Barbara Kurdej Szatan to jedna z największych gwiazd polskiego show-biznesu. Ekscentryczna celebrytka już od dłuższego czasu znajduje się w centrum zainteresowania rodzimych mediów, które analizują niemal każdą jej wypowiedź. Aktorka wzięła udział w Campusie Polska zorganizowanym w Olsztynie. W jego trakcie wypowiedziała się na temat hejtu, który spotkał ją za wpis o Straży Granicznej. Pytanie zadane przez dziennikarza Goniec.pl wytrąciło ją z równowagi. Jej reakcja była zaskakująca. Barbara Kurdej Szatan to ceniona aktorka, która od wielu lat znajduje się w świecie polskiego show-biznesu. W ostatnim czasie celebrytka nie ma zbyt dobrej prasy. Jest to pokłosie jej aktywności w mediach społecznościowych, które oburzyły niemal całą opinię publiczną. Potężne kłopoty Barbary Kurdej-Szatan zaczęły się, w chwili, gdy zamieściła w mediach społecznościowych kontrowersyjny wpis wymierzony w funkcjonariuszy Straży Granicznej.- Ku...! Co tam się dzieje! To jest ku... straż graniczna? Straż? To są maszyny bez serca, bez mózgu, bez niczego. Maszyny ślepo wykonujące rozkazy! Jak tak można! Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę! Mordercy! - brzmiała treść wpisu, który w mgnieniu oka wywołał niemały skandal w polskim internecie.Pomimo faktu, że przeprosiła za swój wpis, ten ściągnął na nią prokuraturę (oskarżenie o znieważenie funkcjonariuszy), a także definitywnie przekreślił dalszą współpracę z TVP. Gwiazda straciła pracę w serialu "M jak miłość", jak również w innych projektach stacji prowadzonej przez Jacka Kurskiego. Celebrytka przestała również występować w reklamach sieci Play, które pozwoliły jej wypłynąć na szerokie wody. O tym, że spotkała się z hejtem, opowiedziała w ramach Campusu Polska, organizowanego przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Aktorka odniosła się do feralnego wpisu, uderzając w prawicowe media. - Media prawicowe piszą, że ja robię z sobie ofiarę – powiedziała. - Nie robię z siebie ofiary. Ja tylko opowiadam i stwierdzam fakty o tym, co działo się po moim wpisie. Po tym, co spotkało prezydenta Adamowicza, bałam się o swoją rodzinę i o siebie. To jest fakt. Musiało minąć kilka miesięcy, zanim znów nabrałam zaufania do ludzi - zaznaczyła Kurdej-Szatan.- Informacja o tym, co napisałam, a były prowadzone na ten temat badania, dotarła do 80 procent Polaków. Przy czym była to zmanipulowana, niepełna informacja. Podawały ją "Wiadomości", "Teleexpress", a nawet był alert telefonii komórkowej - dodała gwiazda.
Smutne informacje obiegły światowe media. Nie żyje Hana Zagorova, wybitna czeska wokalistka, która przez wiele lat zachwycała publiczność niewiarygodnie pięknym głosem. Bliska przyjaciółka Maryli Rodowicz zasłynęła przerwanym występem w Sopocie. Polacy pokochali ją bez pamięci, a owacjom nie było końca! Realizatorzy telewizyjni byli zmuszeni przerwać transmisję.Hana Zagorova bez cienia wątpliwości była jedną z największych gwiazd czeskiej sceny muzycznej. Przez wiele lat zachwycała publiczność wyrazistym głosem, mając pokaźną grupę fanów również w naszym kraju. Bliska przyjaciółka Maryli Rodowicz zasłynęła podczas występu na Festiwalu w Sopocie, kiedy to organizatorzy byli zmuszeni przerwać wydarzenie. Informacje o śmierci Hany Zagorovej przekazały czeskie media. Znana i ceniona artystka odeszła w piątek 26 sierpnia w wieku 75 lat. Smutną wiadomość jako pierwsza przekazała redakcja CNN Prima News.Tragiczne wieści potwierdził również mąż piosenkarki, który nie mógł powstrzymać emocji w czasie rozmowy z portalem extra.cz. - Przepraszam, to takie świeże - przekazał pogrążony w smutku i zalany łzami Stefan Margita.Załamany mężczyzna zwrócił się również do swoich fanów, informując o śmierci swojej ukochanej żony. Zamieszczony wpis wyciska morze łez. - Hana, moja jedyna miłości! Dziękuję Ci za trzydzieści pięknych lat w miłości. Do 11-stej. Nigdy nie zapomnę j godziny. Strach, kompletna beznadzieja, że straciłem cię na zawsze. Już cię nie ma i nie będzie. Powrót do pustego mieszkania mnie dobija. Przeglądam twoje rzeczy i każdy krok przypomina mi o tobie tutaj. Kocham cię zawsze i zawsze będę. Twój Stefan - napisał w swoich mediach społecznościowych.
Anna Lewandowska nie pozostawiła suchej nitki na polskich mediach. Żona legendarnego napastnika udzieliła głośnego wywiadu magazynowi "Forbes", w którym w otwarty sposób uderzyła w rodzime dziennikarstwo. W jej opinii w Hiszpanii dzieje się lepiej, a małżonkowie nie muszą skupiać się na negatywach. Robert Lewandowski bez cienia wątpliwości stał się bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów bieżącego okienka transferowego, jak i ostatnich kilku lat. Kapitan reprezentacji Polski przez wiele lat występował na niemieckiej ziemi, zdobywając gole i trofea zarówno w barwach Borussi Dortmund, jak i Bayernu Monachium. W tym roku zdecydował się na zmiany i finalnie zmienił swoje otoczenie. Wybór padł na słoneczną Barcelonę, gdzie na Camp Nou będzie ubierał koszulkę tamtejszej "Dumy Katalonii". Taki ruch poparła żona Roberta Lewandowskiego, Anna, która na każdym kroku podkreśla, że przenosiny do Hiszpanii to świetne rozwiązanie dla całej rodziny.Bez cienia wątpliwości, Anna Lewandowska to współczesna polska kobieta sukcesu. Celebrytka już od wielu lat jest obecna w polskim świecie show-biznesu, stając się niekwestionowaną ikoną zdrowego odżywiania i sportowego trybu życia.Gwiazda wypowiedziała się na temat przenosin swojego męża na Camp Nou. Lewandowska w rozmowie z magazynem "Forbes" przyznała, że tamtejsze media są o wiele mniej krytyczne od polskich.
Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień, miesiąc temu przeżywali trudne chwile powiązane ze śmiercią swojego ukochanego synka Oliwiera. Piłkarz Wisły Płock zdobył się na chwilę szczerości i w emocjonalny sposób wypowiedział się na temat tragedii. Jego słowa wyciskają morze łez. Śmierć małego Oliwiera rozdarła setki serc. Wielu fanów do końca wierzyło, że małemu bohaterowi uda się ostatecznie wygrać z chorobą. Niestety, ale los miał inne plany. Informacja o śmierci synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, która pojawiła się w mediach już miesiąc temu, wstrząsnęła światem polskiego show-biznesu. Choć chłopiec był ciężko chory, nikt nie przypuszczał, że przegra walkę z nowotworem wątroby.- Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia. Było tych dni dokładnie 376 - napisała na swoim Instagramie zrozpaczona Magdalena Stępień.Znana modelka aktualnie nie pojawia się w social mediach, przeżywając żałobę po odejściu synka w ciszy i w skupieniu.
Tragiczne sceny na jednej z dróg województwa podkarpackiego. Jedna osoba zginęła, a jedna została ranna po zderzeniu auta osobowego i ciężarówki, do którego doszło w Głogowie Małopolskim. Okoliczności tego potwornego incydentu będą ustalane przez lokalne służby. Ciało ofiary zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. O tym, że chwila nieuwagi może prowadzić do niebezpiecznych incydentów, wiadomo nie od dziś. W dobitny sposób świadczy o tym incydent, który miał miejsce na jednej z podkarpackich tras. W czwartek około godz. 15.45 służby ratunkowe otrzymały niepokojące zgłoszenie o groźnym wypadku z udziałem dwóch pojazdów, który miał miejsce na jednym z odcinków drogi krajowej nr 9 w Głogowie Małopolskim.Na miejscu bardzo szybko zaroiło się od służb, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań. Według wstępnych ustaleń lokalnych policjantów, kierujący samochodem osobowym marki BMW, jadący w kierunku Kolbuszowej, z nieznanych przyczyn na łuku drogi zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z jadącym w kierunku Rzeszowa ciężarowym mercedesem.
Koszmarny wypadek na terenie województwa małopolskiego. 73-letni traktorzysta zginął w porażających okolicznościach w czasie wykonywania prac polowych. Prowadzony przez niego traktor zjechał ze skarpy, po czym przygniótł bezradnego kierowcę. Niestety, ale życia poszkodowanego nie udało się uratować. Rolnik zginął na miejscu. Sceny rodem z koszmaru rozegrały się w czwartek 25 sierpnia w podtarnowskiej miejscowości, Jodłówka Tuchowska. W godzinach wieczornych funkcjonariusze tarnowskiej drogówki zostali wezwani do wypadku drogowego z udziałem traktora rolniczego. Na miejscu byli już ratownicy medyczni oraz jednostki okolicznych OSP i PSP z siedzibą w Siedliskach.Gdy przybyli na miejsce, ich oczom ukazał się przerażający widok. Okazało się, że 73-letni traktorzysta został przygnieciony przez maszynę. Niestety, ale mężczyzna nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Lekarz, który przybył na miejsce, stwierdził jego zgon.
Fatalny incydent w samym centrum Warszawy. Na placu Trzech Krzyży doszło do groźnego wypadku z udziałem samochodu osobowego. Kierowca stracił panowanie nad pojazdem, po czym staranował słupki. O sile uderzenia mogą świadczyć poważne uszkodzenia pojazdu. Porażający incydent drogowy miał miejsce w poniedziałek 22 sierpnia na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Tuż po godzinie 18.00 stołeczne służby zostały poinformowane o wypadku z udziałem samochodu osobowego. Kierujący osobowym Oplem stracił panowanie nad pojazdem, po czym z wielką siłą wjechał w przydrożne słupki. Jego samochód został mocno uszkodzony, o czym świadczą zniszczone części znajdujące się w pobliżu. Goniec.plWiadomo, że za kierownicą zasiadał młody mężczyzna. Ściął on swoim autem kilka słupków oraz znak drogowy.Poważny wypadek na pl. Trzech Krzyży w Warszawie‼️Młody mężczyzna ściął samochodem marki opel kilka słupków i znak drogowy. Ogromne utrudnienia dla kierowców, w pobliżu nie działa sygnalizacja świetlna | @GoniecWarszawa #Warszawa #wypadek pic.twitter.com/S7NFuXABbQ— Goniec.pl - Wiadomości 🇵🇱🇺🇦 (@GoniecPL) August 22, 2022 Goniec.plW okolicy zdarzenia występują poważne utrudnienia dla kierowców. Niestety, ale nie działa sygnalizacja świetlna. Goniec.plGoniec.plNa miejscu bardzo szybko przybyły wszystkie służby. Stołeczna policja wciąż ustala szczegóły tego zdarzenia. O dalszych ustaleniach będziemy informowali na bieżąco. Artykuły polecane przez Goniec.pl:300 plus: nie wszyscy złożyli jeszcze wniosek o wypłatę pieniędzy. Warto zrobić to do końca sierpniaKolejny dzień z burzami i gradem. IMGW wydał ostrzeżenia, możliwe podtopieniaBranża utylizacyjna potrzebna jak nigdy. To oni walczą ze skutkami skażenia Odry Źródło: Goniec.pl
Dramatyczny wypadek w samym centrum Zakopanego. Bus przewożący kilkanaście osób, w pewnym momencie zjechał na pobocze, po czym z impetem wbił się w przydrożne drzewo. Niestety, ale w wyniku incydentu rannych zostało 10 osób, w tym czwórka dzieci. Na miejscu pracują lokalne służby, które ustalają szczegóły tego potwornego zdarzenia. Fatalny bilans poniedziałkowego wypadku drogowego, który miał miejsce w centrum Zakopanego. Aż 10 osób, w tym czwórka dzieci, zostało poszkodowanych podczas zderzenia busa z drzewem. Incydent miał miejsce na ulicy Kościuszki tuż po godzinie 13.00. Na miejscu bardzo szybko zaroiło się od służb, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań.
Piotr Balicki zmarł w piątek 19 sierpnia w wieku zaledwie 38 lat. Uwielbiany prezenter oraz konferansjer od kilku miesięcy zmagał się z groźnym nowotworem - czerniakiem. Rodzina gwiazdy TVN ujawniła serwisowi Plejada szczegóły dotyczące pogrzebu.
Krzysztof Zalewski to jedna z niekwestionowanych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Artysta wykorzystał Earth Festival 2022 w Uniejowie, by zwrócić się do partii rządzącej z niezwykle istotnym przesłaniem. W pewnej chwili przerwał swój występ, a następnie poruszył temat katastrofy w Odrze. Ze sceny padły mocne oskarżenia. O tym, że Earth Festiwal 2022 to nie tylko zwykły koncert, było wiadomo już od dłuższego czasu. Jednym z najważniejszych założeń wydarzenia było propagowanie ochrony środowiska naturalnego, a także zwrócenie uwagi całego świata na zagadnienia powiązane z ekologią. Jedną z największych gwiazd piątkowego koncertu, który zainaugurował cały event, był Krzysztof Zalewski. Artysta znany jest ze swoich poglądów, które jasno i wyraźnie wskazują, że jest otwartym przeciwnikiem aktualnej władzy. Nawiązując do charakteru wydarzenia, piosenkarz nie omieszkał uderzyć w rządzących, kierując w ich stronę poważne zarzuty. Chodzi oczywiście o katastrofę ekologiczną na Odrze, która już od kilku dni jest jednym z najważniejszych tematów w naszym kraju.Gwiazdor postanowił pójść w ślady kabaretu "Neonówka" i w bardzo dosadnych słowach wypowiedzieć się na temat działań polskiego rządu. Warto dodać, że Earth Festiwal 2022 był transmitowany na antenie Polsatu, przez co przekaz piosenkarza dotarł do szerszego grona odbiorców. Wokalista przez długi czas nie wypowiadał się na temat sytuacji politycznej w naszym kraju, podkreślając jedynie o tym, jak istotne jest dbanie o środowisko naturalne. W pewnym momencie przerwał swój występ i bez ogródek wygarnął rządowi, co sądzi na temat ich ostatnich działań.
Do niewyobrażalnej tragedii doszło na jednej z dróg województwa łódzkiego. Samochód osobowy marki BMW czołowo zderzył się z motorowerem. Niestety, ale wyniku tego incydentu śmierć na miejscu poniosło dwóch nastolatków. Na miejscu zaroiło się od służb. Lokalna policja ustala szczegółowe okoliczności tego potwornego zdarzenia.Niebywała tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Czarnocina ulokowanego w powiecie piotrkowskim (woj. łódzkie). Niedzielny wieczór okazał się być ostatnim dla dwóch młodych nastolatków, którzy brali udział w potwornym zdarzeniu drogowym. Tuż po godzinie 22:00 lokalne służby zostały zaalarmowane o potwornym incydencie, który miał miejsce na jednej z lokalnych tras. Jak podkreśla miejscowa policja, na prostym odcinku drogi doszło do potężnego zderzenia samochodu osobowego marki BMW oraz motoroweru.
W sieci pojawiły się nagrania ukazujące płonący skład amunicji na północy Krymu. Według światowych mediów w wyniku eksplozji doszło do pożaru rosyjska jednostka wojskowa w rejonie dżankojskim (teren okupowanego Krymu). Tamtejszy gubernator, Siergiej Aksionow poinformował, że w wyniku incydentu ranne zostały dwie osoby. Wiadomo, że w chwili obecnej trwa zmasowana ewakuacja okolicznych mieszkańców, ponieważ wybuchy amunicji nie ustają.Władimir Putin kompletnie nie panuje nad sytuacją w swoim kraju, pozostając bezradnym wobec pożarów, które co chwilę wybuchają, od kiedy Rosja zdecydowała się brutalnie najechać na Ukrainę. Wtorkowy poranek 16 sierpnia w okolicach miasta Dżankoj na okupowanym przez Rosję Krymie był niezwykle niespokojny. Ukraińska Prawda informuje, że doszło do kilku potężnych wybuchów. Według świadków miało dojść do eksplozji zgromadzonej amunicji, w wyniku czego zapaliła się podstacja transformatorowa.Informacje potwierdziła również strona rosyjska. "Na północy Krymu wybuchł skład amunicji". Taką informacje podała we wtorek agencja prasowa TASS, powołując się na administrację osady Majskoje.Dane na temat wybuchów na Krymie przekazał również przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow. Zaznaczył, że do wybuchów doszło, wkrótce po tym, jak ostrzelano jednostkę wojskową okupantów we wsi Azow w rejonie dżankojskim.Wiadomo, że w wyniku potężnych eksplozji ranne zostały dwie osoby. Lokalne władze podjęły ważną decyzję i zarządziły ewakuację ludności w promieniu 5 km.
Mateusz Morawiecki złożył kluczową deklarację, że polski rząd zrobi wszystko, co w jego mocy, by doprowadzić do "przywrócenia normalnego stanu Odry, czyli do jej odrodzenia". Premier nie chciał poprzestać na obietnicach, dlatego zapowiedział, że już wkrótce zostaną zaostrzone kary dla tych, którzy zanieczyszczają polskie wody. Szef polskiego rządu poinformował, że kwestia ma zostać poruszona w czasie wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów. Skażenie Odry w znaczący sposób wpłynęło na odbiór polskiego rządu przez zwykłych obywateli. Opieszałość, a przede wszystkim nonszalancja niektórych służb oraz dygnitarzy doprowadziły do potężnej katastrofy. Brak odpowiedniej reakcji sprawił, że jedna z najdłuższych polskich rzek umiera na naszych oczach.Po kilku dniach od ujawnienia skali problemu, głos w sprawie rzeki zabrał Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu odwiedził miejscowość Uraz na Dolnym Śląsku, gdzie spotkał się ze strażakami, żołnierzami wojsk terytorialnych oraz wolontariuszami, którzy przeciwdziałają negatywnym skutkom katastrofy ekologicznej na Odrze. Premier zapewnił, że zostaną wygospodarowane odpowiednie środki, by wspomóc lokalne samorządy w walce ze skutkami skażenia rzeki. Podkreślił również, że podjęte działania mają na celu ograniczenie jakichkolwiek niepożądanych następstw. Mateusz Morawiecki dodał, że na ten moment trzeba ograniczyć fetor, przy jednoczesnym przywróceniu normalnego biegu rzeki, czyli do odrodzenia skażonej Odry.- Już wkrótce z powrotem na zarybianie, wtedy, kiedy będzie można zarybiać - po to, żeby Odra się odrodziła. Jak najszybciej cała substancja biologiczna cały ekosystem Odry, aby się odrodził - przekazał polski premier.Szef rządu zaznaczył, że zrobi wszystko, by odpowiedzialni za katastrofę ponieśli surowe konsekwencje. - Wszystkie te działania prowadzą, mam nadzieję wkrótce również po wyjaśnieniu przyczyn tej ekologicznej katastrofy - do tego, aby Odra mogła się odrodzić - powiedział.
Aleksandr Łukaszenka od wielu lat pozuje na dobrego przywódcę i troskliwego gospodarza, lecz jak wiadomo, prawda jest zupełnie inna. Dyktator chce za wszelką cenę wspierać rodzimą produkcję, a także dać obywatelom poczucie, że Białoruś to państwo mlekiem i miodem płynące. Do niebywałych scen z jego udziałem doszło podczas prezentacji motocykla "Mińsk". Prezydent wpadł w szał, po tym, jak usłyszał, że wszystkie części zamienne są z Chin. W opinii Łukaszenki, Białorusini "najedli się już tego importu".Aleksandr Łukaszenka to niezwykle przebiegły i wyrachowany polityk, który zrobi wszystko, by zachować władzę i w dalszym ciągu rządzić na terenie Białorusi. Bliski przyjaciel Putina z pomocą propagandowych mediów kreuje się na świetnego gospodarza, który ma w sercu dobro swoich obywateli.W minioną niedzielę odwiedził on fabrykę motocykli w stolicy kraju, gdzie znajduje się produkcja słynnych jednośladów marki "Mińsk". Dyrekcja fabryki pokazała dyktatorowi motocykl w najnowszej wersji. Jak się okazało, jeden szczegół spowodował, że białoruski przywódca wpadł w szał.Szef przedsiębiorstwa zachwalał produkt, jawnie sugerując, że pojazd cieszy się niemałym uznaniem klientów, a także sporym zainteresowaniem. Łukaszenka pochwalił motocykl, aczkolwiek chciał zaspokoić swoją ciekawość, dlatego zasypał szefa fabryki masą pytań.
Tragiczna niedziela na terenie województwa wielkopolskiego. Jedna osoba nie żyje, a dwie zostały ranne w wyniku fatalnego incydentu w miejscowości Koźminek. Samochód osobowy wypadł z drogi, po czym dachował w przydrożnym rowie. Wiadomo, że w chwili zdarzenia w pojeździe znajdowało się pięć osób. Niestety, ale życia rannego 19-latka nie udało się uratować.Niedzielny wieczór 14 sierpnia stał pod znakiem porażającego wypadku, do którego doszło na drodze wojewódzkiej nr 471 w okolicy miejscowości Koźminek w powiecie kaliskim. Tuż przed godziną 20.00 miejscowe służby otrzymały niepokojące zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego.We wskazane miejsce bardzo szybko zadysponowano lokalne służby, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań. Ze wstępnych ustaleń miejscowej policji wynika, że 18-letnia kierująca w pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem, zjechała z drogi, po czym z impetem wjechała w przydrożny słup energetyczny. Siła uderzenia była tak duża, że finalnie osobowy peugeot wylądował na dachu.
Prawo i Sprawiedliwość nie ma w ostatnim czasie zbyt dobrej prasy. W potencjalny sukces partii Jarosława Kaczyńskiego nie wierzą nawet jego oddani wyborcy. Aż 41 proc. zwolenników ugrupowania nie wierzy, że partia będzie dalej po wyborach u steru władzy. Dane pochodzące z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski jasno i klarownie pokazują, że zarówno partia, jak i jej przywódca mają poważne problemy.Powszechna drożyzna, a także galopująca inflacja to jedne z głównych problemy milionów Polaków. Są oni rozgoryczeni i winą za zaistniałą sytuację obarczają partię rządzącą. To właśnie dlatego, znaczące poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości zaczyna powoli topnieć.Newralgiczną sytuację ugrupowania zaogniło również skażenie Odry, które uwidoczniło, że PiS powoli traci kontrolę nad zarządzanym państwem. Widoczne tąpnięcie można zaobserwować nawet wśród wyborców PiS, którzy powoli tracą w ulubioną partię.
Wypadek, do którego doszło w sobotni poranek wstrząsnął mieszkańcami wsi Jałowęsy pod Opatowem (woj. świętokrzyskie). Dostawczy mercedes zjechał na przeciwległy pas ruchu, po czym z wielką siłą wbił się w osobowego volkswagena. Impet uderzenia był tak duży, że z pojazdów praktycznie nic nie zostało. W wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba. Koszmarny incydent miał miejsce w sobotę 13 sierpnia około godz. 7 rano pod Opatowem. To właśnie wtedy lokalne służby zostały zaalarmowane o zderzeniu dwóch pojazdów w miejscowości Jałowęsy. Siła uderzenia była tak duża, że oba pojazdy znalazły się poza główną drogą. O impecie zderzenia świadczą również uszkodzenia zarówno samochodu osobowego, jak również dostawczej ciężarówki. Policjanci pracujący na miejscu tragedii bardzo szybko ustalili, że kierujący mercedesem z naczepą 25-letni mieszkaniec gminy Lipnik z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem na łuku drogi.
W ostatnich tygodniach szczególną popularność zdobywa wyjątkowe nagranie z serbskiego wesela. W pewnym momencie zabawa wymknęła się spod kontroli i zahaczyła o skrajnie nietypowe klimaty. Jeden z uczestników wniósł na salę tacę z białym proszkiem, co rozpaliło weselników niemal do czerwoności. To, co stało się później, dosłownie obiera mowę. Wesele to wyjątkowy moment, rozpoczynający wspólną drogę małżonków. Radość, a przede wszystkim dobra zabawa to tematy przewodnie uroczystości, której format ewoluuje od wielu lat, a także różni się w zależności od szerokości geograficznej. Tradycje weselne mogą różnić się w zależności od regionu, czy też kraju. Nie ulega wątpliwości, że zupełnie inne zwyczaje będą panować na uroczystości weselnej w Polsce, a zupełnie inne realia będą występować we Włoszech, czy na Bałkanach. Niebywałe sceny zostały zarejestrowane właśnie w Serbii, gdzie w jednej z tamtejszych miejscowości miało miejsce "wyjątkowe" wesele. Jego uczestnicy transmitowani przebieg jednej z zabaw za pośrednictwem Facebooka. Nagranie dosłownie zszokowało internautów i wywołało niemałą burzę w mediach społecznościowych.
Niezwykle druzgocąca wiadomość obiegła polskie media. W bardzo młodym wieku zmarł Kamil Andruszkiewicz, utalentowany zawodnik, który był mistrzem Polski i zdobywcą tegorocznego Pucharu Świata. Śmierć młodej gwiazdy wywołała niemałe poruszenie w mediach społecznościowych. Kamil został pożegnany zarówno przez swój klub, jak również kolegów i bliskich. Świat polskiego kickboxingu obiegła zatrważającą wiadomość o śmierci Kamila Andruszkiewicza. Zawodnik był wielką nadzieją tego sportu, a trenerzy oraz eksperci wiązali z nim wielkie nadzieje. Utalentowany kickbokser startował w zawodach w kategoriach juniorskich. W tym roku został mistrzem Polski, zdobył też Puchar Świata juniorów. Informacje o jego śmierci zamieścił Polski Związek Kickboxingu (PZKB). Na ten moment nie jest znana przyczyna zgonu. Utalentowanego sportowca żegna zarówno klub, jak i jego przyjaciele. Śmierć wojownika wywołała niemałe poruszenie w mediach społecznościowych.- Odszedł od nas młody zawodnik, mistrz Polski i zdobywca tegorocznego Pucharu Świata juniorów Kamil Andruszkiewicz. Składamy wyrazy współczucia najbliższym. Spoczywaj w pokoju młody wojowniku - można przeczytać w oficjalnym komunikacie.
"Wiadomości" TVP przedstawiły w środę materiał o deszczu Perseidów, czyli spadających gwiazd, który widoczny będzie na niebie w nocy z piątku na sobotę. O komentarz w sprawie poproszono specjalistę od ciał niebieskich, Zenka Martyniuka. W momencie, kiedy wydaje się, że "Wiadomości" TVP nie są w stanie już nas niczym zaskoczyć, program zdaje się mówić do widza "potrzymaj mi piwo". W "informacyjnym" show państwowej telewizji nic nie jest już niemożliwe. "Wiadomości" TVP nie przestają bawić "Wiadomości" to naczelny program "informacyjny" Telewizji Polskiej, który już od kilku lat nie może szczycić się swoją dawną renomą. Dziś część widzów ogląda go przede wszystkim po to, by pośmiać się z kolejnych zadziwiających pomysłów jego twórców. Format, który pod względem wiarygodności i rzetelności mógłby śmiało konkurować z PRL-owskim "Dziennikiem telewizyjnym", wciąż nie przestaje zaskakiwać, choć wydawać się może, że już wszystko w nim widzieliśmy. Usiądźcie jednak wygodnie i odstawcie herbatę, by się nie zakrztusić. W środowym wydaniu "Wiadomości" TVP po raz kolejny przebiły same siebie. Wszystko z powodu materiału o spadających Perseidach. W programie poinformowano, że w nocy z 12 na 13 sierpnia na niebie widoczna będzie wzmożona ilość spadających gwiazd. Zjawisko występuje corocznie pod koniec wakacji, ale tym razem relacjonowane będzie przez kanał TVP Nauka. Redakcja "Wiadomości" TVP postanowiła z tej okazji poprosić o komentarze kilku specjalistów, z których wyróżniał się zwłaszcza jeden. Specjalista od ciał niebieskich łaskawie głos zabiera i o gwiazdach spadających rzetelnie opowiada O komentarz w sprawie deszczu Perseidów "Wiadomości" TVP poprosiły trzech specjalistów. Pierwszym z nich był dr Kamil Deresz z Centrum Nauki Kopernik. Drugim dyrektor TVP Nauka Robert Szaj. Potem przyszedł jednak czas na człowieka, który naprawdę zna się na rzeczy - śpiewał wszak niegdyś piosenkę o spadających gwiazdach. Chodzi naturalnie o giganta disco polo, Zenka Martyniuka. - Koniecznie trzeba wtedy patrzeć w niebo, bo wtedy spadająca gwiazda spełnia sny i wszystko jest możliwe, i wszystkie marzenia mogą się spełnić. Wystarczy patrzeć w niebo, marzyć i śpiewać - wydał fachową opinię muzyk. Prawie 2 miliardy złotych...(materiał o spadających Perseidach) pic.twitter.com/6etcet8n0R— Ogladam"Wiadomości",bo nie stać mnie na dopalacze2 (@OgladamW) August 10, 2022 I oczywiście dziwił nas Wujek Samo Zło jako ekspert od geopolityki. I bawił nas Jarosław Jakimowicz, jako specjalista od... wszystkiego. Ale musimy przyznać, że astronom Zenek Martyniuk całkowicie wytrącił nam oręż z ręki. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Wyszło, ile naprawdę zarabia Viki Gabor. Kwoty przyprawiają o zawrót głowy, 15-latka dorobiła się fortunyWzięła udział w 1. edycji "Big Brothera" i żałuje. Co słychać u Małgorzaty Maier - finalistki reality show?Zagadkowe zachowanie Sylwii Bomby na pogrzebie Jacka Ochmana. Bardzo przykre scenyŹródło: goniec.pl
Sceny rodem z horroru rozegrały się na jednym z odcinków drogi krajowej numer 74 w województwie łódzkim. Samochód osobowy zderzył się z ciężarówką. Siła uderzenia była tak duża, że mniejszego pojazdu praktycznie nic nie zostało. Niestety, ale w wyniku tego zdarzenia zmarła 45-letnia kierująca, a jadące z nią 15- i 18-latka zostały poważnie ranne. O tym, że do tragedii może dojść dosłownie w każdej chwili, wiadomo nie od dziś. Brawura, chwila nieuwagi, czy nadmierna prędkość to jedne z czołowych czynników, które są odpowiedzialne za zdecydowaną większość fatalnych zdarzeń drogowych. Do przerażającego wypadku doszło w środę 4 sierpnia na terenie województwa łódzkiego. Tuż po godzinie 16.00 na jednym z odcinków drogi krajowej numer 74 w Sulejowie zderzyły się samochód osobowy oraz ciężarówka.Siła uderzenia była tak duża, że z mniejszego pojazdu praktycznie nic nie zostało. Auto zostało zmiażdżone jak puszka. Niestety, ale incydent zebrał śmiertelne żniwo.W wyniku zderzenia śmierć na miejscu poniosła kobieta kierująca osobówką, a kolejne dwie osoby zostały ciężko ranne.
Pierwsze badanie USG w czasie ciąży to wyjątkowa chwila dla przyszłych rodziców. Możliwość obserwacji swojego potomka to wyjątkowe uczucie, a informacja, że rozwija się w prawidłowy sposób jest tą z gatunku najlepszych na świecie. Nie wszystkie pary wspominają ten moment z aż takim sentymentem. Sophie i jej mąż również nie mogli doczekać się rutynowego badania, jednak gdy zobaczyli twarz malucha, po prostu się przerazili. Materiały wideo zamieszczane w serwisie Tik Tok, z miesiąca na miesiąc stają się coraz bardziej popularne. Spore grono odbiorców publikuje za jej pomocą nietypowe nagrania, które w bardzo szybkim tempie stają się niekwestionowanymi hitami Internetu.Z aplikacji korzystają również przyszli, jak i "świeżo upieczeni" rodzice, którzy za jej pomocą wymieniają się ciekawymi poradami, jak również rejestrują najważniejsze chwile rodzicielstwa. Na platformie udostępniane są również nagrania, które upamiętniają najważniejsze momenty z rodzinnego życia.Nie inaczej było w przypadku młodej mamy, która prowadzi na TikToku profil "sophiemelissa". Kobieta zdecydowała się podzielić ze swoimi odbiorcami pierwszym zdjęciem USG swojej pociechy. Jak się okazało, fotografia wywołała niemałe poruszenie w mediach społecznościowych.
Niemal pół roku temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Choć zdecydowana większość światowych oficjeli uważała, że konflikt zostanie zakończony niezwykle szybko i rozstrzygnie się na korzyść Rosji, obrońcy Ukrainy pokazali, że spora doza determinacji oraz miłość do kraju mogą zdziałać cuda. W sieci pojawiło się niezwykłe nagranie przedstawiające ukraińskich żołnierzy, którzy w otwarty i ciepły sposób podziękowali Polakom za okazaną pomoc.Bestialskie działanie armii rosyjskiej już od pierwszego dnia wstrząsnęło światową opinią publiczną. Bombardowane osiedla, domy jednorodzinne, szpitale czy szkoły to tylko wierzchołek góry lodowej. Zbrodni armii Putina było znacznie więcej, a skala ich okrucieństwa wykracza poza wszelkie granice. To właśnie dlatego wielu Ukraińców zdecydowało się na poszukiwanie bezpiecznego azylu, a także względnej normalności. Przybyli do Polski, gdzie otrzymali niezbędną pomoc, a także wsparcie od naszych rodaków.Miliony kobiet i dzieci uciekło z kraju, a spore grono mężczyzn zostało, by bronić swojej ojczyzny. Codziennie walczą z armią Putina, stawiając jej bohaterski opór.
Władimir Putin od kilku miesięcy znajduje się w centrum zainteresowania światowych mediów. Rosyjski przywódca zdecydował się na bestialski atak na Ukrainę, po to, by skutecznie zdestabilizować sytuację międzynarodową. Chcąc wygrać rozpoczętą kampanię, zdecydował się na potworny ruch. W szeregach jego armii będą służyć skazani, lub sądzeni za poważne przestępstwa. Znajdują się oni m.in. w elitarnej rosyjskiej 45. brygadzie sił specjalnych.Nie jest żadną tajemnicą, że spora część Rosjan nie ma zamiaru ginąć w imię chorej ideologii Władimira Putina. Zdecydowana większość społeczeństwa w wieku poborowym nie chce się angażować w walkę na terenie Ukrainy, co z punktu widzenia imperialistycznych zapędów dyktatora jest niezwykle niekorzystne. By osiągnąć swój cel, Władimir Putin jest gotowy niemal na wszystko. Idealnie obrazuje to decyzja, która została wydana, po ty w skuteczny sposób niwelować ponoszone straty. Dyktator posunął się do werbowania skazanych lub sądzonych za ciężkie przestępstwa. Służą oni m.in. w elitarnej rosyjskiej 45. brygadzie sił specjalnych.
Danuta Holecka zaprezentowała się widzom "Wiadomości" w całkowicie nowej fryzurze. Któż by przypuszczał, że pierwsza dama TVP może wyglądać aż tak zjawiskowo! Fani zbierali szczęki z podłogi. Danuta Holecka zdążyła przyzwyczaić już nas do swoich metamorfoz. Nie przywiązujcie się do nowej fryzury dziennikarki - gwiazda szybko się nudzi i decyduje się na kolejne! Danuta Holecka - kochana i nienawidzona W istocie, obok Danuty Holeckiej ciężko przejść obojętnie. Przez jednych wielbiona jako profesjonalna dziennikarka przekazująca cudowne wieści na temat zbawiennej dla narodu roli rządu PiS, przez innych nienawidzona jako lojalna propagandystka nikczemnej władzy.Pełna skrajności i tajemnic, ale któraż kobieta taka nie jest? Dziennikarka obecna jest w mediach od wielu lat, ale po tym, jak Jacek Kurski przejął fotel prezesa TVP, radzi sobie znacznie lepiej, niż do tej pory. Świadczy o tym chociażby stanowisko szefowej "Wiadomości", które piastuje od 2019 r. Godna posada wymaga godnej prezencji, a z tą Danuta Holecka nigdy nie miała problemu. I robi wszystko, by nie znudzić się widzom. W związku z tym, gwiazda chętnie decyduje się na metamorfozy w swoim wyglądzie zewnętrznym. W wydaniu "Wiadomości" z 1 sierpnia po raz kolejny zaskoczyła publiczność. Blondynka Danuta Holecka 1 sierpnia to naturalnie rocznica Powstania Warszawskiego, wydanie "Wiadomości" z tego dnia musiało być więc wyjątkowe. Danuta Holecka pokazała się widzom jak zawsze w eleganckim stroju, ale i z wpiętą w klapę marynarki biało-czerwoną wstążką. To nie ona przykuła jednak wzrok miłośników programu informacyjnego TVP. Na głowie gwiazdy pojawił się bowiem nowy olśniewający kolor. Widzowie musieli być zszokowani widząc, że ich ulubiona prezenterka została blondynką! "Wiadomości" TVP1/01.08.2022Danuta Holecka dumnie prezentowała informacje stojąc na tle ekranu przedstawiającego współczesną Warszawę oraz kwiecie w barwach bieli i czerwieni. Podniosły nastrój programu musiał wprowadzić widzów w zakłopotanie, jednak po dwudziestu minutach powróciły stare dobre "Wiadomości" - na ekranie pojawiło się oblicze Donalda "für Deutschland" Tuska, a oglądający mogli usłyszeć opowieść o tym, jak były premier chciał wyprzedać polskie dobra zagranicy. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Anita Lipnicka pokazała córkę, ma niepolskie imię. Każdego zaskoczy, kto jest jej ojcemIzabella Krzan wypoczywa na Mazurach. Niestety, doszło do bolesnego incydentuByła żona Jana Englerta jest poważnie chora. Przebywa w specjalistycznym ośrodkuŹródło: goniec.pl
W związku z tym tragicznym incydentem droga S8 w stronę Białegostoku jest całkowicie zablokowana.UWAGA #wypadek - S8 (pow. wyszkowski) - Ojcowizna (km518/5) - zdarzenie drogowe z udziałem 2 samochodów osobowych i pojazdu ciężarowego. Na miejscu pracują #policja.nci i #straż.acy. Służby ratunkowe udzielają pomocy poszkodowanym. 1 osoba poniosła śmierć na miejscu...[1/2]. pic.twitter.com/x4ccRfkylt— Policja Mazowsze (@PolicjaMazowsze) August 1, 2022 Jak poinformował rzecznik wyszkowskiej policji, kierowca drugiego auta osobowego - toyoty - trafił do szpitala. Z kolei kierującemu ciężarówką nic poważnego się nie stało.Funkcjonariusz dodał, że dokładne personalia kobiety będą ustalane w toku prowadzonego śledztwa. - Na miejscu pracuje technik kryminalistyki i prokurator - dodał kom. Damian Wroczyński. - Policjanci kierują na objazdy. Na węźle Wyszków Północ samochody kierowane są na drogę techniczną, natomiast na węźle Wyszków Południe na drogę K62 Sokołowa Podlaskiego. Pojazdy, które utknęły w korku za wypadkiem będą sukcesywnie wycofywane - przekazał policjant.Sceny rodem z horroru rozegrały się na jednym z odcinków trasy S8 w województwie mazowieckim. Doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych oraz ciężarówki. Niestety, ale impet uderzenia był tak duży, że jeden z pojazdów stanął w płomieniach. Niestety, ale nie udało się uratować kierującej nim kobiety, która zginęła w strasznych okolicznościach. Niestety, ale w wyniku mocnego zderzenia pojazd marki mitsubishi stanął w płomieniach. Niestety, ale nie udało się uratować znajdującej się w nim kobiety. Zginęła ona w straszliwych okolicznościach.Fatalny incydent miał miejsce w poniedziałek 1 sierpnia na jednym z odcinków trasy S8 w okolicach miejscowości Ojcowizna na Mazowszu. Tuż przed południem doszło do zderzenia dwóch osobówek oraz samochodu ciężarowego.Kierowca samochodu ciężarowego został przebadany na obecność alkoholu w swoim organizmie. Wyniki pokazały, że w chwili zdarzenia był trzeźwy.
Biedronka zdecydowała się na rewolucyjny ruch, który zachwyci miliony klientów na terenie naszego kraju. Znana sieć ogłosiła, że już wkrótce Polacy będą mogli skorzystać z Biedronka Home. To właśnie brzmi nazwa oficjalnego sklepu internetowego spod szyldu popularnej firmy. Co niezwykle ważne w ofercie mobilnego sklepu nie będzie wszystkich produktów oferowanych przez tę sieć.Choć oficjalny sklep internetowy Biedronka Home nie miał jeszcze swojej oficjalnej premiery, to w sieci zaroiło się od informacji na jego temat. Wiadomo, że aktualnie został on udostępniony dla pracowników sieci, którzy mogą przetestować jego właściwości, a także korzystać z licznych ofert. Dostęp do wersji roboczej otrzymał również znany portal SpidersWeb. Szersza publika będzie mogła z niego skorzystać dopiero za jakiś czas, aczkolwiek jego obecność na polskim rynku rozpala wyobraźnię tysięcy oddanych klientów Biedronki.Niestety, ale pospolity polski klient nie będzie zadowolony z oferty Biedronka Home, ponieważ sklep ten ma zawierać w głównej mierze szeroko rozumiane produkty dla domu.
Przerażający wypadek na jednej z tras w województwie pomorskim. W okolicach miejscowości Mątowy Wielkie samochód osobowy wypadł z drogi, po czym z impetem wbił się w przydrożne drzewo. Na miejsce zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z samochodu osobowego praktycznie nic nie zostało.Do scen rodem z horroru doszło w sobotę 30 lipca na jednej z dróg na Pomorzu. W okolicach miejscowości Mątowy Wielkie miał miejsce straszny wypadek z udziałem samochodu osobowego. Tuż po godzinie 10:30 lokalne służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku drogowym na jednej z tras powiatu malborskiego. Ze wstępnych informacji przekazanych przez lokalne służby, 30-letni kierujący samochodem osobowym marki Audi, z nieznanych na tę chwilę przyczyn, zjechał z drogi, a następnie z potężną siłą uderzył w przydrożne drzewo.