Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rosjanie sami zaatakowali Kreml? Ujawniono nowe informacje
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 04.05.2023 20:34

Rosjanie sami zaatakowali Kreml? Ujawniono nowe informacje

Atak na Kreml
@pravda_eng/Twitter

Przedstawiciele rosyjskich władz poinformowali wczoraj (03.05), że w nocy z 2 na 3 maja doszło do ataku na Kreml przy użyciu dwóch dronów. Rosyjski reżim określił to jako próbę zamachu na Władimira Putina. Specjaliści amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną twierdzą jednak, że za atakiem mogą stać sami Rosjanie i przytaczają fakty, które mają o tym świadczyć. 

Atak na Kreml to rosyjska operacja?

Rosyjskie władze incydent nad Kremlem nazwały aktem terrorystycznym i zastrzegły sobie prawo do odwetu "gdzie i jak uznają to za stosowne". Reakcja Kremla była bardzo szybka, a narracja spójna. Rosjanie od razu oskarżyli o atak Ukraińców.

Specjaliści Instytutu Studiów nad Wojną w opublikowanym opracowaniu wskazują jednak, że za atakiem stoją rosyjskie służby, które w ten sposób mogły chcieć sprowadzić wojnę na teren Federacji Rosyjskiej, a tym samym zastraszyć miejscową ludność i usprawiedliwić potrzebę dalszej mobilizacji.

Podkreślono, że w ostatnim czasie Rosjanie znacząco wzmocnili zdolności obrony przeciwpowietrznej. W samej Moskwie rozmieszczono systemy obrony powietrznej Pancyr w celu stworzenia kręgów obrony przeciwlotniczej wokół miasta. Instytut zaznacza, że jest mało prawdopodobne, żeby dwa drony przebyły tak długą drogę, unikając wykrycia i zestrzelenia. Ostatecznie "wrogie" obiekty miały zostać zestrzelone nad samym Kremlem, a całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę.

Co więcej, jak zaznaczono, ewentualny atak dronów, byłby dla Kremla i rosyjskich władz bardzo poważnym problemem, który obnażyłby słabość rosyjskich służb, a tym samym całego państwa. W związku z tym reakcja rosyjskich władz i propagandystów musiałaby być na początku dużo bardziej zdezorganizowana. Chwilę by zajęło Rosjanom ustalenie wspólnej narracji i zniwelowanie problemów wizerunkowych związanych z dopuszczeniem do takiego ataku. W tym przypadku reakcja była jednak szybka i spójna, a o atak od razu oskarżono stronę ukraińską, nazywając go nawet "zamachem na życie Władimira Putina". To z kolei może sugerować, że wszystko było odpowiednio zaplanowane. 
 

NATO ostrzega. Rosja lokalizuje kluczową infrastrukturę w Europie i USA

Atak może być pretekstem do eskalacji i mobilizacji

Rosyjskie media propagandowe szybko wykorzystały incydent, aby wezwać do eskalacji wojny w Ukrainie. Na stronie jednej z rosyjskich agencji informacyjnych pojawił się artykuł, w którym padło stwierdzenie, że nie ma teraz innej możliwości, niż "zniszczenie obecnie rządzącego reżimu w Ukrainie". Z kolei naczelny rosyjski propagandysta Władimir Sołowjow, komentując atak na Kreml, zaczął obrażać m.in. Wołodymyra Zełenskiego i odniósł się do jego zapowiadanej wizyty w Niemczech. - Niemcy będą w szoku, gdy rozwalimy im kraj w drobny mak. Myślicie, że spokojnie zareagujemy, gdy dostarczycie im kolejne czołgi? - groził Sołowjow.

Według specjalistów amerykańskiego instytutu atak ma służyć jednak w większej mierze zwiększeniu społecznego przyzwolenia dla kolejnej mobilizacji do wojska i przedstawieniu wojny jako egzystencjalnego zagrożenia dla rosyjskiego społeczeństwa. Według raportu Rosjanie mogą przygotowywać kolejne operacje "fałszywej flagi", aby zwiększyć wewnętrzne poparcie dla wojny oraz wywołać szum informacyjny przed zapowiadaną ukraińską kontrofensywą.

Rosja oskarża Ukrainę i USA

Rosyjskie władze o atak natychmiast oskarżyły Ukrainę, jednak sekretarz prasowy Kremla Dmitrij Pieskow w czwartek (04.03) wysunął kolejne oskarżenia, tym razem w kierunku Stanów Zjednoczonych. Według Pieskowa rosyjskie służby są w posiadaniu informacji, które mają wskazywać na udział USA w ataku na Kreml. Rzekome informacje nie zostaną jednak ujawnione.

- Próby zaprzeczania temu zarówno w Kijowie, jak i Waszyngtonie są absolutnie śmieszne. Doskonale wiemy, że decyzje o takich akcjach i atakach terrorystycznych nie są podejmowane w Kijowie, ale w Waszyngtonie. Kijów robi to, co mu każą - starał się przekonać przedstawiciel rosyjskich władz. 

Wcześniej głos w tej sprawie zabrały władze Ukrainy, w tym prezydent Wołodymyr Zełenski, który zapewnił, że Ukraińcy nie atakują "Putina ani Moskwy", lecz skupiają się na obronie własnego terytorium. 
 

Źródło: Institute for the Study of War