Do niebywałej sytuacji doszło kilka dni temu na Dolnym Śląsku, w okolicach Jeleniej Góry. Nieodpowiedzialna kierująca wyskoczyła z samochodu, po czym zaatakowała innego kierowcę. Kobieta kopała w zderzak, a także z pełną mocą waliła pięścią w maskę. Autor nagrania był w sporym szoku, tym bardziej, że jechał zgodnie z obowiązującymi przepisami.Agresja drogowa to palący problem, widoczny na naszych polskich trasach, gdzie bardzo często dochodzi do kuriozalnych zdarzeń. Nie jesteśmy w tym jednak odosobnieni, ponieważ podobne zachowania są obecne praktycznie wszędzie.Wściekłość na drodze nigdy niczego nie rozwiązuje, w zasadzie nigdy nie poprawia sytuacji, natomiast wszystko kończy się jeszcze gorzej. Oczywiście dla wszystkich zaangażowanych stron.Do niebywałej sytuacji doszło w dolnośląskiej miejscowości Mysłakowice koło Jeleniej Góry. Autor nagrania padł ofiarą agresywnego zachowania pewnej kierującej. Na zwężeniu jezdni doszło do poważnego spięcia pomiędzy zmotoryzowanymi. Kobieta nagle wpadła w szał.- Jechałem przepisowo, nie szalałem, ponieważ jechała ze mną moja mama. Dwa samochody zdążyły przejechać, zanim ja dojechałem do mostu, ale ostatni kierująca samochodem wjechała w tym samym momencie co ja i zaczęła się awanturować - relacjonował poszkodowany kierowca.Jak widać na nagraniu, z osobówki wysiadł również mężczyzna, który chciał zaatakować autora materiału. Otworzył drzwi od jego pojazdu, aczkolwiek właściciel zdołał mu je wyszarpać i zamknąć. Być może agresor zauważył, że w pojeździe znajdowała się kamera samochodowa, ponieważ chwilę później odpuścił i powrócił do osobówki.- Kobieta kontynuowała swój spektakl, uderzając pięściami w maskę, kopiąc w zderzak, a także na odchodne kopiąc w tylny błotnik - zaznaczył autor nagrania.Kierujący podkreślił, że jego samochód nie został uszkodzony, a on sam jedynie się zdenerwował. Dodał jednak, że incydent mocno wpłynął na jego mamę, która znajdowała się w pojeździe, ponieważ zaistniała sytuacja naprawdę ją przestraszyła.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Samochód całkowicie zniszczony w wypadku. Strażacy nie wierzyli własnym oczom, co stało się z kierowcąZUS podał dramatyczne dane. Emerytury kobiet średnio o 1000 zł niższeWyciekła rozmowa rosyjskich oficerów. Krytykują władzę, a w stronę Putina lecą przekleństwaŹródło: STOP CHAM / Goniec.pl
We wtorkowy poranek władze Jastarni zarządziły ewakuację mieszkańców i turystów. Wszystko w związku z akcją usunięcia z pobliskiego portu niewybuchu z czasów II wojny światowej. Do akcji wkroczyło wojsko. Wiadomo, kiedy będzie można bezpiecznie powrócić w pobliskie rejony.Wtorkowy poranek w Jastarni stał pod znakiem akcji ewakuacyjnej. Wojsko zdecydowało się na usunięcie z okolicznego portu wojennego niewybuchu, który w realny sposób zagraża bezpieczeństwu nie tylko mieszkańców, ale również turystom. Burmistrz miasta zdecydował się na ewakuację, ponieważ wojsko zamierza podjąć próbę wyjęcia pocisku z akwenu. Akcja ma być przeprowadzona we wtorek, 31 maja w godzinach od 8:00 do 15:00. Lokalna administracja wydała specjalny komunikat, zgodnie z którym lokalni mieszkańcy, a także turyści przebywający w okolicach portu powinni na kilka godzin opuścić swoje mieszkania czy kwatery. Nakaz wydany przez burmistrza Tyberiusza Narkowicza dotyczy osób mieszkających przy kilkunastu ulicach, w tym przy Portowej, Nad Zatoką, Szyprów, Błękitnej, Herrmanna, Braci Kłosów, Jana z Kolna, Ceynowy, Rybackiej, Południowej, Pl. Necla, Tadeusza Kościuszki (od nr 7 do końca), Abrahama (od nr 19 do końca), Mariana Stelmaszczyka (od nr 5 do końca), Ks. Bernarda Sychty (numery nieparzyste od 35 do 95), Szkolnej (od nr 1 do nr 11), ul. Spokojnej, Kossak-Główczewskiego (od nr 3A do końca), Adama Mickiewicza (od nr 31 do 71). Według oficjalnych danych mieszkańcy byli zobowiązani, by opuścić miejsca zamieszkania do godziny 8:00 rano. Specjalne ogłoszenie miała również lokalna policja, która poinformowała mieszkańców, by ci tuż przed opuszczeniem domostw, zabezpieczyli swoje mienie.
Policja poszukuje dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo 29-latka na Nowym Świecie w Warszawie. Okazuje się, że jeden z poszukiwanych ma na swoim koncie wyrok za podpalenie w 2019 roku jednego ze stołecznych klubów. 27-letni Łukasz Goławski jest poszukiwany listem gończym.
Olsztyn. Na terenie jednego z komisów samochodowych przy ulicy Lubelskiej odkryto ciała dwóch mężczyzn. Obydwaj mieli odnieść rany postrzałowe głowy. RMF FM donosi, że obie ofiary miały około 50 lat. Tylko jedna z nich miała przy sobie dokumenty.RMF FM dodaje, że przy jednym z nieżyjących mężczyzn znaleziono broń palną. Nieoficjalnie wiadomo, że około godziny 16:00 policja otrzymała zgłoszenie o agresywnej osobie, która miała przebywać na terenie komisu przy ulicy Lubelskiej w Olsztynie.
Policjantom nadal nie udało się zlokalizować i zatrzymać 31-letniej Anity Szudrawskiej z Łomży (woj. podlaskie). Za kobietą wydano list gończy. 31-latka jest podejrzana m.in. o sutenerstwo, czyli czerpanie korzyści majątkowej z uprawiania prostytucji przez inną osobę.
Ksiądz, który mając blisko 3 promile alkoholu we krwi prowadził pogrzeb, poniósł konsekwencje. Kuria kaliska opublikowała komunikat, gdzie pada zapewnienie, że wikariusz został odsunięty od posługi kapłańskiej. W miniony piątek w Kotlinie w woj. wielkopolskim miał miejsce niecodzienny pogrzeb. Zwieńczył go bowiem przyjazd policji. Okazało się, że podejrzenia o tym, że ksiądz prowadzący ceremonię pogrzebową jest pijany, były słuszne.
Były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz prowadził samochód pod wpływem alkoholu w Austrii - wynika z ustaleń portalu tvn24.pl. Bliski współpracownik Antoniego Macierewicza w latach 2015-2017 miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Serwis tvn24.pl donosi o incydencie, powołując się na austriacką policję. Dziennikarzom portalu udało się dotrzeć do dokumentacji zdarzenia z udziałem byłego rzecznika MON. Główny zainteresowany nie skomentował sprawy.
Pani Anna robiła zakupy w Biedronce w Komorowicach i zapomniała zapłacić za reklamówkę wartą 3,99 zł. Natychmiast interweniowali ochroniarze i policjanci. Klientka otrzymała mandat 20 zł. Uważa, że potraktowano ją jak "bandytkę".- Zrobiłam zakupy za prawie 200 zł, dlaczego miałabym kraść siatkę za 3,99? - zastanawia się pani Anna. Sytuację, która spotkała ją w bielskiej Biedronce przy ul. Komorowickiej opisała na Facebooku.
Śląska policja przekazała niezwykle smutną informację. Po ciężkiej chorobie, w wieku zaledwie 38 lat zmarł sierż. szt. Grzegorz Czech. Był policjantem Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Bielsku-Białej. Mężczyzna pozostawił żonę i osierocił dwoje dzieci.Żałoba w całym województwie, nie żyje policjant. Sierż. szt. Grzegorz Czech miał zaledwie 38 lat. - Odchodząc tak wcześnie, pozostawił pogrążoną w smutku żonę, dwóch synów oraz bliskich i przyjaciół - można przeczytać w oficjalnym oświadczeniu śląskiej policji. Funkcjonariusz zmarł w piątek 20 maja, tuż przed południem. W ramach żałoby oficjalna strona internetowa śląskiego garnizonu zmieniła barwy na czarno-białe.
Przełom w śledztwie dotyczącym zabójstwa na Nowym Świecie w Warszawie? Zbigniew Ziobro ogłosił, że pracujący nad sprawą specjaliści ustalili dane sprawców. Policja i prokuratura poszukuje obecnie Sebastiana W. i Łukasza G. Za mężczyznami wystawiono nakaz tymczasowego aresztowania.Sprawa śmierci 29-letniego mężczyzny, który stanął w obronie dwóch kobiet napastowanych na Nowym Świecie w Warszawie, ma swój ciąg dalszy. Śledczy pracujący nad sprawą ustalili tożsamość poszukiwanych sprawców.O przełomie w sprawie poinformował w piątek 20 maja Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości już wcześniej zadeklarował, że zabójstwo z 8 maja objęte zostanie szczególnym nadzorem Prokuratury Generalnej.
Warszawa: policja musiała interweniować w jednym z mieszkań w Śródmieściu. Sąsiedzi donosili o wielkiej awanturze oraz o zwisającej z balkonu zakrwawionej kobiecie. Okazało się, że w sprawie chodziło także o narkotyki.- Z relacji sąsiadów wynikało, że z jednego z mieszkań słychać głośne krzyki, dźwięk tłuczonego szkła, a z poręczy balkonu na pierwszym piętrze ma zwisać młoda kobieta - brzmiała relacja śródmiejskiej policji.
Czujność przypadkowej kobiety sprawiła, że w Tarnobrzegu nie doszło do tragedii z udziałem dziecka. 4-latek, będąc na balkonie na I piętrze, wszedł na pufę i wychylając się przez barierkę prosił, aby zabrać go na plac zabaw, bo rodzice są pijani i śpią. W niedzielę przed godz. 16, tarnobrzescy policjanci otrzymali informację, że 4-letni chłopiec bez opieki bawił się na balkonie na I piętrze, a jego rodzice śpią pijani. Do zdarzenia miało dojść w jednym z bloków przy ul. Wyspiańskiego. Na miejsce przyjechała policja.
Strzelanina w Gorzewie (woj. wielkopolskie). Jedna osoba nie żyje, a dwóch policjantów zostało rannych. - Jeden z policjantów został ranny w nogę, drugi w brzuch - podała Wielkopolska Policja. Znane są pierwsze szczegóły tragicznego zdarzenia.Rutynowa kontrola drogowa policjantów z policji w Obornikach (woj. wielkopolska) zakończyła się śmiertelną strzelaniną. Napastnik, który wyciągnął w stronę funkcjonariuszy broń zginął.
Iryna Zemliana, ukraińska dziennikarka, która oblała ambasadora Rosji w Polsce czerwoną cieczą przyznała na Facebooku, że dostaje wiadomości z pogróżkami. Liczy je w "tysiącach". Kobieta wyjawiła, że została nawet dodana do rosyjskiej bazy "zbrodniarzy wojennych". Ukrainka wraz z prawnikiem zgłosiła te groźby na policję. Od funkcjonariuszy miała usłyszeć, że "sprawa jest poważna". Skala hejtu skłoniła ją do opuszczenia Warszawy w asyście policji. Przyznała, że "nigdy nie myślała, że będzie musiała uciekać dwa razy".
Panna młoda miała stanąć na ślubnym kobiercu, ale zamiast tego wprost z samolotu trafiła do aresztu. Wesele musi zostać odłożone co najmniej o 92 dni. - Kobieta przyleciała na swój ślub, który w tej sytuacji będzie mógł się odbyć dopiero po ponad 3-miesięcznej odsiadce - podała Straż Graniczna, która na krakowskich Balicach zatrzymała poszukiwaną listem gończym narzeczoną.Podróż samolotem z Londynu do Krakowa miała być dla 30-letniej Polski wstępem do małżeńskiego życia, ale zakończyła się w kajdankach. - Kobieta była poszukiwana listem gończym - przekazała Straż Graniczna na temat nietypowego zatrzymania na krakowskim lotnisku.
W czwartek, 12 maja, Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w głośnej sprawie znęcania się nad 10-letnim chłopcem z Lubonia. Na ławie oskarżonych zasiedli ojczym chłopca Robert H. i matka Katarzyna W. Dramatyczna historia wyszła na jaw, gdy chłopiec zgłosił się sam na komisariat w Luboniu.Sąd skazał ojczyma 10-latka na karę 5 lat więzienia. Ponadto orzekł wobec niego zakaz podejmowania kontaktu i zbliżania się do chłopca na odległość nie mniejszą niż 100 metrów przez okres 10 lat. Robert H. został także zobowiązany do zapłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonego w wysokości 20 tys. zł. Matka dziecka także została skazana - na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Ona również nie może zbliżać się do dzieckaSędzia Krzysztof Kaźmierski w swoim uzasadnieniu wyroku podkreślił, że oskarżony Robert H. "urządził piekło małoletniemu". Dodał, że chłopiec przez lata nie miał w nikim żadnego wsparcia. Decyzję o szukaniu przez chłopca pomocy w komisariacie policji sędzia nazwał "aktem odwagi".
Dostałeś wiadomość SMS informującą o konieczności uregulowania należności za prąd i planowanym odłączeniu energii? Uważaj, trafiłeś na celownik oszustów. Pod żadnym, pozorem nie klikaj w link. - W taki sposób zostały już oszukane setki osób z całej Polski - ostrzega Polska Policja.Plaga SMS-ów od oszustów trafia do milionów osób w całym kraju. Od ponad tygodnia trwa zmasowany atak na pieniądze Polek i Polaków. Schemat, chociaż dobrze znany, nadal działa.- Zaplanowano odłączenie energii elektrycznej! Prosimy o uregulowanie należności - czytamy w SMS-ie od złodziei. Policja apeluje o rozwagę i nieuleganie emocjom, bo właśnie na to liczą oszuści. Jedno kliknięcie może sprawić, że z konta znikną wszelkie oszczędności.
Oszustwa cmentarne i zbezczeszczenie zwłok, oto zarzuty ciążące na 45-latku z Płońska. Policja poinformowała o zatrzymaniu mężczyzny. Płońszczanin pobierał zaliczki opiewające nawet na 6000 zł, ale zleconych prac nigdy nie wykonywał. W czasie swojej aktywności oszust wykopane szczątki porzucił w innym miejscu.Seria oszustw na cmentarzu w Płońsku (woj. mazowieckie) skierowała uwagę policji i śledczych na 45-letniego mężczyznę. Podejrzany przez bardzo długi okres wymykał się stróżom prawa, ale ostatecznie trafił w ręce policji.- Przez kilka miesięcy płońszczanin ukrywał się przed organami ścigania, często zmieniając miejsce zamieszkania. Zatrzymany został na terenie Płońska. Usłyszał 9 zarzutów związanych z oszustwami oraz zarzut znieważenia zwłok - poinformowała kom. Kinga Drężek-Zmysłowska, oficer prasowa Komendy Policji Powiatowej w Płońsku.
Były wyszkowski wikariusz został aresztowany pod zarzutem pedofilii. Ksiądz Łukasz R. usłyszał zarzuty przestępstw seksualnych na szkodę małoletniego poniżej 15. roku życia. Sąd w Ostrołęce zdecydował o tymczasowym aresztowaniu duchownego na 3 miesiące.Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce poinformowała, że śledztwo w sprawie podejrzanego księdza zostało wszczęte w sierpniu ubiegłego roku. Podstawą było zawiadomienie delegata jednego z biskupów ds. ochrony dzieci i młodzieży, w którym przedstawiono jasne dowody.Przytoczone okoliczności wskazywały, że ksiądz mógł dopuścić się czynów pedofilskich.- W toku postępowania ustalono, że kapłan, który był katechetą, wykorzystywał seksualnie chłopca. Do pierwszych czynów pedofilskich doszło ponad 10 lat temu - przekazała ostrołęcka prokuratura.Do zatrzymania duchownego doszło pod koniec kwietnia bieżącego roku. Podejrzany usłyszał zarzuty przestępstw seksualnych na szkodę małoletniego poniżej 15. roku życia. Tamtejszy sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec księdza karę trzymiesięcznego aresztu. Warto podkreślić, że zarzucane podejrzanemu przestępstwa grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonego prokuratura nie udziela szczegółowych informacji o postępowaniu.Ks. Łukasz R. pochodzi spod Długosiodła. Posługę w parafii św. Rodziny w Wyszkowie pełnił w latach 2010-2014. Ostatnio pracował w Zambrowie.Do sprawy odniósł się rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Łomży ks. Jan Krupka. - W odniesieniu do poruszanej w ostatnim czasie w mediach sprawy ks. Łukasza R., Kuria Diecezjalna w Łomży informuje, że po wpłynięciu w lipcu 2021 r. oskarżenia wobec tego kapłana o czyny przestępcze względem osoby małoletniej, zostały wszczęte procedury przewidziane we właściwych dokumentach Kościoła - można przeczytać na stronie diecezji.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Rosyjska propaganda zmienia narrację. Głównym "wrogiem" nie jest już UkrainaPentagon: Rosja użyła specjalnej broni w UkrainieMatura WOS 2022. Arkusze maturalne z lat ubiegłych, przekonaj się czy zdaszŹródło: Nowy Wyszkowiak
W czwartek 12 maja odbędzie się ogólnopolska akcja policji pod hasłem "Niechronieni uczestnicy ruchu". Policjanci w zwiększonej liczbie wyjadą na drogi, by zwrócić uwagę na bezpieczeństwo przechodniów. Radiowozy pojawią się głównie w okolicach pasów, przejazdów rowerowych czy ścieżek rowerowych. Na łamiących przepisy, nie tylko za kółkiem, czekają surowe mandaty.O akcji jako pierwsza poinformowała pomorska policja, która zdradziła, że czwartek 12 maja będzie dniem wytężonej pracy funkcjonariuszy na polskich drogach. Ci zadbać mają o bezpieczeństwo przechodniów, sprawdzając, czy zarówno kierowcy, jak i piesi uczestnicy ruchu drogowego, przestrzegają obowiązujących aktualnie przepisów.
Wyszków: W spalonym domu znaleziono cała dwóch kobiet z poważnymi obrażeniami ciała - jedna miała obrażenia głowy, druga rany kłute klatki piersiowej. Sprawca zbrodni pozostaje nieznany. Do wybuchu pożaru doszło w nocy. Pomimo tego, że na miejsce przyjechała straż pożarna i ugasiła ogień, w spalonym domu znaleziono ciała dwóch kobiet. Ofiarami była 84-latka z poważnymi obrażeniami głowy oraz jej 58-letnia córka z ranami kłutymi klatki piersiowej.
5-letnia dziewczynka zginęła w nocnym pożarze, który wybuchł w domu jednorodzinnym w Kole (woj. wielkopolskie). Na miejscu pracowało sześć zastępów strażaków, policjanci i biegły z zakresu pożarnictwa. Okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane.Pożar został ugaszony. Z informacji, które portal goniec.pl otrzymał od Komendy Powiatowej Policji w Kole wynika, że ewakuacja mieszkańców sąsiednich budynków nie była konieczna.
W domu jednorodzinnym w Ożarach powiecie ząbkowickim wybuchł gaz. W szpitalu zginęła 80-letnia kobieta, którą strażacy i policjanci wydobyli z gruzów zawalonego budynku. - Większość budynku została zawalona - podała asp. szt. Monika Kaleta z policji w Ząbkowicach Śląskich.Piątek w miejscowości Ożary na (Dolny Śląsk) rozpoczął się wybuchem gazu w jednym z domów jednorodzinnych. Służby otrzymały zgłoszenie tuż przed godziną 7 rano.- Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci z Kamieńca Ząbkowickiego, którzy od razu zauważyli starszą kobietę leżącą pod gruzami. Niezwłocznie udzielili jej pomocy, wyciągnęli spod zawalonego domu - przekazała oficer prasowa asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Ząbkowicach Śląskich.
Kilkuletnia dziewczynka została postrzelona metalowymi kulkami na boisku szkolnym na osiedlu Lecha w Poznaniu. Do zdarzenia doszło w czwartek w godzinach przedpołudniowych. Sprawcy poszukuje policja.Informacje o incydencie potwierdziła Marta Mróz, rzeczniczka prasowa poznańskiej policji.– Dziewczynka przebywała na boisku szkolnym wraz z grupą innych dzieci pod opieką pedagogów. W pewnym momencie poczuła ból w klatce piersiowej. Natychmiast została jej udzielona pomoc, a następnie została zabrana do szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się niegroźne i dziewczynka ze szpitala pojechała z rodzicami do domu – skomentowała.
Dwumiesięczny chłopczyk został zostawiony przez matkę w jednym z ośrodków dla kobiet z dziećmi w Warszawie. Policjanci interweniowali na Białołęce w piątek 29 kwietnia o 8 nad ranem. - 36-latka nie wróciła na noc - przekazała stołeczna policja. Funkcjonariusze natychmiast zajęli się chłopczykiem.- W oczekiwaniu na nowego opiekuna to policjanci zajmowali się z największą troską maluszkiem. Kołysali go w ramionach i usypiali w wózku. Chłopczyk był spokojny, czuł się przy nich bezpiecznie - przekazała kom. Paulina Onyszko ze stołecznej policji.Matka dwumiesięcznego chłopca miała wyjść z ośrodka tylko na chwilę. Sprawy potoczyły się jednak inaczej i około 8 rano w piątek 29 kwietnia policjanci wezwani zostali do ośrodka na warszawskiej Białołęce.
Zabójczyni 9-letniego chłopca z Wielkopolski nie żyje, sprawę więc umorzono. Konińska prokuratura poinformowała o zakończeniu badania sprawy policjantki, która zastrzeliła z broni służbowej swojego syna, a później siebie. - Przesłuchano w tej sprawie 97 świadków, w tym niektórych kilkakrotnie - powiedziała Ewa Woźniak. Znamy szczegóły ustaleń śledczych.- Po wielomiesięczny, drobiazgowym śledztwie umorzono wątek dotyczący śmierci chłopca - powiedziała w środę Ewa Woźniak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie. To właśnie tutaj badano sprawę policjantki, której ciało wraz ze zwłokami syna znaleziono w lesie nieopodal Środy Wielkopolskiej.Śledczy sprawdzili wiele wątków, w tym ten dotyczący możliwości wpływu prowadzonych przez policjantkę spraw. Wnioski okazały się jednak jednoznaczne. Zarówno w kwestii śmierci kobiety, jak i zastrzelenia z broni służbowej 9-letniego syna.
Tragiczny bilans po zaledwie jednym dniu majówki. Policja podała pierwsze dane i tylko 1 maja zginęło 5 osób. Kolejne 57 osób zostało rannych. To zaledwie ostatnie 24 godziny, a wielkie powroty z majówki 2022 rozpoczną się dopiero 3 maja. - Brawura i nierozważna jazda mogą prowadzić do ludzkiej tragedii - ostrzega toruńska policja.Pierwszy dzień majówki nie był dla policjantów spokojny. Doszło do szeregu wypadków i nie obyło się bez ofiar śmiertelnych.Po raz kolejny majówkowy bilans drogowy zapowiada się tragicznie. Tylko 1 maja, czyli pierwszego dnia majówki 2022, zginęło 5 osób.
Pułtusk: 27 kwietnia zaginął 15-letni Kuba. Chłopiec po raz ostatni widziany był na pomoście w Pułtusku. Jego poszukiwania trwały dwa dni i zakończyły się tragicznym odkryciem. Spełnił się najczarniejszy scenariusz. - Kilkanaście minut temu odnaleziono ciało poszukiwanego od wczoraj 15-letniego mieszkańca Pułtuska. Niestety potwierdził się najgorszy scenariusz. Nurkowie z sonarem odnaleźli ciało chłopca w Narwi - przekazała pułtuska policja w rozmowie z portalem pultusk24.pl.