Były szef MSZ bez cenzury o Karolu Nawrockim. "Pełni rolę pożytecznego idioty"
Były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz wprowadził spore zamieszanie swoimi niedawno wygłoszonymi opiniami o prezydencie Karolu Nawrockim. W rozmowie w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski nie szczędził mocnych słów, oceniając politykę zagraniczną polskiego prezydenta i jego rolę w relacjach z największymi światowymi mocarstwami.
Prezydent kontra rząd
Gdy Czaputowicz został zapytany, kto odpowiada za relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi, były minister jednoznacznie stwierdził: „To jest kompetencja rządu”. Jednak szybko dodał, że Karol Nawrocki „ma lepsze relacje z USA”. Prowadzący rozmowę nie krył zdziwienia:
To może Karol Nawrocki powinien próbować wpływać na prezydenta Trumpa w sprawie planu pokojowego dla Ukrainy? - zapytał.
Czaputowicz odpowiedział chłodno:
Nie przesadzajmy, to nie jest aż taka mocna pozycja, by prezydent Polski mógł wpływać na Stany Zjednoczone. To jest mocarstwo, które ma swoje interesy.
Jego słowa podkreślają ograniczone pole manewru polskiego prezydenta w relacjach z największym światowym graczem.
Polityka zagraniczna Nawrockiego w ogniu krytyki
Były minister nie szczędził krytyki wobec prezydenta Polski, oceniając jego działania w kontekście Ukrainy i NATO. Czaputowicz przypomniał:
Polski prezydent zapowiedział, że nie podpisze członkostwa Ukrainy w NATO, że będzie przeciwko udziałowi Polski w misji stabilizacyjnej w Ukrainie, zgłosił też inicjatywę ustawodawczą do Sejmu, by zrównać banderyzm z nazizmem.
Zdaniem byłego szefa dyplomacji wszystkie te punkty znalazły się w pierwotnym planie pokojowym, co doprowadziło go do mocnej konstatacji:
Pozycja prezydenta Polski… jego rola, jego funkcja to jest taka funkcja pożytecznego idioty.
ZOBACZ TAKŻE: „To była ostatnia wieczerza”. Prof. Rychard o nocnym spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim
Pożyteczny idiota czy świadome działanie?
Czaputowicz nie ograniczył się do mocnych sformułowań - wskazał również na geopolityczne konsekwencje działań prezydenta Nawrockiego.
Bo on nie chce Ukrainy w NATO, nie chce misji stabilizacyjnej, on chce denazyfikować Ukrainę… Rola pożytecznego idioty polega na tym, że nieświadomie wpisujemy się w interesy innych - stwierdził.
Według niego, działania polskiego prezydenta mogą w praktyce sprzyjać interesom Władimira Putina, choć niekoniecznie w sposób świadomy. Te słowa rzucają cień na rolę Polski w bieżącej polityce międzynarodowej i poddają pod dyskusję strategię prezydencką wobec konfliktu w Ukrainie.