Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Mazowsze: W piątek miał świętować narodziny, teraz szykuje dwa pogrzeby. Na oczach Arka zginęła żona i córka
Jakub Bujnik
Jakub Bujnik 15.12.2021 20:59

Mazowsze: W piątek miał świętować narodziny, teraz szykuje dwa pogrzeby. Na oczach Arka zginęła żona i córka

Many wypadek

Zimowy poniedziałek, 13 grudnia, okazał się koszmarny dla rodziny mieszkającej pod Tarczynem. Nic nie zapowiadało tragedii, Angelika wraz z mężem Arkadiuszem i dwuletnią córeczką Anielą jechali odebrać dwójkę starszych dzieci ze szkoły. Grudniowe popołudnie w miejscowości Many rozerwał jednak koszmarny dźwięk gniecenia blachy i nagłego hamowania pociągu. To właśnie wtedy młode małżeństwo wjechało wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy, który zmiażdżył ich samochód.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 15.25 na ulicy Wspólnej w miejscowości Many - około 7 kilometrów od Tarczyna. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że samochód osobowy, którym podróżowały trzy osoby - dwoje dorosłych i małe dziecko, wjechał pod nadjeżdżający pociąg towarowy relacji Dąbrowa Górnicza - Małaszewicze. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział do jak ogromnej tragedii doszło.

Samochodem marki citroen c3 podróżowała 28-letnia Angelika K., jej mąż, 38-letni Arkadiusz K. oraz 2-letnia Aniela, która siedziała zapięta w foteliku dziecięcym. Był z nimi ktoś jeszcze - Angelika była w ciąży i lada dzień miała urodzić syna. Zabrakło jej kilku dni. Jak opowiadają mieszkańcy Manów i okolic - w piątek miała jechać do szpitala.

- Dopiero co była u lekarza. On powiedział "Jak się Pani dobrze czuję, to zapraszam w piątek do nas". Miała urodzić dziecko pod koniec tygodnia - opowiada anonimowo mieszkaniec Manów w rozmowie z naszym reporterem Jakubem Bujnikiem.

Jeden moment zmienił wszystko

Arkadiusz i Angelika jechali do szkoły odebrać dwójkę starszych dzieci - 7-letnią Agatę i 9-letniego Antka. Na drodze według mieszkańców było ślisko, była także mgła. Dojechali do przejazdu... jeden pociąg przejechał. Następnie młode małżeństwo z niewiadomych do tej pory przyczyn wjechało wprost pod pociąg towarowy, który zmiażdżył ich samochód. Dlaczego? Czy wystarczyła chwila nieuwagi?

- Podobno tak byli zajęci rozmową, że nie zauważyli drugiego pociągu. Jechał jeden od Tarczyna, to go puścili. Ale nie zauważyli drugiego z naprzeciwka. Nie wiem dlaczego... czy on go nie widział? - dodaje w rozmowie z naszym reporterem mieszkaniec Manów.

Kobieta w ciąży i jej nienarodzone dziecko zginęli na miejscu. Według informacji przekazanych od policjantów i strażaków - mała dziewczynka miała być na miejscu reanimowana, jednak nie przyniosło to żadnego skutku... przestała oddychać.

Jedyny wypadek przeżył mąż pani Angeliki, 37-letni Arkadiusz. Nie wymagał nawet hospitalizacji. W jego przypadku, przy zderzeniu z pociągiem towarowym możemy mówić o prawdziwym cudzie.

- Niewiele pamiętam akcji z których wracaliśmy w milczeniu. Niestety dziś przegraliśmy walkę - napisał jeden ze strażaków ze straży pożarnej w Tarczynie

Wyjaśnieniem okoliczności tego wypadku zajmie się prokuratura.

Poniżej prezentujemy galerię wykonaną przez naszego reportera Jakuba Bujnika na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Manach na ul. Wspólnej:

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: goniec.pl