Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Kupił rybę, surówkę i piwo. Gdy otrzymał paragon, nie mógł uwierzyć własnym oczom
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 31.05.2023 13:48

Kupił rybę, surówkę i piwo. Gdy otrzymał paragon, nie mógł uwierzyć własnym oczom

ryba z surówkami paragon
flickr.com/Fredie033

W sieci coraz częściej pojawiają się "paragony grozy". Kolejny z nich opublikował mężczyzna, który wizytując Frombork, wybrał się do baru przy porcie. Kupił rybę z surówką oraz piwo. Cena obiadu niesamowicie go zaskoczyła. Chwycił za telefon, a zdjęcie paragonu udostępnił na Twitterze.

"Paragon grozy" z Fromborka. Był w szoku, gdy spojrzał na cenę obiadu

Rachunek, który mężczyzna opublikował na Twitterze, został wystawiony w ostatni weekend. Widzimy na nim zaledwie trzy pozycje. Rybę, surówkę i piwo. 

Autor wpisu wyjaśnił, że zjadł filet z sandacza oraz surówkę z kapusty kiszonej. Zamówił również  lokalne piwo (500 ml). Całość kosztowała go 75 złotych. Za kilogram ryby trzeba byłoby zapłacić aż 200 złotych. Mężczyzna kupić 270 gramów produktu, za co zapłacił 54 złote. Surówka wyniosła go 11 złotych, a piwo 10 złotych.

Paragon grozy z Fromborka, fot. twitter.com
Paragon grozy z Fromborka, fot. twitter.com
Nagranie z komunii hitem internetu. Ksiądz nie mógł powstrzymać śmiechu

Wyjaśnienia właścicielki lokalu. ""Ceny są takie jak wszędzie"

Zamówienie zostało złożone w niewielkim punkcie gastronomicznym umiejscowionym tuż przy porcie przy zalewie Wiślanym. Bar nie posiada strony internetowej. Trudności sprawia również znalezienie go w mediach społecznościowych.

Z właścicielką lokalu rozmawiali dziennikarze portalu wp.pl. Kobieta tłumaczyła, że ceny "są takie jak wszędzie". Dodała, że ryby w jej barze są świeżutkie, wyławiane przez jej wnuczkę. Najmniej kosztuje flądra, za którą trzeba zapłacić 11 zł/100 gramów. 100 gramów dorsza to wydatek rzędu 18 zł. Taka sama porcja halibuta kosztuje 19 zł.

Właściciele restauracji skomentowali "paragony grozy"

W ostatnim czasie o tzw. “paragonach grozy” wypowiedzieli się właściciele nadmorskich restauracji. - To zwykłe naciąganie tematu. Ja mogę pójść do Biedronki czy Lidla i też powiedzieć, że tam są paragony grozy. Przecież nikt z nas nie poluje na turystę - wyjaśniał Dariusz Cienki z restauracji HonoTu w Łebie.

- Przykre jest, jak słyszymy nagonkę na restauratorów za "paragony grozy". U nas dwa dania i napój można dostać za około 60-70 złotych. Jeżeli ktoś kupuje na wagę, to niech nie dziwi się, że cena za duży kawałek ryby przekracza 100 złotych - tłumaczył z kolei Marek Bal z Karczmy Polskiej Pod Kogutem w Świnoujściu.

Źródło: wiadomosci.wp.pl