Szpital w Pszczynie został skontrolowany przez NFZ
Tragedia z Pszczyny na nowo ożywiła dyskusję na temat prawa aborcyjnego w Polsce, a także zasiała szereg wątpliwości co do działalności szpitala, w którym zmarła 30-letnia Izabela. Minister zdrowia zlecił już kontrolę w pszczyńskiej placówce, która wyjaśnić ma, czy postąpiono zgodnie z procedurami. Wyniki ostatniej, przeprowadzonej w 2017 roku, były miażdżące.
Po śmierci pani Izabeli szpital w Pszczynie wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że postępowanie lekarzy było zgodne z polskim prawem i ukierunkowane było na działanie w trosce o zdrowie i życie pacjentki oraz płodu. Mimo tego stanowiska, placówka zawiesiła dwóch medyków pełniących dyżur w dniu, gdy zmarła 30-latka.
Milczeć nie mogło także Ministerstwo Zdrowia, które stwierdziło, że "lekarze nie mogą obawiać się podejmowania oczywistych decyzji". Ponadto, Adam Niedzielski zlecił kontrolę w śląskim szpitalu, który, jak się okazuje, już cztery lata temu mierzył się z zarzutami NFZ.
Kontrola wykazała liczne nieprawidłowości
O tym, jak funkcjonuje placówka w Pszczynie pisała już w 2017 roku "Gazeta Wyborcza". Wówczas ujawniono, że kontrola NFZ wykazała liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu szpitala.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Gazeta, powołując się na dokumenty, ujawniła, że "chorzy byli często pozbawieni opieki lekarza i pielęgniarki". Na intensywnej terapii, chirurgii ogólnej, neurologii czy ginekologii brakowało lekarzy, mimo iż szpital zapewniał, że zatrudnia odpowiednią ilość medyków.
- Noworodki zostawały na wiele godzin bez opieki, bo lekarki schodziły do poradni. Na internie pracowała tylko jedna pielęgniarka ze specjalizacją choć miały być dwie - pisali dziennikarze "GW".
Ponadto, NFZ miał zastrzeżenia co do dokumentacji prowadzonej w sposób chaotyczny i nieuporządkowany. Wadliwy miał być także sprzęt lub w ogóle go nie było. Jak twierdzili kontrolerzy, przyłącza gazów potrzebnych do ratowania życia były popsute albo okazywały się atrapą.
Kontrola w 2017 roku skutkowała nałożeniem przez NFZ ponad milion złotych kary na władze szpitala. Jednym z powodów tak wysokiej kary było to, że placówka nie wprowadziła żadnych zmian po poprzednich, również krytycznych kontrolach.
Rodzina i jej pełnomocniczka wskazują winnych
Śledztwo, które wszczęto w sprawie tragicznej śmierci, prowadzone jest przez katowicką prokuraturę regionalną. Postępowanie dotyczy nieumyślnego spowodowania zgonu pacjentki.
Wątpliwości co do winnych dramatu nie mają bliscy i pełnomocniczka zmarłej Izabeli. Mec. Jolanta Budzowska stoi na stanowisku, że do tragedii mogły przyczynić się zmienione w ubiegłym roku prawo oraz błędy popełnione przez lekarzy.
- Zdaniem rodziny i moim przyczyną śmierci pani Izabeli były błędy medyczne [...]. Wiele jednak wskazuje na to, że obok względów medycznych lekarz, podejmując decyzje lecznicze, kierował się także swoim rozumieniem obowiązujących przesłanek dotyczących dopuszczalności terminacji ciąży - powiedziała w rozmowie z Faktem mec. Budzowska.
Tragiczna śmierć pacjentki w Pszczynie
Pani Izabela zmarła pod koniec września w szpitalu w Pszczynie. 30-latka zgłosiła się do placówki z bezwodziem w 22. tygodniu ciąży. Lekarze zwlekali z dokonaniem aborcji, aż płód obumrze, przez co kobieta doznała wstrząsu septycznego.
Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, tysiące Polaków wyszło na ulice wielu miast, by zaprotestować przeciwko restrykcyjnemu prawu antyaborcyjnemu. W weekend odbyły się marsze pod hasłem "Ani jednej więcej", podczas których uczczono pamięć 30-latki.
Zobacz zdjęcia z protestów pod hasłem "Ani jednej więcej":
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Premier opublikował zdjęcie z młodości w ramach akcji "Movember"
Na złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopada
Terlecki do klientki w centrum handlowym: "Jest pani kretynką"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl Źródło: Fakt