Dramatyczna akcja strażaków w Zielonej Górze. Władze podjęły ważną decyzję
Komplikuje się sytuacja mieszkańców sołectwa Przylep, w którym w sobotnie popołudnie wybuchł ogromny pożar składowiska odpadów chemicznych. Straż pożarna cały czas walczy o to, by opanować ogień, ale nie jest w stanie zatrzymać przemieszczającej się nad dzielnicą toksycznej chmury. W związku z tym wojewoda lubuski zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego, które cały czas trwa. Z kolei prezydent Zielonej Góry poinformował właśnie o rozpoczęciu kolejnej, szeroko zakrojonej akcji dotyczącej mieszkańców okolicy.
Pożar składowiska odpadów w Przylepie
Sobotni pożar w Przylepie postawił na równe nogi praktycznie wszystkie służby w województwie lubuskim. Z ogniem od kilku godzin walczą już profesjonalni strażacy oraz druhowie OSP, a także posiłki z Lasów Państwowych i specjalistyczne grupy chemiczne. Sytuacja nadal nie jest opanowana.
Jak przekazywał w rozmowie z portalem Goniec.pl rzecznik prasowy lubuskich strażaków, unosząca się nad miastem toksyczna chmura może stanowić duże zagrożenie dla okolicznych mieszkańców, dlatego też apelował, by koniecznie pozostali oni w domach i zamknęli wszystkie drzwi oraz okna.
Jednocześnie do Zielonej Góry udał się wojewoda lubuski Władysław Dajczak, który zwołał nadzwyczajne posiedzenie sztabu kryzysowego.
Ujawnili, co Sylwia Peretti trzymała w dłoni podczas pogrzebu syna. NiebywałeWładze Zielonej Góry zarządziły ewakuację
Wraz z rozwojem akcji władze musiały podjąć także inną, równie ważną decyzję, tym razem dotyczącą stricte mieszkańców sołectwa Przylep. Tuż przed godziną 19 prezydent Zielonej Góry poinformował w mediach społecznościowych o rozpoczęciu akcji ewakuacji.
- Mieszkańcy zostaną przewiezieni autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacji do wyznaczonych przez miasto miejsc. Prosimy o szybkie przygotowanie się do ewakuacji i zabranie ze sobą tylko najpotrzebniejszych rzeczy - napisał.
Sytuacja wygląda na naprawdę poważną, bo mieszkańcy Zielonej Góry i okolic otrzymali też dedykowane dla nich pilne ostrzeżenia z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
"Co chwilę następuje niekontrolowany wybuch"
Pożar spowodował wielkie utrudnienia w kursowaniu pociągów, a także stanowi ogromny problem dla gaszących go strażaków. Poza toksycznymi oparami, służby mierzą się także z innym, realnym niebezpieczeństwem.
- Cały czas akcja trwa, sytuacja jest bardzo niebezpieczna, pożar cały czas się rozwija - przekazał st. kpt. mgr inż. Arkadiusz Kaniak koło godziny 18:30 i dodał, że "co chwilę następuje niekontrolowany wybuch".
Związki chemiczne znajdują się w jednej hali, na powierzchni ok. 5 tysięcy metrów sześciennych. Strażacy informują, że w beczkach znajdujących się w budynku było całe spektrum groźnych substancji.
Źródło: TVN24, Facebook