Źle zaparkowane pojazdy to smutny obraz polskich ulic. Niestety, ale taki stan rzeczy przyczynia się do zmniejszenia płynności ruchu oraz znacznych utrudnień na publicznych drogach. Jak wiadomo, nieprawidłowe parkowanie może być naznaczone surowym mandatem.Spora liczba aut na publicznych trasach jest równoznaczna z ograniczeniem dostępnych miejsc parkingowych. Niestety, ale widoczny procent zmotoryzowanych lekceważy obowiązujące przepisy, parkując w nieprawidłowy sposób. Na swoje nieszczęście narażają się na surowy mandat. Dla wielu z nich nieprawidłowe parkowanie swojego auta to codzienna rutyna, która dosłownie weszła im w nawyk. Czołowym przykładem może być parkowanie na chodniku, które w wielu polskich miastach występuje z nagminną częstotliwością.Jak takie rozwiązanie definiują obowiązujące przepisy? Dla wielu Polaków będą one naprawdę zaskakujące.Na chodniku można się zatrzymać kołami jednego boku lub przednią osią pojazdu, którego masa nie przekracza 2,5 t, w sytuacji, gdy nie obowiązuje w tym miejscu zakaz zatrzymania się i postoju oraz ustawienie pojazdu jest możliwe w taki sposób, aby pozostawić dla pieszych minimum 1,5 szerokości chodnika.Warto nadmienić, że każdy zmotoryzowany ma obowiązek pozostawienia niezbędnej przestrzeni dla pieszych, która wynosi ustawowe 1,5 metra.
Tragiczny finał poszukiwań mieszkańcy Nowej Góry. Policja i strażacy mimo akcji ratowniczo-poszukiwawczej musieli przekazać najgorsze z możliwych wiadomości. 81-latek wyszedł z domu i już nigdy do niego nie wróci. Ludzkie dramaty dzieją się codziennie.Przeczesywanie terenu, zaangażowanie strażaków i specjalistycznego sprzętu. Wszystko na nic. 81-latek znaleziony został martwy, a zwłoki odnaleziono niedaleko jego domu.Pan Stanisław wyszedł z domu 28 czerwca br. Około godziny 16:00 opuścił budynek i skierował swoje kroki w stronę pobliskiego lasu. To ostatni raz, gdy widziano go żywego.
Policja poszukuje nieznanego mężczyzny, który w Siedlcach oblał pomnik Lecha Kaczyńskiego białą farbą. Motywacje sprawcy pozostają tajemnicą, jak również to, kim jest. To nie pierwszy tego typu incydent związany z postumentem zmarłego prezydenta RP.Policja w Siedlcach opublikowała dwa zdjęcia z prośbą o pomoc w ustaleniu personaliów mężczyzny podejrzanego o oblanie farbą pomnika Lecha Kaczyńskiego. Emocje związane z postacią tragicznie zmarłego prezydenta RP nadal są w Polakach żywe?Poszukiwany przez policję mężczyzna udowadnia, że impuls do wystąpienia przeciwko osobie uhonorowanej pomnikiem może przyjść w zupełnie nieoczekiwanej chwili. Sprawca dewastacji pomnika Lecha Kaczyńskiego, zamiast cieszyć się wakacjami i tropikalną pogodą chwycił w dłoń farbę.
W Highland Park na przedmieściach Chicago w USA doszło do strzelaniny podczas parady z okazji Dnia Niepodległości. Z informacji podanych przez lokalne media wynika, że na miejscu zginęło co najmniej 9 osób.W poniedziałek, około godziny 10:50 czasu lokalnego, podczas trwania parady z okazji amerykańskiego Dnia Niepodległości w Chicago nagle rozległy się strzały. Spanikowany tłum natychmiast zaczął uciekać, jednak kule dosięgnęły co najmniej kilka osób.
Gdańsk: gdy policjanci zajrzeli do samochodu, zauważyli szczeniaka. Zwierzę było odwodnione. Nie udało im się znaleźć właściciela, więc wybili okno i zabrali zwierzę do weterynarza. Maluch mógł umrzeć. Podobne sytuacje zdarzają się w całej Polsce, a ich skutki mogą być tragiczne - w nagrzanych od upału samochodach zostają dzieci, osoby starsze i zwierzęta, które mogą doznać udaru cieplnego i odwodnienia.
Pomorska policja opublikowała w sieci drastyczne wideo ku przestrodze. Funkcjonariusze zrelacjonowali groźny wypadek, do jakiego doszło na jednej z gdańskich ulic pod koniec czerwca. Wysiadający z tramwaju mężczyzna został wówczas potrącony przez nadjeżdżający z dużą prędkością samochód. Poszkodowany trafił do szpitala, a kierującej autem kobiecie odebrano prawo jazdy. Nagranie zamieszczone przez pomorską policję w internecie jest wystarczającym dowodem na to, że wychodząc z domu, trzeba mieć oczy dookoła głowy, a siadając za kierownicą, należy wykazać się także znajomością przepisów i dbałością o bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale i pozostałych uczestników ruchu drogowego.O tych podstawowych zasadach zapomniała niestety 29-latka, która jadąc ulicą Oliwską w Gdańsku, spowodowała niebezpieczny wypadek z udziałem pieszego. Teraz kobieta ma poważne problemy, ale i tak może mówić o szczęściu, bo mężczyzna, którego potrąciła, żyje.
Szokujące odkrycie w samym centrum Koszalina. Przypadkowy przechodzień, zaniepokojony odrzucającym fetorem wydobywającym się z zaparkowanego samochodu, zawiadomił policję, której interwencja zakończyła się ujawnieniem prawdziwego dramatu. W aucie znaleziono ludzkie zwłoki w stanie zaawansowanego rozkładu. Trwa ustalanie tożsamości denata. Zdarzenie miało miejsce w sobotę, 2 lipca br., w godzinach popołudniowych. Na parkingu umiejscowionym przy ulicach Traugutta i Zwycięstwa w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie), czyli w bezpośrednim sąsiedztwie Staromiejskiego Rynku i siedziby urzędu miasta, dokonano makabrycznego odkrycia.
Sezon urlopowy w pełni, a wraz z nim na drogach zaobserwować można wzmożony ruch, którego uczestnikami są także osoby nieodpowiedzialne, wsiadające do aut, na hulajnogę czy rower po spożyciu alkoholu. Do największej ilości nieszczęść od lat dochodzi w wakacyjne weekendy, dlatego w dniach 2-3 lipca policja stanowczo bierze pod lupę trzeźwość kierowców. Mundurowi zapowiadają brak jakiejkolwiek taryfy ulgowej i grożą surowymi konsekwencjami.Nieważne jak często powtarzane są apele o to, by nie wsiadać za kierownicę pojazdów po alkoholu, nietrzeźwi kierowcy wciąż są zmorą polskich dróg. Poza narażaniem na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia siebie samych, stanowią oni poważne zagrożenie dla przewożonych pasażerów i innych użytkowników dróg.Tylko w tym roku policji udało się już zatrzymać ponad 45,4 tys. nietrzeźwych kierowców, w tym 2 504 osób od początku wakacji. Statystyki te nie napawają optymizmem i sugerują, że liczba zidentyfikowanych przypadków łamania prawa w obecnym sezonie znów pobije rekord.
Jak się okazuje, wbrew powtarzanym stereotypom policja nie zawsze jest bezkarna. Na własnej skórze poczuł to pewien funkcjonariusz, który w Poznaniu na ul. Wrzoska zaparkował radiowóz w miejscu, gdzie nie było to dozwolone. Autem szybko zajęła się straż miejska, a internauci nie kryli swojego zdumienia. Sprawę opisał na swoich łamach portal epoznan.pl.
Najnowsze statystyki policji dosłownie mrożą krew w żyłach. Okazuje się, że każdego dnia policjanci zatrzymują nawet kilkuset pijanych kierowców. Tylko w poniedziałek w ręce funkcjonariuszy dostało się ponad 400 kierowców. Liczby te mogą szokować, jednak uwzględniają jedynie osoby przyłapane na gorącym uczynku.
W czwartkowy poranek doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie). W wyniku zderzenia dwóch samochodów osobowych i lawety przewożącej pojazdy zginął jeden z kierowców. Autostrada A1 w kierunku Gdańska jest zablokowana.Tragedia rozegrała się o godz. 6:41 w czwartek 30 czerwca. Uczestnicy zdarzenia znajdowali się na wysokości miejscowości Adolfinów niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego.
Dziś i w najbliższych dniach temperatura powietrza będzie nadal przekraczać 30 stopni Celsjusza. Policjanci apelują szczególnie do osób dorosłych, aby podczas dni z tak wysokimi temperaturami nawet na chwilę nie zostawiać w samochodzie dzieci i zwierząt. W takich sytuacjach wnętrze pojazdu bardzo mocno się nagrzewa, co może zagrażać ich życiu i zdrowiu.
Dwaj chłopcy w wieku 3 i 5 lat zostali pozostawieni bez opieki przez rodziców w zamkniętym samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu na parkingu przed Dworcem Centralnym w Warszawie. Dzieciom, którym groziło niebezpieczeństwo, pomogli policjanci. Zdaniem rodziców, zostawili chłopców tylko "na chwilę".Do zdarzenia doszło kilka dni temu na warszawskim Śródmieściu. Przechodzący w okolicach Dworca Centralnego w Warszawie mężczyzna zauważył dwójkę dzieci zamkniętych w nagrzanym samochodzie. Ponieważ w pojeździe pozamykane były nawet okna, a na zewnątrz temperatura powietrza przekraczała w słońcu 40 stopni Celsjusza, poinformował o sprawie policję.
Dwie osoby zostały poważnie ranne w czołowym zderzeniu ciężarówek, do którego doszło na Podkarpaciu. Siła uderzenia była tak duża, że kabina jednego z pojazdów została całkowicie wyrwana.
We wtorek w miejscowości Matyldów (woj. mazowieckie) rozegrał się dramat. Do pomocy wysłano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Podjęta reanimacja nie przyniosła efektów. 66-letnia kobieta zginęła na oczach swoich wnuków. W sprawę już zaangażowała się policja i Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie. Śledczy mają ustalić przyczyny i okoliczności wypadku.
Do tragicznego wypadku doszło we wtorek, około godziny 5 rano, w miejscowości Czułów pod Krakowem. W wyniku czołowego zderzenia dwóch samochodów życie stracił 44-letni kierowca jednego z pojazdów, a sześć innych osób trafiło do szpitali. Przyczyny zdarzenia wyjaśnia prokuratura.
W mieszkaniu w Mszanie Dolnej (woj. małopolskie) doszło do makabrycznego odkrycia. W środku znaleziono zwłoki 88-letniego mężczyzny oraz jego 79-letnią żonę w stanie agonalnym. Pomoc wezwali zaniepokojeni mieszkańcy. Teraz śledczy badają okoliczności tragedii.
Prawie pięć promili alkoholu w organizmie miała 15-latka, którą nieprzytomną znaleziono na pomoście w Ostrowie Wielkopolskim. Dziewczyna trafiła do tamtejszego szpitala. Teraz walczy o życie.Każdego roku w wakacje policjanci w całej Polsce otrzymują sporo zgłoszeń dotyczących pijanych osób nieletnich. Jednak ta historia z Ostrowa Wielkopolskiego jest na tyle ekstremalna, że nawet doświadczeni funkcjonariusze nie słyszeli o takim przypadku.
Strzelanina w Zabrzu. Mężczyzna wysiadł z auta i oddał strzał w kierunku osoby znajdującej się na podwórku przy ul. Nowodworskiej. Później w ruch poszły siekiera oraz kij bejsbolowy. Trzy osoby zostały ranne, w tym jedna trafiła do szpitala z postrzałem głowy.Strzelanina w Zabrzu: każdy ma taki dziki zachód, na jaki zasługuje. Policjanci pełniący służbę w sobotę wezwani zostali na ul. Nowodworską w zabrzańskiej dzielnicy Mikulczyce.Osoba zgłaszające potrzebę interwencji wskazała, że ma miejsca strzelanina. W Polsce środowisku prawicowemu stawiającemu się po stronie "pro-life" (ale pamiętajmy: anti-choice) nie udało się jeszcze przeforsować prawa do swobodnego posiadania broni, więc wezwania do strzelaniny nie są częstymi sytuacjami. Tym bardziej policjanci przygotować musieli się na najgorsze.Czarne scenariusze zaczęły spełniać się bardzo szybko. Padły nie tylko strzały. W ruch poszła również inna broń. Brutalna bójka jest obecnie przedmiotem działań śledczych, a fakt, iż nikt nie zginął, to prawdziwy cud.
Zwłoki mężczyzny znalezione zostały nad ranem nad jeziorem marianowskim niedaleko Stargardu. Sprawca nie cieszył się wolnością zbyt długo, gdyż bardzo szybko policjanci zakuli go w kajdanki. Wyciekły nieoficjalne ustalenia przyczyn tragedii oraz tego, w jaki sposób zginął młody mężczyzna.Nie żyje mężczyzna, jego ciało znaleziono nad jeziorem w Marianowie w powiecie stargardzkim. Zabójcą okazał się najprawdopodobniej znajomy, z którym rozmawiał sekundy przed śmiercią.- Sprawca został zatrzymany - podała Alicja Macugowska-Kyszka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie upoważniona do komentowania sprawy. Więcej informacji na temat mrożących krew w żyłach wydarzeń podanych zostanie dopiero w poniedziałek. Niemniej już dotychczasowe ustalenia: te oficjalne i te niepotwierdzane przez służby, rzucają na więcej światła.
Sezon wakacyjny dopiero się rozpoczął, a złodzieje już grasują licząc na naszą nieuwagę. Najnowszy wpis zamieszczony na Twitterze przez wielkopolską policję po raz kolejny udowadnia, że ludzka bezczelność nie zna granic. Tym razem rabuś zaatakował na dworcu PKP, zabierając plecak nastoletniej dziewczynki. Poza niezbędnymi na letnim wyjeździe rzeczami osobistymi, mężczyzna ukradł ratującą chorym na cukrzycę życie insulinę.To, co mają w głowie niektórzy złodzieje chyba nigdy nie będzie zrozumiałe dla zdrowo myślących ludzi. Kradnąc samochód, włamując się do mieszkania czy piwnicy rabusie zapewne liczą na to, że znacznie wzbogacą się na znalezionych tam rzeczach, ale jaki pożytek można mieć z zabranego dziecku plecaka?
Choć wakacje powinny kojarzyć się z upragnionym relaksem i miłym spędzaniem czasu, nie wszyscy będą je dobrze wspominać. Sezon na plażach i kąpieliskach dopiero co ruszył, a służby już mają ręce pełne roboty. Nierozważne korzystanie z kąpieli w akwenach, nieuwaga i niedostateczne umiejętności kończą się tragicznie. Tylko w woj. lubelskim w piątek utonęły dwie osoby, a w sobotę zginął 17-latek. Policja apeluje o ostrożność i przypomina, jak zachować się nad wodą.Gdy żar leje się z nieba, a słońce praży od wczesnych godzin porannych, Polacy tłumnie ruszają nad kąpieliska, gdzie chętnie oddają się lenistwu na leżakach i przynoszącym ulgę kąpielom wodnym.Wzmożony ruch nad morzem, jeziorami i zalewami widać zwłaszcza od piątku, kiedy to skończył się rok szkolny i na dobre rozpoczął się sezon urlopowy. Niestety, wraz z zapominaniem na jakiś czas o codziennych obowiązkach związanych z pracą czy nauką, w niepamięć puszczamy też bardzo często wszelkie zasady bezpiecznego wypoczywania.
Szczecin: Makabryczne odkrycie w parku przy ul. Gombrowicza w Szczecinie. W nocy z piątku na sobotę ujawniono tam ciało mężczyzny. Zwłoki nosiły na sobie ślady ran kłutych. Na stole leży wiele scenariuszy, w tym ten wskazujący, że nie był to wypadek.Pierwszy wakacyjny weekend w Szczecinie zakończył się akcją policji w jednym z parków. Do służb wpłynęło zgłoszenie o zwłokach mężczyzny leżącego wśród zieleni.Policja, która przybyła na miejsce zdarzenia potwierdziła doniesienia informatora. W nocy z piątku na sobotę w parku przy ul. Gombrowicza w Szczecinie znaleziono zwłoki. Wszystko wskazuje, że ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny.
Wakacje zaczęły się dobę temu, a Polacy już pokazali, że stare i niebezpieczne przyzwyczajenia z nimi zostały. Policja opublikowała specjalną mapę, która w sezonie letnim staje się dowodem na brawurę polskich kierowców. Nie żyją już dwie osoby.Wakacje rozpoczęły się falą tropikalnych upałów, ale policja potwierdziła, że nie tylko. Polacy nie zaskoczyli: w niecałą dobę wakacyjny bilans wypadków z ofiarami śmiertelnymi wzrósł do 2.- Należy mieć na uwadze, że za każdym punktem zaznaczonym na tej mapie, kryje się ludzka tragedia. Każde, nawet z pozoru błahe zignorowanie przepisów, brawura, zlekceważenie senności czy zmęczenia mogą być przyczyną tragedii na drodze - czytamy na stronie Polskiej Policji.
Piątek: w czasie świąt wielkanocnych ubiegłego roku nietrzeźwy Marcin K. został zabrany ze swojego domu na prośbę swojej matki przez patrol policji. To był ostatni raz, kiedy kobieta widziała go żywego. Jego ciało znaleziono na leśnej drodze. Prokuratura wszczęła śledztwo, podejrzani są policjanci. Piątek to niewielka miejscowość w województwie łódzkim, znana głównie z tego, że jest geograficznym środkiem Polski. Wydawałoby się, że sprawy taka jak te nie będą się zdarzać.
Pod osłoną nocy na terenie województwa śląskiego doszło do przerażającej zbrodni. Na jednej z głównych ulic w Czerwionce-Leszczynach znaleziono zmasakrowanego mężczyznę. Poszkodowany został znaleziony przez przypadkowych przechodniów, którzy od razu zaalarmowani lokalną policję. Niestety, ale ranny 40-latek zmarł na stole operacyjnym, tuż po przewiezieniu do szpitala. Wiadomo, że rany na jego ciele zadano ostrym nożem.Sceny rodem z horroru rozegrały się w nocy z czwartku na piątek w Czerwionce-Leszczynach (woj. śląskie). Około godziny 2.00 przypadkowi świadkowie zaalarmowali lokalną policję o mężczyźnie leżącym na ulicy 3 Maja. Był poważanie ranny, a na jego ciele znajdowało się wiele ran kłutych. Ze względu na poważny stan, wymagał szybkiej i skutecznej hospitalizacji. Na miejsce bardzo szybko przybyła ekipa ratunkowa, która przewiozła poszkodowanego do najbliższej placówki medycznej.Finalnie ofiara przeżyła atak, lecz zmarła na stole operacyjnym, tuż po tym jak przewieziono ją do szpitala.- Lekarze ustalili, że przyczyną śmierci mężczyzny były liczne rany kłute - mówi rzecznik prokuratury okręgowej w Gliwicach, Joanna Smorczewska.
Skandaliczne sceny pod polskim Sejmem. Posłanka Platformy Obywatelskiej Magdalena Filiks została zaatakowana przez wyznawcę kontrowersyjnego księdza Natanka. Agresor składał jej paskudne oferty seksualne i szarpał. Zdarzenie dostrzegli funkcjonariusze policji, jednak zamiast zająć się napastliwym mężczyzną, parol zagięli na parlamentarzystkę, którą przetrzymywali przez pół godziny jak prawdziwego przestępcę. Całą sytuację śledziła kamera naszego portalu.Polska policja pod rządami najpierw Mariusza Błaszczaka, a teraz Mariusza Kamińskiego stała się niestety organizacją stricte polityczną. Funkcjonariusze coraz częściej zamiast bronić bezpieczeństwa wszystkich obywateli i stawać po stronie słabszych, poświęcają swój czas na patrolowanie domu prezesa PiS, obstawianie partyjnych marszów, pilnowanie pomników i niezwykle "pokojowych" demonstracji narodowców 11 listopada.Spacerujących grupkami mundurowych można także codziennie spotkać pod polskim Sejmem na Wiejskiej, gdzie teoretycznie powinni pilnować tzw. porządku publicznego. Niestety, rzeczywistość drastycznie rozmija się z oczekiwaniami, o czym przekonała się posłanka Platformy Obywatelskiej Magdalena Filiks.
Piękna pogoda i iście letnia temperatura to idealne warunki na spędzanie czasu z dzieckiem na świeżym powietrzu. Z takiego założenia wyszła przynajmniej mieszkanka Szczecina, która udała się na spacer po Jasnych Błoniach. Szkopuł w tym, że z pozoru przykładna matka miała we krwi aż 2,5 promila alkoholu. To nie umknęło uwadze przechodniów, którzy zawiadomili straż miejską. Interwencja miała jednak nieoczekiwany przebieg.Policjant czy strażnik miejski każdego dnia musi liczyć się z tym, że nie wie, co spotka go w pracy. Zawód ten jest więc idealny dla osób, które źle znoszą rutynę i nie cierpią popadać w schematy.Dla wielu udana zmiana to taka, która dostarczy dozy pożądanej adrenaliny, ale przy okazji zakończy się bezpiecznie i pozwoli w spokoju zasnąć. Gorzej, gdy sen uniemożliwia bolące udo, które jest pamiątką po zetknięciu z agresywną delikwentką.