Pracowała w kurii. Ujawniła, co robili księża
Ignacy Dudkiewicz, autor książki "Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem", opowiedział w rozmowie z Wirtualną Polską o kulisach pracy nad książką i podzielił się historiami, jakie usłyszał od sióstr zakonnych. - Chcesz w wolności realizować powołanie, a dostajesz świat, w którym jesteś permanentnie kontrolowana - zdradza.
Siostry opowiadają o życiu w zakonie i pracy w kurii
Na portalu Wirtualna Polska pojawiła się rozmowa z autorem książki "Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem". Ignacy Dudkiewicz opisał m.in. historie sióstr zakonnych, które opowiedziały wiele wstrząsających faktów z życia i pracy w kurii. Jak podkreśla autor, nie wszystkie zakonnice były skore do rozmowy z nim.
Chciałem porozmawiać z kilkoma znaczącymi siostrami w Polsce, m.in. z s. Jolantą Olech, która przez lata była przełożoną żeńskiej konsulaty, czyli zgromadzenia przełożonych zakonów żeńskich. Odmówiła mi, chociaż jest publiczną postacią i wielokrotnie zabierała głos - zdradza Dudkiewicz. - Były też siostry, które zgadzały się porozmawiać, a potem kontakt się urywał. Albo dostawałem wiadomości: "Niech pan zrozumie, nie mogę", "Szkoda czasu, to i tak nie ma sensu". Domyślam się, co się za tym kryje - mówi w rozmowie z dziennikarką WP.
Autor podkreślił, że żadna z sióstr, z którymi udało mu się porozmawiać, nie doświadczyła skrajnej formy przemocy.
Testament Jana Pawła II. Nie wypełniono jego ostatniej woli?Mówią o "małych rzeczach". Problem w tym, że to właśnie one budują często atmosferę opresji, przemocy i braku wolności - mówi autor książki.
"Brak jakiejkolwiek prywatności"
Ignacy Dudkiewicz zaznacza, że życie zakonne wiąże się z ograniczoną prywatnością.
Zasady niektórych zgromadzeń wymagają też, żeby - przynajmniej w teorii - za każdym razem tłumaczyć się z tego, dokąd się idzie i kiedy się wróci. Brak jakiejkolwiek prywatności - mówi autor książki.
Zdradził, że rozmawiał ze starszą kobietą, która opowiedziała mu, że nie może sama iść na basen, mimo iż bardzo lubi aktywność fizyczną i tę formę spędzania czasu wolnego. Potrzebuje zaświadczenia od lekarza, że to z powodów medycznych.
Siostra przełożona nie pozwoli jej wyjść bez habitu z klasztoru, musi go zdejmować dopiero w szatni, co nie jest wygodne ani łatwe. Wytłumaczenie? Ktoś może się zgorszyć. Ale czym? - pyta autor.
ZOBACZ: Ile włożyć do koperty na Pierwszą Komunię? Trzeba wziąć pod uwagę ważną rzecz
Ignacy Dudkiewicz zdradził także, że od jednej ze swoich rozmówczyń usłyszał zdanie: "Kiedy masz 19 lat i wstępujesz do zakonu, nie marzysz o życiu, w którym niczego ci nie wolno".
Chcesz w wolności realizować powołanie, a dostajesz świat, w którym jesteś permanentnie kontrolowana. Oczywiście siostry powtarzają, że wszystko zależy od przełożonej. Ale to, jaka będzie, to ruletka - mówi Dudkiewicz.
Pracowała w kurii. Mówi o seksizmie
Autor książki "Pastwisko. Jak przeszłość, strach i bezwład rządzą polskim Kościołem" opowiedział także o relacji pomiędzy księżmi a siostrami.
Siostry często są też nieszanowane. Ona posługuje na plebanii, prowadzi dom, a księża rzucają skarpetki na podłogę. Symbolicznie dają do zrozumienia, gdzie jest jej miejsce - mówi.
Jedna z sióstr, która odeszła z zakonu, opowiedziała autorowi książki jak ona i inne nazaretanki posługiwały w parafii, przygotowując m.in. śniadania dla duchownych.
Nigdy żadnemu z nich nie przyszło do głowy, żeby zaprosić je do stołu. Przygotowywały też posiłki na przykład na odpuście parafialnym, gdy przyjeżdżali księża z okolicy. A one robiły tam za kelnerki - dorosłe kobiety, którym nikt za to nie płaci, robią to niezgodnie z wyborem życiowym, tylko w ramach przymusu instytucjonalnego. Do tego słyszą obrzydliwe teksty, jak wyglądają w habicie, ocierają się o nie księża i komentują tę sytuację.
ZOBACZ: Kontrowersje wokół testamentu Jana Pawła II. Miał jedną prośbę
Inna z rozmówczyń zdradziła autorowi książki, że "poziom seksizmu i lepkości atmosfery" był nie do zniesienia, a ona sama czuła się prawie osaczana przez księży.
Coś rzucą niby żartem, przelotnie dotkną. To po prostu molestowanie seksualne - mówi Ignacy Dudkiewicz.
Źródło: Wirtualna Polska