Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Doprowadził do uniewinnienia Tomasza Komendy. "Nigdy bym nie pomyślał, że to się tak skończy"
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 27.04.2023 22:29

Doprowadził do uniewinnienia Tomasza Komendy. "Nigdy bym nie pomyślał, że to się tak skończy"

Tomasz Komenda
Jan BIELECKI/East News

Kolejna osoba zabrała głos ws. Tomasza Komendy. Wszyscy zgodnie mówią, że mężczyzna odsunął się od swojej rodziny i wpadł w nieodpowiednie towarzystwo. Tym razem wypowiedział się policjant, który przyczynił się do uniewinnienia Komendy. Przyznał, że jest zszokowany obrotem spraw.

Znowu jest głośno o Tomaszu Komendzie

Cały kraj śledził proces o uniewinnienie Tomasza Komendy i jego dochodzenie do sprawiedliwości za niesłuszne skazanie. Teraz znowu jest o nim głośno, a to za sprawą nieprzychylnych mu komentarzy, które padają z ust jego byłej partnerki Anny Walter, jak i jego matki i brata. Głos zabierają również przyjaciele, którzy bez ogródek mówią, że Komenda się pogubił i odwrócił się od najbliższych.

Teresa Klemańska, mama Tomasza, od dwóch lat nie rozmawiała z synem. - Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego. Dopóki mieszkał z nami, było wszystko okej. Teraz Tomek ma złych doradców. To, co się stało z Tomkiem, to jest jego zasługa. Zobaczymy, jak daleko dojdzie. Spełnia marzenia wszystkich, tylko nie swoje - przekazała. Brat Tomasza Komendy wtóruje matce. - No cóż, jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam - mówił Krzysztof Klemański.

Dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak był przyjacielem Komendy. W rozmowie z Newsweekiem ujawnił , że mężczyzna nie potrafił odnaleźć w nowej rzeczywistości, gdy wyszedł na wolność. Głuszak zauważył, że w pewnym momencie jego przyjaciel wpadł w złe towarzystwo i zaczął odsuwać się od najbliższych mu osób. Dziennikarz potwierdza, że Komenda zerwał kontakt z matką i resztą swojej rodziny. Więź z Głuszakiem także się rozpadła. - Po prostu któregoś dnia zostawił klucz na regale, wyszedł i do tej pory nie wrócił. Wiem, że zamieszkał w wyremontowanym, dwupokojowym mieszkanku po babci [...] Czy usiłowałem jakoś na niego wpłynąć? Kiedy dowiedziałem się, że odsunął się od matki, która wypruwała sobie żyły, żeby odkładać na paczki i wypiskę, zadzwoniłem i opieprzyłem go w żołnierskich słowach. Następnym razem już nie odebrał - ujawnił dziennikarz na łamach Newsweeka.

Pokazała, co dzieje się z masłem w Lidlu. Wielu klientów będzie nie będzie zadowolonych

Były funkcjonariusz CBŚP zabrał głos ws. Komendy

Remigiusz Korejwo, były policjant CBŚP, we współpracy z prokuratorami Robertem Tomankiewiczem i Dariuszem Sobieskim, dowiódł niewinności mężczyzny. Po wyjściu z więzienia Komenda spotkał się z funkcjonariuszem. - Jestem twoim dłużnikiem i chyba do końca życia nim pozostanę - powiedział mu.

Kontakt się utrzymał. - Nigdy nie chciałem narzucać się Tomkowi. On wie, że gdyby potrzebował pomocy, to może do mnie zadzwonić. Ma mój numer - mówił dziennikarzom Onetu Korejwo, dodając, że po raz ostatni rozmawiał z Komendą około półtora roku temu. - Wcześniej mieliśmy częstszy kontakt, gdy Tomek potrzebował technicznego wsparcia. Zawsze służyłem mu radą, gdy był przesłuchiwany przez prokuraturę w Łodzi albo sąd w Opolu. On był zmęczony tym wszystkim. Nie można się temu dziwić. Za każdym razem musiał na nowo rozgrzebywać rany, bo oni chcieli to usłyszeć jeszcze raz. Dla niego to było traumatyczne przeżycie. Bardzo się tym denerwował. Uspokajałem go wtedy. Mówiłem, że to konieczne, że to dla jego dobra - przekazał były policjant CBŚP.

Policjant jest zszokowany obrotem spraw

Policjant jest zszokowany obecną sytuacją Tomasza Komendy. - Nie angażowałem się w jego życie prywatne. Jestem w szoku, gdy słyszę teraz te wszystkie medialne doniesienia na jego temat. Kiedy przeczytałem wywiad z mamą Tomka, to aż usiadłem. Nigdy bym nie pomyślał, że to się tak skończy. Dla mnie ta sytuacja jest cholernie niezręczna, bo bardzo ich wszystkich szanuję. Wydawało mi się, że skoro taka krzywda ich zjednoczyła, to nic nie będzie ich w stanie podzielić - wyznał mężczyzna.

Funkcjonariusz tym bardziej jest zdziwiony, że gdy Komenda wychodził na wolność, wszyscy jego bliscy się cieszyli. - Tam było niesamowite wzruszenie. Były łzy szczęścia. Była miłość. To było szczere. Nieudawane. Po tym obrazku trudno było sądzić, że coś złego się stanie. Dla mnie cała rodzina Tomka była bardzo zgrana. Zżyta. Polubiłem Tomka, panią Tereskę, jego braci i Mirka. To naprawdę fajni ludzie. Otwarci, ale niesamowicie pokrzywdzeni. Przejechani przez los… - ocenił Remigiusz Korejwo.

Źródło: Onet