W rozmowie z mediami Jarosław Kaczyński wreszcie odniósł się do sygnałów, które wychodziły z jego partii. Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że nie jest za wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Dodał, że nadal będzie dążył do wprowadzenia tzw. ustawy „lex TVN”. Ujawnił też, jaka jest jego przyszłość w rządzie.Wokół partii Jarosława Kaczyńskiego w ostatnim czasie wynikło duże zamieszanie w związku z różnymi sygnałami wysyłanymi przez jej członków. Coraz więcej mówi się o rekonstrukcji rządu, do której ma dojść w niedalekiej przyszłości. Jeszcze niedawno premier na antenie RMF FM stwierdził, że nic takiego nie będzie miało miejsca.W rozmowie z Polską Agencją Prasową Jarosław Kaczyński z jednej strony powiedział, że do rekonstrukcji nie dojdzie, jednak prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wyklucza „pojedynczych zmian, bo są osoby, które chciałyby w tej chwili przejść do innej działalności”.– Nie chcę mówić o żadnych sprawach personalnych, to jest przedwczesne. Od razu mówię, że są ministrowie, którzy chcą odejść z rządu i choć przez dłuższy czas nie przychylaliśmy się do ich próśb, to być może nadejdzie taki moment – stwierdził.Wiele osób zastanawiało się też nad przyszłością Jarosława Kaczyńskiego w rządzie. Wicepremier postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości i podkreślił, że „na pewno w tym roku nie zrezygnuje, chyba, że z niego zrezygnują”. Prezes PiS odniósł się także do nowelizacji ustawy medialnej oraz polexitu.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Związany z partią PiS Przemysław Czarneckiego niedługo stanie przed sądem. Przemysław Czarnecki jest oskarżony o ranienie nożem przyjaciela rodziny. Do tego szokującego zdarzenia miało dojść podczas awantury w domu polityka. Poseł jednak jest przekonany, że „prawda się obroni”. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.Do awantury domowej w domu posła PiS miało dojść w sylwestrową noc z roku 2018 na 2019. Wówczas zraniony został Krzysztof K., który jest przyjacielem rodziny i ojcem chrzestnym dziecka Przemysława Czarneckiego. Żona polityka w godzinach porannych zadzwoniła na telefon alarmowy i miała stwierdzić, że jej mąż ranił nożem znajomego.Poseł PiS natomiast stwierdził, że to on zaalarmował policję i nie był nawet świadkiem całego zajścia. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Wirtualną Polskę w poniedziałek 13 września rozpoczął się proces karny Przemysława Czarneckiego. Polityk uważa, że jest niewinny i udowodni to w sądzie. Dodał też, że prokuratura nie chciała go wysłuchać.– Jestem przekonany, że prawda się obroni i na sali sądowej będę mógł udowodnić swą niewinność, a sąd w przeciwieństwie do prokuratury wysłucha moich argumentów. Co do spraw osobistych, to ze względu na dobro mojej córeczki nie mam zamiaru ich komentować i serdecznie proszę o pozostawienie mojej rodziny w spokoju – oświadczył Przemysław Czarnecki.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest tajemnicą, że Lech Wałęsa mówi w sposób prosty i bezpośredni, wyrażając swoje poglądy. W takim samym tonie potrafi rozmawiać o śmierci – nawet o tej własnej. Niedawno były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powiedział, co jego żona powinna zrobić, gdy on już umrze. Polecił jej „młodszy model”.W ostatnim czasie Lech Wałęsa miał coraz więcej problemów zdrowotnych. Były prezydent RP od lat zmaga się z różnymi dolegliwościami, które muszą być uważnie monitorowane przez lekarzy. Tylko w tym roku wylądował w szpitalu co najmniej dwa razy.Nic dziwnego, że w rozmowie z dziennikarzami Lech Wałęsa, choć zachowuje charakterystyczną mu charyzmę, nie ukrywa, że z jego zdrowiem jest coraz gorzej. Niedawno współzałożyciel NSZZ „Solidarność” nawiązał nawet do własnej śmierci. Bez zawahania stwierdził, że gdy umrze, jego żona powinna znaleźć młodszego mężczyznę.– Przysięgała mi miłość do grobowej deski. Tylko do tego momentu będę wymagał, potem to już nie. Czas na odnowę. Na młodszy model – powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Wprost”.
W trakcie Forum Ekonomicznego w Karpaczu premier Mateusz Morawiecki został zapytany przez dziennikarzy o chleb oraz rosnącą inflację. Szef rządu mówił przez półtorej minuty, a jego wypowiedź stała się już hitem w mediach społecznościowych. Ostatecznie nikt konkretnej odpowiedzi nie otrzymał, choć prezes Rady Ministrów zaznaczył, że bywa w sklepach spożywczych „od czasu do czasu”.Premier Mateusz Morawiecki był jednym z gości Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Przy okazji szef rządu spotkał się z dziennikarzami portalu Fakt. W trakcie rozmowy odniósł się do tematu inflacji, przyznając, że jej wzrost coraz bardziej go niepokoi.Zdaniem premiera jednak pojawiły się optymistyczne analizy, według których w następnym roku poziom inflacji ma spaść. Mateusz Morawiecki powołał się na zapowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego oraz przekonania całego rządu. W pewnym momencie prezes Rady Ministrów otrzymał pytanie, które wyraźnie wybiło go z rytmu: „Kiedy był pan ostatnio w sklepie spożywczym i czy pan wie, ile kosztuje taki zwykły bochenek chleba?”Odpowiedź Mateusza Morawieckiego okazała się bardzo rozwlekła. Szef rządu mówił o rolnikach, mieczach, emerytach i o tym, jak często chodzi do sklepów spożywczych. Ostatecznie jednak nie powiedział, ile kosztuje pieczywo. Fragment nagrania cieszy się coraz większą popularnością w mediach.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Policja obstawiła plac Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. To nietypowe obchody 137. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, ponieważ obok słynnych Smoleńskich Schodów stanął drugi „pomnik”. Kartonowa budowla jest częścią odbywającego happeningu. Na instalacji pojawiły się też mocne hasła, nawiązujące do wykorzystywania katastrofy lotniczej w Smoleńsku w polityce.Widok policji na jednym z najsłynniejszych warszawskich placów w 10. dniu każdego miesiąca nikogo już nie dziwi. Choć katastrofa lotnicza w Smoleńsku, podczas której zginęło blisko sto osób łącznie z prezydentem RP i jego pracownikami, wydarzyła się już ponad dekadę temu, jej obchody nadal wywołują duże emocje.W piątek 10 września policja również pojawiła się na miejscu, zabezpieczając przebieg uroczystości. W przeszłości wielokrotnie dochodziło do starć z aktywistami, którzy próbowali między innymi składać pod słynnymi Smoleńskimi Schodami wieńce z politycznymi hasłami. Tym razem zorganizowano specjalną akcję. Na placu stanęła kartonowa wersja Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie. Postawili ją zamaskowane osoby w czerwonych kombinezonach, które mogą przypominać bohaterów z hiszpańskiego serialu „Dom z papieru”.
Niedawno Donald Tusk odniósł się do wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy sugerowali, że Polska – podobnie jak Wielka Brytania – może wyjść z Unii Europejskiej. Lider Platformy Obywatelskiej w ostrych słowach skomentował postawę rządu, stwierdzając, że zachowują się jak „nieznośne bachory”.Donald Tusk zwrócił uwagę na regularnie pojawiające się sygnały ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości, które sugerują, że Polska nie musi być w przyszłości członkiem Unii Europejskiej. Zdaniem byłego premiera obywatele naszego kraju mają prawo do obaw, ponieważ rząd działa na ich niekorzyść.Wypowiadając się na temat działań rządu, Donald Tusk nie ma wątpliwości, że postawa Prawa i Sprawiedliwości może przynieść bardzo poważne konsekwencje. Warto przypomnieć, że w ostatnim czasie Polska jest w konflikcie z UE, który dotyczy reform wymiaru sprawiedliwości oraz uchwał „anty-LGBT”. Niedawno lider Platformy Obywatelskiej był gościem programu „Jeden na jeden” i skomentował słowa o ewentualnym polexicie.– Czasami mam takie wrażenie, że Polską rządzą nieznośne bachory, które stać na każdą głupotę i na wypowiedzenie każdej możliwej politycznej herezji, ale to, czego naprawdę powinniśmy się obawiać to to, że takie słowa, niemądre wypowiedzi i decyzje, mogą mieć bardzo poważne konsekwencje – powiedział na antenie TVN24.
Podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zaprezentował ostateczną wersję Polskiego Ładu. Prezes Rady Ministrów przedstawił założenia podatkowe, kończąc spekulacje i potwierdzając podniesienie składki zdrowotnej do 4,9 procent. Rząd przyjął w środę 8 września projekty ustawy. Polacy mogą też spodziewać się nowego podatku.Po czterech miesiącach rozmów na temat tego, jak będzie wyglądał Polski Ład, premier Mateusz Morawiecki rozwiał wszelkie wątpliwości. Zjednoczona Prawica przedstawiła ostateczne propozycje po długich konsultacjach. Szef rządu zaznaczył, że „na tej zmianie zyska 18 milionów Polaków”.Od samego początku premier zapowiadał, że Polski Ład będzie ogromnym projektem, który usprawni krajową gospodarkę – ta zdaniem rządzących i tak działa już na wysokich obrotach – oraz podniesie poziom życia Polaków. Skorzystać mają szczególnie najbiedniejsi dzięki „sprawiedliwej społecznie propozycji podatkowej”. Propozycja ta oznacza podniesienie składki zdrowotnej do 4,9 procent. Pojawić ma się także danina przychodowa.
Donald Tusk wyjechał z Polski. Poseł Andrzej Halicki, który pojawił się jako gość programu „Sedno sprawy” w Radiu Plus, ujawnił, że lider Platformy Obywatelskiej ma zaplanowane spotkania w Brukseli. Wcześniej były premier spotkał się z młodzieżą w ramach Campusu Polska Przyszłości. Poruszono też temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.Coraz więcej obywateli w ostatnim czasie mogło się zastanawiać nad tym, gdzie zniknął i czym obecnie znajduje się Donald Tusk. O nieobecność lidera Platformy Obywatelskiej został zapytany Andrzej Halicki. Poseł był gościem Jacka Prusinowskiego w programie „Sedno sprawy” w Radiu Plus.Andrzej Halicki zdradził, że Donald Tusk obecnie przebywa w Brukseli, co może zdziwić wielu Polaków. Obecnie w naszym kraju toczą się bardzo intensywne dyskusje dotyczące stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Były premier musiał jednak zjawić się na istotnych spotkaniach.– Jest bardzo ważna narada także nad kalendarzem, który dotyczy konwencji, nowego szefa, bo Donald Tusk skraca swoją kadencję. Jest tutaj. Natomiast niedawno był w dialogu z młodzieżą… – przekazał Andrzej Halicki.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Choć kiedyś Beata Szydło wydawała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy rządu i partii Prawo i Sprawiedliwość, to już od pewnego czasu rzadko pojawia się w mediach. Niedawno postanowiła jednak zająć stanowisko w sprawie burzy medialnej, która wybuchła wokół sądownictwa. Europosłanka PiS uważa, że decyzja Komisji Europejskiej jest absurdalna.W mediach społecznościowych pojawił się ostry komentarz Beaty Szydło. Była prezes Rady Ministrów odniosła się do decyzji Komisji Europejskiej, która rozpoczęła procedurę w sprawie naruszenia prawa wobec Polski. Mowa o niewykonaniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który dotyczył funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.– KE twierdzi, że dba o „niezależność sądownictwa” w Polsce. Równocześnie zaś domaga się nałożenia na Polskę kar finansowych w związku z orzeczeniem TSUE, które w rzeczywistości ingeruje w niezależność polskiego sądownictwa. To absurd. Czy polskie sądy mają być zależne od woli KE? – napisała na Twitterze Beata Szydło.
Ksiądz Zdzisław Sochacki został pożegnany przez najbardziej rozpoznawalnych polityków, wśród których znalazł się między innymi Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że kapłan często pomagał mu swoją modlitwą. Odegrał także ważną rolę w pochówku jego tragicznie zmarłego brata, Lecha Kaczyńskiego.Jarosław Kaczyński był jednym z polityków, którzy mocno podkreślili duże znaczenie księdza Zdzisława Sochackiego. Uroczystości pogrzebowe duchownego rozpoczęły się na Wawelu. W katedrze pojawił się także prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, który wspomniał zmarłego kapłana.Wypowiadając się na temat księdza Sochackiego, Jarosław Kaczyński przyznał, że duchownego cenili również osoby niezwiązane z Prawem i Sprawiedliwością, często zupełnie oderwane od życia politycznego. Kapłan jednak okazał się szczególnie ważną postacią dla wicepremiera. Odegrał znaczną rolę wraz z kardynałem Dziwiszem w pochówku tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.– Te obchody, te święta, a przede wszystkim ta modlitwa, ta msza, to było coś dla nas wszystkich – a byli to politycy i nie tylko politycy, osoby spoza Prawa i Sprawiedliwości – czymś bardzo ważnym. Dla mnie wręcz niesłychanie ważnym – oświadczył prezes PiS.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Rząd zadecyduje, czy do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej trafi wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego. Politycy zajmą się projektem uchwały we wtorek 31 sierpnia. Powodem jest sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Obrady mają rozpocząć się o godzinie 11:00.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Polską Agencję Prasową za wniosek odpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Projekt uchwały Rady Ministrów o skierowaniu dokumentu do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej znalazł się w porządku wtorkowych obrad.Wniosek ma dotyczyć części województwa podlaskiego i części województwa lubelskiego. Ma to związek z zarzutami wobec Białorusi o zorganizowanie przerzutu imigrantów na terytorium kraju. Podobne oświadczenia pojawiły się po stronie Litwy, Łotwy oraz Estonii.
Premier Mateusz Morawiecki we wtorek 24 sierpnia pojawił się na przejściu Kuźnica Białostocka – Grodno, gdzie spotkał się z przedstawicielami Straży Granicznej. Szef rządu wypowiedział podczas konferencji prasowej kilka mocnych słów, uderzając w prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. Zapewnił też, że Polska pozostanie bezpieczna.W związku z gorącą atmosferą, jaka panuje na granicy polsko-białoruskiej, premier Mateusz Morawiecki przyjechał we wtorek do Kuźnicy. W trakcie wystąpienia podziękował funkcjonariuszom Straży Granicznej za wykonywaną pracę. Zaznaczył też, że „Łukaszenka wybrał niewłaściwą granicę do swoich niecnych działań”.Mateusz Morawiecki stwierdził, że Irakijczycy oraz Afgańczycy, którzy przebywają na granicy polsko-białoruskiej, wykorzystywani są przez Aleksandra Łukaszenkę, by wywołać ogólnoeuropejski kryzys migracyjny. Szef rządu dał do zrozumienia, że Polska pozostanie bezpiecznym i dobrze strzeżonym krajem.
Działacze AgroUnii dotrzymali słowa, rozpoczynając we wtorek 24 sierpnia blokadę dróg. Utrudnienia mają objąć 14 miejsc na terenie kilku województw. Przez dwie doby przejazd w poszczególnych regionach może stanowić wyzwanie. Do rozmów z ruchem przystąpił już minister rolnictwa Grzegorz Puda, ale rolnicy chcą widzieć się z premierem Mateuszem Morawieckim.Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak wydał jasny komunikat: „Chcemy rozmawiać z premierem o bardzo trudnej sytuacji na polskiej wsi”. Już od kilku w kontaktach z mediami przewodniczący ruchu rolników zapowiedział, że na polskich drogach pojawią się blokady.
Po tym, jak stacja TVN24 opublikowała komentarz w sprawie wypowiedzi Władysława Frasyniuka, nieoczekiwanie to komunikatu redakcji odniósł się Paweł Kukiz. Poseł zasugerował mediom hipokryzję w związku ze słowami Radosława Sikorskiego, które uderzyły w lidera Kukiz’15. Po chwili rozpętała się słowna przepychanka między artystą i internautami.Nie da się ukryć, że od obrad sejmowych z 11 sierpnia Pawłowi Kukizowi jest ze stacją TVN nie po drodze. W niedzielę 22 sierpnia redakcja TVN24 opublikowała komunikat w sprawie inwektyw wygłoszonych przez Władysława Frasyniuka pod adresem żołnierzy Polska Wojskiego. Lider Kukiz’15 postanowił skomentować oświadczenie dziennikarzy.W odpowiedzi na ubolewanie redakcji TVN24 w związku z agresją słowną, która pojawiła się na antenie stacji, Paweł Kukiz przypomniał, że dziennikarze nie odnieśli się jeszcze do zachowania Radosława Sikorskiego. Warto przypomnieć, że podczas rozmowy z Moniką Olejnik poseł do Parlamentu Europejskiego obraził lidera Kukiz’15.
W trakcie jubileuszowego koncertu z okazji 20-lecia istnienia TVN24 Kayah dołączyła do artystów, którzy swoimi występami wyrazili solidarność ze stacją. Piosenkarka przyznała, że jej repertuar miał szczególne przesłanie i zaapelowała, by Polacy nie prezentowali biernej postawy wobec obecnych wydarzeń społeczno-politycznych.Czwartkowy koncert podczas Top of the Top Sopot Festival 2021 zmienił się w wielki gest wsparcia dla stacji TVN, a Kayah stała się jego częścią. Piosenkarka zaśpiewała wiele swoich przebojów i pojawiła się na scenie między innymi z Viki Gabor oraz Krzysztofem Iwaneczko.Po występie Kayah dała jasno do zrozumienia, że repertuar nie był przypadkowy. W rozmowie z TVN24 oświadczyła, że „to był zestaw piosenek z przesłaniem”. Dodała, że „te piosenki łączy wspólny mianownik: chęć zmieniania świata na lepszy”. Wielu innych artystów tego wieczoru postąpiło podobnie.
Monika Olejnik i Piotr Kraśko poprowadzili czwartkowy koncert z okazji 20-lecia TVN24, który odbył się podczas Top of the Top Sopot Festival 2021. Jedna z najpopularniejszych polskich dziennikarek postanowiła zająć stanowisko w sprawie nowelizacji ustawy o mediach zwanej „lex TVN”. Podczas imprezy czuć było atmosferę politycznego konfliktu.Z okazji jubileuszowego koncertu z okazji 20-lecia istnienia TVN24 postanowiono, że wydarzenie w sopockiej Operze Leśnej poprowadzą dziennikarze newsowi – Monika Olejnik oraz Piotr Kraśko. Para prowadzących od samego początku nawiązywała do dyskusji dotyczącej „lex TVN”.W czwartek 19 sierpnia równo o godzinie 20:00 publiczność została przywitana przez Monikę Olejnik okrzykiem „Witam w wolnych mediach!”. Ten początek nie pozostawił wątpliwości co do tego, że podczas wydarzenia zgromadzeni dadzą jasno do zrozumienia, co myślą o kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o mediach.
Przemysław Czarnek potwierdził, że chce wyciągnąć konsekwencje wobec naukowca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który miał obrazić Pawła Kukiza za pośrednictwem mediów społecznościowych. Minister Edukacji żąda, by doktor Maciej Borkowski przeprosił posła i oświadczył, że rozpoczął już rozmowy z rektor poznańskiej uczelni. Zaznaczył, że takie zachowania nie będą akceptowane wśród pracowników uniwersytetów.Podczas porannej rozmowy na antenie Radia Poznań Przemysław Czarnek ujawnił, że jest „w dialogu” z rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Bogumiła Kaniewską i żąda od dr. Macieja Borkowskiego przeprosin Pawła Kukiza. To reakcja na obrażające wpisy na Twitterze, które miał opublikować naukowiec.Sprawa poruszona przez Przemysława Czarnka dotyczy treści, które doktor Maciej Borkowski z Instytutu Filologii Germańskiej UAM miał opublikować na Twitterze. W dniu, w którym w sejmie doszło do reasumpcji głosowania nad ustawą „lex TVN”, naukowiec miał obrazić między innymi Pawła Kukiza. W ramach zadośćuczynienia minister edukacji żąda przeprosin.
Podczas Top of the Top Sopot Festival 2021 Dawid Kwiatkowski zapewnił publiczności ogromne emocje. Piosenkarz nie tylko wygrał Bursztynowego Słowika, ale uczynił gest, który mógł nie spodobać się zarówno przedstawicielom Telewizji Polskiej, jak i członkom Prawa i Sprawiedliwości. Odbierając wyróżnienie, przekazał słowa wsparcia stacji TVN, odnosząc się do kontrowersyjnej nowelizacji ustawy medialnej.Dawid Kwiatkowski nie mógł powstrzymać łez, gdy dowiedział się, że to właśnie on wróci do domu z Bursztynowym Słowikiem, który jest jest symbolem sopockiego festiwalu. Statuetka przyznawana jest wykonawcom od 1984 roku. Młody piosenkarz odebrał nagrodę szczerze wzruszony.Podczas odbierania wyróżnienia Dawid Kwiatkowski przyznał, że sam jest zaskoczony tym, w jakim miejscu znalazła się jego kariera. Nie zapomniał też podziękować fanom oraz menadżerom. Niespodziewanie wówczas pojawił się wątek polityczny. Artysta w jawny sposób wyraził gest solidarności ze stacją TVN.
Marek Sawicki w środowy poranek miał być gościem „Kwadransa politycznego” w TVP. Początkowo wszystko wskazywało na to, że poseł PSL pojawi się w popularnym programie. Ostatecznie jednak prowadzący Marek Pyza musiał tłumaczyć nieobecność swojego gościa.Dziennikarz TVP wyjaśnił, że Marek Sawicki przyszedł do siedziby Telewizji Polskiej i o godzinie 8:15 miał pojawić się w studiu programu. Z relacji prowadzącego wynika, że poseł PSL odmówił podpisania kwestionariusza covidowego, podarł go i wyszedł z budynku znajdującego się przy ulicy Woronicza. Były minister rolnictwa oświadczył, że zażądano od niego udzielenia informacji, które powinna przekazać obecna asystentka.Gościem „Kwadransa politycznego” emitowanego na antenie TVP miał być polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego. Choć Marek Sawicki pojawił się w gmachu budynku Telewizji Polskiej, to ostatecznie widzowie nie zobaczyli go w programie. Jak się okazało, poseł nie zgodził się na wypełnienie kwestionariusza covidowego. Przed wyjściem poirytowany podarł dokument.
Wokół Pawła Kukiza nadal trwa medialne zamieszanie, którego skali sam poseł się nie spodziewał. Po fali krytyki, która niedawno się na niego wylała, polityk postanowił na moment usunąć się z mediów. Wreszcie udzielił wywiadu, w którym potwierdził, że nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu Elżbiety Witek. Opowiedział też o swoim porozumieniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz ustawie medialnej zwanej „lex TVN”.Po chwili milczenia Paweł Kukiz zgodził się na udzielenie wywiadu „Rzeczpospolitej”. Wcześniej zaskoczony poziomem krytyki stwierdził, że wylał się na niego hej większy niż na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Rozmawiając z dziennikarzami, poseł został zapytany o odwołanie marszałek sejmu Elżbiety Witek.Paweł Kukiz udzielił bardzo krótkiej odpowiedzi – „nie”. Oznacza to, że poseł nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu po tym, jak zarządziła 11 sierpnia reasumpcję głosowania. Lider Kukiz’15 zasugerował, że najważniejsze są dla niego własne interesy polityczne i opowiedział o umowie, jaką zawarł z prezesem Jarosławem Kaczyńskim.Stanowisko Pawła Kukiza ws. krytyki marszałek sejmuNa łamacz „Rzeczpospolitej” Paweł Kukiz dał jasno do zrozumienia, że decyzję o reasumpcji głosowania podjętą przez marszałek sejmu 11 sierpnia ocenia przede wszystkim z perspektywy własnych interesów politycznych i właśnie dlatego ocenia ją pozytywnie. Inne kwestie mają dla posła drugorzędne znaczenie.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo– Z perspektywy moich interesów politycznych zrobiła dobrze, bo bez powtórzenia głosowania rząd znalazłby się w katastrofalnej sytuacji, a wraz z nimi postulaty Kukiz'15. A czy z innej perspektywy postąpiła źle, to dla mnie drugorzędne – oświadczył poseł.W dalszej części rozmowy lider Kukiz’15 przyznał wprost, że nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu Elżbiety Witek ani za odwołaniem ministra rolnictwa Grzegorza Pudy. Polityk ujawnił, że zawarł umowę z Jarosławem Kaczyńskim i do końca tej kadencji musi wspierać Prawo i Sprawiedliwość także w personalnych sprawach.– To są tylko dwa lata, a ja myślę o polityce i skutkach naszych ustaw w perspektywie dziesięcioleci – dodał poseł.Lider Kukiz’15 przyznał także, że popełnił błąd, dlatego musiał zmienić zdanie podczas głosowania nad przełożeniem obrad sejmu. Miał wcisnąć nieodpowiedni guzik. Swoją pomyłkę również wytłumaczył na łamach „Rzeczpospolitej”.– Zawsze podczas głosowań istnieje praktyka, że jest jeden prowadzący głosowania i tym prowadzącym był Jarosław Sachajko. Wcisnął zielony guzik, a ja razem z nim. Nie jestem politycznym samobójcą i nie głosowałbym za przełożeniem obrad Sejmu o blisko miesiąc, dając prezesowi Kaczyńskiemu czas na możliwość prawdziwego kupienia trzech posłów, których PiS-owi brakuje – wyjaśnił.Paweł Kukiz o krytyce i „lex TVN”W rozmowie z dziennikarzami Paweł Kukiz nie ukrywał, że nie dociera do niego krytyka dawnych kolegów ze sceny. Poseł stwierdził, że z tymi środowiskami już od dawna nie utrzymuje bliskich kontaktów, ale bolą go wykrzykiwane publicznie obraźliwe hasła pod jego adresem.Zapytany o nowelizację ustawy medialnej zwaną „lex TVN” lider Kukiz’15 zaznaczył, że zamierza głosować zgodnie z postulatami z 2015 roku. Wyjaśnił też, że jest za repolonizacją mediów i nie podoba mu się, że zagraniczne korporacje mogą posiadać tak duży procent udziałów w polskiej spółce.– Nie wiem, czy będzie większość do odrzucenia senackiego weta, a i sam prezydent może ją zawetować. Ja będę głosował zgodnie ze swoimi postulatami z 2015 r. Jednym z tych postulatów była dekoncentracja mediów na intencję przyszłej ich repolonizacji. Dla mnie niedopuszczalne jest, by ponad 49 proc. udziałów mogła posiadać jakaś amerykańska korporacja – powiedział poseł.Paweł Kukiz dodał, że wcześniej „kluczową przeszkodą przy jego pomocy dla PiS przy głosowaniu tej ustawy był dla niego brak zapisów, które uniemożliwią spółkom Skarbu Państwa wykup akcji mediów prywatnych”. Zmieniło się to po przyjęciu poprawki zaproponowanej przez partię Kukiz’15.Zaznaczył również, że „repolonizacja nie oznacza zawłaszczenia mediów przez Polaków, ale co najmniej pakiet większościowy”. Poseł przypomniał, że „w przypadku Onetu czy innych mediów, w których kapitał jest ze strefy Europejskiego Obszaru Gospodarczego, to jest sytuacja zgodna z prawem”. Przyznał, że o ich repolonizacji może jedynie pomarzyć.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Mazury: Ognisko norowirusów na obozie letnim. 80 osób z objawami zakażeniaJarosław Kaczyński wypoczywa w Borach Tucholskich, nie zapominając o bieżących sprawach politycznychW "Wiadomościach" pojawił się sondaż dotyczący "zwykłego obywatela"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: RzeczpospolitaW obliczu zbliżającej się czwartej fali zakażeń minister zdrowia potwierdził, że konieczne jest wprowadzenie wysokich kar, by móc sprawnie powstrzymywać transmisję koronawirusa. Adam Niedzielski zaznaczył, że surowe grzywny mają zarówno usprawnić pracę służb sanitarnych, jak i odwieść mieszkańców od zatajania istotnych informacji podczas wywiadów epidemiologicznych. Szef resortu dodał też, że obserwując wakacyjne rozluźnienie Polaków, „trzeba zacząć myśleć o obowiązku szczepień”.Niedawno minister zdrowia został zapytany o zmiany w ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych. Dziennikarzom Polskiej Agencji Prasowej chodziło przede wszystkim o możliwość wydłużenia kwarantanny z 21 do maksymalnie 30 dni. Zapis mówi też o karze do 30 tysięcy złotych za zatajenie lub podanie nieprawdziwych informacji podczas wywiadu epidemiologicznego.Na łamach PAP minister zdrowia przyznał, że to niezbędne środki od walki z transmisją koronawirusa – zwłaszcza że do Polski zbliża się czwarta fala zakażeń. Adam Niedzielski podkreślił, że ukrywanie oraz podawanie nieprawdziwych informacji służbom sanitarnym jest dużym problemem i uniemożliwia sprawne działanie sanepidowi, od którego zależy skuteczność walki z epidemią.
Podczas poniedziałkowego spotkania Mateusz Morawiecki zaznaczył, że w Polsce nadal nie płaci się wysokich podatków. Premier oświadczył, że należą one do jednych z najniższych w całej Europie, co ma być związane między innymi z IP Box („Intellectual Property Box”), czyli ulgą, która umożliwia korzystanie z 5-procentowej stawki podatku.Nie od dzisiaj rząd Mateusza Morawieckiego przeciwnikom ugrupowania Prawa i Sprawiedliwości kojarzy się przede wszystkim z wprowadzaniem podatków czy też dodatkowych opłat, danin, etc. W poniedziałek 16 sierpnia podczas spotkania w firmie APE LED premier stwierdził jednak, że w Polsce nie płaci się wysokich stawek.Zdaniem Mateusza Morawieckiego ulga IP Box pozwala unikać wysokich podatków, ponieważ korzystający z niej mogą liczyć na 5 procent stawki podatku w odniesieniu do dochodów uzyskiwanych z tzw. kwalifikowanych praw własności intelektualnej. Została wprowadzona 1 stycznia 2019 roku.
W ciągu kilku ostatnich godzin na naszym Twitterze czytelnicy mogli odpowiedzieć na pytanie, czy ich zdaniem Paweł Kukiz powinien przeprosić swoich wyborców za to, co wczoraj miało miejsce w Sejmie. Zdecydowana większość osób, które wzięły udział w ankiecie wyraziła pozytywną opinię.Paweł Kukiz oraz zrzeszeni wokół jego posłowie stali się w ostatnich dniach kluczowymi graczami w politycznych rozgrywkach. Wszystko przez rozłam w Zjednoczonej Prawicy u utratę zaufania do PiS w szeregach Porozumienia.Dlatego też, podczas wczorajszych obrad Jarosław Kaczyński bardzo mocno zabiegał o głosy posłów z innych ugrupowań. Na szczęście prezesa PiS, pomocną dłoń wyciągnął do niego Paweł Kukiz. Głosy jego i posłów mu towarzyszących przesądziły najpierw o reasumpcji głosowania, a następnie o przyjęciu przez Sejm tzw. ustawy Lex TVN.W obliczu wcześniejszej działalności politycznej Pawła Kukiza i jego licznych "antysystemowych" wypowiedzi zdecydowaliśmy się zadać naszym czytelnikom jedno proste pytanie: "Czy Twoim zdaniem po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie Paweł Kukiz powinien przeprosić swoich wyborców?". Ankietowani odpowiedzieli następująco:Tak - 75%Nie - 20%Nie mam zdania - 5%twitter.com/GoniecPLZ kolei na naszym profilu facebookowym dopytaliśmy Was, jak oceniacie wczorajsze zachowanie Pawła Kukiza w Sejmie. Mówiąc dyplomatycznie, wśród naszych czytelników przeważają głosy niezadowolenia i rozczarowania. Poniżej możecie zaobserwować cały wątek na naszym profilu.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje piosenkarz Łukasz MojeckiNie żyje Agnieszka Rogalska. Wiadomość przekazał burmistrz WieliczkiRyszard Terlecki potwierdził. "LexTVN" ma być dzisiaj uchwalonaJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Dzisiejszy poranek dosłownie wstrząsnął polską sceną polityczną. Porozumienie potwierdziło wyjście z koalicji rządzącej, co oznacza koniec Zjednoczonej Prawicy. Zaledwie kilka minut temu padła kolejna ważna wiadomość: AgroUnia złożyła wniosek o rejestrację partii politycznej.Lider ruchu walczącego o interesy rolników potwierdził, że w ubiegłym miesiącu do sądu została złożona odpowiednia dokumentacja celem zarejestrowania AgroUnii jako pełnoprawnej partii politycznej.
Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Beata Maciejewska została zaproszona do rozmowy w programie TVP Info „O tym się mówi”. Posłanka nie miała jednak wielu okazji do przedstawienia swoich poglądów, ponieważ prowadzący nie dopuszczał jej do głosu. Wreszcie postanowiła skomentować postawę Miłosza Kłeczka, sugerując mu, by kontynuował konwersację z lustrem.Choć prowadzący program TVP często przerywał swojej rozmówczyni, nie dając jej się wypowiedzieć, Beata Maciejewska potrafiła kilka razy trafnie ocenić zachowanie Miłosza Kłeczka. Sposób, w jaki prowadził rozmowę, pozostawił wiele do życzenia, co nie umknęło też uwadze mediów.Postawa pracującego w TVP Miłosza Kłeczka nie jest już niespodzianką dla mediów. Wchodzenie w słowo, zagłuszanie gości i fiksacja na punkcie Rafała Trzaskowskiego czy też – szczególnie w ostatnim czasie – Donalda Tuska, nikogo już pewnie nie zaskakuje. Poirytowana posłanka Lewicy pogratulowała dziennikarzowi rozmowy z samym sobą i zaproponowała, by prowadził dialog z własnym odbiciem.
Potwierdziły się zapowiedzi Zbigniewa Ziobry w sprawie Mariana Banasia. Prokurator Generalny już od jakiegoś czasu informował o tym, że będzie prowadził czynności mające przyczynić się do uchylenia immunitetu prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Dzisiaj tj. 30 lipca do NIK wpłynęło pismo wysłane przez Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w tej sprawie.Za pośrednictwem mediów społecznościowych Marian Banaś potwierdził, że Elżbieta Witek przesłała do NIK pismo w sprawie uchylenia jego immunitetu. Teraz prezes NIK będzie mógł odnieść się do całej sprawy.Warto przypomnieć, że uchylenie immunitetu ma umożliwić postawienie Marianowi Banasiowi zarzutów prokuratorskich. Śledczy zarzucają prezesowi NIK składanie fałszywych oświadczeń majątkowych. Uważają, że zaniżył w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychody z dzierżawy kamienicy w Krakowie.
Po głośnym ślubie Jacek Kurski nie odmawiał ani sobie, ani nowej żonie, przyjemności. Świeżo upieczeni małżonkowie bawili się w drogim hotelu, a wieczorami chodzili na romantyczne kolacje. Zaplanowali też sesję zdjęciową na dachu. Jak się okazało, faktura za wyjazd miała zostać wystawiona na TVP. Telewizja Polska twierdzi, że doszło do pomyłki.Z okazji pierwszej rocznicy ślubu Jacek Kurski i jego żona postanowili zrobić sobie małe święto. Prezes TVP zabrał ukochaną wraz z córką do Krakowa. Tam czekał na nich apartament w luksusowym hotelu Copernicus. Budynek znajduje się w samym centrum miasta – tuż przy Wawelu.Podczas romantycznego wyjazdu Jacek Kurski korzystał ze wszelkich wygód. Pracownicy hotelu odpowiednio przygotowali się na jego wizytę. W pokoju na prezesa miały czekać między innymi kwiaty. Z wiadomości przekazanych przez „Gazetę Wyborczą” wynika, że faktura za te wszystkie przyjemności została wystawiona na Telewizję Polską.
Trwa wojna między Zbigniewem Ziobrą i Marianem Banasiem. Dziennikarze dowiedzieli się, że Prokurator Generalny odrzucił ustalenia raportu z kontroli Funduszu Sprawiedliwości. Poseł Solidarnej Polski uznał, że dokument nie ma żadnej wartości. W historii Najwyższej Izby Kontroli jeszcze nigdy nie doszło do takiej sytuacji.W następstwie kierowana przez Mariana Banasia Najwyższa Izba Kontroli podczas kolegium odrzuciła 100 stron zastrzeżeń ministra sprawiedliwości do raportu z kontroli Funduszu Sprawiedliwości. Jak na razie treść dokumentu pozostaje tajna, jak informują dziennikarze „Rzeczpospolitej”.Coraz więcej osób związanych ze sprawą zaczyna mówić o „prywatnej wojnie” między Marianem Banasiem i Prokuratorem Generalnym. Po tym, jak NIK ogłosił raport kontroli Funduszu Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro zgłosił wiele zastrzeżeń dotyczących dokumentu. Według dziennikarzy „Rzeczpospolitej” deprecjonują one pracę całego organu.
W rozmowie z mediami syn Mariana Banasia opowiedział o zatrzymaniu i zarzutach prokuratorskich, które usłyszał on i jego małżonka. Jakub Banaś nie ma złudzeń co do tego, że „to była pokazówka”, która miała uderzyć w prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Został przewieziony przez 13 uzbrojonych funkcjonariuszy, jakby był groźnym przestępcą.W sobotę 24 lipca Prokuratura Regionalna w Białymstoku potwierdziła, że syn Mariana Banasia i jego małżonka wraz z dyrektorem Izby Skarbowej w Krakowie usłyszeli już zarzuty. Organy ścigania zastosowały wobec nich poręczenie majątkowe. Zdaniem zatrzymanych, to akcja wymierzona w prezesa NIK.Syn Mariana Banasia i jego żona zostali zatrzymani w piątek 23 lipca. Jakub Banaś wraz z małżonką Agnieszką przebywali wówczas na lotnisku w Krakowie. Para wróciła właśnie z urlopu. Usłyszała po siedem prokuratorskich zarzutów dotyczących wyłudzenia. Zarzuty postawiono też Tadeuszowi G.