej. - Śledztwo katyńskie zostało umorzone, żadni sprawcy nigdy nie zostali ukarani. A putinowska Rosja od lat ponownie gloryfikuje Stalina i Związek Sowiecki. Kłamstwo katyńskie wróciło do łask. - podkreślił Duda. Przywołał również masowe mordy na polskich generałach, do których doszło w Katyniu. Dodał, że ofiary były kompletnie bezbronne, a mimo to zostały pozbawione życia w bestialski sposób. - To była zbrodnia ludobójstwa popełniona przez sowietów na zupełnie bezbronnych ofiarach. Nigdy nie została ukarana. Zamiast tego mieliśmy kłamstwo katyńskie. Wmawianie światu, że to nie sowiecka Rosja odpowiada za te straszliwe zbrodnie, ale nazistowskie Niemcy. Wbrew faktom, wbrew logice, z pełną premedytacją i tak przez kilkadziesiąt lat - podkreślił polski prezydent. Wskazał, że brak reakcji na popełniane zbrodnie, może mieć fatalne konsekwencje. - Zapomniane i nieukarane zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości budują poczucie bezkarności sprawców. Tworzą przyzwolenie dla ich następców i naśladowców, którzy za ich przykładem popełniają podobne zbrodnie, gdy chcą dominować i decydować o losie - przekazał.- Musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii, odwracaniem roli kata i ofiary. Zło trzeba nazywać złem, zbrodnię trzeba nazwać zbrodnią. Nierozliczenie przez międzynarodową społeczność zbrodni katyńskiej wydało zatrute owoce. - dodał.Prezydent podkreślił, że nasz kraj złoży w najbliższym czasie odpowiednie wnioski. - Ta zbrodnia musi zostać ostatecznie osądzona, a sprawcy nazwani. - podkreślił.- Przez 80 lat ofiary i ich rodziny nie doczekały się sprawiedliwości za zbrodnię katyńską. Ludobójstwo się nie przedawnia. Dlatego będę domagał się rozstrzygnięcia tej sprawy przed międzynarodowymi trybunałami. - zapewnił Duda.
Doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podkreślił, że jego kraj zamierza przekazać Ukrainie tyle broni ile potrzebuje. Zaznaczył, że liczne ataki sił rosyjskich, których celem jest ludność cywilna to jawne zbrodnie wojenne. Podczas swojego przemówienia dodał, że nowy dowódca sił Federacji Rosyjskiej będzie organizował kolejne zbrodnie w Ukrainie. Już od niemal miesiąca trwa zbrojna agresja wojsk Władimira Putina na terytorium Ukrainy. Każdego dnia światowe media informują o kolejnych zbrodniach popełnianych przez stronę rosyjską. Stanowczą odpowiedź na działania sił Federacji Rosyjskiej wystosowały Stany Zjednoczone, które w otwarty sposób okazały wsparcie okupowanej Ukrainie. Doradca Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan poinformował, że USA zamierza przekazać stronie ukraińskiej broń, której potrzebuje do dalszej walki.Sullivan dodał, że Stany Zjednoczone nadal będą wywierać presję na gospodarkę rosyjską. W czasie swojej wypowiedzi zaznaczył, że Joe Biden wykonał już pierwsze kroki, mające na celu przekonanie europejskich partnerów do zmniejszenia zależności od ropy sprowadzanej z Rosji.
Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego, Jens Stoltenberg poinformował, że NATO intensywnie pracuje nad stałą obecnością wojsk Sojuszu na terenie naszego kraju. Norweg w wywiadzie dla "The Telegraph" podkreślił również, że atak Rosji na Ukrainę wprowadził "nową normalność dla europejskiego bezpieczeństwa". Zbrojna agresja Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy obiło się szerokim echem na całym świecie. Wiele państw, a szczególnie wchodzących w struktury NATO chce mocno zainwestować w systemy bezpieczeństwa. Sekretarz generalny NATO w wywiadzie dla "The Telegraph" przekazał, że bestialski atak Rosji na Ukrainę wprowadził nową normalność dla europejskiego bezpieczeństwa. W swojej wypowiedzi zaznaczył również, że Sojusz intensywnie pracuje nad planami stałej obecności wojskowej na swojej granicy. W praktyce ma to przeciwdziałać potencjalnej rosyjskiej agresji na inne państwa, znajdujące się w strukturach NATO.
Prezydent Ukrainy złożył hold ofiarom katastrofy smoleńskiej, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku. - Dziś czcimy pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, która przed 12 laty zabrała życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i przedstawicieli polskiej elity - napisał za pośrednictwem swojego Twittera Wołodymyr Zełenski. Przywódca naszych wschodnich sąsiadów podkreślił, że jego naród jest solidarny z "polskimi przyjaciółmi". Na swoim Twitterze zaznaczył, że pamiętają o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to prezydencki samolot TU-154 rozbił się w okolicach smoleńskiego lotniska.Zełenski przekazał, że w 12 rocznicę tego tragicznego zdarzenia, Ukraina jest solidarna z Polakami. Zaznaczył również, że Polska jest strategicznym sojusznikiem, który wspiera jego naród na wiele sposobów i jest przeciwna agresji Federacji Rosyjskiej.We honor the memory of the victims of the plane crash near #Smolensk, which took the lives of President Lech Kaczyński & 🇵🇱 elite representatives 12 years ago. Today, we stand in solidarity with 🇵🇱 friends & allies, who stand with 🇺🇦 against Russian aggression. #smolenskpamietamy— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) April 10, 2022
Światowe media informują, że bliski współpracownik Władimira Putina trafił do aresztu śledczego w rosyjskim Lefortowie. Był szef departamentu wywiadu zagranicznego Federalnej Służby Bezpieczeństwa Siergiej Biesiada jest podejrzewany przez władze na Kremlu o zdradę narodu. Wcześniej mężczyzna przebywał w areszcie domowym, gdzie trafił po serii niepowodzeń rosyjskiego wojska na terenie Ukrainy.O tym, że Władimir Putin nie ma żadnej litości dla swoich przeciwników, a także zdrajców, wiadomo nie od dziś. O jego mocnych rządach przekonał się były szef departamentu wywiadu zagranicznego FSB, Siergiej Biesiada. Mężczyzna trafił do aresztu domowego po tym, jak rosyjskie siły zaczęły odnosić drastyczne straty na terytorium okupowanej Ukrainy. Światowe media poinformowały, że w ostatnim czasie został przeniesiony do więzienia śledczego w Lefortowie.Informację dotyczącą Biesiady przekazał portal Ukraińska Prawda, powołując się na Andrieja Sołdatowa, dziennikarza specjalizującego się w tematyce rosyjskich służb specjalnych. Serwis poinformował, że był szef wywiadu zagranicznego został przeniesiony z aresztu domowego do specjalnej placówki w Lefortowie. Poinformowano również, że sprawą Siergieja Biesiady, już po przeniesieniu go do aresztu śledczego, zajmuje się Główny Wojskowy Departament Śledczy IC.
W sobotni wieczór o godzinie 20:00 Telewizja Polska wyemitowała film dokumentalny Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie", opowiadający o działaniach kilku europejskich krajów, które w ostatnich latach wspierały potencjał Rosji, nawet pomimo jej wzmożonej agresji wobec kilku suwerennych państw. Jak można się spodziewać, w bardzo negatywnym świetle oprócz Władimira Putina, został przedstawiony również Donald Tusk. W kierunku lidera opozycji padło kilka mocnych zarzutów.- Europa przez wiele lat w bierny sposób przyglądała się wzmożonej rosyjskiej agresji, ale przede wszystkim jej kolejnym zbrodniom. Nawet pomimo tego, w skuteczny sposób zawierała kolejne polityczno-biznesowe układy, przez co reżim Kremla było stać na terroryzowanie kolejnych państw - podkreśliła prezenterka "Wiadomości", Danuta Holecka.Warto zaznaczyć, że tytuł „Nasz człowiek w Warszawie” nawiązuje do cytatu z artykułu rosyjskiego portalu Gazeta.ru relacjonującego wizytę w lutym 2008 roku ówczesnego premiera Donalda Tuska w Moskwie.Przez wiele następnych lat, ten tytuł był skrzętnie wykorzystywany przez przeciwników Tuska, a także krytyków ówczesnego rządu PO-PSL.Główną tematyką tego materiału są przede wszystkim relacje europejskich elit z Federacją Rosyjską, a także samym Władimirem Putinem. W szczególny sposób "oberwał" Donald Tusk, który został ukazany jako polityk prezentujący prorosyjską postawę. W dokumencie zestawiono ujęcia ogromnych zniszczeń, a także ofiar wojny w Ukrainie z kadrami przedstawiającymi Władimira Putina. Ukazano również ujęcia z jego kilku spotkań z ówczesnym premierem Polski, Donaldem Tuskiem.Porównano retorykę polityków Prawa i Sprawiedliwości, z tą prezentowaną przez obóz ówczesnej władzy PO-PSL. Sam Donald Tusk został przedstawiony w bardzo negatywnym świetle, ponieważ podkreślono jego "dobre" relacje z władzą na Kremlu. Dla kontrastu dodano kilka wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, który w otwarty sposób krytykował poczynania Rosji, a także nawoływał, by powstrzymać zbrodniczy reżim Władimira Putina.W jednej z przedstawionych wypowiedzi, Donald Tusk podkreślił, że zarówno on, jak i jego rząd zrobią wszystko, by poprawić polskie relacje z Federacją Rosyjską. Warto nadmienić, że w ciągu ostatnich tygodni, główne wydanie "Wiadomości" prawie codziennie emituje materiały krytykujące zarówno Platformę Obywatelską, jak i samego Donalda Tuska. W swoich materiałach skupiają się na aktualnym stanowisku, jak i wypowiedziach dotyczących działań obozu rządzącego, jak również decyzji w dotyczących relacji z Rosją w latach 2007-2015, podczas rządów PO-PSL.