"19:30" kompletnie zaskoczyła widzów. Takie słowa na antenie padły pierwszy raz od lat
Takich scen w TVP nie było nigdy. Sobotnie (13 stycznia) wydanie “19:30” zaskoczyło wszystkich, ale niecodzienny wstęp był tylko początkiem. Na antenie publicznego medium padły w końcu słowa, które do niedawna były ściśle zakazane. Gdy zaś Zbigniew Łuczyński wygłosił oświadczenie, niejednemu łza zakręciła się w oku.
Dzień, o którym TVP nie chciała pamiętać
13 stycznia to od pięciu lat wyjątkowy dzień dla wielu Polaków. To dzień pamięci o wydarzeniach, do których doszło na Targu Węglowym w Gdańsku w 2019 roku. To właśnie wtedy, podczas święta wielkiej radości i dzielenia się dobrem, Stefan W. zadał dotkliwe ciosy nożem prezydentowi miasta Pawłowi Adamowiczowi. Włodarz zmarł kilkanaście godzin później.
O tych wydarzeniach przez te wszystkie minione lata w TVP nie chciano pamiętać. Paweł Adamowicz pojawiał się tam wyjątkowo często, zanim zmarł, ale tylko w negatywnym kontekście. Kampania nienawiści zakrojona była na szeroką skalę, a hejt sączył się każdego dnia. Telewizja Polska, a także sprawujące nad nią władzę osoby, nigdy za nie nie przeprosiły. Aż do dzisiaj, kiedy widzowie TVP zobaczyli na antenie zaskakujące sceny.
Pijana 37-latka najechała na mężczyznę. Policjanci przecierali oczy, gdy odkryli, kim był"19:30" zaskoczyła nietypowym początkiem
To było zdecydowanie mocne, ale i bardzo poruszające rozpoczęcie “19:30”. Archiwalne zdjęcia i nagrania z prezydentem Gdańska przeplatały się ze sobą jeden po drugim w rytm poważnej muzyki. Później ze strony Zbigniewa Łuczyńskiego padły wymowne słowa.
To wszystko stało się pięć lat temu, na oczach tysięcy ludzi, śledzących radosny, z założenia, moment. WOŚP rozpędzona, pełna uśmiechu i energii zatrzymała się w tej jednej chwili razem z ostatnim oddechem prezydenta Gdańska - powiedział dziennikarz jeszcze zanim zdążył się przedstawić.
Następnie przedstawiony został pierwszy temat serwisu, którym, bez większych zaskoczeń, były dzisiejsze uroczystości w Gdańsku. Na miejscu obecny był specjalny wysłannik Witold Tabaka.
Wspomnienie o Pawle Adamowiczu w "19:30"
W materiale przygotowanym przez reportera pokazano m.in. obecną prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz, która z trudem wspominała, że do dziś nie uporała się ze stratą. - Pawle, tej pustki po tobie wciąż nie chcę przyjąć i zaakceptować - mówiła ze sceny na gdańskiej starówce.
Kamery uchwyciły także rodzinę ś.p. Pawła Adamowicza i Donalda Tuska, a ten obiecał zmarłemu włodarzowi, że złe słowa już nigdy nie przyniosą nikomu śmierci. Przyjaciel prezydenta przypominał natomiast, iż w ciągu miesiąca w “Wiadomościach” aż 124 razy nienawistnie wypowiedziano się na temat samorządowca.
TVP przeprasza za "Wiadomości"
Materiał Witolda Tabaki nie zamknął na dobre tematu tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Kontynuował go ponownie pokazany na ekranach naszych telewizorów gospodarz “19:30”. Słowa, które wypowiedział, już dawno powinny były paść na antenie TVP.
Żadna telewizja, żaden program informacyjny nigdy nie powinien posługiwać się językiem hejtu i nienawiści. Nie może niszczyć ludzi, podsycać złych emocji w społeczeństwie. Do czego taki język prowadzi, właśnie widzieliśmy - przekazał.
Po tym oświadczeniu Łuczyński zrobił coś, co nigdy nie przeszłoby przez gardło żadnemu z dawnych prezenterów TVP. Coś, na co czekało wiele osób, ale dotychczas były to mrzonki.
Za to, co w minionych latach działo się w “Wiadomościach” TVP w imieniu redakcji “19:30” i obecnych władz Telewizji Polskiej przepraszamy. Zwłaszcza bliskich pana prezydenta Pawła Adamowicza - zakończył Łuczyński.
Jak zapowiedział, sobotnim gościem “19:30” uczyniono brata zmarłego prezydenta, Piotra Adamowicza. Obecnie jest on posłem z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
Źródło: TVP