Szok w polskiej parafii. Tak proboszcz karze wiernych
W niewielkiej wsi w woj. łódzkim wybuchł konflikt, który poruszył lokalną społeczność i podzielił parafian. Powód? Śmieci na cmentarzu oraz decyzja proboszcza o stworzeniu „gabloty hańby”, w której wywiesza zdjęcia osób przyłapanych na wyrzucaniu odpadów poza kontener.
Monitoring na cmentarzu
W Wartkowicach „powodem są... śmieci na cmentarzu” - jak opisuje Dziennik Łódzki. Mieszkaniec, który zgłosił się do redakcji, alarmuje, że ksiądz korzysta z monitoringu jako narzędzia do publicznego piętnowania
Ksiądz proboszcz używa monitoringu zainstalowanego na cmentarzu i terenie parafii jako narzędzia do publicznego piętnowania. Działania te budzą paniczny lęk w małej, wiejskiej społeczności - pisze w liście.
Choć proboszcz zamazuje twarze, to zdaniem mieszkańca „w małej społeczności nie jest trudno domyślić się, kim są te osoby”. To właśnie ten zarzut uruchomił falę sprzeciwu i rozbudził spór, który dziś dzieli wieś.
“Gablota hańby”, czyli zdjęcia parafian przyłapanych przy śmietniku
Proboszcz ks. Janusz Szeremeta postanowił działać stanowczo. Po serii ogłoszeń parafialnych, w których informował o problemie i cytował konkretne sytuacje - m.in:
Pozdrawiamy panią, która 8 września o godz. 14:02 przerzuciła wkład do znicza przez płot - przeszedł do kolejnego kroku.
Pod koniec października zaczął wywieszać zdjęcia z monitoringu „osób, które przerzucają śmieci przez parkan bądź też z premedytacją rzucają śmieci obok pustego kontenera”, jak czytamy w ogłoszeniach na stronie parafii.
To właśnie ta „gablota hańby” stała się najbardziej kontrowersyjnym elementem jego działań. Mieszkańcy wskazują na naruszenie RODO, mówiąc wręcz o „cyfrowym piętnowaniu w najgorszym stylu”.
Zdaniem wielu parafian tak publiczne ujawnianie wizerunku, nawet częściowo zasłoniętego, nie powinno mieć miejsca.
ZOBACZ TAKŻE: Autobus wpadł do rowu. Dzieci przewiezione do szpitala
Proboszcz odpowiada parafianom
Ksiądz Szeremeta pozostaje jednak nieugięty. W rozmowie z Dziennikiem Łódzkim podkreśla, że działa zgodnie z przepisami:
Na ujęciach twarz jest zamazana albo osoba jest pokazana od tyłu czy bokiem.
Zwraca również uwagę na skalę problemu i frustrację, która towarzyszy utrzymywaniu porządku na cmentarzu:
Nóż się kieszeni otwiera, gdy widzi się zachowania niektórych.
Jak dodaje, mimo pustego kontenera i tabliczek z informacją o monitoringu, „ktoś potrafi przyjść i wysypać worek pełen śmieci obok”.
Proboszcz nie planuje rezygnować z podjętych działań i uważa, że przynoszą one efekty. Śmieci na cmentarzu jest mniej, a parafianie częściej korzystają z kontenera. Konflikt jednak wciąż trwa, a emocje w Wartkowicach nie słabną.