Przez kilka godzin występowały poważne utrudnienia w ruchu drogowym na jednym z pasów drogi krajowej numer 12 w Głuchowie. Przyczyną takiego stanu rzeczy był źle zabezpieczony ładunek, który ostatecznie wylądował na jezdni. Kierowca ciężarówki został ukarany surowym mandatem. Do niezwykle niestandardowego, a zarazem niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek 14 lutego na jednym z odcinków drogi krajowej 12. Tuż przed godziną 8 rano koluszkowscy policjanci zostali zadysponowani do groźnego zdarzenia w rejonie ronda w Głuchowie. Z naczepy ciężarówki spadły bale fundamentowe, które całkowicie sparaliżowały lokalny ruch. Jak się okazało, 29-letni kierowca transportował źle zabezpieczony ładunek.Pomimo faktu, że cały incydent wyglądał bardzo groźnie, w jego wyniku nikt nie ucierpiał. Kierowca zawodowy, który brał udział w tym nietypowym zdarzeniu, został ukarany surowym mandatem w wysokości 1000 złotych. Warto przypomnieć, że podstawą bezpiecznej, a co za tym idzie bezkolizyjnej jazdy jest zachowanie szczególnej ostrożności podczas transportu towarów. Funkcjonariusze z łódzkiej policji podkreślają, że przewożony ładunek nie może powodować przekroczenia dopuszczalnej masy całkowitej lub dopuszczalnej ładowności pojazdu. Ładunek na pojeździe umieszcza się w taki sposób, aby: nie powodował przekroczenia dopuszczalnych nacisków osi pojazdu na drogę, nie naruszał stateczności pojazdu, nie utrudniał kierowania pojazdem, nie ograniczał widoczności drogi lub nie zasłaniał świateł, urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych tablic albo znaków, w które pojazd jest wyposażony.Ładunek umieszczony na pojeździe powinien być należycie zabezpieczony przed zmianą położenia lub też wywołaniem nadmiernego hałasu. Nie może on mieć odrażającego wyglądu lub wydzielać odrażającej woni. Urządzenia służące do mocowania ładunku powinny być zabezpieczone przed rozluźnieniem się, swobodnym zwisaniem lub spadnięciem podczas jazdy.Prawo o Ruchu Drogowym jasno określa jak powinien być oznaczony przewożony towar, który wystaje poza obrys pojazdu:- ładunek wystający z przodu oznacza się chorągiewka barwy pomarańczowej lub dwoma białymi i dwoma czerwonymi pasami, tak aby były widoczne z boków i z przodu pojazdu, a w okresie niedostatecznej widoczności ponadto światłem białym umieszczonym na najbardziej wystającej do przodu części ładunku,- ładunek wystający z boku oznacza się chorągiewką barwy pomarańczowej umieszczonej przy najbardziej wystającej krawędzi ładunku, a ponadto w okresie niedostatecznej widoczności białym światłem odblaskowym skierowanym do przodu oraz czerwonym światłem i czerwonym światłem odblaskowym skierowanym do tyłu,- ładunek wystający z tyłu pojazdu oznacza się pasami białymi i czerwonymi umieszczonymi bezpośrednio na ładunku lub na tarczy na jego tylnej płaszczyźnie albo na zwieszonej na końcu ładunku bryle geometrycznej, ponadto w okresie niedostatecznej widoczności na najbardziej wystającej do tyłu krawędzi ładunku umieszcza się czerwone światło i czerwone światło odblaskowe.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.plWarszawa. Pożar w Galerii WileńskiejNieporęt. Koszmarny wypadek przy Dzikiej Plaży. Nie żyje 34-letni mężczyzna, jeden z kierowców uciekłWarszawa. Kierowca Bolta, który miał molestować pasażerkę trafi do aresztu. "Nie jest obywatelem Polski".Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Łódź Wschód
Nowy taryfikator jest z nami już od ponad miesiąca i każdego dnia można przeczytać, że kolejny pirat drogowy został ukarany w bardzo surowy sposób. Drakoński mandat, a także utrata prawa jazdy to bardzo częsty finał drogowego szaleństwa.Głównym celem nowego systemu karania kierowców jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa na publicznych trasach. Nie od dziś wiadomo, że nadmierna prędkość to jedna z głównych przyczyn fatalnych incydentów drogowych.Jak można się domyślać, prędkość jazdy jest uzależniona od rodzaju drogi. Jest to pochodną faktu, że każdy rodzaj dróg ma nałożone zupełnie inne limity prędkości.Wraz z początkiem roku 2022 w życie wszedł nowy, a zarazem rygorystyczny taryfikator mandatów. Miał w skuteczny sposób ograniczyć liczbę piratów drogowych, a stawki potencjalnych mandatów miały zmniejszyć prędkości osiągane na publicznych trasach. Yanosik zebrał szczegółowe dane i ujawnił zaskakujące informacje.Średnia prędkość osiągana przez kierowców w terenie zabudowanym w styczniu ubiegłego roku wynosiła 41 km/h. W analogicznym okresie 2022 kierujący poruszali się średnio z prędkością 40 km/h.- Porównaliśmy średnie prędkości jazdy kierowców w styczniu 2021 roku ze styczniem 2022 roku i rozdzieliliśmy je na obszar zabudowany i niezabudowany. Okazuje się, że w ubiegłym roku kierowcy jeździli wolniej na polskich drogach, aniżeli w tym roku. Jednak są to niewielkie różnice, które wynoszą 1-2 km/h - przekazała Julia Langa, pracująca dla Yanosik. Eksperci pracujący dla popularnego serwisu Yanosik zebrali wiele interesujących danych, które zaskoczą niejednego zmotoryzowanego. W przypadku terenu niezabudowanego sytuacja była zupełnie inna. W 2021 średnia prędkość wynosiła 76 km/h, z kolei w bieżącym roku wzrosła do 78 km/h.
W ostatnim czasie sporą popularnością cieszą się ekologiczne środki transportu, które pozwalają zmniejszyć zanieczyszczenia powietrza. Jak się okazuje, nie wszystkie z nich są w pełni bezpieczne. Szczególnie narażone mogą być małe dzieci. Naukowcy nie mają najmniejszych wątpliwości. Przesiadka z wygodnych, aczkolwiek szkodzących środowisku samochodów na ekologiczne pojazdy, to współczesna rzeczywistość. Szczególną estymą cieszą się rowery, które oprócz zerowej emisyjności oferują polepszenie naszej kondycji, a co za tym idzie zdrowia. Jak się okazuje, nie wszyscy mogą w bezpieczny sposób korzystać z tego środka transportu. Do zaskakującego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu w Surrey, którzy opublikowali interesujący artykuł w piśmie "Journal of Hazardous Materials Advances". Odnosił się on do podróżowania najmłodszych użytkowników ruchu w ekologiczny sposób. Okazuje się, że chcąc był w pełni "eko" , a co za tym idzie, podwożąc dziecko do przedszkola lub żłobka w przyczepce rowerowej, narażamy je na bardzo poważne zagrożenie. Chodzi o wdychanie niezwykle szkodliwych substancji. Mogą zagrażać one zarówno zdrowiu, jak i życiu naszych pociech.Z badań opublikowanych w wyżej wspomnianym piśmie wynika, że w czasie przejazdu trasą do przedszkola lub żłobka w godzinach szczytu, stężenie zanieczyszczeń jest aż o 14 proc. wyższe w przyczepce niż na wysokości rowerzysty. Zwyżkę można zaobserwować również w godzinach popołudniowych i wynosi aż 18 procent. Nie trzeba przekonywać, że te substancje są bardzo szkodliwe dla ludzkiego organizmu, szczególnie dla tych najmłodszych. Według badań do najbardziej zanieczyszczonych punktów można zaliczyć skrzyżowania i miejsca postoju na światłach. Statystyki nie kłamią. Rodzice są załamani. Jak się okazuje, zanieczyszczenia powietrza to jedna z najczęstszych przyczyn śmiertelności dzieci do 5. roku życia. Według danych przytoczonych w artykule rokrocznie z tego powodu umiera blisko 500 tysięcy dzieci.Istnieje sposób na zmniejszenie ryzyka? Wiele firm rekomenduje specjalne zasłonki na przyczepki, które skutecznie redukują liczbę niebezpiecznych substancji. Wyniki przeprowadzonych badań były zaskakujące. Okazało się, że ten niepozory dodatek charakteryzuje się niezwykłą skutecznością. Zmniejszył ilość szkodliwych substancji nawet o 50 procent.Wyniki badań przedstawione przez naukowców powinny wpłynąć również na polskich rodziców, którzy nie zdają sobie sprawy, że jakość powietrza w naszym kraju uległa pogorszeniu. Wiele z naszych miast okupuje czołowe lokaty w rankingach najbardziej zanieczyszczonych metropolii świata. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Częstochowa: zaginęły matka i córka. Policja szuka konkretnego kierowcyPrezydent Ukrainy ewakuuje się z rodziną z Kijowa? "Nie ma mowy"Eksplozja w polskim mieście. Słup dymu widoczny z 20 kilometrówJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Moto.pl
DK74 obwodnica m. Dzwola S7 Żukowo - Gdańsk Południe (wraz z obwodnicą Żukowa) S6 II jezdnia obwodnicy Słupska S6 Bobrowniki - Skórowo S6 Skórowo - Leśnice S6 Leśnice - Bożepole Wielkie woj. wielkopolskie (cztery odcinki o długości ok. 25 km) woj. podkarpackie (trzy odcinki o długości ok. 30,7 km) DK28 obwodnica m. Zator DK79 obwodnica Zabierzowa DK75 łącznik brzeski (II etap) woj. lubuskie (jeden odcinek o długości ok. 7,3 km) S19 Ploski - Haćki S19 Kuźnica - Sokółka Północ S19 Krynice - Dobrzyniewo - Białystok Zachód S19 Białystok Księżyno - Białystok Południe (z odcinkiem DK65) S19 Białystok Południe - Ploski woj. zachodniopomorskie (sześć odcinków o długości ok. 74,1 km) S7 Żukowo - Gdańsk Południe wraz z obwodnicą Żukowa A2 Groszki - Gręzów DK20 obwodnica Szczecinka DK31 obwodnica Gryfina S74/DK9 obwodnica Opatowa Częstochowa: zaginęły matka i córka. Policja szuka konkretnego kierowcyPrezydent Ukrainy ewakuuje się z rodziną z Kijowa? "Nie ma mowy"Eksplozja w polskim mieście. Słup dymu widoczny z 20 kilometrówwoj. podkarpackie (trzy odcinki o długości ok. 32 km) DK22 obwodnica m. Strzelce Krajeńskie DK12 obwodnica Gostynia DK32 obwodnica Żodynia DK72 obwodnica Grzymiszewawoj. pomorskie (sześć odcinków o długości ok. 94,6 km) S19 Kuźnica - Sokółka Północ S19 Krynice - Dobrzyniewo - Białystok Zachód S19 Białystok Księżyno - Białystok Południe (z odcinkiem DK65) GDDKiA planuje złożyć wnioski o wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID) dla 49 odcinków dróg krajowych o łącznej długości przekraczającej 540 km. GDDKiA przedstawiła bardzo ambitne plany dotyczące budowy nowych odcinków dróg krajowych oraz autostrad. W planach występuje aż kilkadziesiąt pozycji, które w znaczący sposób mogą przyśpieszyć, a także zwiększyć komfort podróżowania. Rok 2022 ma być tym przełomowym. DK78 obwodnica Kroczyc Nie jest to jednak koniec działań. Jak się okazuje, w 2022 r. możliwe będzie uzyskanie decyzji ZRID dla 55 odcinków o długości ok. 660 km.S19 Babica - Jawornik S52 Modlniczka - Modlnica DK94 rozbudowa w Olkuszu woj. lubelskie (osiem odcinków o długości ok. 98,3 km) A2 Łukowisko w km 598+216 - km 610+722 A2 km 610+722 - Biała Podlaska w km 624+830 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podzieliła wszystkie inwestycje na poszczególne województwa. Najwięcej kilometrów nowych dróg przybędzie w województwie podlaskim. S19 Białystok Zachód - Białystok Księżyno S7 Miechów - Szczepanowice DK22 obwodnica m. Strzelce Krajeńskie S1 Oświęcim - Dankowice S1 Dankowice - Suchy Potok DK44 obwodnica Oświęcimia DK78 Siewierz - Poręba - Kromołów DK78 Kromołów - Żerkowice woj. świętokrzyskie (jeden odcinek o długości ok. 11,8 km) A2 Biała Podlaska w km 624+830 - km 640+703 woj. mazowieckie (trzy odcinki o długości ok. 49,8 km) DK31 obwodnica Gryfina DK13 obwodnica Kołbaskowa DK13 Siadło Górne - Szczecin Zachód S3 Świnoujście - Dargobądz S3 Dargobądz - Troszyn S11 Bobolice - Szczecinek DK13 obwodnica Kołbaskowa woj. śląskie (pięć odcinków o długości ok. 37,1 km) A2 Siedlce Zachód w km 561+440 - km 580+190 A2 km 580+190 - Łukowisko w km 598+216 S7 Siedlin - Załuski S7 Załuski - Modlin S7 Modlin - Czosnów Źródło: GDDKiAS19 Malewice - Chlebczyn DK8 obwodnica Sztabina DK8 obwodnica Suchowoli S74/DK9 obwodnica Opatowa S74 Przełom/Mniów - Kielce Zachód DK42 obwodnica Wąchocka DK73 Morawica - Wola Morawicka (II etap obwodnicy) DK74 łącznik północny do obwodnicy Opatowa Pierwsza połowa bieżącego, 2022 roku ma stać pod znakiem prób uzyskania decyzji ZRID dla 21 odcinków dróg o długości ok. 250 km. Z kolei plan na drugą połowę roku zakłada uzyskanie decyzji ZRID dla 34 odcinków o długości ok. 410 km.S1 Bieruń - Oświęcim wraz z obwodnicą Bierunia DK78 Kromołów - Żerkowice DK78 obwodnica Pradeł DK78 obwodnica Szczekocin i Goleniowych S19 Białystok Południe - Ploski S19 Ploski - Haćki S19 Haćki - Bielsk Podlaski Zachód (z odcinkiem DK66) S19 Bielsk Podlaski Zachód - Boćki S19 Boćki - Malewice A2 Siedlce Zachód w km 561+440 - km 580+190 DK61 obwodnica Pułtuska DK50 obwodnica Kołbieli DK20 obwodnica Szczecinka GDDKiA nie osiada na laurach. Będą starania o uzyskanie decyzji ZRID dla 55 odcinków dróg. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:woj. małopolskie (cztery odcinki o długości ok. 20,7 km) S19 Rzeszów Południe - Babica S19 Miejsce Piastowe - Dukla S19 Iskrzynia - Miejsce Piastowe (przełom 2022 i 2023 r.) Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]. śląskie (pięć odcinków o długości ok. 61,2 km) woj. zachodniopomorskie (cztery odcinki o długości ok. 18,4 km) DK61 Legionowo - Zegrze DK61 obwodnica Pułtuska DK79 obwodnica Lipska woj. podlaskie (jedenaście odcinków o długości ok. 153,7 km) DK12 obwodnica Gostynia DK32 obwodnica Żodynia DK72 obwodnica Grzymiszewa DK32 obwodnica Strykowa A2 km 640+703 - Dobryń w km 650+300 A2 Dobryń w km 650+300 - km 657+137 S12 obwodnica Chełma S19 Lubartów Północ - Lublin Rudnik woj. małopolskie (dwa odcinki o długości ok. 6,5 km) A2 Biała Podlaska w km 624+830 - km 640+703 A2 km 640+703 - Dobryń w km 650+300 A2 Dobryń w km 650+300 - km 657+137 S12 obwodnica Chełma S19 Lubartów Północ - Lublin Rudnik W tym przypadku najwięcej odcinków przybędzie w województwie mazowieckim. Pierwsze półrocze będzie stało pod znakiem składania wniosków dotyczących 27 odcinków o łącznej długości ok. 330 km. Zarówno trzeci, jak i czwarty kwartał 2022 będzie czasem, w którym złożone zostaną wnioski dla 22 odcinków o długości ok. 210 km. woj. wielkopolskie (trzy odcinki o długości ok. 22 km) woj. mazowieckie (dziewięć odcinków o długości ok. 114,9 km) S7 Chwaszczyno - Żukowo S6 II jezdnia obwodnicy Słupska S6 Bobrowniki - Skórowo S6 Skórowo - Leśnice S6 Leśnice - Bożepole Wielkie S6 Słupsk - Bobrowniki - Decyzję ZRID wydaje właściwy dla danej inwestycji wojewoda. W ostatnich dniach zwróciliśmy się do wojewodów z informacją o planowanych przez nas wnioskach o wydanie decyzji ZRID i o założonych przez nas terminach ich uzyskania - przekazała GDDKiA.woj. pomorskie (sześć odcinków o długości ok. 94,7 km) woj. podlaskie (sześć odcinków o długości ok. 85,9 km) woj. świętokrzyskie (pięć odcinków o długości ok. 47,4 km) woj. lubelskie (pięć odcinków o długości ok. 69 km) S19 Miejsce Piastowe - Dukla S19 Iskrzynia - Miejsce Piastowe Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała swoje plany na najbliższe miesiące. Jak się okazuje, na horyzoncie widać szeroko zakrojone działania mające na celu ulepszenie infrastruktury drogowej na terenie naszego kraju.
Na pierwszy rzut oka nie jest wyjątkowa, jednak w miarę odkrywania kolejnych istotnych faktów można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z prawdziwą perełką. Pewien egzemplarz skody felicii został wystawiony na sprzedaż za niebotyczną kwotę. Jak się okazuje, pojazd jest jedyny w swoim rodzaju. Škoda Felicia to jednej z najpopularniejszych modeli czeskiej marki. Pomimo wielu lat od oficjalnej premiery na publicznych trasach wciąż można dostrzec wiele egzemplarzy tego samochodu. Jak się okazuje, jeden z nich już wkrótce może zmienić właściciela za astronomiczną kwotę. Mowa o pewnym samochodzie, który został wystawiony na sprzedaż na czeskim portalu autoviva.cz. Model został wyprodukowany w jubileuszowym, 2000 roku i ma dla właściciela szczególną wartość. Odkąd auto zjechało z linii produkcyjnej, miało zaledwie jednego właściciela, który dbał o pojazd z niezwykłą starannością. Okazuje się, że pojazd przez ostatnie 22 lata nie był zbytnio eksploatowany. Świadczy o tym liczba kilometrów, która widnieje na liczniku. Właściciel przejechał nią zaledwie 14 000 kilometrów.Stan, w jakim znajduje się samochód, a także jego przebieg sprawia, że wyżej opisywany egzemplarz będzie łakomym kąskiem dla każdego sympatyka czeskiej myśli motoryzacyjnej. Świetny stan tapicerki, a także całego wnętrza świadczy o tym, że auto było traktowane w wyjątkowy sposób. Pojazd wygląda tak, jak w chwili, gdy opuszczał fabrykę Skody.Prezentowany egzemplarz napędza benzynowy silnik 1,3 generujący 68 KM i 106 Nm momentu obrotowego, przekazywanego na przednie koła za pośrednictwem 5-biegowej skrzyni. Przyśpieszenie do setki w 13,5 sekundy nie jest argumentem przemawiającym na korzyść Felicii, aczkolwiek osiągi nie są nadrzędną wartością tego pojazdu. W opisie pojazdu można przeczytać, że konkretny model nigdy nie widział lakiernika. Co ciekawe, posiada również salonowe opony, które nigdy nie były zmieniane.Właściciel chce otrzymać niebotyczną cenę. W grę wchodzą miliony. A konkretnie milion koron czeskich, co w przeliczeniu na złotówki daje nam i tak pokaźną kwotę przekraczającą 190 tysięcy. Uzasadnieniem takiej ceny jest przede wszystkim świetny stan techniczny, niski przebieg, a także specjalna wersja wyposażenia, sygnowana nazwą Triumf. Dodaje ona do pojazdu między innymi lakierowane zderzaki, klamki i osłony lusterek, poduszkę powietrzną kierowcy, a także kolorową tapicerkę foteli.Szczegóły oferty można zobaczyć tutaj.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Częstochowa: zaginęły matka i córka. Policja szuka konkretnego kierowcyPrezydent Ukrainy ewakuuje się z rodziną z Kijowa? "Nie ma mowy"Eksplozja w polskim mieście. Słup dymu widoczny z 20 kilometrówJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Autoviva.cz
W poważne tarapaty wpadł pewien 20-latek, który będąc pod wpływem procentów, siał postrach na publicznej drodze. Zabrał samochód swojego sąsiada i uszkodził nim dwa inne pojazdy. Za swoje zachowanie odpowie przez sądem. Wiadomo, że grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Nietrzeźwi kierowcy to poważny problem publicznych dróg. Ich porażająco nieodpowiedzialne zachowanie może prokurować wiele kuriozalnych zdarzeń drogowych. W dobitny sposób świadczy o tym zdarzenie, do którego doszło przed kilkoma dniami, w nocy, z soboty na niedzielę. Nietrzeźwy kierujący doprowadził do poważnego incydentu. Tuż przed godziną 2:00 funkcjonariusze z KPP Jawor otrzymali niepokojące zgłoszenie dotyczące kradzieży samochodu w jednej z miejscowości w gminie Mściwojów (woj. dolnośląskie). Jak się okazało, osoba zgłaszająca ujęła sprawcę w okolicach sklepu spożywczego. Mężczyzna chwilę wcześniej zabrał z posesji samochód, po czym odjechał. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że kiedy zobaczył, jak 20-latek odjeżdża z jego posesji volkswagenem, wsiadł w inny pojazd i wraz ze swoim kolegą jechał za złodziejem w kierunku stacji paliw. Niestety, ale szaleńczy rajd zakończył się w fatalny sposób. Sprawca stracił panowanie nad pojazdem, po czym zjechał z drogi i uderzył dwa zaparkowane samochody. Zgłaszający podbiegł do swojego auta, aby wyjąć ze stacyjki kluczyki, niestety, ale w tym czasie sprawca zdarzenia zdołał uciec. Jak się okazało, chwilę później wpadł on w ręce policjantów. - Pokrzywdzony wsiadł w swojego volkswagena i wracał nim do domu. Będąc w miejscowości, w której mieszka, przy sklepie spożywczym zauważył 20-latka i wraz ze swoim kolegą dokonali obywatelskiego ujęcia mężczyzny.- informuje asp.szt. Ewa Kluczyńska, oficer sztabowy KPP Jawor. Okazało się, że za kradzież samochodu odpowiada sąsiad pokrzywdzonego. 20-latek w chwili zdarzenia był kompletnie pijany. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie aż 1,5 promila alkoholu. W toku przeprowadzonych czynności wyszło na jaw, że młody amator cudzej własności chwilę wcześniej wykorzystując nieobecność sąsiada oraz fakt, że w stacyjce znajdowały się kluczyki, zabrał jego samochód i wybrał się nim na przejażdżkę. Na szczęście w wyniku tego zdarzenia nikt nie ucierpiał. Sprawca został zatrzymany i osadzony w areszcie do wyjaśnienia sprawy. Nieodpowiedzialny 20-latek usłyszał dwa zarzuty. Mowa o kierowaniu pojazdem w stanie nietrzeźwości i czasowego zaboru samochodu. Mężczyzna przyznał się do ich popełnienia, ale nie potrafił wyjaśnić powodu swojego bezmyślnego i nieodpowiedzialnego zachowania. Za popełnione czyny grozi mu surowa kara do 8 lat pozbawienia wolności, a także zakaz prowadzenia pojazdów.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Częstochowa: zaginęły matka i córka. Policja szuka konkretnego kierowcyPrezydent Ukrainy ewakuuje się z rodziną z Kijowa? "Nie ma mowy"Eksplozja w polskim mieście. Słup dymu widoczny z 20 kilometrówJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Jawor
W bardzo poważne tarapaty wpadł pewien zmotoryzowany, który wsiadł za kierownicę nowego kombajnu, będąc pod wpływem alkoholu. Mężczyźnie grozi bardzo poważna kara. Jego pojazd został odholowany na policyjny parking. Nietrzeźwi kierowcy stanowią śmiertelne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Pomimo ciągłych apeli policji i tragicznych doniesień medialnych wciąż są osoby, które wsiadają za kierownicę po alkoholu, nie myśląc o tym jak poważne zagrożenie powodują. Do niecodziennego zdarzenia doszło w niedzielny wieczór na terenie Mławy. Lokalna policja odebrała niepokojące zgłoszenie, dotyczące nietypowego pojazdu na Al. Piłsudskiego. Zgłaszający poinformował, że pojazd może poważnie zagrażać bezpieczeństwu. Chwilę później patroli drogówki zauważył, że wjeżdżający na rondo kombajn zbożowy.Mundurowi postanowili skontrolować pojazd. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Jak się okazało, za kierownicą pojazdu znajdował się 40-letni mieszkaniec pow. ciechanowskiego. W rozmowie z policjantami mężczyzna przyznał, że kupił kombajn w okolicach Brodnicy, skąd właśnie wracał świeżo zakupioną maszyną. Kombajn był prawidłowo oświetlony a heder odpięty i przewożony lawetą. - przekazała asp.szt. Anna Pawłowska z mławskiej policji. Kierujący został poddany badaniu alkomatem. Jak się okazało, znajdował się pod znacznym wpływem alkoholu. W jego organizmie wykryto 1,2 promila. Kombajn został odholowany na policyjny parking. Nieodpowiedzialnemu mężczyźnie grozi bardzo surowa kara. Mowa o wysokiej grzywnie, a także do 2 lat pozbawienia wolności. Postępowanie w tej sprawie prowadzi mławska komenda. Policjanci apelują i przypominają, że alkohol negatywnie działa na organizm człowieka. Tracimy zdolność koncentracji i poczucie rzeczywistości. Zdecydowanie wydłuża się zdolność oceny sytuacji i czas reakcji. Nigdy nie wolno wsiadać za kierownicę po alkoholu! Pijany kierowca to śmiertelne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Kierowco, włącz myślenie!Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Surowa kara za kilka dni spóźnienia. Policjant może wręczyć okazały mandatNowy taryfikator jest nieskuteczny? Yanosik ujawnił szczegółowe daneFerrari nagrodziło swoich pracowników. Bajeczne premie za świetne wynikiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Mława
W piątek, 11 lutego, został zatrzymany kierowca Bolta, który miał molestować pasażerkę podczas jednego z przejazdów. 23-letni mężczyzna usłyszał zarzuty i został aresztowany na trzy miesiące. O sprawie było głośno w ostatnim tygodniu, z powodu wpisu w internecie opublikowanego przez poszkodowaną kobietę.Do incydentu z udziałem Noemi Sopolińskiej doszło 6 lutego wieczorem. Kobieta wracała Boltem ze spotkania towarzyskiego z przyjaciółmi. Miała podróżować ze Śródmieścia na Wolę. Jak sama opisuje sytuację, była zmęczona po dwudniowych warsztatach tanecznych i zasnęła w samochodzie. Gdy się obudziła, znajdowała się na przedmieściach Warszawy, a kierowca dotykał ją po pośladkach i kroczu. Kobieta jednak zachowała zimną krew i kazała się mężczyźnie odwieźć do domu. Po drodze kierowca "miał ją przepraszać". Noemi jednak po dojechaniu pod dom zrobiła zdjęcie kierowcy oraz tablicy rejestracyjnej.Jak informuje Gazeta Wyborcza, gdy zgłosiła sprawę w komisariacie policji na Żytniej, miała być, krytykowana przez funkcjonariuszkę za swój "sposób życia". Policjantka miała też zwracać uwagę, że jest nietrzeźwa i gdyby nie piła, nie doszłoby do takiej sytuacji. - Alkomat nie pokazał 0,0 promila, więc w rozumieniu policji nie można traktować mnie poważnie? Dywagowałyśmy z policjantką na temat tego, czy wypiłam o jeden kieliszek za dużo, czy za mało. Powiedziała, że nie lubi ludzkiej głupoty. I jestem sama sobie winna, bo nie zamówiłam normalnej taksówki, a mają bardzo dużo zgłoszeń tego typu - opowiada "Stołecznej" Noemi.
Umiejętność właściwego poruszania się po rondzie to obowiązek każdego kierowcy. Wielu zmotoryzowanych zastanawia się, czy można je objeżdżać prawym pasem? Jak się okazuje, odpowiedź nie jest jednoznaczna.Nie od dziś wiadomo, że jazda po polskich rondach to prawdziwa ruletka. Fakt, że umiesz poruszać się zgodnie z zasadami, nic na nich nie znaczy, ponieważ spore grono innych kierowców, nie potrafi prawidłowo korzystać z tego elementu infrastruktury drogowej.Jednym z podstawowych błędów jest objeżdżanie ronda, wykorzystując do tego celu prawy pas.Takie rozwiązanie znacznie zmniejsza przepustowość ronda, a co najważniejsze zwiększa potencjalne zagrożenie kolizją.Jazda prawym pasem na rondzie jest zgodna z przepisami, ponieważ.W tym miejscu warto zaznaczyć, że w naszym kraju nie obowiązują żadne przepisy, które w jasny i klarowny sposób regulowałyby kwestię przypisania kierunku jazdy pasom na rondzie. Jak podkreśla portal moto.pl, w praktyce kierujący poruszający się prawym pasem, mógłby nawet skręcić w lewo czy zawrócić. Taka sytuacja nie miałaby racji bytu na rondzie turbinowym, czy też z wyznaczonymi kierunkami jazdy za pomocą strzałek. W takich sytuacjach, znaki poziomie uniemożliwiają kierowcy kontynuowanie jazdy prawym pasem dalej, niż do najbliższego lub drugiego z kolei zjazdu.Aby potwierdzić tę tezę, warto odwołać się do art. 22 ustawy. Prawa o ruchu drogowym.Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się: do prawej krawędzi jezdni – jeżeli zamierza skręcić w prawo; do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo. - można przeczytać w ustawie.W praktyce, gdy na rondzie znajdują się dwa pasy ruchu, prawy będzie odpowiadał za skręt w prawo, bądź też jazdę prosto. Z kolei lewym można pojechać prosto, w lewo lub zawrócić.Sytuacja zmienia się o 180 stopni, gdy mamy do czynienia z trzema pasami. Wówczas prawy pas ruchu służy do jazdy w prawo, do jazdy prosto jest przeznaczony dowolny pas, z kolei lewy jest odpowiedzialny do skrętu w lewo lub zawracania.Warto podkreślić, że objeżdżanie ronda prawym pasem zmniejsza przepustowość oraz znacznie zwiększa ryzyko wypadku.Warto zaznaczyć, że w sytuacji łamania przepisów, policjant może odpowiednio zareagować. Jeżeli powoła się na artykuł 22 Prawa o ruchu drogowym, może ukarać kierowcę mandatem w wysokości 250 złotych oraz dołożyć 5 punktów karnych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:List z opolskiego urzędu trafia do ludzi w całym kraju. To nie oszustwoJagoda Murczyńska zmarła w wieku 39 lat. "Będąc w szpitalu, martwiła się""Wiadro łez już wylanych". Kamil Stoch nie wytrzymał przed kameramiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Moto.pl
Świadkami niecodziennego incydentu byli strażacy z Komendy Powiatowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Otrzymali zgłoszenie od przerażonego kierowcy, dokonał ciekawego odkrycia w swoim samochodzie. Również druhowie byli w sporym szoku. Do niezwykle niestandardowego zdarzenia doszło w miniony czwartek 10 czerwca w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tuż przed godziną 8.00 do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP wpłynęło osobliwe zgłoszenie. Pewien mężczyzna zakomunikował, że w samochodzie na jednej z posesji przy ul. Dygasińskiego w Ostrowcu Św. znalazł się nietypowy pasażer na gapę. Jak się okazało, we wnętrzu pojazdu był okazały wąż. Na miejsce zdarzenia zadysponowano aż 2 samochody ratowniczo-gaśnicze, a w akcji brało udział 6 strażaków. Tuż po dojeździe ratowników na miejsca akcji stwierdzono, że w garażu budynku mieszkalnego w zaparkowanym samochodzie osobowym znajduje się wąż zbożowy. Właściciel posesji nie miał pojęcia, w jaki sposób wąż znalazł się w jego aucie, a także jak długo w nim przebywa. - Działania ratowników PSP w pierwszej kolejności polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz przy pomocy specjalnego chwytaka złapaniu węża. - informują strażacy z PSP Ostrowiec Św. Zwierzę zostało schwytane i przekazane przybyłemu na miejsce technikowi weterynaryjnemu który posiada azyl dla gadów.PSP Ostrów ŚwNa tym działania zakończono. Akcja trwała niecałą godzinę – podkreśliła mł. bryg. Barbara Majdak z PSP w Ostrowcu Świętokrzyskim. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:List z opolskiego urzędu trafia do ludzi w całym kraju. To nie oszustwoJagoda Murczyńska zmarła w wieku 39 lat. "Będąc w szpitalu, martwiła się""Wiadro łez już wylanych". Kamil Stoch nie wytrzymał przed kameramiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: PSP Ostrowiec Św
Czynność odpalania samochodu nie wymaga większej logiki. Jak się okazuje, jest to swego proces, który ma wpływ na kondycję naszego pojazdu. Ogromna liczba osób przekręca kluczyk niezwykle dynamicznie. Z pozycji zerowej do końca, po czym uruchamia samochód. Występują bowiem pewne zasadnicze kwestie, które mają szczególne znaczenie podczas użytkowania naszego auta. Proste błędy mogą w skrajnych sytuacjach doprowadzić do poważnych uszkodzeń, a w finalnym rozrachunku skrócić jego żywotność. Z pozoru uruchomienie, a także zgaszenie pojazdu to wręcz intuicyjne czynności, które nie generują zbyt wielu problemów. Jak się okazuje, nieodpowiednie obchodzenie się z jednostką napędową może mieć fatalne konsekwencje. Wielu kierowców może nie zdawać sobie sprawy, że popełniają istotne błędy, wykonując podstawowe czynności towarzyszące jeździe. Jak się okazuje część, z nich może mieć wydatny wpływ na kondycję naszego samochodu. Są one szczególnie widoczne w przypadku odpalania, a także gaszenia naszego auta.
Drakońskim mandatem został ukarany pewien kreatywny kierowca, który zaparkował swój samochód na Krupówkach. Jak się okazało, miał on zdecydowanie więcej na swoim sumieniu. Jego głupota mogła doprowadzić do niewyobrażalnej tragedii. Zachowanie niektórych zmotoryzowanych jest kompletnie zaskakujące. Niestety, ale oczywisty brak znajomości przepisów prokuruje wiele niestandardowych incydentów. Idealnie odzwierciedla to incydent, do którego doszło na terenie Zakopanego. W minioną sobotę 12 lutego funkcjonariusze tamtejszej Straży Miejskiej podjęli interwencję wobec kierowcy, który zaparkował samochód na Krupówkach tuż przed galerią handlową. Jak się okazało, kierujący zachował się w kuriozalny sposób, chcąc uniknąć odpowiedzialności. Początkowo nie chciał się wylegitymować, a po chwili chciał odjechać z miejsca zdarzenia. Strażnik chciał go zatrzymać i mógł zapłacić naprawdę wysoką cenę. Zdążył uchwycić mężczyznę przez otwarte okno, ale pojazd już ruszył, ciągnąć funkcjonariusza za pojazdem. Bezmyślny kierowca zdołał przejechać zaledwie kilkanaście metrów, po czym wjechał w ślepy zaułek. Oficjalnie zatrzymania dokonali policjanci, którzy chwilę później przybyli na miejsce zdarzenia. Na szczęście w wyniku tego incydentu poszkodowany strażnik miejski nie odniósł poważniejszych obrażeń. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że kierujący miał sporo na swoim sumieniu. Uciekał z prostej przyczyny. Jakiś czas temu stracił swoje uprawnienia za jazdę pod wpływem alkoholu. Teraz za głupotę czeka go niezwykle surowa kara. W grę wchodzi nawet 2-letni pobyt więzieniu, a także 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Mieszkaniec województwa łódzkiego otrzymał drakoński mandat w wysokości 2500 złotych za spowodowanie zagrożenia na deptaku, a także 500 złotych za niewłaściwe zaparkowanie swojego samochodu. Co ciekawe, jego małżonka została również ukarana mandatem. Otrzymała 300 złotych za to, że wiedziała, że jej mąż nie posiada on uprawnień do kierowania, ale mimo wszystko pozwoliła na to, aby to on kierował samochodem.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:List z opolskiego urzędu trafia do ludzi w całym kraju. To nie oszustwoJagoda Murczyńska zmarła w wieku 39 lat. "Będąc w szpitalu, martwiła się""Wiadro łez już wylanych". Kamil Stoch nie wytrzymał przed kameramiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Zakopane
Skrajnie nieodpowiedzialną postawą popisał się kierowca autobusu miejskiego, który wsiadł za kółko, znajdując się pod wpływem alkoholu. Mężczyzna wpadł podczas rutynowej kontroli. Wiadomo, że grozi mu bardzo surowa kara. Nietrzeźwi kierowcy to poważny problem publicznych dróg. Bezmyślne zachowanie, brak jakiejkolwiek odpowiedzialności to czynniki, które są dla nich charakterystyczne. O tym fakcie w dobitny sposób świadczy sytuacja, która miała miejsce w miniony czwartek 10 lutego w Bytomiu. Pewien kierowca wsiadł za kółko autobusu miejskiego i chciał wozić ludzi. Jak się okazało, jego stan kompletnie mu to uniemożliwiał. W chwili wykonywania swojej pracy znajdował się w stanie nietrzeźwości. Tuż po godzinie 19.00 funkcjonariusze lokalnej drogówki zatrzymali nietrzeźwego kierowcę autobusu miejskiego. - 54-latni obywatel Ukrainy jechał ulicą Konstytucji i wpadł podczas przeprowadzanej przez mundurowych kontroli stanu trzeźwości. - przekazali mundurowi z komendy w Bytomiu. Wpadł w gigantyczne tarapaty. Jak się okazało, kierowca autobusu miał sobie wiele do zarzucenia. W jego organizmie znajdowało się 0,5 promila alkoholu. Na szczęście w chwili zdarzenia 54-letni Ukrainiec nie przewoził żadnych pasażerów. Kierowca został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Już po wytrzeźwieniu usłyszał szereg zarzutów. Wiadomo, że za swoje bezmyślne zachowanie zapłaci surową cenę. Oprócz utraty pracy i prawa jazdy grozi mu do 2 lat więzienia. Pijani kierujący wciąż są zmorą polskich tras. Według skandalicznych statystyk przekazanych przez polską policję tylko w samym lutym zatrzymano już 1928 nietrzeźwych kierujących. W minionym miesiącu liczba ta wyniosła niebagatelne 5369 osób.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:List z opolskiego urzędu trafia do ludzi w całym kraju. To nie oszustwoJagoda Murczyńska zmarła w wieku 39 lat. "Będąc w szpitalu, martwiła się""Wiadro łez już wylanych". Kamil Stoch nie wytrzymał przed kameramiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KMP Bytom
Mieszkańcy całej Polski mogą otrzymać list z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu, a wiadomość o konieczności zapłaty wskazanej kwoty nie będzie pomyłką. Bez względu na to, czy dana osoba była w Opolu, czy nie instytucja rozsyłająca specjalną korespondencję dobrze wie, do jakiej skrzynki pocztowej powinna ona trafić. Lepiej nie ignorować wezwania, może okazać się to kosztowne.Zdziwienie mieszkańca Wielkopolski, czy województwa kujawsko-pomorskiego otrzymaniem listu z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu będzie spore, jednak nie powinien w większości przypadków go ignorować. Przesyłkę z informacją o konieczności opłacenia wskazanej kwoty wysłaną właśnie przez Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu otrzymać może każdy kierowca w całym kraju. Nie ma tutaj znaczenia kwestia przebywania w Opolu i jego okolicach.
Wielu zmotoryzowanych zapomina, że wraz z uzyskaniem prawa jazdy jakiejkolwiek kategorii otrzymuje jeszcze dodatkowe uprawnienia. Chodzi o kategorię AM, która uprawnia kierującego do poruszania się motorowerami. Kilka lat temu doszło do znaczącej zmiany. Kategoria AM zastąpiła kultową kartę rowerową. Zmiana dotyczyła zarówno samego uprawnienia, ale także formy egzaminu oraz kosztów jego uzyskania. Co niezwykle istotne, osoby, które dysponowały do tego czasu kartą motorowerową, mogły bez żadnego problemu wymienić ją na prawo jazdy AM. Kwota zamiany wynosiła niewiele ponad 100 złotych. To właśnie dzięki niej można poruszać się motorowerami oraz lekkimi czterokołowcami. O uprawnienia tej kategorii można się ubiegać najwcześniej, ponieważ do egzaminu mogą podchodzić już 14-latkowie. Uprawnienia otrzymamy w "gratisie". Jeśli chodzi o jednoślady, pojemność ich silnika nie może przekraczać 50 cm3 i generować maksymalnie 4 kW, czyli 5,5 KM. Dodatkowo prędkość maksymalna jest ograniczona do 45 km/h. W przypadku czterokołowców mowa oczywiście o quadach. Ich masa nie może przekraczać 350 k, a prędkość maksymalna może wynosić maksymalnie 45 km/h, podobnie jak to jest w przypadku jednośladów. Zdobywając prawo jazdy każdej kategorii, w gratisie otrzymujemy uprawnienia AM, które pozwolą nam na kierowanie wyżej wspomnianymi pojazdami. Warto podkreślić, że w tym przypadku nie musimy mieć 3-letniego doświadczenia "za kółkiem", jak to jest w przypadku możliwości prowadzenia motocykli o pojemności 125 cm3. Aby podejść do egzaminu na kategorię AM, należy mieć ukończone 14-lat i pisemną zgodę rodzica lub prawnego opiekuna, jeżeli kandydat nie jest pełnoletni. Kolejny krokiem jest udanie się do lekarza, który wykona niezbędne badania, które uprawnią nas do wyrobienia sobie powyższych uprawnień. To właśnie lekarz zweryfikuje, czy dany kandydat nie ma przeciwwskazań zdrowotnych, które dyskwalifikowałyby go z prowadzenia pojazdów. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Karl Geiger zwrócił się wprost do Kamila Stocha. Niezwykłe, jak go nazwałMorawiecki: "Europa stoi dziś na krawędzi wojny"Stefan Hula podjął decyzję. "To moje ostatnie igrzyska"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: O2.pl
Na początku lutego w ręce podlaskich policjantów z elitarnej grupy Speed wpadł pewien 50-letni Ukrainiec, który w zdecydował się na brawurowe wyprzedzanie w niestandardowych okolicznościach. Głównym zadaniem funkcjonariuszy policji jest zapewnienie bezpieczeństwa na publicznych trasach oraz karanie bezmyślnych kierujących, którzy w kuriozalny sposób łamią obowiązujące przepisy ruchu drogowego. Do zdarzenia doszło na jednym z odcinków DK8 w rejonie miejscowości Grymiaczki. Właściciel osobowego hyundaia zlekceważył oznakowanie i postanowił przeprowadzić swój manewr tuż przed rozpoczęciem się wniesienia. Na domiar złego kompletnie zlekceważył rozpoczynającą się linię ciągłą. Ludzka głupota nie zna granic. W dobitny sposób potwierdza to poniższy incydent, który został zarejestrowany na jednej z tras województwa podlaskiego. 50-letni Ukrainiec dał popis wyprzedzają ciąg pojazdów tuż przed wzniesieniem. Ten wybryk kosztował go 2000 złotych.
Nawet najmniejsza rysa może oszpecić auto. Większa ilość samochodów, wąskie parkingi nawet zwykła ludzka złośliwość sprawiają, że o zarysowanie nietrudno. Jest to problem, który spędza sen z powiek sporemu gronu kierowców. Pojawią się one na naszych samochodach prędzej czy później, ale nie muszą być one aż tak problematyczne, jak się wydaje. Istnieje kilka prostych, aczkolwiek skutecznych sposób, by je wyeliminować. Rysy na samochodach to normalna rzecz, która nie musi wynikać z gapiostwa kierowcy, czy też być efektem kolizji drogowej. Otarcia powstają w wyniku normalnej eksploatacji szczególnie jeśli poruszamy się w nie najlepszych warunkach atmosferycznych.Jeżeli zauważyliśmy już zadrapanie na lakierze, nie ma co załamywać rąk, ponieważ istnieje szansa, iż będziemy mogli pozbyć się szpetnych śladów samodzielnie.
Niestety, ale gwałtowne obniżki cen paliw to melodia przeszłości. Nadchodzące tygodnie nie napawają optymizmem i powoli spełnia się czarny scenariusz dla każdego kierowcy. Potwierdzają się również prognozy ekspertów oraz analityków, z których jasno wynika, że czekają nas spore podwyżki, nawet pomimo rządowej tarczy antyinflacyjnej. Niestety, ale nie mamy zbyt wielu dobrych informacji dla wszystkich zmotoryzowanych. Według oficjalnych danych przekazanych przez znanych analityków, ceny paliw pójdą widocznie w górę.Jak się okazuje, w ciągu najbliższych kilkunastu dni na polskich stacjach będzie można zaobserwować wzrosty o nawet kilkanaście groszy. Według analityków BM Reflex, gdyby nie obniżka VAT, sytuacja na polskich stacjach byłaby dramatyczna. Zarówno ceny diesla, jak i benzyny oscylowałyby w granicach 6,07 zł/l. O tym, że sytuacja nie jest kolorowa, świadczy fakt, że według wyliczeń ekspertów od końcówki stycznia ceny byłby wyższe aż o kilkanaście groszy! W opinii ekspertów znanego portalu e-petrol benzyna może kosztować nawet 5,31 zł/litr, a olej napędowy aż 5,41 zł/litr. Niestety, ale potwierdza to fakt, że pomimo ubiegłotygodniowych obniżek, które były spowodowane nowymi stawkami podatkowymi, sytuacja na polskich stacjach wraca do smutnej rzeczywistości. Portal e-petrol.pl nie ma dla kierowców dobrych informacji. Analitycy spodziewają się, że między 14 i 20 lutego br. benzyna Pb98 może oscylować w okolicach 5,50-5,61 zł/l, a cena benzyny 95-oktanowej również będzie rosła do poziomu 5,25-5,36 zł/l. Widoczny wzrost zanotują również ceny oleju napędowego. W tym przypadku najbardziej prawdopodobny przedział cenowy będzie zamykał się w granicach 5,31-5,42 zł/l. Zdecydowanie najwięcej powodów do radości mogą mieć użytkownicy samochodów z instalacją LPG. Tylko w przypadku autogazu możliwa będzie lekka korekta w dół do poziomu 2,65-2,71 zł/l. Jak wskazują eksperci, podwyżki cen zbiegły się z obniżką VAT-u, która została wprowadzona 1 lutego. Taki stan rzeczy lekko zakłamał sytuacją, która ma miejsce na rynku paliw. Znaczny wzrost cen odczuli jedynie przedsiębiorcy, szczególnie ci, którzy są zmuszeni tankować swoją flotę.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Premier o seniorach. Rekordowa waloryzacja od 1 marcaEkspert skrytykował zachowanie Kaczyńskiego. Posłanka broni prezesaDolny Śląsk: syn zamordował rodziców. Sam zgłosił się na policjęJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: e-petrol.pl
W ręce łomżyńskich funkcjonariuszy wpadł złodziej, który od dłuższego czasu trudnił się kradzieżą paliwa. Jak się okazało, jego łupem padały również tablice rejestracyjne. Tylko jednego dnia mężczyzna na stacji ukradł paliwo na kwotę blisko 900 złotych. Jak się okazało, na co dzień jest taksówkarzem, a kradzieże stanowiły dodatkowe źródło dochodu. W minioną środę 9 stycznia funkcjonariusze z Komendy Miejskiej w Łomży otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży na jednej z okolicznych stacji. Kierowca podjechał pod dystrybutor, zatankował do pełna swojego mercedesa, a także uzupełnił kilka kanistrów, po czym odjechał bez uiszczenia należności. Wiadomo, że skradzione paliwo było warte niemal 900 złotych. Jak ustalili funkcjonariusze, mężczyzna odjechał w kierunku Ostrołęki.Kradł na potęgę i pozostawał nieuchwytny. Do czasu. Dyżurny z łomżyńskiej komendy od razu zaalarmował kolegów z ostrołęckiej jednostki, którzy poinformowali lokalne patrole o zaistniałej sytuacji. Wkrótce potem bezczelny złodziej został zatrzymany przez mundurowych na punkcie blokadowym w Laskowcu. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że nie było to pierwsze przewinienie zatrzymanego mężczyzny. Okazało się, że wielokrotnie kradł paliwo na terenie powiatu łomżyńskiego. Pokrzywdzeni oszacowali swoje straty na kwotę przekraczającą 2 tysiące złotych. Co ciekawe, złodziej chciał pozostać nieuchwytny, ponieważ kradł tablice rejestracyjne, a następnie montował je w swoim pojeździe. Policjanci odzyskali przynajmniej część skradzionych dóbr. Ustalono również, że złodziej na co dzień jest taksówkarzem, który dorabia w bardzo niestandardowy sposób. Mężczyzna usłyszał aż 4 zarzuty. Za popełnione przestępstwa grozi mu surowa kara do nawet 5 lat pozbawienia wolności.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Premier o seniorach. Rekordowa waloryzacja od 1 marcaEkspert skrytykował zachowanie Kaczyńskiego. Posłanka broni prezesaDolny Śląsk: syn zamordował rodziców. Sam zgłosił się na policjęJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KMP Łomża
Mówi się, że opony powinno wymieniać się w tym samym momencie pogodowym w roku, czyli wówczas, gdy temperatura wiosną zaczyna iść w górę, a zimą w dół. Jak się okazuje, jest również trzecie rozwiązanie, które przez ostatnie lata zyskało wielu fanów. Mowa ogumieniu całorocznym, które stało się wyborem co piątek polskiego kierowcy. Jeszcze kilka lat temu opony całoroczne nie cieszył się w naszym kraju szczególnym uznaniem. Jednak produkcja nowych modeli, a także liczne testy jakościowe, z roku na rok przekonywały coraz większą rzeszę osób. Każdego roku przeprowadzone są specjalne testy, które pokazują, że na tego typu ogumieniu można bezpiecznie podróżować autem dosłownie przez cały. Brak potrzeby wymieniania, a co za tym idzie składowania różnorakich opon, czyni to rozwiązanie niezwykle praktycznym. Warto podkreślić, że opony wielosezonowe zapewniają równy poziom bezpieczeństwa w każdych warunkach. Każdy znaczący producent opon wprowadził je do swojej oferty, przez co dynamika ich zakupu znacznie wzrosła. W ostatnich latach to właśnie one cieszyły się największym zainteresowaniem polskich kierowców. Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego poinformował, że rok 2021 był tym rekordowym, jeśli chodzi o sprzedaż opon. Popyt przewyższył nawet wynik z roku 2019. Według oficjalnych statystyk liczba sprzedanych opon całorocznych wzrosła aż o 40,5 procent, co stanowi już 17 procent całego rynku. Warto podkreślić, że w 2020 było to 16 procent. Testy wykazują, że opony całoroczne są optymalne szczególnie dla samochodów kompaktowych oraz tych mniejszych. Nie jest tajemnicą, że są one przeznaczone w głównej mierze dla mieszkańców miast, którzy do codziennej eksploatacji wybierają modele samochodów o niskiej mocy. Optymalne warunki dla takiego ogumienia występują, gdy temperatura wynosi od 0 do około 20 stopni Celsjusza. Wówczas mogą być znacznie skuteczniejsze od opon zimowych, jak i letnich. Warto zaznaczyć, że opony tego typu są wypośrodkowane. W skrajnie ciepłych warunkach zdecydowanie lepiej będą radzić sobie opony letnie, z kolei podczas syberyjskich mrozów większe bezpieczeństwo zapewnią ich zimowe odpowiedniczki. Co ciekawe, rośnie również popularność opon zimowych. Lekkie pogorszenie warunków doprowadziło do widocznego wzrostu zapotrzebowania na zimówki. Według oficjalnych danych udział zimówek z 43 % w roku 2020 wzrósł aż do 47 % w roku 2021. Estymę klientów tracą z kolei opony letnie. Tutaj spadki są widoczne gołym okiem. W 2020 r. ich udział w rynku wynosił 41 %, a w 2021 r. było to już 36 %.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Kamil Stoch nie jest zadowolony ze swoich skoków. "Brakuje mi zabawy w powietrzu"Polska czerwona na mapie. Wypadamy najgorzej ze wszystkich krajów EuropyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Autokult.pl
Świadkami kuriozalnego zdarzenia byli funkcjonariusze z garwolińskiej komendy. Kilka dni temu otrzymali niepokojące zgłoszenie dotyczące kradzieży samochodu. Jak się okazało dwóch mężczyzn ,,pożyczyło" samochód bez zgody i wiedzy właściciela. Ich tłumaczenie dosłownie ścięło z nóg interweniujących policjantów. Przed kilkoma dniami do komendy w Garwolinie wpłynęło zgłoszenie o kradzieży samochodu osobowego, do którego doszło na terenie jednej z posesji w okolicznej gminie Sobolew. Dyżurny od razu poinformował o zdarzeniu lokalne patrole, które bardzo szybko rozpoczęły poszukiwania skradzionego pojazdu. Jak się okazało, nie trzeba było długo czekać, by złodzieje trafili w ręce policjantów.Funkcjonariusze z Łaskarzewa namierzyli auto, którym jechały trzy osoby. Co ciekawe, w chwili, gdy kierujący samochodem zauważył radiowóz, zdecydował się na ucieczkę. Mężczyzna zdecydował się zgubić pościg, korzystając z bocznych dróg. Ostatecznie jego próba się nie udała. Po chwili zarówno kierowca, jak i pasażerowie wybiegli z pojazdu. Dwóch z nich bardzo szybko trafiło w ich ręce, z kolei trzeci zdołał zbiec. W akcję poszukiwawczą zaangażowano również policjantów z pobliskich Maciejowic. Niedługo potem na jednej z pobliskich ulic, zatrzymali oni kolejnego mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi kierowcy. Ustalono, że za kierownicą skradzionego pojazdu znajdował się 30-latek, który razem z 49-letnim kolegą pił wcześniej alkohol. W rozmowie z mundurowymi tłumaczyli, że tylko "pożyczyli" samochód, ponieważ zabrakło im alkoholu i chcieli uzupełnić swój zapas. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że 30-latek miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Badanie alkomatem wykazało niemal 2 promile alkoholu w jego organizmie. Wszyscy zatrzymani trafili do policyjnych cel. W trakcie dalszego ustalania okoliczności zdarzenia okazało się, że jeden z mężczyzn wsiadł do samochodu później i nie miał związku z jego kradzieżą.Zarówno 30-latek, jak i jego 49-letni kolega, odpowiedzą za przestępstwo zaboru pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia. Dodatkowo młody mężczyzna usłyszał zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości, a także pomimo orzeczonego przez sąd zakazu. Za taki czyn grozi mu bardzo wysoka kara grzywny, a także do 5 lat pozbawienia wolności.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Polscy skoczkowie na treningu na dużej skoczni. Znamy wynikiSenator PiS o Polskim Ładzie, złe wiadomości Kaczyńskiego. "Koledzy się żalą"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Mazowiecka
Straż leśna ma jedną, aczkolwiek niezwykle istotną radę. Wjeżdżajmy tylko tam, gdzie pozwalają na to znaki. Po drodze leśnej możemy się poruszać jedynie, gdy jest ona szczegółowo oznaczona drogowskazami umożliwiającym ruch. Przykładowo informującymi o odległości do ośrodka wypoczynkowego czy następnej miejscowości. Warto zaznaczyć, że polskie prawo nie określa jednolitego systemu oznakowania dróg publicznych w lesie. Co ciekawe, nie ma obowiązku ich oznaczania. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się samochody terenowe, które poradzą sobie dosłownie w każdych okolicznościach. Wiele osób chcąc być bliżej natury, decyduje się na wycieczki do lasu, nierzadko wybierając nieutwardzone trasy. Warto pamiętać, że po lesie można jeździć samochodem tylko po wyznaczonych drogach. Łamanie obowiązującego prawa może w bolesny sposób odbić się na domowych finansach. Wielu zmotoryzowanych zastanawia się, czy można wjeżdżać do lasu. Tę kwestię regulują przepisy zawarte w rozdziale 5 Ustawy o lasach. W ich świetle poruszanie się pojazdem silnikowym i zaprzęgiem konnym dopuszczalne jest tylko drogami publicznymi.
Bezmyślność niektórych zmotoryzowanych jest po prostu zatrważająca. W sytuacji, gdy kompletną głupotą wykazuje się kierowca zawodowy należy wręcz mówić o kuriozum. Idealnie pokazuje to incydent, do którego doszło na jednej z łódzkich ulic. Ciężarówka poruszała się ścieżką dla rowerów. Polskie drogi są charakterystyczne. Niestety, ale głównym czynnikiem, który odpowiada za taki stan rzeczy jest mentalność niektórych kierowców. Wielu z nich uważa, że są królami dróg i co rusz mogą naginać obowiązujące przepisy. Ich skrajnie nieodpowiedzialne zachowania w połączeniu z pośpiechem, który jak wiadomo jest najgorszym doradcą, prokurują wiele niestandardowych incydentów. Do jednego z nich doszło przy ul. Węglowej w Łodzi. Kierowca zawodowy postanowił poruszać się po drodze dla rowerów, tym samym łamiąc prawo w oczywisty sposób.Głupota może doprowadzić do tragedii. Ciężarówka odjeżdżała z pobliskiej budowy, a kierujący chcąc zaoszczędzić trochę czasu skorzystał ze ścieżki rowerowej, zjechał na torowisko, a następnie ściął rondo. Warto podkreślić, że pojazd był wypełniony materiałami budowlanymi, co dodatkowo potęguje wagę tego wykroczenia. Fanpage ,,Rowerowa Łódź" podkreśla, że kierowca miał kilkukrotnie przejeżdżać po ścieżce. Sprawa została zgłoszona na policję, a także poinformowano Zarząd Dróg i Transportu, którego obowiązkiem jest wyznaczenie dróg dojazdowych do budowy. Niemniej jednak nie mogą oni egzekwować tego, czy kierujący z nich korzystają. Nieoficjalnie mówi się, że już wcześniej dochodziło do podobnych incydentów. Niestety, ale w tej sytuacji najbardziej poszkodowani są rowerzyści, którzy przez głupotę innego uczestnika ruchu mogą stać się ofiarami poważnego wypadku. Mamy nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona, a nieodpowiedzialny kierowca zostanie odpowiednio ukarany. Nie ma żadnych wątpliwości, że ścieżka rowerowa jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla cyklistów. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Polscy skoczkowie na treningu na dużej skoczni. Znamy wynikiSenator PiS o Polskim Ładzie, złe wiadomości Kaczyńskiego. "Koledzy się żalą"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Rowerowa Łódź / Facebook
Skoordynowane działania lubińskich funkcjonariusze we współpracy z innymi jednostkami z całego kraju i Europy przyniosły pożądany efekt. Odzyskano aż 18 samochodów o łącznej wartości ponad 3 milionów złotych. Tym samym mundurowi zakończyli niezwykle dochodowy, aczkolwiek nielegalny proceder. Jedynie 2 dni wystarczyły lubińskim kryminalnym zajmującym się zwalczaniem przestępczości samochodowej, aby namierzyć i odzyskać 18 luksusowych samochodów osobowych. Przeprowadzone działania były wspierane przez policjantów z terenu całego kraju, a także zagranicy. Również sami poszkodowani wzięli udział w akcji, tym samym przyczyniając się do końcowego sukcesu. Proceder na gigantyczną skalę. Funkcjonariusze otrzymali niepokojące wezwanie dotyczące nielegalnego przywłaszczenia aż 22 pojazdów na szkodę firmy zajmującej się wypożyczaniem samochodów osobowych z siedzibą w Lubinie. Jak podkreślają mundurowi, szczególne znaczenie miało szybkie przekazywanie precyzyjnych informacji do poszczególnych jednostek Policji, pozwoliły na szybkie ujawnienie i zabezpieczenie przywłaszczonych aut, między innymi na terenie Pruszkowa, Brzegu, Oławy, Wrocławia, a także w Suwałkach. Według ustaleń lubińskiej policji pozostałe pojazdy trafiły za granicę naszego kraju. Przetransportowano je między innymi do Niemiec, Litwy, Czech, a nawet Serbii. Finalnie zaangażowanie wielu podmiotów pozwoliło odzyskać w zaledwie dwa dni aż 18 pojazdów. Ich wartość rynkowa jest szacowana na ponad 3 miliony złotych. Wiadomo, że odzyskano 7 samochodów osobowych marki Lexus oraz jeden samochód marki Audi. Ich wartość przekroczyła 2,5 miliona złotych. Pozostałe pojazdy zostały zabezpieczone za granicą dzięki ścisłej współpracy międzynarodowej. Po przeprowadzeniu niezbędnych czynności zostaną sprowadzone do naszego kraju. Aktualnie trwają szczegółowe działania mające na celu wyjaśnienie całej sytuacji, a co najważniejsze zatrzymanie sprawców całego procederu. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Polscy skoczkowie na treningu na dużej skoczni. Znamy wynikiSenator PiS o Polskim Ładzie, złe wiadomości Kaczyńskiego. "Koledzy się żalą"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Dolnośląska
Miłośników samochodowego detailingu nie brakuje, a zabiegi ulepszające wygląd naszego samochodu cieszą się w naszym kraju coraz większą popularnością. Jak się okazuje, nawet w domowych warunkach możesz polepszyć kondycję niektórych elementów samochodu. Wystarczą dwa składniki oraz chwila czasu, by reflektory w twoim aucie były jak nowe. Zmatowione reflektory to powszechny problem, który dotyka większość pojazdów. Jest on szczególnie widoczny w godzinach wieczornych oraz nocnych. Słabiej świecące lampy powodują, że samochód jest mniej widoczny na drodze, co w bezpośredni sposób zwiększa ryzyko kolizji, czy też groźnego wypadku. Istnieje jednak prosty sposób, który skutecznie eliminuje ten problem, oszczędzając właścicielowi nerwów oraz pomagając zaoszczędzić trochę grosza. Chcemy zaznaczyć, że rekomendujemy kompleksowe pozbycie się zmatowień korzystając z usług profesjonalistów, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że część zmotoryzowanych woli działać na własną rękę. Wystarczą dwa powszechne składniki oraz chwila wolnego czasu, by reflektory były jak nowe. W tym konkretnym przypadku istotnym czynnikiem, który przemawia za domowym zabiegiem są odstraszające ceny polerowania tego elementu występujące w zakładach profesjonalnych detailerów. Wiadomo, że formują się w granicach od 200 do nawet 300 złotych. Jak się okazuje, kluczowymi elementami zabiegu są cytryna oraz soda oczyszczona. To połączenie gwarantuje szokujący efekt, który zaskoczy niejednego właściciela. Dodajmy do tego odrobinę cierpliwości i możemy zaoszczędzić pokaźną sumę gotówki. Szczegółowe działanie zostało pokazane na poniższym materiale wideo.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Polscy skoczkowie na treningu na dużej skoczni. Znamy wynikiSenator PiS o Polskim Ładzie, złe wiadomości Kaczyńskiego. "Koledzy się żalą"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Miłośnicy detailingu
W ogromne tarapaty wpadł pewien 18-latek, który podczas kontroli drogowej, posłużył się podrobionym prawem jazdy. Pomimo niekorzystnych okoliczności, młody mężczyzna upierał się, że zdobył swoje uprawnienia poprzez zdanie państwowego egzaminu. Chwilę później trafił do policyjnego aresztu, a jego samochód został odholowany. Wysoka grzywna, kara ograniczenia wolności albo 5 lat więzienia grożą pewnemu 18-latkowi, który kilka dni temu został zatrzymany przez krośnieńskich funkcjonariuszy. Do incydentu z jego udziałem doszło we wtorek 8 lutego na ul. Karpackiej w Zręcinie (woj. podkarpackie). Tuż po godzinie 14.00 w oczy policjantów wpadł osobowy volkswagen, który został zatrzymany do rutynowej kontroli. W trakcie przeprowadzanej kontroli, kierujący okazał dokument prawa jazdy, który wzbudził znaczne podejrzenie interweniujących mundurowych. Na blankiecie znajdowały się zdjęcie 18-latka oraz jego dane osobowe. Jak się okazało, dokument nie posiadał jednak żadnych hologramów, ukrytych obiektów graficznych, które są widoczne pod odpowiednim kątem oraz wyczuwalnych wytoczeń na powierzchni karty.Nastolatek wpadł w poważne tarapaty. Policjanci postanowili sprawdzić 18-latka w swoich rejestrach. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że nastolatek nigdy nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. W rozmowie z policjantami tłumaczył, że otrzymał dokument pocztą, a jakiś czas wcześniej zdał państwowy egzamin na prawo jazdy. Mundurowych nie przekonało jego tłumaczenie, dlatego kierujący został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. 18-letni mieszkaniec gminy Dukla trafił do policyjnego aresztu, a jego samochód został odholowany. Młodemu mężczyźnie grozi sądowy zakaz kierowania pojazdami, a także kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowychPekin 2022. Polscy skoczkowie na treningu na dużej skoczni. Znamy wynikiSenator PiS o Polskim Ładzie, złe wiadomości Kaczyńskiego. "Koledzy się żalą"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Podkarpacka
To już przesądzone. Audi rezygnuje z produkcji dwóch znanych modeli, które przez lata obecności na motoryzacyjnym rynku, zaskarbiły sobie sympatie milionów zmotoryzowanych. Mowa o najmniejszych pojazdach w ofercie, czyli słynnej A1 oraz modelu Q2. Wiadomo, że ich produkcja zostanie zakończona bez wprowadzania następcy. Choć dyrektor Audi nie przekazał takowych informacji, wycofanie modeli A1 oraz Q2 wiąże się z niewielkimi zyskami, które generuje sprzedaż małych modeli. Jak informuje Duesmann, marka nie zamierza podejmować nerwowych ruchów. Koniec produkcji samochodów nastąpi dopiero wtedy, gdy zestarzeją się one w naturalny sposób. Informację dotyczącą zmian w strukturze produkcyjnej przekazał w rozmowie z niemiecką prasą Markus Duesmann, dyrektor generalny Audi. Podkreślił, że znaczący wpływ na taką decyzję mają zmiany charakteryzujące nową strategię grupy Volkswagena. Audi jako producent samochodów klasy premium ma się skupić na rozwijaniu gamy mocnych, prestiżowych, a co za tym idzie drogich pojazdów. Pokłosiem takiej decyzji jest ograniczenie produkcji tańszych konstrukcji, do których należy zarówno model A1, jaki Q2.
Liczba fotoradarów zapewne ulegnie zmianie, ponieważ planowane są nowe urządzenia oraz wymiana starych, nieefektywnych mierników. Aktualnie trwa proces wyboru wykonawcy, który będzie zobowiązany do wymiany 247 fotoradarów w ciągu następnych 52 tygodni od podpisania umowy. W pierwszym etapie zostanie wymienionych aż 100 urządzeń, a ich lokalizacja ulegnie zmianie. Według oficjalnych danych zebranych przez serwis Yanosik.pl, w ubiegłym roku funkcjonowało zaledwie 445 mierników. Warto podkreślić, że ich liczba zmienia się dynamicznie, a podjęte działania zarówno przez GITD oraz CANARD pozwalają sądzić, że w najbliższym czasie zaobserwujemy gwałtowną rozbudowę tej infrastruktury. W 2021 roku na terenie naszego kraju znajdowało się zaledwie 445 fotoradarów. Ta niezbyt okazała liczba nikogo nie rzuca na kolana, aczkolwiek sytuacja ma się znacznie zmienić w najbliższych miesiącach. To właśnie wtedy na polskich drogach będzie można zauważyć aż 100 nowych urządzeń. Wszystko po to, by poprawić bezpieczeństwo wszystkich zmotoryzowanych. Fotoradary to jedna z najskuteczniejszych broni w walce z nieodpowiedzialnymi piratami drogowymi. Z każdym kolejnym rokiem ich liczba na polskich drogach rośnie w zaskakująco wysokim tempie. Jak się okazuje, GITD nie osiada na laurach, przez co w najbliższym czasie na rodzimych trasach pojawi się aż 100 nowych urządzeń pomiarowych. Według informacji przekazanych przez Yanosik.pl największą liczbę nowych fotoradarów można odnotować w: Województwie Pomorskim (+14), Mazowieckim (+9), Wielkopolskim (+8), Podlaskim (+6), Śląskim (+4), Łódzkim (+4), Lubelskim (+4), Małopolskim (+4), Kujawsko-Pomorskim (+4), Dolnośląskim (+3), Podkarpackim (+3), Zachodniopomorskim (+3), Warmińsko-mazurskim (+3), Lubuskim (+1). Ich liczba nie zmieniła się jednak w Opolskim (10) oraz w Świętokrzyskim (15). Na lepsze zmieni się również jakość wykonanych zdjęć. Zarejestrowany obraz ma umożliwiać skuteczne rozpoznawanie numerów rejestracyjnych pojazdu.Nowe fotoradary będą miały możliwość rozróżniania typów pojazdów, np.: czy to auto osobowe, czy ciężarówka. W szeroko zakrojonych planach CANARD występuje również opcja podłączenia dodatkowych urządzeń do fotoradaru, które mają pomóc w odpowiednim monitorowaniu prędkości jazdy motocyklistów. GITD podkreśla, że stare fotoradary są już wysłużone i nie są tak efektywne, jak nowe urządzenia, które będą w stanie zrobić dokładne zdjęcia samochodu, niezależnie od warunków atmosferycznych. To właśnie dlatego występuje potrzeba ich sukcesywnej wymiany. Zgodnie z zapowiedziami, nowe mierniki mają być zdecydowanie skuteczniejsze od swoich poprzedników. Kontrola kilku pasów jednocześnie pozwoli na wyłapywanie większej ilości zmotoryzowanych, którzy łamią obowiązujące przepisy. Jedną z istotnych zmian jest ta dotycząca niewskazania osoby prowadzącej pojazd, która przekroczyła prędkość na drodze z limitem, co zostało zarejestrowane przez urządzenie pomiarowe. Aktualnie za to wykroczenie grozi nawet 30 tysięcy kary, gdy w analogicznym okresie 2021 roku było to zaledwie 500 zł. Warto zaznaczyć, że 1 stycznia bieżącego roku w życie wszedł nowy, rygorystyczny taryfikator mandatów. Drakońskie kary skutecznie ostudziły zapędy sporej ilości kierowców, aczkolwiek wciąż występują tacy, którzy w łamią przepisy w kuriozalnych okolicznościach. Co ciekawe w porównaniu z 2020 rokiem, w minionych 12 miesiącach na terenie Polski przybyło zaledwie 14 urządzeń pomiarowych. GITD informuje, że aktualna sytuacja jest zdecydowanie lepsza, a szeroko zakrojone plany maja realne szanse na pozytywną finalizację.