Maciej Orłoś odmówił udziału w "Tańcu z gwiazdami". "Za mało płacili"
Maciej Orłoś jakiś czas temu powrócił do TVP, gdzie ponownie prowadzi “Teleexpress”. Dziennikarz ponadto pozostaje w szczęśliwym związku z Pauliną Koziejowską. Teraz para postanowiła odwiedzić studio Gońca i opowiedzieć o kulisach show-biznesu. Okazało się, że prezenter prawie wystąpił w “Tańcu z Gwiazdami”.
Maciej Orłoś powrócił do "Teleexpressu"
Maciej Orłoś jest niewątpliwie twarzą, która kojarzy się z transmitowanym na antenie TVP1 programem “Teleexpress". W roli prowadzącego wspomnianego formatu pojawił się 15 czerwca 1991 roku. W 2016 roku po zmianach w Telewizji Polskiej dziennikarz zdecydował się odejść i zrezygnować z dalszej współpracy. Tuż po zmianie władzy jesienią ubiegłego roku zaczęły pojawiać się plotki o ewentualnym powrocie prezentera na antenę telewizyjnej jedynki. Finalnie doszło do tego 4 stycznia 2024 roku.
Teraz dziennikarz odwiedził wraz ze swoją partnerką - Pauliną Koziejowską nasze studio. Para opowiedziała o kulisach show-biznesu oraz o powrocie Orłosia do telewizji publicznej. Na jaw wyszło także kilka ciekawych szczegółów dotyczących życia 64-latka.
Na grobie Jerzego Stuhra pojawił się wyjątkowy przedmiot. Ogromne poruszenie Doda przekazała dramatyczne informacje. Jej mama pilnie trafiła do szpitalaMaciej Orłoś prawie wystąpił w "Tańcu z Gwiazdami"
Tematem przewodnim spotkania Jakuba Wątora z gwiazdorską parą były kwestie wpływu mediów na kariery celebrytów. Goście zostali zapytani o fenomen Dagmary Kaźmierskiej, która pojawiła się m.in. w “Tańcu z Gwiazdami”. W trakcie rozmowy pojawił się wątek jej udziału w show Polsatu, co podchwycił Maciej Orłoś, który zdobył się na szczere wyznanie.
Niewiele brakowało, żebym wystąpił w Tańcu z Gwiazdami - powiedział prowadzący “Teleexpress”.
ZOBACZ: Filip Chajzer wściekły po oskarżeniach. “Wykorzystuje syna do ocieplenia wizerunku”
Prowadzący transmisję na żywo postanowił dopytać Paulinę Koziejowską o kulisy tej decyzji. Okazało się, że jednym z głównych problemów były kwestie finansowe. Dziennikarka zdradziła, że jej partnerowi zaproponowano zbyt niskie wynagrodzenie. Zakochani nie zdradzili jednak konkretnej kwoty.
Bo za mało płacili. […] Ja chciałam, żeby wystąpił, ale powiedział, że za mało płacą - wyznała.
To jednak jeszcze nie koniec. Jakub Wątor postanowił nie dać za wygraną i zapytał, czy kwota oscylowała w granicach 30 tysięcy złotych za odcinek. Z odpowiedzi pary wynika, że oferowane wynagrodzenie mogło być zdecydowanie niższe. Maciej Orłoś postanowił jednak sprostować i powiedział, że dużą rolę odegrały tu jego własne ograniczenia i niechęć do robienia czegoś, do czego nie jest w pełni przekonany.
Ale nie chodzi o kwoty. Musiałyby być to kwoty astronomiczne, żeby się nagiąć i zrobić coś wbrew sobie - dodał prezenter.
Prezenter miał zawalczyć z Krzysztofem Ibiszem?
W trakcie rozmowy pojawił się także temat wyjątkowo popularnych w ostatnich latach freak fightów. Przypomnijmy, że jest to rodzaj walki, który charakteryzuje się rozbieżnością w umiejętnościach, doświadczeniu lub wadze między zawodnikami. Maciej Orłoś wyznał, że obecna współpraca z TVP wyklucza jego ewentualny udział w tego typu zawodach.
Teraz już jestem związany z TVP i myślę, że TVP by mi nie pozwoliło na freak fighty. Choć to jest hardcore, te freak fighty - powiedział sławny dziennikarz.
ZOBACZ: Filip Chajzer ma problemy. Stracił szansę na powrót do Polsatu? “Stacja ma dość skandali”
Kwestię tę podchwyciła Paulina Koziejowska, która wspomniała, że w przeszłości pojawiła się plotka jakoby prezenter “Teleexpressu” miał pojawić się w ringu wraz z Krzysztofem Ibiszem. Jak się okazało, między dziennikarzami odbyła się nawet rozmowa w tym temacie.
Nawet zadzwonił do mnie Krzysztof, żebyśmy jakieś oświadczenie wspólnie wydali. Oczywiście w ogóle nie było takiego tematu nigdy, byśmy walczyli… Nie było żadnej rozmowy z organizatorami, nie padały żadne kwoty - wytłumaczył.
Jakub Wątor postanowił dopytać, czy 64-latek rozważałby taką propozycję, gdyby teraz zadzwonili do niego organizatorzy. Odpowiedź prezentera może być dla wielu szokiem. W rozmowę jednak postanowiła wtrącić się Koziejowska, która zwróciła uwagę na swój ewentualny udział w całym przedsięwzięciu.
Gdybym nie był w TVP… To myślę, że byłoby myślenie: kupię sobie za to mieszkanie, czy nie? No i może potem wszyscy by zapomnieli - wyznał Orłoś.
Byłaby rozmowa jeszcze ze mną, bo ja bym ci nie pozwoliła. Bo bym się bala, że coś mu się stanie - wtrąciła jego partnerka.