Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ksiądz przyznał się do molestowania podczas mszy św. Wierni nie mogli powstrzymać łez
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 14.02.2023 13:25

Ksiądz przyznał się do molestowania podczas mszy św. Wierni nie mogli powstrzymać łez

Ksiądz
Pixabay/kisistvan77 (zdjęcie ilustracyjne)

Wstrząsające sceny w jednym z kościołów w zachodniej części Niemiec. Podczas niedzielnej mszy świętej sprawujący ją 82-letni kapłan przyznał się przed wiernymi do przestępstw seksualnych, których dopuścił się 30 lat temu. - Byłem pewien, że ten czyn został mi wtedy darowany podczas rozmowy w diecezji. Wiem jednak, iż ofiara nadal cierpi - oznajmił. Zszokowani uczestnicy nabożeństwa nie mogli powstrzymać łez.

Niemcy. Ksiądz przyznał się podczas mszy św. do nadużyć seksualnych

Tak wielkiego trzęsienia ziemi nie było w niemieckim Kościele od niepamiętnych czasów. Nie zdarzyło się bowiem, by podczas odprawiania mszy św. duchowny przyznał się do tego, że przed laty skrzywdził na tle seksualnym bezbronną ofiarę. Na taki gest zdecydował się jednak 82-letni ksiądz Josef L., wywołując konsternację wśród zgromadzonych na nabożeństwie wiernych.

O sprawie nie byłoby może aż tak głośno, gdyby nie poinformował o niej portal WDR. Jak podano, ksiądz odczytał specjalny list adresowany do biskupa, w którym wyjawił, że 30 lat temu wykorzystał swojego 18-letniego wówczas podopiecznego.

- Byłem pewien, że ten czyn został mi wtedy darowany podczas rozmowy w diecezji. Wiem jednak, iż ofiara nadal cierpi - wyznał kapłan. Tym świadectwem sprawił, że w świątyni zapanowała wszechogarniająca cisza, a niektórzy wierni nie potrafili ukryć cieknących po ich policzkach łez. Byli też tacy, którzy wyrazili "podziw za odwagę", jaką wykazał się 82-latek.

Wstrząsająca relacja ofiary kapłana

Mężczyzna, który padł ofiarą ks. Josefa L, również zabrał głos, przyznając, że do dziś nie potrafi uwolnić się od bolesnych wspomnień sprzed lat. - Byłem zniesmaczony i całkowicie niespokojny, ale nie mogłem się wtedy bronić ani powiedzieć mu, żeby zabrał ręce - powiedział w rozmowie z WDR.

Jak nadmienił, "nie chciał stracić tego miejsca", które było dla niego odskocznią od codziennego życia, bał się też "zrazić do siebie księdza". Wyjątkowo bulwersujące wydaje się być to, że kapłan wykorzystał swoją wiedzę na temat problemów rodzinnych molestowanego.

O popełnieniu przestępstwa w połowie lat 90. zawiadomił diecezję ojciec wykorzystywanego, początkowo jednak ksiądz wyparł się swojej winy, a do przyznania się skłoniła go dopiero obecność osób trzecich na drugim ze spotkań.

Przedstawiciele diecezji zapytali wówczas skrzywdzonego mężczyznę o to, czy "wszystko jest w porządku", totalnie zaskakując swoim brakiem empatii i chłodnym podejściem.

Diecezja nie stanęła na wysokości zadania, teraz zmienia narrację

Jak podaje WDR, mężczyzna ponownie zwrócił się do diecezji o pomoc, gdy w Europie i na świecie zaczęto głośno mówić o skandalach seksualnych w Kościele. Usłyszał wtedy jednak, że ponieważ w momencie wykorzystania był pełnoletni, "sprawa jest prywatna".

Wściekły natomiast ma być teraz obecny proboszcz z Rhede ks. Thorsten Schmölzing, który o przestępstwach Josefa L. nic nie wiedział. Podczas obejmowania parafii siedem lat temu pytał władze diecezji o tę sprawę, jednakże usłyszał same negacje.

Dziś diecezjalny pełnomocnik ds. nadużyć Peter Frings twierdzi, że teraz "ta sprawa zostałaby oceniona inaczej", a zachowanie ks. L. było typowym przykładem nadużycia władzy.

Ks. Josef L. trafił na emeryturę, ale wciąż może pełnić posługę kapłańską, jeśli tylko poproszą o to wierni i otrzyma zgodę proboszcza. Poszkodowany sprzed 30 lat utrzymuje zaś, że nie chodzi mu o zemstę, ale całkowite wyjaśnienie sprawy.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: WDR, Radio ZET