Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Szpital ujawnił, ilu pacjentów nie przychodzi na wizyty. Jest afera
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 02.08.2023 17:40

Szpital ujawnił, ilu pacjentów nie przychodzi na wizyty. Jest afera

szpital karetki
(zdj. ilustracyjne) Piotr Molecki/East News

Krakowski szpital chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Placówka opublikowała wpis na temat tego, ilu pacjentów nie przychodzi na umówione wizyty. Na oburzenie nie trzeba było długo czekać. “Ogarnijcie ten burdel”.

Szpital opublikował wpis z danymi, wywołał burzę

Szpital w Krakowie chciał w myśl ostatnich kampanii uświadomić pacjentom, jak ważne jest informowanie o tym, że nie można stawić się u lekarza na wcześniej umownej wizycie. Wpis z danymi pojawił się na Facebooku, ale wywołał inną niż przewidywano reakcję.

- Średnio ponad 300 osób miesięcznie nie pojawia się u lekarza, z tego około 250 nie odwołuje swojej wizyty. To oznacza, że 250 kolejnych pacjentów nie skorzystało ze zwolnionego miejsca. Szkoda - czytamy w publikacji szpitala. To był dopiero początek.

Analiza wypadku Patryka Peretti wskazała jasno. Mógł zrobić tylko jedną rzecz

Pacjenci odpowiedzieli na zarzuty, szpital raczej nie na to liczył

Szpital, który chciał zmotywować pacjentów do dzwonienia i pisania maili w razie braku możliwości pojawienia się u lekarza powołał się na małopolski NFZ. W skali województwa liczby robią wrażenie. 21 tysięcy pacjentów nie pojawiło się u ortopedów, natomiast 17 tysięcy osób zignorowało datę wizyty u kardiologa.

Pod wpisem krakowskiej placówki zawrzało. Wzywanie pacjentów do bardziej odpowiedzialnego podejścia do wizyt u specjalistów wywołało burzę i dostało się samemu szpitalowi, który w kilka chwil stał się symbolem całego niewydolnego systemu służby zdrowia.

- To oznacza, że wasze poradnie są źle zorganizowane. W prywatnych gabinetach dzwonienie i potwierdzanie wizyty dzień przed planowanym terminem to norma. I problem znika. Dodzwonienie się do was graniczy z cudem. Nikt nie będzie wisiał na telefonie godzinami, żeby odwołać wizytę. Zorganizujcie porządnie pracę waszych rejestracji, a nie wymagajcie od pacjentów naprawiania waszych błędów - napisała jedna z internautek pod wpisem szpitala na Facebooku. Niestety lekarze postanowili odpowiedzieć, a to tylko dolało oliwy do ognia.

Oburzenie pod wpisem szpitala nie ma końca, lista zarzutów jest długa

Szpital stwierdził, że postawa kobiety jest “dziwna”. - Owszem systemowi jest daleko do ideału, ale od siebie warto też wymagać. Są też aplikacje przypominające w telefonie, każdy ma komputer, mail — niekoniecznie musi Pani dzwonić i wisieć godzinami, wystarczy wysłanie maila. Gdyby rejestratorka do Pani zadzwoniła z informacją, że dzięki temu, że ktoś odwołał wizytę, Pani może skorzystać z porady o miesiąc szybciej, Pani, można założyć, raczej by się nie smuciła - tłumaczyła krakowska placówka. Zignorowanie, że nie wszyscy pacjenci korzystają z kalendarzy cyfrowych i umieją posługiwać się cyfrowymi narzędziami oraz zbagatelizowanie głosów krytyki nie pomogło w obronie.

Wielu komentujących wprost proponowało, by autorzy posta spróbowali dodzwonić się na recepcję w przychodni. Padły również drwiące komentarze na temat tego, że po trzech latach oczekiwania faktycznie można zapomnieć o zaplanowanej wizycie. Co więcej, oskarżono osoby pracujące na recepcji, że czasem świadomie odkładają słuchawkę, tak by nikt nie mógł się dodzwonić.

- Zacznijcie wymagać od siebie i ogarnijcie ten burdel, który macie. Dziwna postawa, żeby pomyje wylewać na pacjentów, jak samemu ma się organizacyjnych chlew. A to chrzanienie o aplikacjach, mailach itd. jest żałosne biorąc pod uwagę, że nie wszyscy mają obowiązek instalować sobie apki czy posiadać maila. Zwłaszcza dotyczy to osób starszych - grzmiał jeden z ostrzejszych komentarzy. Myślicie, że szpital żałuje opublikowania wpisu?

Źródło: fakt.pl

Tagi: Szpital