Były policjant, Piotr Hallmann, obnaża patologie służb. "Zostałem wykorzystany"
Po tym, gdy w mediach pojawiło się moje nazwisko i mój numer telefonu, dostawałem groźby. Był moment, gdy bałem się życie swoje i mojej rodziny - mówi w mocnej rozmowie z Radosławem Grucą i Januszem Schwertnerem były policjant Piotr Hallmann. To on został niesłusznie oskarżony w mediach o to, że w trakcie Strajku Kobiet użył siły przeciwko demonstrującym. Dziś ujawnia, jak było naprawdę w polskiej policji.
Krwawe protesty w Polsce
W październiku 2020, po decyzji Trybunału Julii Przyłębskiej, która praktycznie zakazała aborcji w Polsce, ulice miast zalały protesty. Miliony Polaków wyszło na ulice, aby pokazać swoje niezadowolenie. Na te demonstracje wysłano policję, co szybko przerodziło się w jedno z największych skandali, jakie miało miejsce w Polsce.
W trakcie protestów dochodziło do brutalnych interwencji służb mundurowych. Funkcjonariusz wyciągnął pałkę teleskopową i brutalnie rzucił na ziemię jedną z protestujących kobiet. Następnie zdzielił pałką mężczyznę po głowie, który brał udział w demonstracji. Obrażenia zostały potwierdzone przez obdukcję.
Wódka, zdrady i brutalność w policji
19 listopada 2022 roku posłanka Barbara Nowacka opublikowała zdjęcie zamaskowanych policjantów, sugerując, że jednym z nich jest Hallmann. Insynuując, że to on bił protestujących pałką teleskopową.
Na tym zabezpieczeniu byłem tam w innym rejonie, ale nie miałem wziętych środków przymusu bezpośredniego. Dla mnie zabrakło - tłumaczy Hallmann
Informacja o rzekomym udziale Piotra Hallmanna w brutalnej akcji szybko obiegła media.
Zachowałem swoją podmiotowość, ale już wtedy byłem ich elementem rozgrywki medialnej tej jednostki - wspomina
Zdjęcie, które rzekomo przedstawiało Hallmanna było niewyraźne, więc były policjant chciał od razu oczyścić swoje imię. Jednak szybko dowiedział się, że sytuacja nie była przypadkowa. Ktoś z jego jednostki przekazał jego dane.
Naczelnik mnie wziął i powiedział: słuchaj, Piotrek, nie ma się co tłumaczyć, bo to ktoś z pracy twoje dane podał.
Co ciekawe, Piotr Hallmann od razu stwierdził, że w tej jednostce policji takie zachowanie to norma.
W tej jednostce jest tak, że tam kolega cię zaprasza na wódę i mówi, że się na ciebie skarżył. Na ciebie doniósł tam. To jest normalne w tej pracy. Zadzwoni jeden do drugiego po pijaku, a ten, na niego następnego dnia, pisze notatkę do komendanta głównego, że się go boi.
Poniżanie w mundurze
W studiu Gońca Hallmann opowiadał, że odmówił wykonania rozkazu dowództwa. Jego próby zmiany jednostki były blokowane.
Dwukrotnie pisałem pismo, że chciałem się do straży granicznej. Tam miałem etat załatwiony, bo jestem nawigatorem morskim. Niestety nie dali. - wspomniał Hallmann
Najbardziej absurdalnym momentem było przypisanie mu roli ,,gryzaka dla psów", czyli pozoranta do treningów psów policyjnych.
Jako byłego zawodnika UFC wezwali mnie na rozmowę. Powiedzieli, ze tutaj nie jestem dostatecznie dobry, żeby służyć, ale że jednostka robi ukłon w moją stronę i mamy dla ciebie ofertę, która bierze pod uwagę twoje umiejętności, żebym został gryzakiem dla psów
Miała to być forma psychicznej presji i ostatecznego poniżenia.
Mam być gryzanym przez psy i jeszcze się cieszyć, że to jest ukłon w moją stronę
ZOBACZ: Nagła wiadomość na chwilę przed spotkaniem Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem
Zdrada kolegów z pracy
Cała sytuacja negatywnie wpłynęła na życie prywatne Piotra Hallmanna. Po ujawnieniu nagrania stał się celem internetowego hejtu i gróźb. Ludzie, których nie znał ustalali jego tożsamość, publikowali i namawiali do ataku.
Nawet się bałem wyjść, gdzieś tam do żabki. Ludzie jakieś sobie tam ustalali, że lincz pisali do jakieś tam federacji, gdzie wcześniej się biłem. Na Wikipedii zaczęli zmieniać. - wyznał Hallmann
Postanowił zwrócić się o pomoc do swojej byłej jednostki, żeby policyjne patrole monitorowały okolice jego miejsca zamieszkania. Obawiał się o bezpieczeństwo swoje i bliskich.
Jednak anonimowe ataki bolały go mniej niż postawa kolegów z pracy.
Pierw, jak sobie już uświadomili, że ta sytuacja przycisnęła to pierw próbowali na mnie to zepchnąć, że ja niby to komuś powiedziałem, że to ode mnie wypłynęła ta informacja - dodał
Koledzy wyśmiewali go i sugerowali, że stara się zrobić karierę medialną.
Zaczęli mi dokuczać, że jestem celebryta. Tak, jak ja bym chciał być, wiesz, znany. I wtedy zaczęli na mnie ludzi w pracy nasyłać, jakieś donosy
Całość rozmowy już na kanale Goniec na YouTube.
