Wiadomosci.Goniec.pl > Polska > "Bezpieczny kredyt 2 proc." okiem ekspertów. Co kryje się za rządową ofertą?
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 10.07.2023 19:26

"Bezpieczny kredyt 2 proc." okiem ekspertów. Co kryje się za rządową ofertą?

dom
Goniec.pl, ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Rządowy program “Bezpieczny kredyt 2 proc.” wystartował i już widać, że cieszy się dużym zainteresowaniem. Jak wynika z danych, tylko w ciągu pierwszego tygodnia do banków w Polsce złożono 3 tys. wniosków, a klientów wciąż przybywa. W ramach wsparcia osoby spełniające szereg ściśle określonych wymagań będą mogły uzyskać środki na zakup swojego pierwszego własnego mieszkania na preferencyjnych warunkach. Ale czy w ogóle warto? I na co zwracać uwagę? Wraz z ekspertami, portal Goniec.pl rozwiewa wątpliwości.

Rząd pomoże w zakupie mieszkania

Wnioski o kredyt mieszkaniowy w ramach rządowego programu “Bezpieczny kredyt 2 proc.” można składać już od poniedziałku 3 lipca. Na razie, jak podaje Bank Gospodarstwa Krajowego, hipotekę na preferencyjnych warunkach można uzyskać w siedmiu bankach: Alior Banku, Banku PEKAO S.A., Banku Spółdzielczym Rzemiosła w Krakowie, BPS S.A., PKO Banku Polskim, SGB-Banku oraz VeloBanku. Rządzący stawiają sobie jednak za cel, by do końca 2023 r. w programie uczestniczyły wszystkie banki w Polsce. Wojciech Trzpil z biura prasowego BGK potwierdza, iż na ten moment umowy finalizowane są już z kolejnymi, które dołączą do programu w najbliższych tygodniach.

Program “Bezpieczny kredyt 2 proc.” z pewnością ma być plastrem na ranę, jaką na wizerunku rządu spowodowało zakończone kompletnym fiaskiem "Mieszkanie plus". Ostatnio, podczas jednej z konferencji prasowych premier Mateusz Morawiecki tłumaczył, że chce, by młodzi ludzie przeznaczali swoją energię na inne kwestie niż te związane z zakupem mieszkania i wysokością rat. Mówił także o tym, że kupno lokum nie powinno stawiać Polaków przed dylematem “mieć czy być” i determinować decyzji o założeniu rodziny czy posiadaniu dzieci.

Właśnie dlatego, ale również pod presją opozycji, wśród której prym w kwestii mieszkalnictwa wiedzie Lewica, rząd zdecydował się na uruchomienie programu Pierwsze Mieszkanie, który ma tak naprawdę dwie odnogi. Pierwsza z nich to wspomniany "Bezpieczny kredyt 2 proc." , druga zaś to tzw. Konto Mieszkaniowe.

Decydujący się na pierwszą z opcji single, muszą spełniać konkretne warunki, czyli mieć maksymalnie 45 lat i nie posiadać teraz lub w przeszłości mieszkania, domu ani spółdzielczego prawa do lokalu lub domu. W przypadku małżeństwa lub rodziców z co najmniej jednym wspólnym dzieckiem, warunek musi spełniać przynajmniej jeden z dorosłych.

Warto zaznaczyć także, że maksymalna wartość wkładu własnego to 200 tys. zł, a kredytu dla jednej osoby to 500 tys. złotych, natomiast dla małżeństwa lub pary z dzieckiem - 600 tys. złotych. Kredyt dotyczy mieszkań zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego i nie ma w nim limitu cen za 1 m2 mieszkania. Kryteria różnią się także, jeśli mówimy o budowie lub dokończeniu budowy domu, a także zakupie działki i postawieniu na niej nieruchomości, przy czym okres spłaty to zawsze min. 15 lat. Wszystkie wymagania można znaleźć pod tym linkiem.

Zaznaczmy też, że źródłem finansowania dopłat do rat ma być istniejący w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) Rządowy Fundusz Mieszkaniowy, co oznacza, że de facto dopłata nie jest rządowa, bo składamy się na nią wszyscy, płacąc regularnie podatki.

Niemowlę spędziło 9 godzin w nagrzanym aucie, nie żyje. Rodzice zapomnieli o dziecku

"Bezpieczny kredyt", ale czy na pewno?

Po tym, jak “Mieszkanie plus” okazało się być klęską, program “Bezpieczny kredyt 2 proc.” może budzić uzasadnione wątpliwości, zwłaszcza u tych, którzy niespecjalnie odnajdują się w zawiłościach kredytowych. Czy warto? A co jeśli…? Czy dam radę? Czy są jakieś haczyki? Takie pytania na pewno rodzą się w głowie wielu z nas, dlatego warto sięgnąć po rady ekspertów.

- Przede wszystkim musimy spojrzeć na warunki, które musimy spełniać i nie chodzi tylko o to, żeby je spełniać, ale też o to, jakie są warunki, które powodują, że z tego programu możemy wypaść, dlatego warto przejrzeć ustawę. Tych rzeczy jest sporo, nie możemy, np. prowadzić w takim mieszkaniu działalności gospodarczej, nie możemy mieć drugiego mieszkania. Ale jeżeli spełniamy warunki i nic nie powinno nam przeszkodzić bycia w tym programie przez 10 lat, to myślę, że jak najbardziej warto - uważa ekonomista Marek Zuber.

Z kolei Maciej Samcik z bloga “Subiektywnie o finansach” zauważa, iż program nie sprawi automatycznie, że każdego będzie stać na mieszkanie, ale może być dobrą opcją dla kogoś, kto dziś wynajmuje lokum i chętnie kupiłby mieszkanie na kredyt, ale go na niego nie stać. - W tej grupie "Bezpieczny kredyt 2 proc." to może być rzeczywiście sukces - twierdzi.

Z rozmowy z Markiem Zuberem wynika także, że warto jeszcze zwrócić uwagę na inny, istotny szczegół. - W perspektywie najbliższych lat może się okazać, że w ogóle nie zejdziemy do poziomu WIBOR-u w okolicach 2 proc. Jeżeli my chcemy mieć inflację na poziomie 2,5 proc., to WIBOR powinien być trochę wyższy. Tak więc z dużym prawdopodobieństwem ta stawka będzie wyższa niż wynikająca z Kredytu 2 proc. - zaznacza.

Jest jeden problem

Oczywiście, sama nazwa “Bezpieczny kredyt 2 proc.” może być myląca, bowiem RRSO i tak wyjdzie wyższa. Nasi eksperci podkreślają, że banki podwyższają marżę związaną z kredytem 2 proc., ale nawet uwzględniając ją, oprocentowanie takiego kredytu jest oprocentowaniem w okolicach 4-4,5 proc., przy czym w tej chwili w normalnych warunkach oprocentowanie zwykłego kredytu waha się w okolicach 7,5-8,5 proc., co daje znaczną różnicę w miesięcznej racie.

- Oszczędności z tytułu tego kredytu sięgają w przypadku większości ludzi między 120 tys. zł a 180 tys. zł. Tyle można zaoszczędzić na ratach w ciągu pierwszych 10 lat, a to jest korzyść wymierna. Trzeba jednak pamiętać, że wzięcie tego kredytu krępuje ruchy, bo z tym mieszkaniem przez 10 lat nic nie można zrobić. No i trzeba terminowo płacić raty, gdyż każde opóźnienie oznacza utratę dopłaty do danej raty. 10 lat to jest długo i w tym czasie trzeba spełniać dużo warunków - przyznaje Maciej Samcik.

Kredyt 2.0 może okazać się bardzo dobrą alternatywą dla najmu, ale czy zachwieje rynkiem? Tu pojawiają się wątpliwości, bo zdaniem Marka Zubera, choć rata kredytu 2.0 może być taka sama lub nawet niższa niż miesięczny koszt wynajęcia lokum, i tak wiele mieszkań wciąż zamieszkują studenci i obywatele Ukrainy.

Z tego powodu większy wpływ na sytuację na rynku najmu będzie miało to, co dzieje się na Wschodzie, więc o rewolucji dot. cen raczej nie ma mowy. Istotna będzie za to także kwestia podaży, czyli budowy nowych mieszkań.

- To jest na marginesie jedyny problem, jaki widzę. Sam program jest ciekawy, ale potrzebuje drugiego elementu układanki, czyli pomocy państwa w zakresie budowania jak największej ilości mieszkań. Nie chodzi tu, żeby dawać pieniądze deweloperom, ale np. pomagać samorządom w budowaniu satelickich centrów miast, wspierać rozwój infrastruktury. Jeżeli tego nie będzie, program Kredyt 2.0 doprowadzi do wzrostu cen - uważa ekonomista.

A może Konto Mieszkaniowe?

Na to jednak rząd również ma odpowiedź, bo gabinet Mateusza Morawieckiego ma być właśnie w trakcie dokonywania analiz możliwości zapisania części gruntów z przeznaczeniem pod budownictwo mieszkaniowe w planach zagospodarowania przestrzennego.

- Będziemy proponowali, pewnie w październiku, w nowej kadencji, zwiększenie dostępności gruntów pod budowę mieszkalnictwa, poprzez alokowanie odpowiedniej części gruntów w planach zagospodarowania przestrzennego lokalnych samorządów - oświadczył ostatnio szef rządu.

Myśląc o Kredycie 2.0 warto rozważyć też możliwość skorzystania równolegle z programu wsparcia w kwestii wkładu własnego. Polega on na tym, że państwo za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego będzie gwarantować wkład własny nawet do 20 proc. do kwoty 100 tys. zł przez okres minimalnie 15 lat. Trzeba pamiętać jednak o tym, że w przypadku takim prawdopodobnie bank policzy nam niższą zdolność kredytową. To nie są wielkie różnice, ale są.

Na koniec pochylmy się też na chwilę nad drugą odnogą programu Pierwsze Mieszkanie, czyli Kontem Mieszkaniowym. To opcja o wiele rzadziej brana pod uwagę, a szkoda.

- Konto mieszkaniowe jest długoterminowo znacznie lepszą rzeczą, bo bezpieczny kredyt jest protezą, która powoduje, że część osób stać na mieszkanie mimo tego, że stopy procentowe są wysokie i inflacja jest duża. Tu są plusy i minusy. Natomiast jeśli chodzi o Konto Mieszkaniowe, to tu są same plusy, bo budujemy dzięki niemu oszczędności mieszkaniowe, chroniąc je jednocześnie przed konsekwencjami wzrostu cen nieruchomości - uważa Maciej Samcik.

Oznacza to ni mniej, ni więcej, że jeśli ceny nieruchomości będą rosły szybciej niż wynosi rynkowe oprocentowanie depozytów, to w tym przypadku też będą dopłaty. Jest to więc sposób oszczędzania na mieszkanie, w którym w zasadzie gwarantowane jest, iż pieniądze nie stracą na wartości.

Źródło: Goniec.pl