Pożar mieszkania w Wołominie. Trwa ewakuacja
Pożar w bloku przy ul. Błotnej w Wołominie postawił na nogi służby ratunkowe. Wieczorna akcja strażaków wymagała szybkiej ewakuacji mieszkańców jednego z lokali. Na miejscu rozegrały się sceny, które zapadły w pamięć świadkom zdarzenia.
- Wieczorna akcja służb w Wołominie
- Ewakuacja mieszkańców i pomoc medyczna
- Problemy z podnośnikiem i relacja świadka
Wieczorna akcja służb w Wołominie
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 29 grudnia, w jednym z bloków mieszkalnych przy ul. Błotnej 23 w Wołominie. O godzinie 19.23 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze w mieszkaniu. Informacja natychmiast uruchomiła procedury, a na miejsce skierowano kilka zastępów straży pożarnej.
Po przybyciu na miejsce ratownicy zastali rozwiniętą sytuację pożarową w jednym z lokali. Budynek został częściowo objęty działaniami ewakuacyjnymi, choć – jak się później okazało – nie wszyscy mieszkańcy potrzebowali bezpośredniej pomocy służb.
Ewakuacja mieszkańców i pomoc medyczna
Z płonącego mieszkania ewakuowano dwie osoby, w tym kilkuletnie dziecko. Oboje trafili pod opiekę zespołów medycznych obecnych na miejscu zdarzenia. Na ten moment nie przekazano informacji dotyczących ich stanu zdrowia.
Pozostali lokatorzy bloku opuścili budynek samodzielnie, bez konieczności interwencji ratowników. Strażacy skupili się na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz opanowaniu ognia, by nie doszło do jego rozprzestrzenienia na kolejne mieszkania.
Problemy z podnośnikiem i relacja świadka
Akcja ratunkowa napotkała jednak na istotne trudności techniczne. Jeden ze świadków zdarzenia opisał szczegóły działań strażaków, zwracając uwagę na przeszkody, które utrudniły użycie specjalistycznego sprzętu.
– Przyjechało kilka zastępów straży pożarnej, niestety nie mogli użyć podnośnika, bo przeszkadzały druty... albo napięcia albo światłowodowe. Strażacy przystawili drabinę i strażak zniósł dziecko kilkuletnie, potem pomógł zejść kobiecie – relacjonuje dla SE świadek pożaru w Wołominie.
Na miejscu nadal trwały działania strażaków, którzy dogaszali pożar i sprawdzali, czy w budynku nie ma kolejnych zagrożeń. Okoliczności powstania ognia na razie nie zostały oficjalnie podane.