Maciej Orłoś stanowczo sprzeciwia się zachowaniu ugrupowań prawicowych, które wykorzystują dramatyczną sytuację z powodziami do celów politycznych. Jego zdaniem to oburzająca postawa wymagająca potępienia. Gospodarz “Teleexpresu” jeszcze więcej miał do powiedzenia o telewizji Tomasza Sakiewicza. “Podła szczujnia” – stwierdził.
Maciej Orłoś poza imponującą karierą spełnia się również jako ojciec czterech pociech. Obecnie dzieci dziennikarza są już dorosłe, a on sam chętnie chwali się ich osiągnięciami w mediach społecznościowych. Teraz na jaw wyszła prawda na temat całej rodziny prowadzącego “Teleexpress”. Wiele osób może się zaskoczyć.
W poniedziałek 2 września wystartowała telewizja wPolsce24. Do ekipy stacji dołączyli dziennikarze, niegdyś współpracujący z TVP, m.in. Magdalena Ogórek czy Michał Adamczyk. Głos w tym temacie zabrał Maciej Orłoś i nie pozostawił na nich suchej nitki.
W niedzielę 1 września widzów "Teleexpressu" w telewizyjnej Jedynce przywitał nie kto inny jak Maciej Orłoś. Dziennikarz na sam koniec zaskoczył niecodziennym wyznaniem. - Przekonali mnie - przyznał.
Maciej Orłoś podzielił się przykrymi informacjami dotyczącymi jego rodziny. Dziennikarz poinformował w mediach społecznościowych o dużej stracie w kręgu jego najbliższych. W kierunku prezentera popłynęła fala kondolencji.
W piątek wieczorem Jakub Wątor gościł w studiu Gońca dziennikarzy Paulinę Koziejowską i Macieja Orłosia. Mimo, iż rozmowa skupiała się w głównej mierze wokół oceny współczesnych, polskich mediów, Maciej Orłoś opowiedział nieco o swojej przeszłości, w której znalazła się szkoła aktorska.
Maciej Orłoś jakiś czas temu powrócił do TVP, gdzie ponownie prowadzi “Teleexpress”. Dziennikarz ponadto pozostaje w szczęśliwym związku z Pauliną Koziejowską. Teraz para postanowiła odwiedzić studio Gońca i opowiedzieć o kulisach show-biznesu. Okazało się, że prezenter prawie wystąpił w “Tańcu z Gwiazdami”.
Maciej Orłoś od dawna nie kryje się ze swoimi sympatiami politycznymi. Prezenter, który wraz z nowym rokiem ponownie zagościł na antenie TVP, ostro skrytykował Tadeusza Rydzyka. “Słynne powiedzenie o diable, co na mszę dzwoni” - wytknął zakonnikowi.
Niedziela 16 czerwca niemal wszystkim Polakom upłynęła pod znakiem wyjątkowych piłkarskich emocji. Nasza reprezentacja rozpoczęła dziś zmagania w Euro 2024 od spotkania z reprezentacją Holandii. Tuż po meczu widzów TVP w "Teleexpressie" przywitał Maciej Orłoś, który zaskoczył kibicowską stylizacją.
W ostatnim czasie TVP przeszło ogromną zmianę, a do wielu formatów powrócili prezenterzy, którzy niegdyś pożegnali się ze stacją. Wśród nich znalazł się Maciej Orłoś - wieloletni prowadzący “Teleexpress”. Niedawno ponownie pojawił się formacie informacyjnym, jednak okazuje się, że władza Telewizji Polskiej ma wobec niego zupełnie inne plany.
Maciej Orłoś w ostrych słowach skomentował ostatnie zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy. Poszło o kondolencji po katastrofie lotniczej z udziałem głowy państwa Iranu. Dziennikarz udostępnił na swoim Instagramie specjalne wideo odnoszące się do całej sytuacji.
Zaskakujące sceny w piątkowym ”Teleexpressie”. 24 maja w mediach nie brakowało emocji, wszystko za sprawą politycznych wydarzeń. Tuż przed końcem programu Maciej Orłoś pokazał nietypowe zdjęcie, a chwilę później przeprosił widzów. Co tam się wydarzyło?
Maciej Orłoś bez wątpienia jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy Telewizji Polskiej. Charyzmatyczny gospodarz "Teleexpressu" po październikowych wyborach parlamentarnych wrócił na antenę TVP po kilku latach przerwy. Dla wszystkich, którzy tęsknili za dziennikarzem dobra wiadomość - już niebawem będą mogli go oglądać w zupełnie nowym formacie. Orłoś przekazał szczegóły.
Na sam koniec piątkowego wydania "Teleexpressu" prowadzący Maciej Orłoś zaskoczył widzów. Gospodarz programu mówił o "długofalowych efektach czynienia dobra". Wszystko w kontekście działań Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jeden z widzów w ramach akcji wylicytował bowiem dzień w redakcji "Teleexpressu".
Bartosz Cebeńko we wtorek (23.04) zaskoczył widzów “Teleexpressu”. Dziennikarz rozpoczął wydanie znaną formułą, ale wypowiedział ją po angielsku. Nie był to błąd ani żart. Prowadzący serwis informacyjny TVP o 17.00 wyjaśnił, że jego słowa to efekt święta wypadającego 23 kwietnia. Co więcej, na koniec Teleexpressu Bartosz Cebeńko złożył publiczne życzenia.
Bartosz Cebeńko na koniec “Teleexpressu” w środę 17 kwietnia zaskoczył widzów wyznaniem, że zobaczą na ekranie prywatne zdjęcie. Dziennikarz w ramach humorystycznego akcentu podzielił się fotografią przesłaną mu przez kolegę. Napotkał on nietypową informację dotyczącą awarii automatu z przekąskami.
W niedziele 31 marca widzowie "Teleexpressu” zobaczyli niecodzienne sceny. Maciej Orłoś jak zwykle rozpoczął program, jednak zaraz po tym musiał przeprosić oglądających za problemy techniczne. Nagle sam zniknął z anteny, a wpadki w wielkanocnym wydaniu wystąpiły jeszcze kilka razy. Dziennikarz ujawnił, co dzieje się za kulisami programu i jak radzi sobie w tak stresujących chwilach.
Choć Prima Aprilis dopiero jutro, redakcja “Teleexpressu” spokojnie może powiedzieć, że limit psikusów na ten rok ma wyczerpany. W niedzielnym wydaniu serwisu wiele rzeczy poszło nie po myśli realizatorów, a zakłopotania nie krył nawet sam Maciej Orłoś. Prezenter próbował ratować sytuację, ale mała awaria skutecznie krzyżowała mu plany. Ostatecznie skończyło się na całej serii wpadek i poważnym zamieszaniu. Te udało się zwalczyć dopiero po dłuższej chwili. O co chodziło?
Widzowie, którzy włączyli w środę 8 marca "Teleexpress" na antenie TVP byli nieco zaskoczeni. Maciej Orłoś przywitał ich dosyć nietypowo, a to wszystko z okazji święta, które obchodzone jest akurat dziś. Mowa o Dniu Kobiet. Orłoś złożył specjalne życzenia, ale na tym nie poprzestał. Miał także prezent dla wszystkich pań.
Wtorkowy “Teleexpress” przyniósł ze sobą sporą niespodziankę. Maciej Orłoś na sam koniec zaskoczył bratem tradycyjnego żartu. Zamiast tego dziennikarz musiał przyznać się do błędu. Jedna z widzek napisała do niego z prośbą o sprostowanie informacji podanej przez niego na antenie TVP.
Widzowie mogli dzisiaj zobaczyć nowego gospodarza "Teleexpressu”. Bartosz Cebeńko wystąpił obok Macieja Orłosia i Aleksandry Kostrzewskiej w roli prowadzącego programu. Jak wypadł jego debiut? Dziennikarz już od pierwszych chwil programu podkreślił, jak ważne jest to dla niego wyróżnienie.
Maciej Orłoś, który od początku stycznia znów jest jednym z prowadzących “Teleexpress”, wyjaśnił w mediach społecznościowych, dlaczego programy TVP notują spadki oglądalności. Trudno nie zgodzić się z jego diagnozą.
Takiego zakończenia “Teleexpressu” spodziewało się niewielu. Maciej Orłoś, niczym legendarny już Karol Strasburger, postanowił zabawić widzów TVP wyśmienitym żartem. Dziennikarz TVP był wyraźnie rozbawiony zdjęciem nadesłanym przez jednego z fanów.
"Teleexpress" w sobotę 3 lutego zaskoczył widzów materiałem na temat Polki, która ma swoim koncie bardzo nietypowy rekord. Aleksandra Kostrzewska, która prowadziła kultowy program TVP, przyznała, że gdy zobaczyła reportaż, zrobiło jej się wstyd. Co wywołało taką reakcję dziennikarki?
Spora wpadka w “Teleexpressie”. Osoba odpowiedzialna za kwestie techniczne bez dwóch zdań zostanie wezwana na dywanik. Maciej Orłoś musiał mierzyć się z utrudnieniami, a widzowie TVP byli zagubieni, co właściwie oglądają. Zaczęło się od materiału o wnioskach na 800 plus.
W dzisiejszym wydaniu „Teleexpressu” nie zabrakło odwołania do Wielkiej Świątecznej Pomocy. Maciej Orłoś już we wczorajszym wydaniu nie szczędził mocnych słów względem podejścia poprzedniej władzy TVP do szczytnej inicjatywy, jednak dzisiaj dał swojemu wsparciu jeszcze większy wyraz. W programie wystąpił z charakterystycznym serduszkiem akcji oraz kilkoma ważnymi słowami.
Maciej Orłoś trzy tygodnie temu oficjalnie powrócił jako prowadzący kultowego dla wielu „Teleexpressu”. Jego 8-letnia nieobecność w Telewizji Publicznej spowodowana była działaniami ówczesnego zarządu stacji. Dziennikarz otwarcie mówi o swoich poglądach, jednak to, co powiedział w sobotnim wydaniu programu, może niektórych zaskoczyć.
Widzowie “Teleexpressu” muszą przygotować się na wielkie zmiany. Do grona prowadzących dołączyć ma kolejna osoba, a to jak wygląda, wywołuje lawinę komentarzy. Bartosz Cebeńko bez dwóch zdań uchodzić może za młodszą wersję Macieja Orłosia.