Ceny paliw w Polsce. W ubiegłym tygodniu, ku uciesze wielu zmotoryzowanych, paliwa na stacjach taniały o kilkanaście, czasem nawet kilkadziesiąt groszy na litrze. Sytuacja na rynku ropy jest napięta. Każde zaostrzenie konfliktu w Ukrainie może skutkować gwałtownymi podwyżkami cen. Z kolei spadek cen mogą powodować wszelkie informacje, które mogą wiązać się z ograniczeniem zapotrzebowania na ropę.Obniżki są nadal jeszcze możliwe. Do niedawna w hurcie było taniej i dostawy z tej puli trafiają właśnie do sprzedawców. Oznacza to, że w przyszłym tygodniu możemy spodziewać się nieco niższych cen. „Niestety kierunek i dynamika zmian na rynku hurtowym wskazują, że spadkowa tendencja na stacjach nie utrzyma się długo, a w przypadku diesla ceny znowu zaczną rosnąć” – informuje portal e-petrol.pl. Według informacji opublikowanych przez portal e-petrol.pl wyższych rachunków za tankowanie szczególnie obawiać mogą się właściciele pojazdów napędzanych silnikiem Diesla.Ostatnie miesiące nie są szczególnie łaskawe dla kierowców. Mimo obniżki akcyzy ceny paliw poszybowały drastycznie w górę. Ostatnie dni przyniosły lekką ulgę, gdy koszty tankowania delikatnie spadły. Najmocniej, bo średnio o 30 groszy potaniał litr oleju napędowego, który według notowania e-petrol.pl kosztował średnio 7,29 zł. Benzyna 95-oktanowa po obniżce o 20 groszy była wyceniana na 6,59 zł/l, a cena autogazu pozostała na poziomie sprzed tygodnia i wyniosła 3,79 zł/l.Cena ropy BRENT
Wiele czynników wpływa na ogólne bezpieczeństwo podczas jazdy samochodem. Najważniejszym z nich jest trzeźwy kierowca i dobry stan techniczny - w połączeniu z dobrym ogumieniem. To opony są odpowiedzialne za przyczepność, drogę hamowania i są jedynym punktem styku pojazdu z nawierzchnią.Wielu kierowców zdaje się o tym zapominać i wymienia ogumienie wtedy, gdy jest to konieczne - często wybierając tanie produkty o wątpliwej jakości. To błąd! Na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać. Kierowcy, którzy marginalizują znaczenie opon, stanowią zagrożenie dla siebie i innych uczestników dróg - to dlatego policjanci coraz częściej skrupulatnie sprawdzają stan ogumienia w kontrolowanych pojazdach.Jak wynika z raportów policji dotyczących wypadków drogowych, średnio aż 17 proc. pojazdów biorących udział w zdarzeniach ma nieprawidłowe lub niesprawne ogumienie. Skala zjawiska jest na tyle duża, że funkcjonariusze coraz częściej przyglądają się oponom podczas rutynowej kontroli. Wykrycie nieprawidłowości może skończyć się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego, a nawet karą pieniężną.Warto przy tym zaznaczyć, że wraz z wejściem w życie nowego taryfikatora, maksymalna kwota za „wykroczenie przeciwko innym przepisom” została podniesiona z 500 do 3000 zł. Zgodnie z art. 97 k.w., znamiona wspomnianego wykroczenia wypełnia również niewłaściwy stan pojazdu.Zdiagnozowanie problemów z ogumieniem wcale nie wymaga specjalistycznych narzędzi. Wystarczy np. porównanie rozmiarów opon i rzeźby bieżnika kół tej samej osi. Wyjątkiem pozwalającym na jazdę z innym kołem jest np. przebita opona - nawet wtedy jednak powinniśmy pokazać policjantowi oryginalne koło, które zastąpiliśmy zapasowym.Zdarza się również, że funkcjonariusze sprawdzają głębokość bieżnika. Minimalna wartość dopuszczana prawem to 1,6 mm lub do wskaźnika zużycia, jeśli producent opon założył wyższą wartość. Policjanci mogą jednak też zwrócić uwagę na fizyczne uszkodzenia opon, pęknięcia lub datę produkcji - to ważne, ponieważ opona (nawet nieużywana) ma swój „termin przydatności".Takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko, ale policjant może też zakwestionować właściwości ogumienia. W Polsce zakazane jest np. poruszanie się na oponach z kolcami. Nie każda opona ma też homologację drogową, warunkującą dopuszczenie do użytku na publicznych drogach.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: o2.pl
Wraz z przedłużeniem umowy sponsorskiej pomiędzy Audi a Bayernem Monachium piłkarze co roku mogą wybrać sobie jeden z aktualnych modeli marki i wstawić go na rok do garażu. Ostatnio do floty Roberta Lewandowskiego dołączyło nowe Audi e-tron. Wymieniając samochody Roberta Lewandowskiego, nie sposób nie wspomnieć o licznych modelach Audi – producenta, który jest jednym ze sponsorów Bayernu Monachium. W ramach kontraktu „Lewy” otrzymywał różne modele – w tym Q7, RS6 Avant czy RS7 Sportback. We wrześniu 2020 roku piłkarze Bayernu po raz pierwszy otrzymali w pełni elektryczne Audi e-tron 55 Quattro, a kilka miesięcy temu klubową flotę wymieniono na modele e-tron GT oraz RS e-tron GT Premium. Nie każdy wie, że pierwszym samochodem słynnego „RL9” był… Daewoo Matiz. Za czasów gry w polskiej lidze zawodnik użytkował ponadto Fiata Bravo, Forda Sierrę oraz Renault Lagunę III w nadwoziu coupé.
Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski, za pośrednictwem swojego konta na TikToku pokazał internautom auto, które jego zdaniem mogło należeć do Donalda Tuska. Mężczyzna na sejmowym parkingu prowadził „śledztwo”, mające na celu ujawnienie majątku prezesa PO lub Waldemara Pawlaka. Kowalski w nagraniu zasugerował, że stojące tam Ferrari należy do któregoś z polityków. Nie spodziewał się reakcji ze strony właściciela auta.„Dzisiaj zawnioskowałem o ujawnienie majątku przez Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka. Polacy mają prawo wiedzieć, jakie są ich dochody, gdzie zarabiają pieniądze, jaki mają majątek. Jestem przed Sejmem, stoi tutaj piękne Ferrari. Nie wiemy, czy to jest Ferrari Donalda Tuska, czy Waldemara Pawlaka, ale chcemy to, Szanowni Państwo, wiedzieć, i mam nadzieję, że w końcu Donald Tusk, pierwszy raz od ośmiu lat, pokaże swoje oświadczenie majątkowe” - powiedział Janusz Kowalski w opublikowanym nagraniu. Mężczyzna, stojąc przy czerwonym Ferrari Portofino, sugerował, że pojazd należy do jednego z polityków.Samo nagranie miało przekonać Donalda Tuska oraz Waldemara Pawlaka do opublikowania oświadczeń majątkowych. Dzięki temu ujawnione zostałyby, np. ewentualne udziały polityków w różnych spółkach, fundacjach oraz ich stanowiska.
Obecny taryfikator przewiduję mandat nie niższy niż 1500 zł za poruszanie się po drogach publicznych pojazdem niedopuszczonym do ruchu. Jednym z warunków dopuszczenia auta jest posiadanie nalepki kontrolnej na szybie pojazdu. Brak tego pozornie nieistotnego elementu może przysporzyć nam poważne problemy podczas kontroli drogowej.Warunkiem dopuszczenia samochodu do ruchu jest jego zarejestrowanie, które poświadczone jest dowodem rejestracyjnym, kompletem tablic do montażu w pojeździe oraz nalepką kontrolną z numerem rejestracyjnym. Za brak choćby jednego z wymienionych elementów można otrzymać mandat w wysokości co najmniej 1500 zł zgodnie z art. 94 § 2 kodeksu wykroczeń. Co niezwykle istotne, kodeks nie przewiduje żadnych ulg i niższych mandatów - policjant nie będzie miał więc zbytniego wyboru podczas wystawiania mandatu.Często się niestety zdarza, że kierowcy o umieszczeniu naklejki zapominają lub odsuwają naklejenie jej w czasie po przerejestrowaniu pojazdu, do momentu zerwania starej. Wkrótce nie będą musieli już sobie zaprzątać tym głowy. Od 4 września 2022 roku wchodzi kolejna nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, z której całkowicie znika nalepka kontrolna. Urzędy dokonujące rejestracji nie będą jej wydawały, a kierowcy nie będą musieli jej mieć na szybie. W związku z tym nie trzeba się będzie obawiać mandatu za jej brak.Do tego czasu warto pamiętać, że kodeks wykroczeń przewiduje tylko dolną granicę grzywny - 1500 zł - więc policjant, nawet mający najszczersze chęci, nie będzie miał możliwości wystawienia niższego mandatu.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: o2.pl
To nagranie „zrobiło nam dzień”. W serwisie YouTube jakiś czas temu opublikowano wideo, na którym widać kierowcę ciężarówki zajeżdżającego drogę autu osobowemu. Jak się sytuacja rozwinęła? Zobaczcie sami - zdecydowanie nie wszystko poszło po myśli „szeryfa”.Mamy do czynienia z klasycznym „szeryfowaniem”, ale finał zaskoczył wszystkich (a szczególnie samego „szeryfa”). Oczywiście niespodzianka nie należała do tych przyjemnych. Autor nagrania nie zamieścił żadnych informacji na temat miejsca i daty zdarzenia. Na szczęście informacje te są kompletnie nieistotne. Do podobnych sytuacji dochodzi regularnie na każdej trasie. Zawsze miło popatrzeć, jak szeryfa dosięga karma.Kierowca ciężarówki, która jechała prawym pasem, zobaczył w lusterku skodę superb (już tu powinna zapalić mu się lampka ostrzegawcza), która lewą stroną mija sznur samochodów. Jak „powszechnie wiadomo”, nie wolno korzystać z pustego pasa, a jazda na suwak to przestępstwo.
W Polsce pojawili się złodzieje samochodów, którzy w białych kołnierzykach polują na osoby z pozytywną historią kredytową. Przestępcy kontaktują się z ofiarami, proponując leasing aut drogich marek (Audi, BMW, Mercedesa czy Volkswagena). Problemy zaczynają się po wydaniu „klientowi” kluczyków do auta.
Do bardzo groźnej sytuacji doszło w Nowym Dworze Gdańskim na ulicy Morskiej. 81-letni kierowca kierujący, tzw. mikro carem, wymusił pierwszeństwo na prawidłowo jadącym pojeździe. Doszło do kolizji, wskutek której senior wypadł z pojazdu.O tym, że wymuszenie pierwszeństwa może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, dotkliwie przekonał się starszy mężczyzna z województwa pomorskiego, który za popełnione wykroczenie został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł.Jak uczulają policjanci, rozważna i ostrożna jazda pozwala uniknąć niebezpiecznych sytuacji na drodze. Powinien o tym pamiętać każdy z użytkowników dróg, ponieważ od tego zależy m.in. życie i zdrowie innych ludzi napotykanych na drodze. Z powodu nieuwagi i wymuszenia pierwszeństwa, tragicznie mogło zakończyć się zdarzenie w Nowym Dworze Gdańskim.Jak informują pomorscy policjanci, 81-letni mieszkaniec powiatu nowodworskiego, kierując pojazdem mechanicznym, na ulicy Morskiej wymusił pierwszeństwo na prawidłowo jadącym mężczyźnie w oplu. 81-latek przemieszczający się autem typu mini car (dwuosobowy pojazd rozwijający prędkość poniżej 45 km/h) doprowadził do groźnie wyglądającego zderzenia pojazdów. Siła uderzenia była na tyle duża, że starszy mężczyzna wypadł ze swojego samochodu.Szczęśliwie żaden z uczestników zdarzenia nie odniósł większych obrażeń. Policjanci winę za tę kolizję przypisali 81-letniemu kierowcy, który został ukarany mandatem karnym w wysokości 1500 zł. Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym do konta kierującego dopisanych zostało również 6 punktów karnych.
Policjanci ze Świebodzina (woj. lubuskie) zatrzymali 31-latka, który podejrzewany był o liczne kradzieże paliwa. Zatrzymany mężczyzna usłyszał łącznie 18 zarzutów, w tym 13-krotne złamanie zakazu prowadzenia pojazdów.Świebodzińscy policjanci prowadzący sprawę seryjnych kradzieży paliwa, po spektakularnym pościgu schwytali sprawcę. Wszystko zaczęło się dość rutynowo. W wyniku działań operacyjnych ustalono prawdopodobne miejsce przebywania mężczyzny i wysłano tam kilka radiowozów. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzna rzucił się do ucieczki, która przerodziła się w pościg.Jak donoszą funkcjonariusze, niewiele brakowało, by zakończył się on spektakularnym dachowaniem pojazdu uciekiniera. W pewnym momencie 31-latek postanowił jednak porzucić auto. Mężczyzna uciekał pieszo, a następnie wskoczył do pobliskiego zbiornika wodnego i próbował oddalić się wpław. Policjanci byli jednak szybsi i czekali na niego po drugiej stronie.Podczas zatrzymania okazało się, że mężczyzna ma przy sobie amfetaminę. Na jaw wyszły też inne przewinienia, wliczając w to 10-krotną kradzież paliwa i wielokrotne złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto 31-latek okazał się poszukiwany za wcześniejsze przestępstwa. O dalszych losach mężczyzny zdecyduje sąd.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: autokult.pl
Niebezpiecznie zdarzenie drogowe miało miejsce w Radlnej w gminie Tarnów. W piątek, 18 marca, około godziny 10 doszło tam do zderzenia dwóch pojazdów osobowych - chevroleta equinox oraz samochodu należącego do szkoły nauki jazdy - skody fabii. W wyniku kolizji nikt nie ucierpiał.Nagranie przedstawiające całe zajście w krótkim czasie zdobyło ogromną popularność w serwisie Wykop.pl i na YouTubie. Internauci snują teorie, co mogło doprowadzić do tak niecodziennej sytuacji. Wśród najczęstszych pojawiają się automatyczna skrzynia i pomylenie „D” z „R”, alkohol, zablokowany pedał gazu lub pomylenie pedału gazu z pedałem hamulca.Nas ujęła szczególnie teoria, wedle której kierowca nie wbił trybu „D” na skrzyni a skrzynia pozostała na biegu wstecznym. Kierowca mógł być przekonany, że wrzucił „D” i po wciśnięciu gazu pojazd ruszy do przodu. Gdy tak się nie stało, a pojazd zaczął jechać do tyłu, kierowcy uznał, że auto pewnie się stacza i... dodał więcej gazu.Problem w tym, że auto zrobiło kilka pełnych okrążeń na wstecznym biegu i trudno nam uwierzyć w to, że w tak długim czasie kierowca nie zorientował się, że coś jest nie tak. Na miejscu zdarzenia interweniowała policja oraz straż pożarna.- Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, sprawdzeniu i odłączeniu akumulatorów i instalacji gazowej w samochodach. Plama oleju, która powstała w wyniku kolizji została usunięta, zagrożenie zostało usunięte. Kierowaliśmy ruchem - ruch odbywał się przez cały czas działań wahadłowo - mówił mł. kpt. Adam Dudek, Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 1 w Tarnowie.Na miejscu pojawiły się zastępy z JRG 1 w Tarnowie oraz OSP Koszyce Małe. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia teraz tarnowska policja.
Władze kilku Polskich miast zareagowały na apel mera Lwowa z prośbą o dostarczenie autobusów dla miasta, gdyż użytkowane do tej pory pojazdy zostały przekazane na cele wojskowe. Kraków przekazał 5 nowoczesnych autobusów, które wypełnione darami wyjechały w kierunku Ukrainy. Na prośbę zareagowały również władze, m.in. Katowic, Tych, Sosnowca, Świerklańca i Gdyni.To odpowiedź na apel mera Lwowa. Ten apel był dramatyczny, w tym mieście brakuje bardzo autobusów, te, które użytkowane były w komunikacji miejskiej, przekazane zostały do celów wojskowych, a Lwów musi funkcjonować, jego mieszkańcy też muszą się przemieszczać, poza tym jest tam wielu uchodźców z całej Ukrainy, którzy również potrzebują transportu - mówi Marek Gancarczyk z krakowskiego MPK.Miasto przekazało 5 pojazdów marki Solaris, o długości 12 metrów, niskopodłogowych, wyposażonych w klimatyzację, w których podróżować może do 80 osób. Autobusy zostały specjalnie oznakowane - są na nich naklejki z napisami po ukraińsku, z wyjaśnieniem, że jest to dar Krakowa dla mieszkańców Ukrainy. Dopełniono także wszystkich formalności. Przekazywane autobusy wymagały także dokumentacji celnej, dokumentów dotyczących przewozu towarów. Do pojazdów przekazano także części zamienne, by w razie konieczności móc je szybko i sprawnie naprawić.Łącznie do Lwowa dotarło dwadzieścia autobusów, które wypełniono po brzegi mnóstwem produktów, m.in. żywnością, wodą, materiałami opatrunkowymi, materiałami higienicznymi, materacami, śpiworami i ubraniami.W piątek, 25 marca, odbyła się uroczysta prezentacja we Lwowie przekazanych przez Polaków pojazdów.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: PAP
W 2014 roku koncern General Motors (GM) otrzymał trzy kontrakty na nową limuzynę dla głowy Stanów Zjednoczonych Ameryki. W założeniach każdy samochód miał kosztować około 1-1,5 mln USD, a do stycznia 2016 r. GM otrzymał 15 800 765 USD na prace nad nowym modelem. Choć kwoty wydają się astronomiczne, to finalny projekt przeszedł najśmielsze oczekiwania.Wciąż nazywany „Bestią” (przydomek ten otrzymał pojazd służący prezydentowi USA w latach 2001-2009), obecny model zadebiutował podczas prezydenckiej podróży do Nowego Jorku 24 września 2018 r. Projekt nadwozia był prostą ewolucją starego modelu dopasowaną do ówczesnych trendów stylistycznych Cadillaca - finalnie więc pojazd przypomina trochę SUV-a Escalade w wersji sedan. Według informacji podanych jakiś czas później przez NBC News, współczesna „Bestia” waży 20 000 funtów, czyli około 9,1 tony. Długi na około 5,5 metra pojazd może zabrać na pokład nawet siedem osób. Prezydencka limuzyna w rzeczywistości zbudowana na podwoziu ciężarówki GMC TopKick.Limuzyna BidenaOprócz opancerzenia, które ma chronić prezydenta przed atakami z najróżniejszych rodzajów broni (w tym chemicznej), samochód wyposażono również w zapas krwi, która w sytuacji awaryjnej może zostać przetoczona prezydentowi.
Nowe BMW X7. W sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia BMW X7 po face liftingu, które ma trafić na rynek w 2023 roku. Niemiecki producent już od dłuższego czasu pracuje nad nową odsłoną największego SUV-a. Na drogach od około 12 miesięcy spotkać można było zakamuflowane prototypy, które ujawniły, że zaktualizowany SUV otrzyma zestaw dzielonych reflektorów.Nie ma pewności, czy zdjęcie nie jest fotomontażem, a samo BMW zaprzecza, aby publikowało jakiekolwiek materiały. Niezależnie od tego, czy zdjęcie jest autentyczne, czy nie, X7 najprawdopodobniej będzie wyglądało bardzo podobnie. Reflektory dzielone obejmują górną część, w której znajdują się światła do jazdy dziennej w technologii LED, oraz umieszczone poniżej reflektory. Podobne rozwiązanie znamy, np. z Citroenów.Nowe BMW X7, jak będzie wyglądać?Na zdjęciu widać, że z przodu wprowadzono też inne zmiany. X7 otrzymało zmieniony przedni zderzak i nowe wloty powietrza. Inne różnice widoczne na tym zdjęciu to mały trójkątny grill za przednimi nadkolami oraz nowy zestaw kół - to akurat standard przy okazji liftingu u większości producentów. Można się również spodziewać nowych tylnych świateł - choć nie widać tego na zdjęciu, niewykluczone, że pojawi się listwa świetlna na całej szerokości pojazdu.Nie ma wątpliwości, że we wnętrzu znajdziemy również poprawki i ulepszenia - możliwe, że X7 otrzyma zakrzywiony wyświetlacz, w którym znajduje się cyfrowy zestaw wskaźników i ekran informacyjno-rozrywkowy wzorowany na tym z BMW iX i i4.Szczegóły dotyczące układu napędowego również nie zostały jeszcze potwierdzone, ale nowe X7 będzie prawdopodobnie oferowane z wieloma różnymi silnikami i w tym hybrydą plug-in. Wiemy na pewno, że Alpina już pracuje nad własną wersją oznaczoną modelem XB7.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: carscoops.com
Władimir Putin, tak jak większość przywódców państw, porusza się po drogach wyjątkowym pojazdem. Polityk postanowił dać szanse rosyjskiej myśli technicznej i spotkać można go w aucie marki Aurus. Trudno spotkać drugie takie auto w „standardowej” specyfikacji, a pojazd Putina na pewno od niej zdecydowanie odbiega.Rosjanie chcieli za wszelką cenę pokazać, że nie są gorsi od innych narodów, dlatego prezydent nie mógł być wożony autem marki pochodzącej z innego kraju. Rosyjscy prezydenci od czasów Michaiła Gorbaczowa, który korzystał z ziłów lub byli wożeni opancerzonymi limuzynami Mercedesa. W świecie wielkiej polityki głowy światowych mocarstw, ze względów politycznych, chcą jednak jeździć samochodami własnej produkcji. To dlatego prezydent USA zawsze jeździ przygotowaną przez Cadillaca Bestią, a Emmanuela Macron spotkać można w DS-ie.Po wielu latach prac również Władimir Putin może pokazać się w rosyjskim pojeździe, który technologicznie nie odstaje od zachodniej konkurencji.Auto Putina/ALEXEI DRUZHININ/AFP/East News
We wtorek 22 marca, na ul. Sanockiej w Trepczy (woj. podkarpackie) policjanci z Sanoka zatrzymali do kontroli drogowej rowerzystkę, która zjeżdżając z górki, przekroczyła dozwoloną prędkość. Brzmi dość nieprawdopodobnie, ale do wykroczenia doszło w obszarze, gdzie obowiązuje dość niski limit prędkości 0 40 km/h. Kobieta, jadąc z górki, rozpędziła się do 46 km/h. Została ukarana mandatem.
Mija miesiąc, odkąd Rosja zaatakowała terytorium Ukrainy. Choć agresor z całych sił chce wszystkich przekonać, że prowadzi specjalną operację wojskową, to świat zna prawdę. Rosja słynie z propagandy od lat - wszyscy doskonale widzieli, jak starannie kreowała Władimira Putina na wzór prawdziwego mężczyzny i twardziela.W historii współczesnej Rosji był krótki epizod, w którym Putin nie sprawował (oficjalnie) władzy. W tym czasie, pełniąc funkcję premiera, udał się do fabryki AwtoWAZ, aby obejrzeć najnowszy cud rosyjskiej myśli technicznej.W 2011 roku ówczesny premier oglądał nowym model łady - Granta. Zdaniem rosyjskich speców od marketingu nazwa miała przypominać angielskie słowo - „dar". Ci sami spece doskonale pamiętali, że kiedy w 2010 roku premier Rosji wsiadł za kółko Łady Kaliny, wyniki sprzedaży wystrzeliły w górę. Uznali więc, że i nowy model może na tym skorzystać.Niestety, z ładą grant nie wszystko poszło gładko - kiedy Putin chciał zajrzeć do bagażnika nowej łady, pokrywa… zacięła się. Konieczna była interwencja jednego z pracowników Łady. „Popatrzcie, jaki duży, spokojnie zmieszczą się dwa worki kartofli” - miał pochwalić „kufer” nowego sedana Putin.Następnie Putin sprawdził tylną kanapę, a potem wsiadł za kółko i próbował odpalić silnik. Kręcił, kręcił i nic. Również tutaj konieczna okazała się pomoc pracownika AwtoWAZ-u, który miał nieśmiało podpowiedzieć premierowi, by kręcąc kluczykiem, nie wciskał pedału gazu, bo ma elektroniczną przepustnicę.Gdy wreszcie silnik zaskoczył, Putin ponoć zapytał siedzących w aucie, czy nie zapomnieli założyć pieluchy i ruszył. „Żwawo, ale tchu nie zaparło” - miał skomentować dziennikarz rosyjskiego „Kommiersanta” przejażdżkę z premierem. Ciekawe, jak Putin zareagował na te słowa...
Mija miesiąc od ataku rosyjskiej armii na Ukrainę i pomimo kolejnych sankcji nakładanych na Rosję, wciąż wymiana towarowa z tym krajem nie została zakazana. Choć wiele firm oficjalnie nie współpracuje z Rosjanami, to wciąż wiele towarów wysyłanych jest na Białoruś, skąd następnie trafia do Federacji Rosyjskiej.Znana restauratorka Magda Gessler sugeruje na swoim Facebooku, żeby zdejmować tablice z ciężarówek jadących na Wschód, gdyż pojazdy bez tablic miałyby nie być przepuszczane przez granice. Choć sam pomysł mógłby zadziałać, to gwiazda zapomina, że kradzież tablic jest wykroczeniem.Magda Gessler zachęca do kradzieży tablicPomimo wprowadzenia przez Unię Europejską sankcji gospodarczych na Rosję i Białoruś, transport towarów drogą lądową do tych krajów dalej jest legalny i odbywa się w podlaskich Bobrownikach oraz w Koroszczynie nieopodal Terespola. Obecnie, ze względu na staranne kontrole na przejściach granicznych szacowany czas oczekiwania na dojazd ciężarówek na odprawę celną w Bobrownikach trwa 39 godzin oraz 37 godzin w Koroszczynie.Na przejściu w Koroszczynie (Kukuryki - Kozłowicze) regularnie dochodzi do protestów osób sprzeciwiających się wymianie handlowej z Rosją i Białorusią. Dochodzi do sytuacji konfliktowych z oczekującymi na wyjazd z Polski kierowcami ciężarówek, a o bezpieczeństwo dbać muszą podlascy policjanci, rozdzielając obie strony.Na sytuację zareagowała Magda Gessler, która udostępniła w mediach społecznościowych kontrowersyjny post zachęcający do zdejmowania z ciężarówek i naczep należących do rosyjskich i białoruskich firm tablic rejestracyjnych. Według polskiego prawa pozbawiony „blach” pojazd nie powinien poruszać się po publicznej drodze, co znacznie utrudni dojazd do samej granicy, jak i przejście procedury celnej przed opuszczeniem terytorium Polski.Warto przy tym podkreślić, że kradzież tablic jest wykroczeniem, za które grozi kara aresztu od 5 do 30 dni lub ograniczeniem wolności do 1 miesiąca albo grzywną od 20 do nawet 5000 złotych. Wkrótce będzie ona znacznie surowca, gdyż kradzież podchodzić będzie pod przestępstwo zagrożone karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: goniec.pl
Mija miesiąc odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę. Na agresora nakładane są kolejne sankcje, ale wciąż pół Europy skupuje od Rosjan ropę naftową. Każda baryłka to pieniądze, które wspierają Rosję. W efekcie powstał plan uniezależnienia się od rosyjskich dostaw najpóźniej do 2027 roku. Jego efektem mogą być nowe limity prędkości, których wprowadzenie rekomenduje Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC).Eksport paliw kopalnych to jedno z najważniejszych źródeł dochodu rosyjskiej gospodarki. Jakiekolwiek sankcje nie przyniosą pożądanego skutku, dopóki Europa nie odrwóci się od rosyjskiej ropy. W celu uniezależnienia się od dostaw z Rosji i odcięcia Putina od unijnych pieniędzy przygotowano specjalny plan.W liście, który ukazał się niedawno na łamach Financial Times, przedstawiciele ETSC zaapelowali do Komisji Europejskiej o wprowadzenie nowych limitów prędkości na europejskich drogach, które można wprowadzić szybko i stosunkowo prosto, aby w krótkim okresie znacząco zmniejszyć import ropy w UE (poprzez zmniejszenie zużycia ropy). Autorzy kontrowersyjnego pomysłu przekonują, że ponieważ zużycie paliwa przyczynia się do zmian klimatycznych i zanieczyszczenia środowiska „spowolnienie jest zawsze dobrym rozwiązaniem” i wprowadzenie nowych limitów przyniesie wyłącznie korzyści.
Oczyszczona EBITDA LIFO (zysk przed odsetkami, opodatkowaniem i amortyzacją+wycena zapasów) Grupy Lotos w czwartym kwartale 2021 roku wyniosła 1,48 mld zł, co oznacza wzrost o 636 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Wynik EBITDA (zysk przed odsetkami, opodatkowaniem i amortyzacją) segmentu wydobywczego sięgnął 0,58 mld zł, a segmentu produkcji i handlu 0,95 mld zł.W związku z powyższym przychody Grupy Lotos w czwartym kwartale wyniosły 10,64 mld zł wobec 5,2 mld zł rok wcześniej. Raportowany zysk netto Grupy Lotos wyniósł 990 mln zł wobec 7,5 mln zł straty netto przed rokiem.Całkiem niedawno wyszło na jaw, że w obliczu rosnących cen paliw grupa LOTOS drastycznie podniosła marżę. Teraz okazuje się, że firma również wcześniej bardzo dobrze sobie radziła. Nakłady inwestycyjne grupy Lotos w 2021 roku wyniosły 1,05 mld zł, w tym w segmencie wydobycia sięgnęły 403 mln zł, w detalu 195 mln zł, a w produkcji i handlu 451 mln zł.Pzypomnijmy, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza przekazał, że skierował do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów „interwencję-wniosek o przeprowadzenie pilnej kontroli pod kątem zawyżania marży rafineryjnej przez koncern Lotos". Swoją decyzję uargumentował tym, że od momentu inwazji Rosji na Ukrainę „spółka nie podjęła żadnych działań mających na celu maksymalizację marży osiąganej na przerobie ropy naftowej".Jak donosił Puls Biznesu, UOKiK postanowił przychylić się do prośby senatora i bliżej przyjrzeć się działaniom koncernu. Wg danych z ostatnich tygodni wynika, że od 10 lutego do 8 marca koncern podniósł marże z 4,9 dol. do aż 38,7 dol - to znaczy, że od momentu agresji militarnej Rosji na Ukrainę Lotos podniósł wartość marży rafineryjnej prawie o 700 proc.". Wyniki operacyjne Grupy Lotos w 2021 roku, w tym w podziale na segmenty działalności Wyniki operacyjne Grupy Lotos 2021 2020 Przychody 33124 20909 EBIT 4478 -1397 EBITDA 5527 -307 Efekt LIFO -1253 740 Oczyszczona EBITDA LIFO 4229 1357 zysk netto 3212 -1146 Segment wydobywczy 2021 2020 Przychody 1859 1112 EBIT 1211 -764,2 EBITDA 1476 -442,2 Oczyszczony wynik EBITDA 1221 468,8 Segment produkcji i handlu 2021 2020 Przychody 31850 20320 EBIT 3278 -615,1 EBITDA 4062 152,8 EBIT LIFO -1253 739,9 Oczyszczona EBITDA LIFO 3019 905,3 Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: bankier.pl
Rosyjski rynek jest bardzo ważną częścią działalności francuskiego producenta. W zeszłym roku koncern sprzedał tam blisko pół miliona nowych samochodów, co oznacza, że Rosja jest dla Renault drugim co do wielkości rynkiem zaraz po Francji. Ponadto koncern ma swoje udziału w lokalnej Ładzie.Renault znalazło się w ogniu krytyki, po tym, jak ogłosiło, że przy wsparciu francuskiego rządu chce kontynuować działalność na wschodzie. Od inwazji Rosji na Ukrainę wartość akcji koncernu spadła o 26%, a nacisk opinii publicznej nie maleje. Większość firm wycofała się z rosyjskiego rynku, ale renault, ze względu na duży udział w sprzedaży wstrzymywało się z podobną decyzją.Źródło: francuskie.plPolski oddział Renault nie komentuje sytuacji. W najbliższych dniach spodziewane są jednak oświadczenia producenta z Francji. Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Informacje o wstrzymaniu produkcji od czwartku potwierdziła CNN rzeczniczka rosyjskich zakładów Renault, Ri Yamane.Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniKoncern nie podaje oficjalnych powodów swojej decyzji i prawdopodobnie tłumaczyć ją będzie, np. brakiem części i podzespołów, niezbędnych do realizacji produkcji. Bardziej prawdopodobne jest, że decyzja zapadła ze względu na falę krytyki w związku z kontynuowaniem działań w Rosji po ataku na Ukrainę.Wbrew temu, co zapowiadano jeszcze całkiem niedawno, Renault zamknie jednak linie montażowe w swoich rosyjskich zakładach. Produkcja ma zostać wstrzymana w czwartek 24 marca.
Ferrari Purosangue. Odkąd Ferrari ogłosiło, że będzie produkować SUV-a ponad trzy lata temu, wielbiciele marki wypatrywali kolejnych wieści i zakamuflowanych egzemplarzy testowych. Do tej pory jednak kamuflaż aut był na tyle skuteczny, że nie sposób było odgadnąć, jak nowy model będzie wyglądać. Jakiś czas temu światło dzienne ujrzały zdjęcia auta, które wydaje się przedprodukcyjną wersją wyczekiwanego modelu. Dziś producent oficjalnie zaprezentował pierwsze zdjęcia przedstawiające Purosangue.Ferrari Purosangue/FerrariChoć na zdjęciu niewiele widać, to już na pierwszy rzut oka nie ma wątpliwości, że auto pochodzi ze stajni Ferrari. To, jak w rzeczywistości będzie wyglądał nowy SUV zdradzają zdjęcia szpiegowskie, które publikowaliśmy jakiś czas temu. Udostępniamy je poniżej:
Audi długo pracowało na to, by bez kompleksów móc konkurować z najlepszymi. Według niektórych definicji bycie premium oznacza „większą wartość” w stosunku do konkurencyjnych produktów oraz oferowanie czegoś ponad standard.Źródło: zdrogi.plZ drugiej strony - czy Audi oferuje coś ponad standard? W grupie VW to właśnie marka z czterema pierścieniami na masce jest poligonem doświadczalnym dla nowych technologii. Wszystko, co najnowsze, najdroższe i najmocniejsze trafia w pierwszej kolejności do Audi właśnie. W dalszej kolejności VAG wrzuca rozwiązania do Seatów, Skód itp. Jednak gdy konkretne rozwiązanie zawita w nowej Octavii to A3 zazwyczaj już ma na pokładzie coś lepszego. W interesie Volkswagena jest utrzymywać różnicę w technologii, wyposażeniu i wykończeniu między markami - inaczej klienci nie widzieliby sensu w dopłacaniu do Audi. Inaczej Audi nie byłoby premium.Był taki czas, gdy BMW i Mercedes jednoznacznie kojarzyły się z czymś drogim, dobrze wykonanym i prestiżowym a Audi nie było dla nich żadną alternatywą. Brzmi nieprawdopodobnie? Owszem.Czy zatem cztery pierścienie na masce oznaczają większy prestiż? Jak najbardziej. Możemy liczyć na świetne wykończenie, spasowanie elementów, nowoczesne wyposażenie, najnowsze technologie i świadomość, że jeździmy czymś lepszym.Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniW wielu porównaniach motoryzacyjnych VW Golf stawiany jest za najlepsze lub jedno z najlepszych aut kompaktowych. Kierowcy Golfów mogą zatem na ulicy, mijając Octavię, Astry, Megane i inne Fiaty Bravo czuć, że jadą czymś lepszym - w końcu ich auto wygrało z innymi w bezpośrednich porównaniach. Kierowcy A3 mogą czuć dokładnie to samo, ale ze świadomością, że mają jeszcze lepszego Golfa. Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Czy Audi oferuje większą wartość w porównaniu do konkurencji? Tu sprawa jest prosta. Weźmy na przykład Audi A3 i Volkswagena Golfa - wzór wśród kompaktów. Jak wypada produkt marki z Ingolstadt na tle krewnego z Wolfsburgu? Mamy do czynienia niemal z identycznymi produktami, ale Audi dorzuca do Golfa lepsze wykonanie, lepsze materiały i lepsze wyposażenie. Możemy więc mieć Golfa - czyli wzór kompaktów - który pod każdym względem będzie równie dobry lub lepszy od oryginału. Ten Golf to A3. Tak samo sytuacja wygląda w innych segmentach. A więc - Audi > Golf.
Choć w biznesie walka o klienta jest ważna, to firmie Panek nie szkoda utraty takich „klientów". Użytkownicy często zapominają o tym, że jadą samochodem, który jest oznakowany, a niebezpieczne zachowania na drodze wpływają też na negatywne postrzeganie pozostałych użytkowników oraz CarSharingu jako usługi w ogóle. Czarne owce wpływają więc negatywnie na postrzeganie marki, zwiększają liczbę szkód (a więc i kosztów ubezpieczenia), a ponadto ich jazda powoduje znacznie podwyższone zużycie paliwa, a więc generuje kolejne koszty.Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniTo rozwiązanie wprowadziliśmy pod koniec 2021 r. Nasze samochody wyposażone są w urządzenia monitorujące parametry jazdy oraz pozycjonujące je. Systemy te działają z dużą dokładnością. Dzięki mapowaniu automatycznie wykrywane są przypadki, w których kierowca poruszał się na danym obszarze szybciej, niż pozwalają na to przepisy i znaki drogowe”.Źródło: autokult.plJak podaje Leszek Leśniak, dla wielu osób taka wiadomość jest wystarczająca, by ostudzić wyścigowe zapędy i zmienić styl jazdy. Ale nie dla każdego. Jeśli ryzykowna jazda się powtarza po kolejnych SMS-ach, podejmowana jest decyzja o czasowym wyłączeniu dostępu do usługi. Jeśli i to nie pomaga, taki kierowca może zostać całkowicie wykluczony.Ponieważ nie na każdego kierowcę zadziała „kij”, firma Panek zdecydowała się również na wprowadzenie „marchewki". Klienci, którzy prowadzą rozsądnie i zgodnie z przepisami, będą otrzymywali bonusy. Ci, którzy będą jeździć agresywnie, a więc i nieekonomicznie, będą pozbawieni nagród i będą narażać się na opłaty dodatkowe. Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:„Twój wczorajszy przejazd sprawił, że martwimy się o bezpieczeństwo Twoje i innych użytkowników dróg. ŻYCIE TO NIE GRA! PROSIMY, ZWOLNIJ!” – wiadomość SMS o takiej treści otrzymało już wielu kierowców korzystających z oferty firmy Panek. Firma zajmująca się carsharingiem wyszła z inicjatywą, która ma na celu zniechęcić kierowców, którzy korzystają z jej usług, do niebezpiecznej jazdy.Jak powiedział w rozmowie z portalem autokult.pl Leszek Leśniak, dyrektor zarządzający w firmie Panek CarSharing - Ogólnie możemy powiedzieć, że prowadzenie biznesu opartego na innowacjach wymaga podejmowania ryzyka. CarSharing jest właśnie takim rodzajem biznesu i musimy brać pod uwagę różne czynniki. Jeśli chodzi o naszą działalność, to szkody wiążą się z mniej niż 1 proc. przejazdów.Choć na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat bezpieczeństwo na polskich drogach uległo znacznej poprawie, to wciąż nadmierna prędkość, brawura i alkohol są najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych. Nietypowe rozwiązanie, które ma zniechęcić do szybkiej jazdy, postanowiła wprowadzić firma Panek.
Uber, czyli znana na całym świecie aplikacja do zamawiania przejazdów od 22 marca jest dostępna dla mieszkańców Radomia. Wraz z debiutem firma przygotowała dla nowych klientów szereg kodów rabatowych i zniżek.Nieco ponad dwa lata temu do Radomia dotarł Uber Eats - przez cały ten czas mieszkańcy miasta żyli nadzieją, że wkrótce i tanie przejazdy znajdą się w ich zasięgu. Odkąd platforma po raz pierwszy ruszyła w 2014 roku w Warszawie, usługa cieszy się dużą popularnością i została uruchomiona również w Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Lublinie, Bydgoszczy, Rzeszowie, Szczecinie i na Śląsku. Teraz do listy miast, w których można zamówić Ubera, dołączył Radom.Na dobry początek firma przygotowała promocje, dzięki którym mieszkańcy mogą niskimkosztem poznać usługi oferowane za pośrednictwem aplikacji. Wpisując kod "WITAJRADOM" (promocja ważna do 27 marca, upoważnia do 5 darmowych przejazdów do sumy 20 złotych każdy), nowi użytkownicy mogą zaoszczędzić aż 100 złotych podczas pięciu pierwszych przejazdów. Z kolei wpisując kod "KochamRadom3x50" (promocja 50 procent dostępna na trzy przejazdy, maksymalna wartość promocji na każdy z przejazdów wynosi 10 złotych, mieszkańcy mogą skorzystać z 50-procentowej promocji na trzy przejazdy).O debiucie przejazdów Uber informule lokalny portal radom.naszemiasto.pl, który przygotował też kilka użytecznych wskazówek dotyczących korzystania z aplikacji. Udostępniamy je poniżej:
Lubuski samorząd zdecydował się na przekazanie aż dwóch karetek pogotowia - z Zielonej Góry i Gorzowa Wlkp. Decyzją Zarządu Województwa Lubuskiego pojazdy trafią do Lwowskiego Obwodowego Klinicznego Centrum Diagnostycznego w formie darowizny.Pomoc jednak nie ogranicza się jedynie do samych karetek. Auta wypełnione są pomocą medyczną dla Ukrainy. Karetki w niedzielę w nocy wyjechały z Zielonej Góry w kierunku naszej wschodniej granicy, są już we Lwowie. Fantastyczne wieści przekazał portal lubuskie.pl, który przy okazji zaprezentował zdjęcie Mercedesa, który trafił na Ukrainę.Dobrą informację dotyczącą wsparcia walczącej Ukrainy przekazała w czwartek (17 marca) marszałek Elżbieta Anna Polak. - Zakończyliśmy już wszystkie sprawy formalne związane z przekazaniem karetek pogotowia dla szpitala we Lwowie - powiedziała marszałek. - Karetki zostały wypełnione artykułami medycznymi.Ambulanse miały wyjechać do Lwowa w nocy z czwartku na piątek (17-18 marca), jednak ukraińscy kierowcy, którzy mieli odebrać pojazdy, musieli pilnie wyjechać na front. Dlatego transport został przesunięty na niedzielę 20 marca.Karetki przekazał naszym wschodnim sąsiadom lubuski samorząd, pogotowie ratunkowe w Zielonej Górze oraz pogotowie ratunkowe w Gorzowie Wlkp. Decyzją Zarządu Województwa Lubuskiego oba ambulanse zostały przekazane do Lwowskiego Obwodowego Klinicznego Centrum Diagnostycznego w formie darowizny.Stacja pogotowia w Gorzowie Wlkp. wysłała do Ukrainy w pełni wyposażony ambulans marki Renault z systemem świateł, który pozwala oświetlić teren wokół nawet na 20 m. W pojeździe znajdują się specjalistyczne nosze SKED, które umożliwiają nawet przepięcie i bezpieczne przetransportowanie pacjenta helikopterem. Do tego w pełni wyposażone plecaki ratownicze, transportowe krzesełko kardiologiczne oraz 25 powerbanków, które zakupili z prywatnych pieniędzy ratownicy z Gorzowa.Z kolei pogotowie w Zielonej Górze przekazało ambulans marki Mercedes, który został wypełniony środkami medycznymi, są to m.in.: jałowe opatrunki gazowe, bandaże, plastry, rękawiczki, filtry antybakteryjne do urządzeń medycznych, apteczki medyczne, odzież chirurgiczna, maseczki, płyny dezynfekujące. W skompletowaniu ładunku pomógł samorząd województwa.Artykuły polecane przez redakcję Moto Goniec.pl:Ceny Paliw w Polsce. Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega Polaków przed ogromnym kryzysem paliwowymPożyczał koleżance Passata. Ta po kryjomu sprzedała jego prestiżowy wózRenault wznawia produkcję w moskiewskiej fabryce. Klienci oburzeniŹródło: tvn24.pl
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowił zmienić sposób informowania o wynikach kontroli jakości paliw. Wcześniej wyniki prezentował w formie tabeli - teraz naniósł je na interaktywną mapę, która znacznie ułatwia tankowanie w trasie.Dzięki umieszczeniu wyników na mapie łatwiej dostrzec, które stacje w naszej okolicy są warte zaufania, a na które lepiej uważać. Mapa ułatwia też korzystanie z informacji w trasie. Ponadto wcześniej kierowcy zwracali uwagę głównie na negatywne wyniki kontroli - teraz wyróżniono również stacje sprzedające dobre paliwo.Skoro płacimy za paliwo bardzo dużo, to upewnijmy się przynajmniej, że wlewamy do baku produkt właściwej jakości. Pomocna w tym będzie interaktywna mapa przygotowana przez UOKiK. Dotychczas urząd publikował wyniki przeprowadzanych kontroli na stacjach paliw w formie tabeli, która dla osób niezwiązanych z branżą mogła być ona mało czytelna. Teraz UOKiK przedstawia wyniki badań jakości paliwa na interaktywnej mapie - zielony symbol podniesionego kciuka oznacza, że przeprowadzone na danej stacji badanie zakończyło się pozytywnym wynikiem. Czerwonych oznaczeń, póki co w 2022 r. jeszcze nie ma.Dzięki możliwości zbliżenia obrazu można szybko przekonać się, czy na naszej trasie znajdują się stacje, które lepiej omijać. Łatwiej też trafić na stację, która była kontrolowana i oferowała produkt zgodny z polskimi normami.
Policjanci potrącili człowieka na pasach przed komendą policji. Do sieci trafiło nagranie. Portal istotne.pl udostępnił nagranie z samochodowego rejestratora, na którym widać, jak policyjny radiowóz potrąca osobę przechodzącą przez przejście dla pieszych.Zdarzenie miało miejsce na początku lutego tuż przed Komendą Powiatową Policji w Bolesławcu przy ulicy Zygmunta Augusta. Jak widać na nagraniu, do zdarzenia doszło, gdy na zewnątrz było już ciemno. Sytuacji nie poprawiał fakt, że wcześniej padał intensywny deszcz.Policjanci skręcali w lewo, z ulicy Parkowej w Zygmunta Augusta, gdy na pasy (na zielonym świetle) wszedł pieszy. Radiowóz ruszył i uderzył w osobę, która upadła na jezdnię. Policyjne auto nie używało sygnałów świetlnych.- W związku z zaistniałym zdarzeniem drogowym, ustalony został jego przebieg i okoliczności. Sprawcą był młody funkcjonariusz, który został ukarany mandatem karnym w wysokości 2500 złotych. Osoba, która brała udział w zdarzeniu, nie odniosła żadnych obrażeń - informuje rzeczniczka bolesławieckiej policji, asp. szt. Anna Kublik-Rościszewska.
Irańskiemu kierowcy Fardinowi Kazemiemu w 2019 roku zepsuła się w Polsce ciężarówka. Wtedy dzięki otrzymanej od internautów pomocy. Dzięki zorganizowanej zbiórce udało się kupić nową ciężarówkę, którą w styczniu 2020 roku udało mu wrócić do domu. Teraz mężczyzna postanowił wykorzystać ją do niesienia pomocy humanitarnej na Ukrainę. W mediach społecznościowych trwa akcja zapełniania jego ciężarówki.Fardin Kazemi pojedzie z pomocą do Winnicy w środkowej części Ukrainy, oddalonej około pół tysiąca kilometrów od polskiej granicy. Mężczyzna zawiezie tam środki opatrunkowe do szpitala wojskowego oraz karmę dla 11 okolicznych schronisk, w których obecnie przebywa około 1000 zwierząt.Organizatorem akcji jest Piotr Sebastian Nejman, który od początku wojny w Ukrainie regularnie jeździ tam z pomocą dla zwierząt. Irański kierowca przyjechał pomóc tam przetransportować większą liczbę rzeczy.