Według wielu informacji przekazanych przez Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, Rosjanie pogodzili się z faktem, że do 9 maja nie zdołają ogłosić zwycięstwa na okupowanych terytoriach. Wśród wojskowych Władimira Putina krąży nowa data dotycząca zakończenia "specjalnej operacji wojskowej" na terenie Ukrainy.Przez kilka tygodni światowe media informowały, że Władimir Putin zamierza jak najszybciej zakończyć operację specjalną w Donbasie, by móc ogłosić zwycięstwo Federacji Rosyjskiej nad siłami Ukrainy. Jak się okazuje, jego plany zostały brutalnie zweryfikowane. Od początku inwazji, siły dyktatora nie osiągnęły wyznaczonych celów. Ukraiński sztab generalny poinformował o ostrzale rakietowym celów w ośmiu regionach kraju. Według ich przekazów Rosjanie kontynuują ostrzał artyleryjski w rejonie Charkowa, Doniecka i Mariupola, skupiając swoje siły na wschodzie Ukrainy.Wiele wskazuje na to, że specjalna operacja nie przebiega w odpowiedni sposób, co jest dla Putina niemałym problemem. Ukraińskie służby informują, że Rosjanie pogodzili się z faktem długotrwałych działań wojskowych na okupowanym terytorium.
Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" zapewnił, że Rosja zapłaci za zerwanie kontraktu gazowego, a także wstrzymanie dostaw tego surowca do naszego kraju. Podkreślił również, że dzięki odpowiedniej dywersyfikacji dostaw, polscy odbiorcy nie ucierpią z powodu braku rosyjskiego gazu.Szef polskiego rządu w mocnych słowach odniósł się do działań Federacji Rosyjskiej, zaznaczając, że wstrzymanie dostaw gazu do Polski to element wojny surowcowej prowadzonej przez Władimira Putina.Polski premier podkreślił, że nasz kraj będzie domagał się od Rosji odszkodowań za zerwanie kontraktu gazowego. - Władimir Putin udowodnił, że zamierza posługiwać się surowcami w celu wymuszania określonych zachowań różnych państw. W tym przypadku chodziło o zapłatę rublami za gaz. Nie ugięliśmy się przed tym szantażem - przekazał premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z "Gazetą Polską".Morawiecki zaznaczył również, że dzięki skutecznej i szybkiej dywersyfikacji dostaw polski odbiorca nie odczuje braku dostaw rosyjskiego surowca. Premier w czasie rozmowy z "Gazetą Polską" podkreślił, że gaz płynie do naszego kraju poprzez interkonektory oraz gazoport w Świnoujściu, a wkrótce również popłynie przez gazociąg Baltic Pipe.Morawiecki wyraził nadzieję, że wszystkie europejskie państwa zrezygnują z dostaw rosyjskiego gazu, a także innych surowców energetycznych. Dodał również, że Polska zaproponowała na arenie międzynarodowej plan całkowitego odejścia od importu surowców z Rosji. Co ciekawe, Polska stała się orędownikiem wprowadzenia zakazu kupowania rosyjskiej ropy po obniżonych cenach.
Władimir Putin ma cierpieć na nowotwór żołądka - taką informację podał dziennik "Daily Mail", powołując się na kremlowskie źródło. Prezydent Rosji ma wkrótce przejść operację. Podobno wyznaczył już swojego zastępcę.Brytyjski dziennik twierdzi, że operacja miałaby odbyć się 9 maja, a więc w dniu kluczowym dla rosyjskich wojsk. Przypomnijmy, że tego dnia Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa, podczas którego Władimir Putin miał rzekomo ogłosić wielką mobilizację.
Anonimowe źródło w ukraińskiej armii wskazuje, iż na Kremlu została podjęta decyzja dotycząca dalszej ekspansji wojennej Rosji. Celem ma stać się Mołdawia. - Apetyt Moskwy wciąż rośnie. Teraz jej celem na południu Ukrainy jest dostęp do Naddniestrza, gdzie podobno Rosjanie są uciskani - ostrzegł Mychajło Podolak. - Czy w Naddniestrzu może się zdarzyć to samo, co w Mariupolu? Tak, może się zdarzyć. Trudna sytuacja, nagromadzenie sprzętu, tysiące czołgów - mówił jeszcze 23 kwietnia Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej.Brytyjski dziennik "The Times" dotarł do informatora w ukraińskiej armii. Ustalenia wojska jasno wskazują, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie. Rosja wykorzysta teren Naddniestrza i zaatakuje z innej strony, a później rozpocznie kolejną "operację specjalną" w Mołdawii?
Ukraińskie ministerstwo obrony nie wyklucza scenariusza, w którym Władimir Putin ogłosi powszechną mobilizację w Rosji. Takie informacje przekazał również brytyjski minister obrony Ben Wallace, który podkreślił, że rosyjski przywódca może wypowiedzieć nową wojnę światowym „nazistom”. Ujawniono konkretną datę. Niezwykle niepokojące wieści przekazało ministerstwo obrony Ukrainy. W oficjalnym komunikacie podkreślono, że Władimir Putin już niebawem może ogłosić powszechną mobilizację. - To, czy prezydent Rosji ogłosi powszechną mobilizację, może zależeć od sytuacji we wschodniej strefie operacyjnej na Ukrainie - zaznaczył rzecznik ukraińskiego resortu obrony Ołeksandr Motuzianyk. Polityk podkreślił, że taki scenariusz jest możliwy do zrealizowania. Podobne informacje przekazał również brytyjski minister obrony, Ben Wallace. Podkreślił on, że Putin może wykorzystać obchody 9 maja, by zmobilizować jak największą liczbę rosyjskich obywateli.
Dowódca oddziału kadyrowców stracił swoje życie w czasie, gdy relacjonował na Tik Toku zakończenie misji na okupowanym terytorium. Wojskowy został trafiony ukraińskim pociskiem. Film przedstawiający moment zdarzenia został udostępniony przez dziennikarza Wiktora Kowalenkę i od razu ekspresowo obiegł sieć.O tym, że śmierć może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie, wiadomo nie od dziś. W dobitny sposób przekonał się o tym czeczeński bojownik, który stracił swoje życie podczas nagrywania materiału na Tik Toku. Żołnierz relacjonował zakończenie misji na froncie, chwaląc się przy tym dokonaniami swojego oddziału. Jak się okazało, za swoją pewność siebie, a także zbyt duże rozluźnienie zapłacił najwyższą cenę.- Zadanie wykonane na piątkę z plusem - mówił dowódca, wskazując, że jego oddział zakończył swoje zadanie. Nagle doszło do niebywałego zdarzenia. Przechwałki kadyrowca zostały przerwane w niezwykle drastyczny sposób. W pewnym momencie na nagraniu słychać potężną eksplozję. Przez ułamek sekundy widzimy również płomień na klatce piersiowej bojownika. Użytkownicy Twittera nie mają najmniejszych złudzeń, że dowódca wojsk Putina stracił życie podczas nagrywania Tik Toka. Nagranie przedstawiające moment zdarzenia został udostępniony przez ukraińskiego dziennikarza Wiktora Kowalenkę.Attention! Graphic video! The Russian unit commander from #Kadyrovites was killed by the shell at the moment of live reporting on social media TikTok that their mission was completed successfully with only one wounded. pic.twitter.com/SugqOFaPZ9— Victor Kovalenko (@MrKovalenko) April 29, 2022 Warto podkreślić, że na początku kwietnia w sieci pojawiły się liczne doniesienia, że platforma Tik Tok jest wykorzystywana przez czeczeńskie oddziały rosyjskiej Gwardii Narodowej. Niestety, ale od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy, światowe media wielokrotnie informowały o licznych zbrodniach popełnianych przez kadyrowców na ludności cywilnej, m.in. w obwodzie kijowskim i w oblężonym Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Siergiej Ławrow stawia warunki ws. pokoju w Ukrainie. Lista żądań jest długaKraków: Policja poszukuje 42-letniej Marty Dudrak i jej 8-letniej córki JuliiMatura matematyka 2022. Co wziąć ze sobą na egzamin? Przedmioty, bez których cię nie wpuszcząŹródło: Goniec.pl
Ukraińskie media informują, że żołnierze Władimira Putina chcą jak najszybciej powrócić do swoich rodzin oraz domów. Ich desperacja jest tak duża, że są gotowi na samookaleczanie, byle nie trafić na front. Z opublikowanych nagrań jasno wynika, że zdecydowana większość z nich jest zainteresowana jedynie żołdem i bezpiecznym powrotem w rodzinne strony.Już od dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można usłyszeć o potwornych czynach, których dopuszczają się żołnierze Federacji Rosyjskiej, skupiając swoje bestialskie działania na bezbronnej ludności cywilnej.Ukraińskie służby opublikowały kolejną rozmowę rosyjskiego żołnierza, która została przechwycona przez tamtejsze służby. Wynika z niej, że rozważa on samookaleczenie. Wszystko, by móc powrócić z okupowanych terytoriów do domu.Żołnierz Władimira Putina otwarcie przyznał, że jest gotów złamać sobie rękę lub wbić młotkiem odłamek w nogę. Wszystko po to, by w skuteczny sposób zamarkować fakt, że został ranny, a w konsekwencji wrócić do domu.Kobieta, z którą rozmawiał, zasugerowała, by ten strzelił sobie w stopę. Żołnierz podkreślił, że takie rozwiązanie byłoby oznaką oczywistego samookaleczenia się. Dodał również, że tak nie wolno, dlatego jego pomysł jest zdecydowanie lepszy. W ostatnim czasie przechwycono wiele podobnych rozmów, które sprowadzały się do pomysłów na ucieczkę z pierwszej linii frontu i powrót do domu. Kilka dni temu udostępniono materiał, na którym wyraźnie słychać "ciekawy" pomysł rosyjskiego żołnierza, by zakończyć swój udział w wojnie z Ukraińcami.Wojskowy zdradził prosty plan, który według niego pomoże mu powrócić do domu w bezpieczny sposób. Poinformował również, co zamierza zrobić po powrocie do kraju. Mężczyzna zaznaczył, że chce sam się zranić, trafić do szpitala, otrzymać żołd z dodatkiem za odniesione "w boju" rany, a następnie kupić za to samochód.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy po raz kolejny obnaża postawę Rosjan wobec wojny rozpoczętej przez Władimira Putina. Ukraiński wywiad opublikował rozmowę rosyjskiego żołnierza z "elitarnej" jednostki. - Musimy zabić wszystkich, dzieci i kobiety - powiedział matce mężczyzna. Służby wskazują, że "denazyfikujący" Ukrainę wojskowy ma zdjęcia z nazistowskimi emblematami.To już kolejna prywatna rozmowa Rosjan walczących w Ukrainie ujawniona publicznie w internecie. Ponownie wiadomości dostarczone przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) szokują.Niedawno świat nie dowierzał w doniesienia, iż rosyjscy żołnierze są odgórnie zachęcani do dokonywania zbrodni wojennych. Najnowsze nagranie opublikowane przez SBU potwierdza, że w szeregach armii Władimira Putina znajdują się osoby, które chętnie skorzystają z możliwości zabijania. Iwan Klimenko zadzwonił do swojej matki. Kobieta, której syn walczy - zgodnie z rosyjską propagandą - za "wolność" Ukraińców, wyznał jej, że będzie zabijał dosłownie wszystkich. Nie oszczędzi nawet dzieci.
Wołodymyr Zełenski skierował do Polaków niezwykle ważne słowa. Podziękował za zaoferowaną pomoc, a także podkreślił, że Ukraińcy niezwykle dobrze czują się w naszym kraju. - Jedynie w domu możemy czuć się "jak w domu", ale Polacy robią wszystko, by Ukraińcy tak właśnie czuli się w Polsce - przekazał w piątek polskim mediom prezydent Ukrainy.Przywódca okupowanego kraju już wielokrotnie dziękował za pomoc, którą nasz kraj oferuje jego rodakom. Podkreślał również, że działania sporego grona Polaków mają niezwykłą wartość, a naród ukraiński nigdy nie zapomni tego aktu solidarności.W piątek w rozmowie z polskimi mediami polityk po raz kolejny wyraził swoją wdzięczność. - Chcę podziękować Polsce i polskiemu narodowi za bezprecedensową pomoc niesioną Ukrainie i Ukraińcom - przekazał Zełenski podczas organizowanego w Kijowie briefingu dla przedstawicieli polskich mediów. Przywódca Ukrainy zaznaczył, że swoją "cegiełkę" w procesie pomocy dla Ukrainy dołożył również Andrzej Duda, a także jego małżonka Agata Kornhauser Duda.- Chcę osobiście podziękować Andrzejowi Dudzie i jego żonie, którzy faktycznie zrobili mnóstwo dla Ukrainy - poinformował Zełenski.Zaznaczył, że uciekinierzy z okupowanej Ukrainy bardzo dobrze czują się w Polsce. - Jedynie w domu możemy czuć się "jak w domu", ale Polacy robią wszystko, by Ukraińcy tak właśnie czuli się w Polsce. Po prostu jestem wdzięczny. Oni musieli wyjechać, a Polska robi wszystko, żeby nie czuli się oni jak uchodźcy - podkreślił prezydent.
Druzgocące informacje przekazało w piątek rano ukraińskie Radio Swoboda. Rozgłośnia poinformowała o śmierci swojej dziennikarki Wiery Girycz, która zginęła w czwartkowym ataku rakietowym przeprowadzonym przez rosyjskie siły. Pociski uderzyły zarówno w obiekt wojskowy, jak i budynek mieszkalny.Niezwykle smutne wieści zostały przekazane w piątek, 29 kwietnia w godzinach porannych. Radio Swoboda poinformowało, że dziennikarka ich stacji Wiera Girycz zginęła wskutek uderzenia rosyjskiego pocisku.Warto podkreślić, że Girycz była znaną i cenioną dziennikarką, która pracowała w Radiu Swoboda od lutego 2018 roku. - Wszyscy jesteśmy oszołomieni tą stratą. Vera pracowała w Radiu Wolność od 2018 roku, wcześniej pracowała na czołowych ukraińskich kanałach telewizyjnych - napisała jedna z ukraińskich dziennikarek.- Była wspaniałym profesjonalistą, [...] koordynowała pracę redakcyjną, była bardzo przyjazną, miłą i bystrą osobą - dodała. Ciało kobiety zostały znalezione w piątek nad ranem. O tym, że na miejscu tragedii odkryto zwłoki, poinformował wcześniej mer Kijowa, Witalij Kliczko.- W dzielnicy szewczenkowskiej w Kijowie, gdzie doszło do ataku, trwa akcja służb ratunkowych. Pod gruzami ostrzelanego budynku znaleziono ciało zabitej osoby - przekazał polityk.
Ukrainiec, który przez dłuższy czas znajdował się w rosyjskiej niewoli, opowiedział, jak żołnierze Putina traktują jeńców. Jego relacja dosłownie jeży włos na głowie. Poinformował, że okupanci traktowali pojmanych jak zwierzęta. Upokarzanie, tortury, zakaz patrzenia w oczy to zaledwie kilka z wykorzystywanych metod. Nie jest żadną tajemnicą, że Rosjanie w żaden sposób nie respektują prawa międzynarodowego, prześladując nie tylko ludność cywilną, ale również jeńców. Jeden z pojmanych Ukraińców opowiedział o torturach wykorzystywanych przez siły Władimira Putina. - Traktowali nas jak zwierzęta - przekazał Wołodymyr Chropun, który jakiś czas temu został pojmany na terenie obwodu kijowskiego i wywieziony początkowo na Białoruś, do Rosji, na anektowany Krym i przez okupowaną część obwodu zaporoskiego linię frontu do miejsca wymiany jeńców.Wolontariusz Czerwonego Krzyża zdał wstrząsającą relację odnoszącą się do działań rosyjskich wojskowych względem ukraińskich jeńców. - Uderzano nas karabinami, pięściami i nogami. Zawiązano mi oczy i związano ręce. Rosjanie używali paralizatorów i nieustannie prosili o informacje o wojsku. Byliśmy upokarzani, zmuszani do klęczenia i przyjmowania niewygodnych pozycji. Kiedy patrzyliśmy oprawcom w oczy, byliśmy bici - przekazał jeniec.
Niemiecka gazeta "Bild" poinformowała, że Alina Kabajewa ma ogłosić zwycięstwo Władimira Putina w wojnie z Ukrainą - poznaliśmy nawet możliwą datę takiego zdarzenia. - Najbardziej niesmaczny występ Aliny Kabajewej jest jeszcze przed nami - podkreślił dziennik.Związek Aliny Kabajewy i Władimira Putina od lat pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą. Kilka lat temu światowe media donosiły, że para stanęła na ślubnym kobiercu. Wkrótce po tym zdarzeniu, w ich życiu miała pojawić się trójka pociech, w tym bliźnięta. Mimo upływu lat, Kreml nie potwierdził tych informacji.O Alinie Kabajewej znów zrobiło się głośno, po niezwykle interesującej publikacji niemieckiego dziennika "Bild". Gazeta poinformowała, że kochanka Putina może ogłosić jego zwycięstwo w wojnie z Ukrainą. - Wstęga świętego Jerzego i symbol "Z" tworzą razem dewiacyjną propagandę. W ten sposób Kreml i była gimnastyczka utożsamiają zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami z inwazją na Ukrainę - można przeczytać na łamach gazety w odniesieniu do niedawnego wystąpienia byłej gimnastyczki. Kobieta rosyjskiego dyktatora bardzo długo unikała publicznych występów, co zrodziło wiele spekulacji. Kilka tygodni temu, media na całym świecie informowały, że Kabajewa wraz z dziećmi Putina przebywa w luksusowej willi położonej w Szwajcarii. Ostatnio jednak domniemana kochanka Putina pojawiła się w roli honorowego gościa na festiwalu sportowym swojego imienia, który odbył się w Moskwie w dniach 23-24 kwietnia. Kabajewa wzięła również udział w próbie młodych gimnastyczek.- Przez długi czas uważano ją za zaginioną, odizolowaną w szwajcarskich górach. Aktualnie kochanka Putina wróciła i znów bije w propagandowy bęben dla swojego kremlowskiego dyktatora - przekazał Bild.W czasie festiwalu Kabajewa pozowała na tle "ścianki" z zawierającej widoczne litery "Z", które od czasu zbrodniczej inwazji na Ukrainę, są symbolem bestialstwa i barbarzyńska rosyjskich wojsk, jak i samego prezydenta.
Do niebywałego incydentu doszło na jednej z ulic Sztokholmu. Ukrainka, zamieszkująca stolicę Szwecji, została zaatakowana przez starszą Rosjankę. Agresywna kobieta w perfidny sposób ubliżała autorce nagrania, podkreślając, że jest nazistką, prostytutką, że jej ubrania są tanie, a także że wkrótce umrze. Poszkodowana kobieta zamieściła swój materiał w sieci. Jak się okazało, wywołał on niemałe poruszenie.Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu tuż przed ambasadą Rosji w Sztokholmie. Helga Kajda, obywatelka Ukrainy, która na co dzień mieszka w Szwecji, padła ofiarą bezczelnego ataku starszej kobiety. Jak poinformowała Ukraińska Prawda, poszkodowana zareagowała w chwili, gdy starsza kobieta deptała ukraińską flagę. Bez chwili zawahania zwróciła jej uwagę, a także wplątała się w bardzo nieprzyjemną dyskusję.Niestety, ale starsza kobieta zareagowała bardzo agresywnie, ponieważ zaczęła obrażać Ukrainkę, a także źle wyrażać się o ukraińskich symbolach oraz kobietach z tego kraju. - Podeszła i zaczęła mnie werbalnie atakować. Włączyłam kamerę w telefonie i zapytałam, dlaczego to robi. Odpowiedź była taka, że jestem nazistką, prostytutką, brzydko wyglądam, a moje ubrania są tanie i wkrótce umrę - poinformowała Helga Kajda, autorka nagrania.Starsza kobieta w mocnych słowach wypowiadała się na temat Ukraińców, a także stwierdziła, że flaga narodowa tego kraju jest faszystowskim symbolem. Na domiar złego, jawnie groziła dziewczynie, że ją spoliczkuje, a także skrytykowała jej ubiór.- Nosisz tanie buty i spodnie za 150 koron. A ja mam płaszcz, który kosztował 25 tysięcy koron - wyśmiewała się Rosjanka.Oczywiście Helga zgłosiła sprawę na lokalną policję, która niezwłocznie zajęła się sprawą. Bardzo szybko ustalono tożsamość kobiety, a także poinformowano, że firma rekrutacyjna, w której pracowała, bez chwili zawahania zwolniła bezczelną Rosjankę.Incydent oburzył również przedstawicieli ambasady Ukrainy w Szwecji. Byli oni wstrząśnięci zachowaniem kobiety, która w otwarty sposób atakowała ich kraj. - Ambasada zwróciła się do szwedzkich organów ścigania o przeprowadzenie oceny prawnej incydentu i poczynienie stosownych kroków - poinformowano.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kontrwywiad zatrzymał obywateli Rosji i Białorusi. Są podejrzani o szpiegowanie przeciwko PolscePięciu żołnierzy Putina zgwałciło 14-latkę. Ukraińcy ujawnili wstrząsające informacjeMatura biologia 2022. Wymagania na maturę z biologii. Co musisz wiedzieć, żeby zdać? Źródło: Pravda.ua / Goniec.pl
Szef Enerhoatomu Petro Kotin przekazał niebywałe informacje na temat działań rosyjskich wojsk na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Okupanci zmuszają tamtejszy personel do wywieszenia portretu Władimira Putina, a także odpowiedniego przygotowania obchodów 9 maja w Enerhodarze. Już od ponad dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia światowe media informują o kolejnych wstrząsających działaniach wojsk Władimira Putina, które w bestialski sposób prześladują ludność cywilną na okupowanych terytoriach.Do niezwykle kuriozalnych sytuacji dochodzi na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. O tym, czego dopuszczają się Rosjanie, poinformował Petro Kotin, szef tamtejszego Enerhoatomu.
Andrzej Duda w stanowczy sposób uderzył w Unię Europejską. Polski prezydent zaznaczył, że jest mocno rozczarowany faktem, że nasz kraj nie otrzymuje niezbędnego wsparcia w sprawie uchodźców z okupowanej Ukrainy. Polityk podkreślił, że jest to niezwykle ważna kwestia, która powinna być realizowana jak najszybciej. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że nasz kraj jest niezwykle zaangażowany w pomoc obywatelom Ukrainy, którzy uciekli z własnego kraju przed krwawą i bestialską wojną. Prezydent Duda wyraził swoje rozczarowanie faktem, że Unia Europejska nie udziela wsparcia Polsce w związku z pomocą oferowaną narodowi ukraińskiemu. - To dla mnie ogromny zawód, że nie jest nam udzielana europejska pomoc w sprawie uchodźców. To kwestia, która powinna być realizowana jak najszybciej - podkreślił Andrzej Duda. W środę 27 kwietnia polski prezydent spotkał się w Pradze ze swoim czeskim odpowiednikiem, Miloszem Zemanem. Głównym tematem rozmów była odpowiednia koordynacja działań strony czeskiej, jak i polskiej w skutecznej pomocy Ukrainie.- Sytuacja, w której dziś się znajdujemy, jest zupełnie szczególna. Nigdy jeszcze, w naszych czasach, nie doszło do agresji zbrojnej na taką skalę; agresji, na kraj wolny i niepodległy, bez żadnej przyczyny, łamiąc normy prawa międzynarodowego - zaznaczył Duda.
Do makabrycznego odkrycia doszło na terenie Jaru Brzeźnicy w Płocku. Członkowie tamtejszej grupy Śmieciobranie znaleźli ogromne ilości śmieci, jak również zwłoki psa. Zwierzę zostało przywiązane do drzewa za pomocą łańcucha. Aktywiści poinformowali, że to nie pierwszy raz, gdy znajdują zmaltretowane psy w tym samym miejscu.Członkowie Śmieciobrania Płock po raz kolejny wybrali się posprzątać Jar Brzeźnicy, który jest urokliwym miejscem przyrodniczo-krajobrazowym. Niestety, ale raz jeszcze znaleźli w tym miejscu ogromną ilość śmieci, jak również inne, straszliwe znalezisko.Członkowie grupy przekazali, że głównym celem ich działania było posprzątanie tego niezwykle pięknego miejsca, które od lat jest zanieczyszczane przez ludzi spędzających tu wolny czas. Aktywiści z grupy Śmieciobranie poinformowali również, że w związku ze świętem Ziemi przypadającym 22 kwietnia, wywieźli z Jaru Brzeźnicy m.in. dwa grille, a także inne śmieci pozostawione przez osoby, które rozpalały ogniska pomiędzy dwoma drzewami.Podkreślili również, że na miejscu znaleziono znaczną liczbę zużytych opon, które mogły znajdować się tym miejscu nawet kilka lat.
Przedstawiciele ukraińskiego Rzecznika Praw Człowieka poinformowali, że na terenie okupowanej Buczy doszło do przerażającego incydentu z udziałem żołnierzy Władimira Putina. Rosjanie dopuścili się grupowego gwałtu na kilkunastoletniej dziewczynce. W komunikacie przekazano, że poszkodowana nastolatka jest teraz w ciąży. Niezwykle wstrząsająca sytuacja została nagłośniona za pomocą ukraińskiego Kanału24. Rozmówczyni stacji telewizyjnej opowiedziała o niewiarygodnym barbarzyństwie, którego dopuszczali się rosyjscy żołnierze względem Ukraińców. Niestety, ale jedną z jej podopiecznych dotknęła wielka tragedia. Na terenie okupowanej Buczy Rosjanie zgwałcili grupowo 14-letnią dziewczynkę, która w wyniku tego czynu zaszła w ciążę. Nastolatka chciała ją przerwać, jednak po analizie medycznej okazało się, że gdyby zabieg został przeprowadzony, w przyszłości 14-latka nie mogłaby mieć dzieci. W związku z tym poszkodowana zdecydowała się donosić ciążę.Jak informuje strona ukraińska, przypadek z Buczy nie jest jedynym przykładem ilustrującym barbarzyństwo Rosjan. Psycholog dyżurująca na infolinii ukraińskiego Rzecznika Praw Obywatelskich potwierdziła, że takie jednostkowe przypadki mogą być liczone w setkach. Aktualnie zajmuje się ona kilkoma sprawami, które dotyczą gwałtu rosyjskich żołnierzy na młodych Ukrainkach.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało listę pięćdziesięciu firm oraz nazwisk, które zostaną objęte sankcjami w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Konsekwencje spotkają między innymi Gazprom i sieć sklepów GoSport.Mariusz Kamiński poinformował, że celem sankcji jest "uderzenie w rosyjską gospodarkę tak, żeby Rosja nie mogła prowadzić wojny na Ukrainie". Polska lista ma być uzupełnieniem unijnej. Odnosi się do podmiotów i oligarchów prowadzących interesy na terenie Polski.
W państwowej telewizji Rossija 1 wyemitowano materiał, w którym zaznaczono, że "nie ma takiego języka jak ukraiński". Te słowa padły z ust Siergieja Michejewa, który zasłynął w marcu, kiedy to groził atakiem nuklearnym w Europie, jeśli dojdzie do utworzenia misji pokojowej NATO w Ukrainie.Julia Davis, dziennikarka "The Daily Beast", która podzieliła się nagraniem w sieci, zauważyła, że "nikt w studio się nie sprzeciwiał" kontrowersyjnym poglądom Siergieja Michajewa. Przypomnijmy, że rosyjski propagandzista jest politologiem.
Alina Kabajewa, deputowana do Dumy Państwowej, była gimnastyczka i domniemana kochanka Władimira Putina, nie została objęta sankcjami. Według doniesień "Wall Street Journal" amerykańscy urzędnicy obawiają się, że taka decyzja mogłaby spowodować dalszą eskalację konfliktu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją.Sankcje objęły do tej pory wszystkie najważniejsze osoby w kraju, a także samego Władimira Putina. Konsekwencji uniknęła do tej pory Alina Kabajewa, którą rząd Stanów Zjednoczonych uważa za partnerkę życiową i matkę przynajmniej trojga dzieci przywódcy Rosji.
Rosjanie postanowili wystosować specjalny komunikat z niezwykle perfidnym żądaniem do amerykańskich władz. Kreml zaapelował do Stanów Zjednoczonych, by natychmiast wstrzymały dostawy uzbrojenia na terytorium Ukrainy. Z ust rosyjskiego dyplomaty padły wstrząsające słowa. Już od dwóch miesięcy trwa straszliwa wojna na terenie Ukrainy. Każdego dnia, światowe media obiegają informacje o perfidnym zachowaniu strony rosyjskiej, która na wszelkie możliwe sposoby, chce eskalować napięcie na okupowanym terytorium. Nie jest tajemnicą, że siły rosyjskie za wszelką cenę chcą zająć terytorium Ukrainy, nawet pomimo szeregu niepowodzeń, które napotykają na wojennym froncie. Jak się okazuje, by osiągnąć zamierzony cel, Rosjanie są gotowi grozić Stanom Zjednoczonym. Władimir Putin ma za złe USA, że ta pomaga Ukrainie, dostarczając jej niezbędny sprzęt wojskowy.- Podkreśliliśmy, że niedopuszczalna jest sytuacja, w której Stany Zjednoczone zalewają Ukrainę bronią. Żądamy zaprzestania tej praktyki - zaznaczył ambasador Rosji w Waszyngtonie, Anatolij Antonow.Dyplomata dodał, że zachowanie władz USA "dodatkowo zaogni sytuację" na terenie Ukrainy.
Władimir Putin zareagował na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji. Rosyjski przywódca pogratulował zwycięstwa Emmanuelowi Macronowi, wydając krótki, aczkolwiek niezwykle treściwy komunikat. Listy gratulacyjne dla francuskiego prezydenta wysłali również przywódcy USA oraz Chin. Nie milkną echa niedzielnego zwycięstwa Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich. Francuzi po raz kolejny zdecydowali, że to właśnie dotychczasowy prezydent, a nie Marine Le Pen ma być reprezentantem całego narodu.Tuż po ogłoszeniu oficjalnych wyników, Macron otrzymał tysiące gratulacji, a także życzeń owocnej prezydentury. Światowe media czekały jednak na jedną, niezwykle istotną wiadomość. Mowa o komunikacie wydanym przez Władimira Putina. Rosyjski prezydent złożył na ręce prezydenta Francji Emmanuela Macrona wyjątkowy telegram gratulacyjny z okazji wyjątkowego zwycięstwa.
Wojna w Ukrainie każdego dnia pozbawia życia niewinnych cywilów. Choć kraj opuściły już miliony uchodźców, niektórzy Ukraińcy pozostali w domach. Wśród nich była maleńka Kira oraz jej mama, które zginęły w bombardowaniu Odessy.Kira w chwili śmierci miała zaledwie trzy miesiące. Dziewczynka zakończyła krótkie życie w sobotę 23 kwietnia, u boku ukochanej mamy. Kobieta i dziecko mieszkały w Odessie, która do tej pory - pomimo licznych alarmów - była względnie bezpiecznym miastem.
Donald Tusk postanowił nie próżnować i spędził swoje 65 urodziny w wyjątkowy sposób. Oprócz spotkania z bliskimi postawił sobie niezwykle nietypowe, a zarazem wyjątkowe wyzwanie. Polityk wyruszył w niebywałą trasę. - Mój ambitny cel, to dobiec i przeżyć - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej. W piątek 22 kwietnia swoje 65 urodziny obchodził jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich polityków, Donald Tusk. Szef PO z przytupem wszedł w wiek emerytalny, stawiając sobie niezwykle trudne zadanie. Wyzwanie, które podjął, wprawiło w osłupienie opinię publiczną, aczkolwiek osiągnął zamierzony cel.Polityk rozpoczął swój specjalny dzień od wizyty u swojej córki, a także spokojnego spaceru. Tuż po południu wszedł na zdecydowanie wyższe obroty i zdecydował się świętowanie na "sportowo".Były szef rządu postanowił przebiec maratoński dystans 42 kilometrów. Jak wynika z jego mediów społecznościowych, było to wymagające, aczkolwiek satysfakcjonujące wyzwanie.
Ukraińskie służby przekazały, że siły rosyjskie dopuszczają się niebywałych czynów względem ludności cywilnej. Żołnierze Putina mają sporządzać "czarne listy" na kontrolowanych przez siebie terytoriach. "Nielojalni" obywatele są spisywani w głównej mierze w gminach znajdujących się w obwodzie charkowskim. Poinformowano, że nagminnie dochodzi o aktów szabrownictwa.Już od niemal 60 dni trwa rosyjska operacja na terenie Ukrainy. Codziennie światowe media informują o kolejnych zbrodniach dokonywanych przez wojska Władimira Putina. Do niebywałych scen dochodzi w niektórych gminach znajdujących się na terenie obwodu charkowskiego. Lokalne władze przekazały, że okupanci w stanowczy sposób chcą kontrolować wszystkich mieszkańców. Nadzorowane jest przemieszczanie się, a Rosjanie sprawdzają dokumenty w punktach kontrolnych. Co ciekawe, okupanci tworzą specjalne "czarne listy" osób, które są nielojalne względem Rosji oraz "nowych" władz.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o przechwyceniu rozmowy telefonicznej rosyjskiego żołnierza stacjonującego w obwodzie mikołajowskim. W sobotę 23 kwietnia udostępniono nagranie, z którego wynika, że Rosjanie będą coraz mocniej angażować się w ofensywę we wschodniej części okupowanego terytorium. Żołnierz narzekał również na atmosferę w jednostce. Z jego ust padły niebywałe słowa. Już od niemal dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. W tym czasie siły Władimira Putina dopuszczały się wielu wstrząsających zbrodni, które zszokowały międzynarodową opinię publiczną. W sobotę 23 kwietnia ukraińskie służby przechwyciły rozmowę rosyjskiego żołnierza, który informował zarówno o planach, jak i atmosferze wokół armii Federacji Rosyjskiej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) postanowiła udostępnić nagranie, by pokazać, w jaki sposób działają siły Władimira Putina. W rozmowie telefonicznej żołnierz przekazał, że Rosjanie planują zwiększenie swojej ofensywny i masowe ataki na pozycję ukraińskich sił. - Nasi chłopcy przygotowują pisanki wielkanocne dla chachłów. Czołgiści piszą na pociskach "Chrystus zmartwychwstał!". Umilamy sobie czas, jak możemy - poinformował wojskowy.Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podkreśliła, że przechwycona rozmowa była prowadzona przez żołnierza stacjonującego na terenie obwodu mikołajowskiego.
Światowe media od kilkunastu dni żyją historią młodej Ukrainki, która od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy zdołała wysadzić aż 52 czołgi należące do okupantów. Jak poinformował portal Konkret24, historia o jej niezwykłych dokonaniach została lekko podkoloryzowana. Wojna w Ukrainie już od dłuższego czasu zajmuje uwagę światowych mediów, które każdego dnia przekazują masę informacji pochodzących z pierwszej linii frontu. Od niedawna, uwagę internautów przyciągnęła pewna młoda Ukrainka, która rzekomo stała się ekspertką od wysadzania rosyjskich czołgów.W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie pięknej kobiety ubranej w wojskowy mundur wraz z licznymi orderami. Wpisy pod postem wskazywały na to, że jest ona odpowiedzialna za wysadzenie w powietrze 52 sowieckich czołgów. Bohaterka ma długie ciemne włosy, a także ciemnobrązowe oczy. Ubrana jest w mundur taktyczny należący do ukraińskiego wojska. Można na nim zauważyć wiele odznaczeń, z czego jedno z nich miało wstążkę w ukraińskich barwach.Zdjęcie zyskało niezwykłą popularność w angielskojęzycznej wersji Twittera. - Ta ukraińska piękność wysadziła w powietrze 52 czołgi rosyjskich najeźdźców. #UkraineWar #UkraineRussiaWar" - brzmiał jeden ze wpisów. Dzień później to samo zdjęcie zostało opublikowane na innym koncie. Dodano do niego podobny podpis, świadczący o tym, że kobieta ze zdjęcia zniszczyła kilkadziesiąt rosyjskich czołgów. - Prześlij dalej, jeśli myślisz, że jest bohaterką - brzmiał udostępniony post. Warto podkreślić, że szczególnie ten ostatni tweet zyskał sporą popularność na słynnej platformie. Polubiło go niemal 800 użytkowników, a prawie 390 podało go dalej.This Ukrainian beauty blew up 52 invading Russian tanks. #UkraineWar Putin pic.twitter.com/IYeCivFAr7— StandWithUkraine (@StandWith_UK) April 18, 2022 Co ciekawe, w tym samym czasie, zdjęcie zostało udostępnione na polskim Twitterze. Jak można się spodziewać, posty były niezwykle reakcyjne. Jeden z nich polubiło 1,4 tys. użytkowników, a ponad 280 podało dalej.
Wołodymyr Zełeński przekazał, że Władimir Putin nie cofnie się przed realizacją swoich celów, a agresja na terytorium Ukrainy nie będzie jedyną operacją. Prezydent Ukrainy poinformował, że zdobył kluczowy dowód na imperialistyczne plany rosyjskiego dyktatora. Wskazał, który kraj może być następny. Już od niemal dwóch miesięcy trwa inwazja Federacji Rosyjskiej, która jest prowadzona na terenie Ukrainy. Według światowych mediów, Władimir Putin ma znacznie większe ambicje, dlatego będzie próbował zaatakować inne państwa. Znany portal EurasiaReview.com przywołał wypowiedź prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełeńskiego, który powołał się na wypowiedź rosyjskiego generała Rustama Minnekajewa. Wojskowy przedstawił plan działania Rosji, który jest przewidziany w dłuższej perspektywie czasu. Warto zaznaczyć, że w piątek 22 kwietnia Minnekajew w bezpośredni sposób przyznał, że Kreml planuje już inwazję na kolejne europejskie państwa.Rusłan Minnekajew podkreślił, że głównym celem rosyjskich sił jest zajęcie całego wschodniego rejonu Donbasu, ale przede wszystkim stworzenie korytarza lądowego, który łączyłby się z Półwyspem Krymskim. Putin ma nadzieję, że jego wojska będą w stanie prowadzić zmasowaną ofensywę aż do granicy z Mołdawią, w przyszłości okupowaną.