Na numer alarmowy zadzwonił mały chłopiec, który był przerażony faktem, że jego rodzice śpią i się nie budzą. Na miejscu miał znajdować się również braciszek dzwoniącego, który wystraszony całą sytuacją intensywnie płakał. Na miejsce zadysponowano służby. To, co mundurowi zastali na miejscu, może szokować.
Trudno wyobrazić sobie koszmar, którego w lipcu ubiegłego roku doznali bliscy policjanta postrzelonego podczas interwencji w Bolesławcu. Teraz dolnośląscy mundurowi informują o kolejnym ciosie dla rodziny. – To chyba jakiś zły sen! Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po jednej tragedii, a już los postawił nas przed kolejną próbą – napisali rodzice 15-letniego Oskara.
Tragiczne doniesienia z województwa zachodniopomorskiego. 13-miesięczne dziecko trafiło z poważnymi obrażeniami do szpitala, o sprawie powiadomiono wcześniej policjantów. Mundurowi wyjaśniają teraz, co wydarzyło się w domu tego dziecka. Według wstępnych ustaleń, maluch chwilę przed przewiezieniem do placówki miał przeżyć ogromny dramat.
W jednym ze żłobków w polskiej miejscowości doszło do skandalicznych scen. Tamtejsza prokuratura prowadzi postępowanie wobec dwóch opiekunek, które usłyszały zarzut naruszenia nietykalności w czasie opieki nad dziećmi. Wszystko wyszło na jaw dzięki ich koleżance.
W Okręgowym Ośrodku Wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju koło Złotoryi doszło do próby samobójczej jednego z wychowanków. Nastolatek wcześniej miał zostać ciężko pobity przez wychowawcę — donosi RMF FM. Jest stanowcza reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości. Na jaw wychodzą wstrząsające ustalenia.
Do dramatycznego zdarzenia doszło na terenie gminy Płońsk na Mazowszu. Dwoje 9-latków zatruło się toksycznym środkiem chemicznym, który na co dzień używany jest do walki ze szkodnikami. Dzieci trafiły do szpitala.
Południowo-zachodnia Polska liczy straty po przejściu kataklizmu. Powódź nie oszczędziła wielu budynków, w tym domu dziecka w Kłodzku (woj. dolnośląskie). Dzieci po raz kolejny straciły bezpieczeństwo, zostały ewakuowane w ostatniej chwili w tym, w czym stały. Mimo tego dramatu maluchy mówią tylko o jednym, wciąż pytają o Miśka i Łatka.
Trwają poszukiwania 17-letniej Oliwii Jóźwiak z Rumi w województwie pomorskim. Nastolatka nie wróciła do ośrodka opiekuńczego po wakacyjnej przepustce. Policjanci apelują o pomoc w znalezieniu dziewczyny.
Poszukiwania Katarzyny Oldenburg trwają już trzy tygodnie. 13 czerwca 32-letnia kobieta wyszła z domu i od tamtej pory nie ma z nią żadnego kontaktu. "Sytuacja jest bardzo poważna" - mówi mąż zaginionej kobiety.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w jednym z domów dziecka na warszawskim Żoliborzu. Dwie nastolatki wyskoczyły z okna. Jedna z dziewczyn musiała być reanimowana. To już kolejna tragedia, do jakiej doszło w tej konkretnej placówce.
W Domu Dziecka w Klęczanach wybuchł bardzo duży pożar. Ewakuowano aż piętnastu wychowanków w wieku od 6 do 17 lat. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Ogień zniszczył niemal połowę budynku i nie wiadomo, czy dzieci będą mogły ponownie w nim zamieszkać…
Śmierć Kamila z Częstochowy wstrząsnęła Polakami. Od poniedziałku wiele osób nieustannie myśli o horrorze, jaki spotkał niewinnego 8-latka ze strony tych, którzy najbardziej powinni byli go chronić. Swoje zdanie na ten temat postanowił wyrazić prowadzący konta w mediach społecznościowych ojciec dwóch chłopców, nieukrywający szoku, z jakiego nie może się otrząsnąć. Mężczyzna opisał swoje przykre doświadczenia z dzieciństwa i wskazał, że przemoc nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem problemów. Postanowił więc skierować do wszystkich dorosłych poruszający apel.
Bulwersujące doniesienia z Wałbrzycha (woj. dolnośląskie). Miejscowa prokuratura prowadzi śledztwo ws. fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi w jednym z publicznych żłobków. Władze miasta podjęły decyzję o zwolnieniu z pracy trzech opiekunek oraz dyrektora placówki. Jeden z rodziców nagrał to, co działo się w żłobku.
Tragicznie zakończyła się wycieczka uczniów w północno-zachodnim Pakistanie. Podczas rejsu po jeziorze, przechyliła się łódka, transportująca około 30 dzieci. Co najmniej 10 z nich nie przeżyło tego zdarzenia.
Skandaliczne wieści docierają z Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie). Kompletnie pijana matka wraz z konkubentem opiekowała się trojgiem małoletnich dzieci. Teraz sprawą ich bezmyślnego zachowania zajmie się sąd rodzinny.
Poznań. Makabryczne ustalenia śledczych na temat 52-letniej Switłany P. i jej czynów wobec dziesięciorga dzieci. Polacy, którzy pomogli rodzinie kobiety uciec od piekła wojny, zaskarbiły sobie zaufanie dzieci, a te wyjawiły, przez jakie piekło przechodzą każdego dnia. Matka zastępcza nie tylko je biła i poniżała. 52-latka sprzedawała dzieci pedofilom na godziny.Switłana P. miała być dla dzieci szansą na normalne życie, a stała się najgorszym z możliwych oprawców. 52-latka była rodziną zastępczą dla dziesięciorga dzieci i każde nich było przez nią krzywdzone.Brakuje słów na ustalenia śledczych, do których dotarli dziennikarze "Gazety Wyborczej". Ukrainka jeszcze przed przyjazdem do Polski dopuszczała się makabrycznych czynów. - Zmuszała dzieci do stania w kącie, czasem przez całą noc, ograniczała dostęp do jedzenia, picia i toalety. Sześciolatce, która zamieszkała u niej tuż przed wojną, wyrywała włosy, a do ust wpychała pieluchę zabrudzoną moczem i kałem. Biła tłuczkiem po głowie i rękach oraz paskiem i gałęzią po pośladkach - czytamy w artykule "GW".
Poznań. Policjanci poszukują mężczyzny, który wykorzystał chwilę nieuwagi opiekunki i obnażył się przed dzieckiem. Dochodzenie prowadzone jest również w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej dziecka. Policja opublikowała zdjęcia z monitoringu. Poznajesz go? Natychmiast zgłoś się do śledczych. Możliwe, że inne dzieci są w niebezpieczeństwie.Poznań. Mężczyzna obnażył się tuż przy placu zabaw. Od wakacji szuka go policja, ale śledczy nie są w stanie ustalić danych podejrzanego.Policjanci ze stolicy Wielkopolski upublicznili wizerunek poszukiwanego mężczyzny. Jest duża szansa, że ktoś rozpozna w nim znajomego, czy sąsiada i pomoże doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości.
To był normalny, rutynowy poranek. Rodzice, jak co dzień, zaprowadzili swojego dwuletniego synka do żłobka. Po południu dziecko już nie żyło. Policja wszczęła śledztwo w celu wyjaśnienia, jak doszło do śmierci dziecka.Do tragedii doszło w miejscowości Maryborough w Australii. Dwuletni chłopiec został rano odprowadzony przez rodziców do żłobka Little Gems Childcare and Early Learning Center. Kilka godzin później poinformowano o zgonie maluszka. Do zdarzenia doszło w środę, 20. lipca.
Jak podaje Radio ZET, cztery osoby będą odpowiadać za naruszenie nietykalności cielesnej oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad 3- i 4-latkami w przedszkolu Skrzat w Chojnicach. Tragedia dzieci wyszła na jaw 2019 roku dzięki czujności rodziców, którzy zaobserwowali w domu dziwne zachowanie swoich pociech.
- Fakty, zdjęcia, nagrania mówią same za siebie. Nie oczyszczą się z zarzutów - powiedziała w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski Marta Lisak, matka poszkodowanej podopiecznej DPS-u w Jordanowie. Jak stwierdziła kobieta: "Oddałam dziecko w ręce diabłu". Portal Wirtualna Polska opublikował w poniedziałek reportaż, w którym Szymon Jadczak i Dariusz Faron opisali przypadki znęcania się nad mieszkańcami Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie, którego miały się dopuszczać zakonnice prowadzące placówkę i pracownicy. Jak podaje portal, dzieci były m.in. przywiązywane do łóżek, zamykane w klatkach czy bite mopem.
– W moim mniemaniu te zarzuty to bzdury. Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych. My pomagaliśmy i dalej pomagamy dzieciom, a nie się nad nimi znęcamy – powiedziała Anna Telus, przełożona zakonnic z DPS-u w Jordanowie. Jej zdaniem doniesienia na temat dramatycznej sytuacji dzieci w placówce to jedynie spekulacje i nagonka dziennikarzy.