Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Jarosław Kaczyński zaprzecza doniesieniom ws. Andrzeja Przyłębskiego
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 26.11.2021 09:09

Jarosław Kaczyński zaprzecza doniesieniom ws. Andrzeja Przyłębskiego

Jarosław Kaczyński i premier Morawiecki stanęli w obronie Andrzeja Przyłębskiego, męża Julii Przyłębskiej
(zdj. il.) Piotr Molecki/East News

Prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiedział na artykuł Onetu. Wicepremier stanął w obronie męża prezes Trybunału Konstytucyjnego. Szef obozu rządzącego zaprzeczył doniesieniom, jakoby to właśnie PiS oraz MSZ wywierało nacisk i domagało się rezygnacji Andrzeja Przyłębskiego z funkcji ambasadora RP w Niemczech. Głos zabrał również premier Mateusz Morawiecki. Odpowiedź na nieprzychylny dla PiS artykuł może dziwić, szczególnie w obliczu nieustannie narastającego kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.

W czwartek w serwisie Onet pojawił się artykuł, w którym anonimowy informator przekazał wiadomości, że mąż Julii Przyłębskiej rezygnuje z funkcji ambasadora RP w Niemczech z powodu mocnych nacisków ze strony PiS.

Co więcej, Onet dodał, że niezadowolony z pracy Andrzeja Przyłębskiego ma być również MSZ. Z nieoficjalnych wiadomości zdobytych przez portal wynikało, że praca męża Julii Przyłębskiej, prywatnie znajomej prezesa Jarosława Kaczyńskiego, została oceniona bardzo nisko.

Do tych doniesień ustosunkował się sam Jarosław Kaczyński. Prezes PiS przesłał do Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie w tej sprawie.

Andrzej Przyłębski może liczyć na wsparcie Jarosława Kaczyńskiego

- W związku z artykułem na temat pracy Pana Profesora Andrzeja Przyłębskiego w Berlinie informuję, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości bardzo wysoko ocenia jego działania w czasie pełnienia misji ambasadora w Niemczech - przekazał w oficjalnym oświadczeniu Jarosław Kaczyński.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Prezes PiS postanowił wyjaśnić również okoliczności odejścia męża Julii Przyłębskiej. - Decyzję o rezygnacji Pan Ambasador podjął osobiście i odbędzie się ona w terminie przez niego wybranym - dodał Jarosław Kaczyński.

Okazuje się, że nie tylko prezes PiS gotowy jest stanąć w obronie Andrzeja Przyłębskiego. Do artykułu Onetu odniósł się bowiem również Mateusz Morawiecki. W czwartek premier przebywał z wizytą w Niemczech, spotkał się tam z Angelą Merkel (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).

Premier krytykuje artykuł Onetu

Premier wypowiedział się w podobnym do Jarosława Kaczyńskiego tonie. Szef polskiego rządu także zaprzecza doniesieniom na temat Andrzeja Przyłębskiego ujawnionym przez Onet.

- Przykro to pisać, ale to niestety mieszanka domysłów, półprawd lub po prostu kłamstw, które - co staje się już niestety standardem, oparte są o tzw. anonimowe źródła - napisał na Facebooku Mateusz Morwiecki.

- Spieszę wyjaśnić przede wszystkim czytelnikom Onetu: ocena pracy profesora Andrzeja Przyłębskiego – zarówno moja jak i Ministra Spraw Zagranicznych - jako ambasadora RP w Niemczech była i pozostaje bardzo wysoka. Kadencja ambasadora Przyłębskiego już dawno dobiegła końca, ale to właśnie na prośbę MSZ pan ambasador kontynuuje nadal swoją misję w Berlinie, mimo oczywistych niedogodności spowodowanych względami rodzinnymi - dodał premier w poście.

Kryzys na granicy w tle

Nagła decyzja o odpowiedzeniu na jeden z wielu krytycznych wobec PiS artykułów może dziwić szczególnie w związku z trwającym na polsko-białoruskiej granicy kryzysem migracyjnym. To właśnie kwestia migrantów oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski miała być teraz priorytetem na liście Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes PiS w związku z sytuacją na wschodniej granicy Polski miał złamać swoje wcześniejsze ustalenia i pozostać w rządzie Mateusza Morawieckiego. - Do czasu ostatecznego rozwiązania konfliktu prezes PiS będzie nadal pełnił funkcję wicepremiera - przekazał informator wp.pl (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

Źrodło: PAP, facebook.com, wp.pl