Sąd o losie 12-latki odpowiedzialnej za zabójstwo 11-letniej Danusi. To ją czeka
Jelenia Góra pogrążyła się w żałobie po poniedziałkowych wydarzeniach pod Szkołą Podstawową nr 10. Śmierć 11-letniej Danusi, do której doszło w biały dzień, zszokowała opinię publiczną nie tylko skalą brutalności, ale przede wszystkim wiekiem osoby podejrzewanej o ten czyn. Cała Polska zadaje sobie dziś pytanie, jak mogło dojść do tak niewyobrażalnego aktu przemocy wśród dzieci.
- Granice odpowiedzialności w polskim systemie prawnym
- Specjaliści badają okoliczności sprawy
- Prawo wobec zbrodni, którą trudno zrozumieć
Granice odpowiedzialności w polskim systemie prawnym
Zdarzenia, do których doszło 15 grudnia 2025 roku przy ulicy Wyspiańskiego, wymuszają bolesną dyskusję o tym, gdzie kończy się dzieciństwo, a zaczyna pełna odpowiedzialność za własne czyny. W polskim porządku prawnym próg dojrzałości karnej jest ustawiony stosunkowo wysoko, co w przypadkach tak drastycznych jak ten jeleniogórski, często budzi sprzeciw społeczny.
Zgodnie z Kodeksem karnym odpowiedzialności podlegają osoby, które ukończyły 17 lat, a w wyjątkowych sytuacjach dotyczących najcięższych zbrodni – 15 lat. Dwunastolatka, bez względu na charakter popełnionego czynu, znajduje się całkowicie poza zasięgiem klasycznego wymiaru sprawiedliwości. Nie usłyszy ona zarzutu zabójstwa w rozumieniu karnym, lecz zostanie objęta postępowaniem o czyn karalny przed sądem rodzinnym.
To fundamentalna różnica, która determinuje cały przebieg procesu. Sąd rodzinny nie skupia się na wymierzeniu odwetu w imieniu społeczeństwa, lecz na zbadaniu przyczyn demoralizacji i próbie naprawy psychiki nieletniego.
Jak zauważa sędzia Karolina Sosińska, prezeska Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych Pro Familia w rozmowie z Onetem, prawo rodzinne opiera się na zupełnie innych fundamentach niż Kodeks karny. W tym systemie nadrzędnym celem jest dobro dziecka, nawet jeśli to dziecko dopuściło się czynu ostatecznego.
My mamy obywatela kształtować, a nie go niszczyć – podkreśliła sędzia, wskazując na filozofię prawa rodzinnego.
Sprawca w tym wieku nie trafia do aresztu śledczego, lecz do schroniska dla nieletnich, które pełni funkcję izolacyjną, ale ma charakter wychowawczy.
Specjaliści badają okoliczności sprawy
Zanim zapadnie jakakolwiek decyzja o przyszłości dwunastolatki, musi zostać podjęta szeroka, bardzo dokładna diagnostyka. Kluczową rolę odegra tutaj Okręgowy Zespół Specjalistów Sądowych, w którego skład wchodzą psycholodzy, pedagodzy, a często także lekarze psychiatrzy. Ich zadaniem nie jest ocena winy, bo ta w świetle zabezpieczonych dowodów – w tym noża znalezionego w plecaku – wydaje się być dla śledczych oczywista.
Specjaliści muszą zajrzeć głęboko w przeszłość dziewczynki, analizując jej środowisko rodzinne, relacje szkolne oraz ewentualne ukryte zaburzenia, które mogły doprowadzić do wybuchu tak potężnej agresji.
Sędzia Sosińska podkreśla, że na tym etapie nie wiemy praktycznie nic o zapleczu tej tragedii.
Nie wiemy, z jakiej ona jest rodziny, nie wiemy, czy nie miała i nie ma jakichś zaburzeń psychicznych. Wszystko to musi zostać ustalone przez specjalistów – zaznaczyła sędzia.
Diagnostyka w OZSS trwa zazwyczaj wiele tygodni i obejmuje szereg testów oraz wywiadów środowiskowych prowadzonych przez kuratorów sądowych. To właśnie opinia tego zespołu będzie fundamentem, na którym sędzia oprze swój wyrok.
Możliwości są szerokie: od nadzoru kuratora i zobowiązania rodziców do naprawy sytuacji, przez skierowanie do ośrodka socjoterapii, aż po umieszczenie w zakładzie poprawczym o charakterze zamkniętym.
Prawo wobec zbrodni, którą trudno zrozumieć
Najsurowszym środkiem, jaki może zastosować sąd rodzinny, jest umieszczenie nieletniej w zakładzie poprawczym. Jest to jednak środek stosowany wobec osób, które ukończyły 13 lat w chwili orzekania.
Dla sprawczyni, która ma zaledwie 12 lat, katalog środków wychowawczych jest nieco inny, choć równie dotkliwy w kontekście izolacji od dotychczasowego życia. Może ona zostać skierowana do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, gdzie rygor i nadzór są bardzo wysokie.
Sędzia Sosińska akcentowała, że tragedia dotknęła obie rodziny, a wymiar sprawiedliwości musi podjąć takie działania, aby chronić społeczeństwo, a jednocześnie nie pogłębić skali osobistego dramatu.
To dziecko kiedyś będzie musiało ze swoim czynem się zmierzyć. Tego nie da się wymazać – dodała Sosińska.
Warto pamiętać, że sprawa toczy się z całkowitym wyłączeniem jawności, co służy ochronie dobra nieletnich – zarówno ofiary, jak i sprawczyni. Publiczna stygmatyzacja dziecka, nawet podejrzewanego o zabójstwo, jest przez polskie prawo blokowana, by umożliwić w przyszłości powrót takiej osoby do społeczeństwa.